Agata Dudek | 29 lutego 2024, 23:00
Trzymająca w napięciu opowieść, zjawiskowa rola Havany Rose Liu, ciekawa fabuła i intrygujący klimat. Zapraszamy do recenzji filmu dostępnego na Disney+, stworzonego dla Hulu, o tytule Bez wyjścia. Oto nasza ocena tego dobrze oglądającego się, klasycznego dreszczowca. Miłej lektury!
Przeglądając propozycje Disney+ na seans filmowy, trochę w oczekiwaniu na ciekawsze propozycje od platform streamingowych, zupełnie przypadkiem trafiłam na film od platformy Hulu, z roku 2022, który z racji zakupu Hulu przez Disney+ znajduje się w bibliotece od studia Disney. Mowa tu o dreszczowcu w klimacie tajemnicy, thrillerze o polskim tytule Bez wyjścia.
Przeczytaj także: Zapowiedzi wydawnicze Muduko na 2024
Film w sieci zbiera raczej mieszane opinie, czasem wręcz mało pozytywne. Ja jednak uważam, że jest godny uwagi, nie tylko ze względu na zgrabnie poprowadzoną opowieść, ale przede wszystkim na bardzo dobre aktorstwo, w którym prym wiedzie aktorka, która wciela się w główną postać tej ciekawej historii, można powiedzieć, także kryminalnej.
Film, który, jak już wspomniałam swoją premierę miał nieco ponad dwa lata temu to thriller, którego scenariusz, stworzony przez Andrew Barrera i Gabriela Ferrariego, został oparty na powieści Taylora Adamsa z 2017 roku pod tym samym tytułem. Jest to produkcja powstała z przeznaczeniem dla, jak już wspomniałam platformy Hulu przez 20th Century Studios, czyli wytwórnią, której wiele tytułów możemy znaleźć właśnie na Disney+.
Historia skupia się na młodej kobiecie. Jest nią Darby Thorne przebywająca obecnie w zakładzie odwykowym. Dziewczyna leczy się z nałogu narkotykowego, z bardzo różnym skutkiem. Darby to postać z problemami, nie potrafiąca dogadać się z najbliższymi, siostrą, z którą nie rozmawia, i z matką, z którą od dawna się nie widziała. Pewnego dnia, podczas kolejnej sesji terapeutycznej Darby dowiaduje się, że jej matka leży w szpitalu, i musi przyjść pilną operację, która może uratować jej życie. Wie, że może już nigdy więcej jej nie zobaczyć.
Ponieważ nie chcą jej wypuścić z odwyku, a i siostra nie jest przychylna pojawieniu się jej w szpitalu, nasza bohaterka postanawia uciec z ośrodka i na własną rękę dostać się do szpitala. Kradnie samochód i postanawia nim pojechać do Salt Lake City, do matki. Problem w tym, że w drodze łapie ją śnieżna zamieć, a policjant, który ją zatrzymuje nakazuje zawrócić i przenocować w pobliskim centrum dla zwiedzającym. Na miejscu spotyka uwięzionych tu, teraz wraz z nią, kilku innych podróżnych. Wśród nich jest Ash, Lars oraz małżeństwo Ed i Sandi. Wkrótce dziewczyna odkrywa szokującą tajemnicę, jaką skrywają przebywający z nią ludzie, związaną z pewną furgonetką i tym co się w niej znajduje.
Opisywana przeze mnie historia, jak już wiecie, bazuje na książce, której czytać okazji nie miałam. Nie wiem zatem na ile zgodna jest z treścią powieści. Wiem natomiast, że klimatem i stylem poprowadzenia historii Darby i jej towarzyszy, mnie osobiście zaciekawiła.
Przeczytaj także: Duchy w Wenecji, recenzja trzeciego filmu Kennetha Branagha, w którym bawi się formą i stylem
Zaletą tej produkcji jest niewątpliwie umiejętność utrzymania uwagi widza. Niby wiemy od niemal początku o co w tym filmie chodzi, i kto jest tym dobrym, a kto złym, ale jednak moment zaskoczenia się pojawia, sprawiając, że seans staje się zwyczajnie ciekawszy i bardziej angażujący. Przemawia za nim klasyczność tego gatunku, czyli napięcie, jakiego nie brakuje, klimat, w jakim akcja filmu się rozgrywa, no i klasyczne zwroty akcji. Posiada zatem wszystko to, co w dreszczowcu znaleźć się powinno. Reżyser, a jest nim Damien Power (Zabójcza ziemia, Bat Eyes) zgrabnie poprowadził równie zgrabnie napisany scenariusz, tworząc film, mimo można powiedzieć ogranej historii, tak, by stał się bardzo wciągającą opowieścią.
Jednocześnie do atmosfery napięcia, niepokoju i sytuacji bez wyjścia (tytuł świetnie pasuje do fabuły), idealnie w tym wypadku wpasowuje się czas w jakim dzieje się ta produkcja, czyli zima, śnieżna zamieć, lodowy powiew burzy i wiatr. Czujemy wraz z bohaterami odcięcie od świata, izolację i dziwny niepokój, który wzbudzają poznane przez nas postacie. Jesteśmy pewni, choć na początku wcale ich nie znamy, że każde z nich ma coś za uszami, każde coś skrywa. Noc, burza śnieżna, brak zasięgu, bezsilność. To wszystko potęguje wrażenia z odbioru filmu, i robi mu, przepraszam za kolokwializm „dobrze”.
To co buduje mocne wrażenie realizmu z wymyślonej przecież opowieści, i to co sprawia, że film zwyczajnie wzbudza w nas emocje, to gra aktorska. W Bez wyjścia jest pod tym względem naprawdę dobrze, i mam na myśli tu głównie jednego aktora, a raczej aktorkę, która wcieliła się w postać Darby, o której zadziwiająco dobrym aktorstwie, i talencie napiszę niebawem.
Zanim jednak skupię się odtwórczyni roli głównej, słów kilka należy się innym postaciom filmu, i innym bohaterom. Nie znajdziemy tu ich za wielu. Produkcja ma bowiem klimat bardziej kameralny. Oprócz wspomnianej już Darby, w odciętym od świata przez zamieć śnieżną centrum dla odwiedzających poznaliśmy także kuzynów, Asha, pewnego siebie, zdeterminowanego i gotowego na wszystko młodego mężczyznę, w którego wcielił się Danny Ramirez (Czarne lustro, Top Gun: Maverick, Falcon i Zimowy żołnierz) oraz mającego pewne problemy natury psychicznej Larsa, zagranego przez Davida Rysdahla (Oppenheimer, Fargo).
Jest i wspomniane już małżeństwo, czyli Ed, były żołnierz, nie bojący się ryzyka i stawiający śmiało przed wyzwaniami, w którego wcielił się Dennis Haysbert (Sekretna obsesja, Mroczna wieża) oraz Sandi, znudzona i zmęczona swoim życiem i brakiem perspektyw dojrzała kobieta, w którą wcieliła się Dale Dickey (Do szpiku kości, Oszukana, Pazury).
Ale pierwsze skrzypce gra w tym filmie zdecydowanie Havana Rose Liu jako Darby Thorne. Jest to młoda aktorka, którą osobiście pierwszy raz widziałam na ekranie, a która zagrała niewielkie, i raczej mało znaczące role w kilku produkcjach. Większość z nich nie miała jednak premiery w naszym kraju. Nie znamy jej, ale jej aktorstwo w Bez wyjścia to mistrzostwo świata. Aktorka gra całą sobą, jest emocjonalna, zaangażowana, wiarygodna, po prostu wspaniała, żeby nie powiedzieć zjawiskowa. Gra tak dobrze, że w kilku scenach miałam gęsią skórkę, która pojawiła się u mnie, także w momencie pisania tej recenzji. Czułam jej emocje, jej ból i bezsilność. Brawo, po prostu….. Brawo!
Trochę nie rozumiem niskich ocen tej produkcji, bo przyznam się, że z zaciekawieniem oglądałam każdy jego ułamek, niemal od początku, co nie często mi się zdarza. Najczęściej obejrzę nieco filmu, nudzę się i wyłączam. W przypadku tej produkcji, zaciekawienie przyszło niemal od razu. Ciężka atmosfera jaka panowała przez niemal cały film, udzielała się nie tylko bohaterom tejże opowieści, ale i mnie. Szybciutko zleciał seans i mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że był bardzo udany.
Szczególnie mocne wrażenie wywarła na mnie niesamowita rola Havany Rose Liu, młodej aktorki, którą właściwie nie znamy z ekranów. Jej postać została zagrana tak realistycznie i tak doskonale, że chciałabym zobaczyć jej możliwości aktorskie w kolejnym filmie. Mam nadzieję, że będą miała ku temu okazję.
Przeczytaj również: Klub miłośników kryminałów, recenzja horroru-slashera Netflix, mdłej opowieści, z fatalnym aktorstwem i odtwórczą fabułą
Wszystkim, którzy jeszcze nie mieli okazji widzieć Bez wyjścia, a lubią klimatyczne thrillery, w dość klasycznym stylu, serdecznie go polecam, bo zdecydowanie warto. Moja jego ocena to mocne 7. A to, jak w moim przypadku, bardzo wysoka notka. Film polecam, życząc, jeśli jeszcze go nie wiedzieliście, udanego seansu.
Bez wyjścia można obejrzeć na Disney+.
Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!
źródło: Zdjęcie: Disney+
Komentarze [0]:Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu