Tamer Adas | 25 lutego 2021, 15:05
Dzięki uprzejmości Electronic Arts oraz Velan Studios miałem przyjemność wziąć udział w teście Beta I gry Knockout City, mogącej nas zaskoczyć w tym roku.
Knockout City było jednym z większych zaskoczeń podczas ostatniego Nintendo Direct, które gdyby nie Electronic Arts wypadło by niezwykle, niezwykle słabo. Jedną z ciekawszych zapowiedzi jest kolejna propozycja należąca do grona EA Originals, czyli programu wyłapywania perełek i opieki dużego wydawcy nad nimi. Nowa produkcja stawia na klasycznie znanego nam zbijaka, w którym w trzyosobowych grupach mierzyć się będziemy w efektowny, nieco komiksowy sposób. Jak wypadła Beta I, i co w jej ramach deweloperzy i wydawca oferowali?
Beta I można by powiedzieć, że skupia się na absolutnym core rozgrywki, w którym dostępny był pojedynczy, podstawowy tryb gry, gdzie dwa zespoły walczą o to, kto pierwszy uzyska 10 eliminacji przeciwników. Mecz odbywa się do 2 punktów drużynowych na 3 rundy. Zabawę rozpoczynamy po dwóch przekątnych ekranu, a gdy polegniemy, system stara się nas umieścić w bezpiecznym miejscu, dość niedaleko względem aktualnego centrum akcji. Na mapie w określonych miejscach pojawiają się piłki, którymi atakujemy przeciwników, wszystkie postacie mają 2 punkty wytrzymałości, po których następuje eliminacja.
Zmagania odbywają się na kilku mapach, gdzie gra dodatkowo losuje jakie specjalne piłki znajdą się do dyspozycji w wybranych chwilach. Wśród map rywalizujemy na trzech miejskiej w centrum ronda, drugiej miejskiej na dachu dwóch wieżowców oraz na trzeciej także miejskiej, tym razem umiejscowionej w centrum placu budowy. Na nich skorzystać mogłem z piłki księżycowej, bombowej oraz policyjnej (może bardziej więziennej?). Pierwsza powodowała, że podczas szybowania grawitacja miała na postać mniejszy wpływ przyciągania, a po trafieniu zdecydowanie mocniej odrzucała przeciwników, druga wybuchała po odliczaniu (można ją przetrzymać i wyrzucić, tak by wybuchła w rękach lub zwyczajnie przed przeciwnikami), natomiast trzecia powodowała, że trafiony przeciwnik przez kilka chwil został zamknięty i bezbronny na możliwe chwycenie i wyrzucenie w dowolną stroną (optymalnie poza mapę). Szkoda, że w ramach Bety I niestety rotacja była momentami słaba, a warianty przez nią często się powtarzały.
Małe, ale dobrze zaprojektowane mapy często oferują nam dwa poziomy rywalizacji, zazwyczaj posiadają kilka miejsc gdzie możemy wyrzucić przeciwnika z mapy, a niekiedy nie brakuje na nich elementów dodatkowych, jak krążąca kula czy przepaść pomiędzy budynkami, poprzez które twórcy dodają nam więcej czynników do wzięcia pod uwagę podczas całej rywalizacji oraz pojedynczej wymiany uprzejmości z piłkami. Piłkę możemy podstawowo rzucić w stronę przeciwnika, a dodatkowo możemy ją podkręcić po boku oraz od góry, w drugą strony możemy piłkę złapać czy wykonać unik. Jeżeli brakuje nam piłek to możemy się w kulkę przemienić, a nasi sojusznicy mogą nami rzucić, mogą nas wysłać w odpowiednie miejsce oraz mogą nas “naładować”, przez co zmienimy się w małą bombę zrzuconą z powietrza, która w razie skutecznego trafienia potrafi wyeliminować rywali od razu (tak, możliwe jest w ten sposób pozbycie się drużyny przeciwników). Dostępne jest także szybowanie, skakanie, szybkie bieganie oraz pozbycie się piłki. To wszystko razem zapewnia nam przyjemną formułę, gdzie otrzymujemy atrakcyjny pakiet swobody działania.
Rozgrywka jest dynamiczna, niemalże przez cały czas wymaga od nas odpowiedniego wyczucia oraz szybkiego poruszania się pomiędzy punktami koncentracji. Pełne skupienie na jednym przeciwniku sprawi, że szybko zostaniemy wyeliminowani przez pozostałą dwójkę, mogącą dostrzec to, że jesteśmy ustawieni tyłem i nie będziemy w stanie się odwrócić. Zabawa wymusza na nas współpracę, odpowiednią synchronizację z sojusznikami oraz…. obserwowanie co się dzieje wokół nas. Automatyczne dobieranie celu sprawia, że więcej czasu obserwujemy działania rywala oraz jego współpracy niż skupiamy się na celowaniu. W ten sposób nasze doświadczenie się zmienia, wymaga od nas przestawienia sposobu myślenia w walce. W sporej jednak mierze Knockout City przypominało mi… inną grę z linii EA Originals, czyli Rocket Arena. Dość podobny styl graficzny, lekka atmosfera, małe zespoły i spora intensywność. W tym przypadku jednak rywalizacja dostarcza nam unikalny charakter.
W grze znajdzie się w przyszłości system rywalizacji rankingowej, a na tę chwilę pojawił się szereg wyzwań i zadań do zrealizowania, a także obecny był sklepik z szeregiem przedmiotów do odblokowania czy zakupienia i dobrania dla naszej postaci. Te niestety w moim odczuciu są ładne ale… od szyi w dół. No jeszcze lekko problematyczny jest tył ciała, który podobnie jak twarze powoduje, że postacie są podobne zupełnie do nikogo. Nawet dobrze płci nie jesteśmy w stanie określić. Nie wiem co bym musiał dobrać, aby stworzyć postać przypominającą kobietę. Zdecydowana większość wariantów to były modele brzydkich i brzydszych mężczyzn.
Pod względem wizualnym Knockout City zadziwia… raczej w sposób negatywny. Z jednej strony mamy bardzo ładne, dopracowane oraz przemyślane mapy z ich projektami na odpowiednie przygotowanie niespodzianek dla graczy. Z drugiej jednak wspomniane “facjaty” są kiepskie, piękne stroje czy animacje związane z rozgrywką oraz scenami przed i po starciach przeplatają się z marnymi fryzurami czy niektórymi elementami dekoracyjnymi. Niektóre elementy wizualne są zbyt podobne do siebie, co zmniejsza przejrzystość rozgrywki oraz ogranicza zasób informacji, które otrzymujemy od gry.
O ile muzyka niestety nie przekonała mnie do siebie, była dość monotonna oraz zbyt mało charakterystyczna, o tyle udźwiękowienie świetnie robi swoją robotę, zapewniając nam sporo miłych akcentów i zabawnych chwil, gdy dokonujemy zadziwiających akcji. Na tę chwilę dostępna była jedynie angielska wersja językowa.
W ramach pierwszych beta testów zawartość gry była mocno ograniczona, a w dodatku system matchmakingu powodował, że wybrane elementy zawartości dodatkowo zdecydowanie częściej się przebijały. Niemniej pod względem mechaniki Knockout City zapewnia sporo świeżości oraz ciekawych pomysłów, które odpowiednio rozwinięte do czasu premiery pełnej wersji powinny zapewnić nam sporo zabawy. Mam jedynie wątpliwości czy w gorącym, majowym terminie tytuł nie przepadnie jeszcze szybciej niż Rocket Arena, które miało równie spory potencjał.
Póki co bawiłem się naprawdę dobrze, choć na tę chwilę Beta I niestety nie oferowała więcej niż pojedynczy tryb zabawy. To mały przedsmak tego co się może pojawić przy okazji premiery, wymagającej więcej ilości trybów oraz sposobów zabawy. Obecny stan niestety bardzo szybko znudzi graczy oraz spowoduje, że odbiją się od produkcji, a takie sobie wprowadzenie informacji o mechanikach też wymagałoby dopracowania.
Testowaliśmy wersję gry na komputery osobiste (Steam).
Knockout City ukaże się na PlayStation 5, PlayStation 4, komputerach osobistych, Nintendo Switch, Xbox One, Xbox Series S i Xbox Series X już 21 maja 2021 roku.
Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu