Moonlighter od Digital Sun Games odwiedziło Polskę na Poznań Game Arena 2017. Dzięki uprzejmości 11 bit Studios miałem okazję sprawdzić Wczesny Dostęp.
Niedawno wspominałem o Moonlighterze, gdzie zarysowałem Wam jak prezentuje się podstawa fabularna tego tytułu, w związku z czym pozwolę sobie nie powtarzać tutaj i poruszę jedynie kwestię jak przejawia się w rozgrywkę i jej przebieg w grze. Tu niestety, jak się w praktyce okazuje póki co nie mamy praktycznie żadnych elementów poza pojedynczymi dialogami oraz pokojami i tajemniczym śmiałkiem, który przez długi czas przebywał w lochach i dzielił się wiadomościami w swoich pamiętnikach.
Mocno to niestety moim zdaniem wpływa negatywnie, ponieważ poza samą rozgrywkę nie otrzymujemy innego celu do mocniejszego zagłębiania się w kolejne poziomy podziemi. Trochę to smutne, jednakże zwracam uwagę na to, że w grze jest naprawdę wiele elementów wciąż nie dostępnych i nie dokończonych.
Skupię się na rozgrywce, która jest naprawdę przyjemna choć cały czas jest trudna i często nie wybacza najmniejszych błędów, które niestety sprawiają problemy. Zacząć muszę od tego, że niedokładność i dziwne zacięcia się na sekundę oraz spadanie w przepaść będąc na płaskiej powierzchni często powodowały, że traciłem cenne punkty zdrowia, których nigdy nie ma za dużo, a to one ostatecznie będą decydować o tym jak daleko zajdziemy w danym podejściu. O ile można na ten element przymknąć oko, o tyle jednak nie można akceptować sytuacji takich jak pojawianie się monstrów jak Misadventure, które teoretycznie powinny zachęcać graczy do bycia aktywnymi i dynamicznego grania, w praktyce okazują się bardzo często kończyć nasz żywot przy okazji bardzo dobrych rund oraz w środku walki z kilkoma wrogami naraz. Kiedyś ta tajemnicza postać zabiła mnie nawet po skorzystaniu z teleportu do miasta, odbierając mi cenne zdobycze i niwecząc tak naprawdę ostatnie kilkanaście minut.
Na szczęście był to jedyny tak wyraźnie uderzający mnie "minus", choć niestety również poza walką pojawiały się różne nieprzyjemności. Najbardziej w pamięć zapadła mi kwestia sprzedaży wyposażenia, ponieważ raz na jakiś czas sprzedawanie produktów nie funkcjonowało tak jak należy. Otwarcie sklepu w tamtym nie powodowało, że przychodzący klienci zdecydowali się na zawarcie transakcji, ot przychodzili poszwendać się po sklepie aż do końca. Zmiana następowała dopiero po ponownym rozpoczęciu gry, gdy mogliśmy normalnie prowadzić swoją działalność.
Moonlighter to wciąż jest bardzo wciągająca walka oraz masa przyjemnych starć z wrogami, w których nie liczą się tylko i wyłącznie nasze umiejętności, ale odpowiednie podejście do każdego rywala i jego stylu atakowania. Każdy zadany nam cios jest naprawdę bolesny, w związku z czym musimy starać się być doskonali w każdym względzie. Kluczem do wygranej jest dobre ocenienie pola walki (które losowane jest za każdym razem) oraz skuteczne wykonywanie uników, które pozwalają nam uniknąć otrzymania obrażeń. Aby móc dłużej walczyć będziemy potrzebować złota i surowców wypadających z potworów oraz skrzynek, na które będziemy natrafiać w niektórych pomieszczeniach. Haczyk znalazł się i tutaj ponieważ nasz ekwipunek ogranicza się do pięciu przedmiotów, które bez względu na cokolwiek będziemy mogli cały czas mieć ze sobą, pozostałe będziemy tracić w przypadku porażki. Deweloperzy przemyśleli te kwestie i zaimplementowali trzy przydatne funkcje - pierwsza pozwala nam na szybką sprzedaż, która niestety wiąże się także z bardzo małą ilością pieniędzy, druga to natomiast jednostronny teleport umożliwiający nam powrót do Rynoki, natomiast trzecia (znacznie droższa od poprzedniej) sprawia, że otwieramy specjalne przejście dostępne luźno dla naszej korzyści.
Sporo zabawy możemy mieć również ze wspomnianego handlu, ponieważ przy każdej okazji sprzedaży pierwszego z przedmiotów musimy skutecznie oszacować jego wartość. Zadanie to nie jest łatwe, nawet pomimo tego, że zawsze znamy rzadkość wypadania, ponieważ nie przekłada się to bezpośrednio na cenę. Zadowolenie klientów objawia się w czterech poziomach, z których jeden to absolutna strata okazji, druga to zadowolenie gości, a trzecia oznacza najlepszą możliwość do osiągnięcia przez nas poprzeczki. Na koniec pozostaje nam jeszcze zdecydowane przeszacowanie wartości, które spowoduje, że nikt nie zakupi naszego produktu. Mechanika jest prosta, jednakże to wszystko składa się na przyjemny system i alternatywę dla ciągłego grindu, jednocześnie wymagając nad nas spostrzegawczości w kwestii wystawiania i przyjmowania zapłaty, które również muszą być wykonane wystarczająco szybko, tak abyśmy mogli osiągać sensowne zyski.
Zabawy w obu etapach jest sporo i każda z nich oferuje nam zupełnie inne doświadczenia, dzięki czemu zabawy z Moonlightera mamy dwa razy tyle ile w przypadku chociażby płaskich hack'n'slashy. Oczywiście na dłuższą metę może okazać się, że jedynie walka i eksploracja dają prawdziwą przyjemność, a sprzedawania to dosyć męczący proces, jednakże po prostu trzeba zdawać sobie z tego sprawę z jakim tytułem mamy do czynienia. Na ten moment zawartość dawała mi sporo przyjemności z grania i nie mogę się już doczekać, aż Digital Sun Games udostępni kolejną dawkę zawartości związaną właśnie z miastem i mechanikami, nazwijmy to pobocznymi.
Grafika niczym mnie nie zaskoczyła, chociażby dlatego, że na targach wyraźnie widziałem maksymalny poziom tego tytułu. W zaciszu domowym mogłem jednak skupić się na trochę innym elemencie, a mianowicie na animacjach, które są znakomite i bardzo dużo dodają tej produkcji. Gdy dołożymy do tego uroczą muzykę niejako mającą w sobie pewną dawkę superbohaterskich motywów.
Moonlighter sprawił mi mnóstwo zabawy, dzięki czemu jeszcze bardziej doceniłem dzieło deweloperów i ich pomysł na cały projekt. Połączenie bohaterskiej walki, najlepiej w nocy przy wyższym zysku finansowym, z bardzo prostym sterowaniem oraz pomysłem na handlowanie po prostu musi się przełożyć na bardzo dobry i rozbudowany tytuł, który będzie jednak musiał mocno stać na nogach wewnętrznego systemu finansowego.
Podobuje mi się to cudeńko, chętnie wychaczę sobie to jak wyjdzie kompletną wersja. Uroczy tytuł z fajnym klimatem, niezłe kolorki i ich odcienie, szkoda, że uzasadnienie fabularne eksploracji jest słabe. Przydałaby się ładna oprawa audio pozwalająca utonąć w tym tytule na długie godziny.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Podobuje mi się to cudeńko, chętnie wychaczę sobie to jak wyjdzie kompletną wersja. Uroczy tytuł z fajnym klimatem, niezłe kolorki i ich odcienie, szkoda, że uzasadnienie fabularne eksploracji jest słabe. Przydałaby się ładna oprawa audio pozwalająca utonąć w tym tytule na długie godziny.