Dominacja amerykańskiej popkultury cały czas obowiązuje na świecie i w dalszym ciągu nie widać wiatrów zmiany, co najwyżej pojedyncze powiewy pokroju powrotu do łask azjatyckich akcentów czy takich unikatowych perełek jak
Wiedźmin 3: Dziki Gon. Tymczasem na rynku indie znalazło się pewne studio, które zdecydowało się na zaprezentowanie szerokiej publiczności piękna folkloru oraz opowieści pochodzących ze Stanów Zjednoczonych, czyli tematu, który wbrew pozorom nie jest aż tak popularny jak mogłoby się wydawać, szczególnie spoglądając na sukces filmów i komiksów superbohaterskich czy wielu, wielu innych elementów, które stanowią podstawę dla szeroko rozumianej popkultury. Dim Bulb Games wraz z Serenity Forge postanowiły zabrać nas na długą wycieczkę po terenie Ameryki, gdzie będziemy mieli okazję bliżej poznać różnorodność oraz magię miejsc i ludzi ich zamieszkujących. Dzięki uprzejmości twórców miałem okazję trochę bliżej przyjrzeć się wielu motywom oraz elementom folkloru, które zdecydowano się umieścić w
Where the Water Tastes Like Wine.
Co znajdziemy w grze i na jakie elementy warto zwrócić uwagę podczas grania?*
Popularne motywy
Rozpocznijmy od przeanalizowania przewijających się w trakcie rozgrywki motywów, gdyż wiele z nich z pewnością mocno kojarzymy z różnego typu doświadczeniami innych tworów kultury, które niejako przybliżały nam ten folklor w różnym stopniu.
Zgodnie z rozgrywką od razu rzucani jesteśmy do kwestii grania w karty w różnego typu placówkach pokroju
saloon-ów i pubów. Nie mogło oczywiście zabraknąć klasycznego
okrągłego stołu oraz pojawiających się przy nim postaci, które liczą na szczęście oraz możliwość zarobienia sporej sumki na grze w
pokera (bliżej znanego jako Texas Hold’em). Nie inaczej jest w
Where the Water Tastes Like Wine, gdzie za sprawą ślicznych ilustracji
Kellana Jetta i głosu Gordona Matthew Sumnera znanego nam bliżej jako
Sting. Zapewne choć raz mieliście okazję zobaczyć jakiś film czy animację, która prezentowała pewnego bohatera biorącego udział w tego typu akcji, iż mając bardzo dobre rozdanie i “
rękę”, przegrywa w ostatnim momencie z pewnym tajemniczym jegomościem…
W przypadku tego tytułu jest to Straszny Wilk (Dire Wolf - motyw pojawiający się mniej więcej od 1854 roku), którego rola odpowiada postaci popularnej w powieściach czy komiksach, służy jako jedno z wcieleń sprytnego diabła. Rzecz jasna odbywać się będzie poprzez nieuczciwą grę, w której nasza postać jest na z góry przegranej pozycji co kończy się oddaniem duszy i własnego losu. Gra pozwala… no bardziej zmusza, ale cóż zrobić ;) do zakładu i postawienia swoich losów na tacy. Nikogo nie może dziwić, że w końcu zostajemy oszukani i jesteśmy zmuszeni do wykonania zaleceń dotyczących “zadania” przekształcającego się w naszą rozgrywkę. No właśnie, naszym celem jest poznanie szesnastu unikatowych i prawdziwych historii napotykanych przez nas wędrowców. Wychodzimy niczym w westernach z lokalu i startujemy do naszej długiej podróży, która może skończyć się dla nas śmiercią (no, ale grę się kontynuuje). Tak właśnie przemierzamy kolejne drogi, miasta, stany, dzieląc się swoimi doświadczeniami oraz poznając dotychczasowe dokonania wspomnianych tajemniczych postaci. W między czasie mamy okazję ujrzeć jak pewne wydarzenia zyskują czasem nowy charakter oraz przekształcają się w różnego typu opowieści oraz legendy, niekiedy stanowiące interesującą wariację na temat danego faktu. Cała nasza opowieść drogi dostarczy nam przeszło 200 przygód i jeszcze dodatkowych rozszerzeń sprawiających, że niemalże każdy gracz będzie posiadać swoją własną, długą historię.
Deweloperzy w taki sposób zaprezentowali jak przed laty
powstawały lokalne opowieści i przyszłe legendy przekazywane w wielu częściach olbrzymiego państwa. Do tego celu zdecydowano się jednak wykorzystać również klasyczną kwestię obozowania, która przez wiele lat stanowiła metodę na spędzanie wieczorów, co szczególnie przez wiele, wiele lat tworzyło również sposób życia dla wielu
plemion indiańskich.
Where the Water Tastes Like Wine wizualnie przedstawia wielkie emocje oraz klimat w jakim utrzymywane były tego typu spotkania, przybliżające do siebie obce osoby oraz biorące udział w tego typu specyficznych seansach. No właśnie pojawiają się także historie powiązane z
wróżbitami i
wieszczkami napotykających na prawdziwe
demony i
duchy przybierające najróżniejsze formy. Nasz protagonista jako jedna z wielu postaci znajduje się w środku wielkiej ścieżki
przeznaczenia, którego nie ma okazji przełamać.
Z racji wybrania czasu gry, który kształtuje się w trakcie Wielkiego Kryzysu poprzedniego wieku, czyli w luźnym ustawieniu odpowiednika naszego dwudziestolecia międzywojennego (w USA są to lata 1929 – 1939). Ten czas posłużył także jako podstawa do rozbudowania o fantastyczne elementy pochodzące z samego serca amerykańskiego folkloru otwierającego przed nami niesamowite opowieści. Taki zakres historyczny powoduje, że pojawia się także motyw wojskowy, jednakże w tym wypadku mówimy jednak przede wszystkim o Pierwszej Wojnie Światowej. Wtedy ten konflikt wydawała się najgorszym co mogło spotkać świat i to właśnie po tym okresie rozpoczęły się niektóre ruchy patriotyczne i pacyfistyczne.
Skoro mowa tutaj o Ameryce to nie mogło zabraknąć także poszukiwania
idealnego miejsca do życia, takie który u nas kojarzone jest z krajem mlekiem i miodem płynącym, lecz w przypadku tego tytułu, motyw widoczny jest już w temacie - “
Where the Water Tastes Like Wine” (czyli “
Tam gdzie Woda smakuje jak Wino”), choć przebija się także kraina obiecana kojarzona znacznie mocniej z nazwą
El Dorado. Z elementów bardzo fantastycznych znaleźć możemy także opowieści związane z
zaburzeniami czasu, zabierającymi ludzi do “
starszych, lepszych czasów”.
Znane postacie w Where the Water tastes like Wine
Dim Bulb Games i Serenity Forge w różnych formach i na różnym poziomie zdecydowały się na umieszczenie w grze postaci, które mocniej lub delikatniej kojarzą się z Ameryką, jej kulturą oraz osiągnięciami na skalę światową.
Na początku może warto wspomnieć o pojawiającej się postaci klauna, kiedyś zdecydowanie i jednoznacznie kojarzącego się z tak globalną amerykańską marką McDonald’s stanowiącą już nowocześniejszą franczyzę. Zapewne jednak wielu z Was wciąż doskonale wspomina kolorową postać promującą hamburgery oraz zestawy dla dzieci i urodziny organizowane w restauracji.
Na przestrzeni pokonywanych kolejnych kilometrów można poznać także historyjkę związaną z Casey Jonesem, autentyczną i prawdziwą osobą, która poświęciła się na rzecz uratowania ludzi w związku z zaskakującym wypadkiem pociągu. Jego śmierć została upamiętniona także i w grze, gdzie jego działania zostały powiązane ściśle z pozytywnym motywem.
Fakelore - Co to jest i do czego się odnosi?
Nasz folklor oraz legendy i podobnego typu treści powstawały na przestrzeni wielu setek lat żywota naszego narodu, Amerykanie nie mieli takiej możliwości, lecz w trochę odmienny sposób podeszli do tej kwestii. Otóż dla wielu ludzi ich przeszłość kojarzy się także z opowiadaniami pochodzącymi sprzed czasów Drugiej Wojny Światowej. Przykładem jest tutaj
Legenda o Sennej Kotlinie, którą kojarzyć możemy zarówno poprzez główną postać
Ichaboda Crane’a, jednakże ścigający go
Jeździec bez głowy z pewnością o wiele mocniej działa na naszą wyobraźnię. Nie mogło zabraknąć także wspominki mostu
Tappan Zee, który często w tej pisanej historii bywał wspominany.
Obecny w grze jest również Pecos Bill, czyli fikcyjna postać kowboja urodzonego w czasach 30. lub 50. XIX wieku. Jego przygody fascynowały wiele małych dzieci przed laty, a po dziś dzień znane są chociażby jego losy z ujarzmieniem potęgi tornada. Podobnie sprawa ma się z Paulem Bunyanem gigantycznym oraz potężnym drwalem o niespotykanej sile i wytrwałości.
Folklor amerykański
Rozpocznijmy może od lżejszego tematu, czyli “święta” Haloween, podczas którego mieszkańcy Stanów Zjednoczonych przebierają się w najróżniejsze monstra (Wiedźmy, wampiry, zombie oraz innego typu stwory), przemierzają kolejne domy oraz proszą o cukierki pod groźbą dokonania psoty. Jak to na dawne USA przystało nie mogło zabraknąć tematu kolorowych grup cyrkowych oraz bezdomnych dzieciaków (mniejszych i większych) szwędających się i poszukujących szczęścia. Swoje szczególne miejsce otrzymał także Jersey Devil, którego interesującą formę oraz pewnego rodzaju zarys poznajemy właśnie dzięki grze, a o tym gdzie go szukać chyba nie muszę tłumaczyć ;) Z trochę lżejszych rzeczy nie umknęła również mi drobnostka w postaci kapeluszy Fedora, które z resztą nie tak dawno umarły za sprawą zamknięcia firmy z nich słynących.
Po kilku różnych produkcjach growych oraz filmowych z pewnością część z Was może kojarzyć także oddział Harlem Hellfighters, który walczył w Europie o pokój na świecie.
Należy zauważyć, że pewne rodzaje amerykańskiego folkloru są ściśle powiązane z wpływami państw posługujących się językiem hiszpańskim, ale także pojawiają się przebitki z pobliskiego Meksyku i ich rozbudowanej kultury oraz elementy indiańskie stanowiące jakby nie patrzeć podstawy pod przyszłe Stany Zjednoczone. Niewiele tego pozostało, lecz wobec całości Ameryki Północnej nie może to dziwić. Nie brakuje także wspominek związanych z tematyką kasyn, imigracji z państw Ameryki Południowej oraz dotyczących dziedzictwie chociażby Irlandzkich i Polskich pracowników, którzy często stanowili ważny odłam, choćby w fabrykach Henryka Forda (poza obywatelami USA to właśnie nasza emigracja stanowiła grupę największą i najwydajniejszą, a warto podkreślić, że twórca marki bardzo, skrupulatnie dobierał swój personel, biorąc do niego tylko i wyłącznie najlepszych). W tym czasie także swój największy wkład społeczeństwo dokładało do legendy tak zwanego American Dream, stanowiącego cel wiary obywateli tego państwa napędzającego ich jeszcze mocniej do walki o swoje marzenia.
Twórcy nie bali się także poruszać tematów takich jak śmierć grup znanych jako “frontiers” pod koniec XX wieku, szerokiej gamy sierot bezdomnych, tęsknoty za morzem, wewnętrznego rozbicia, upadku różnych ideałów oraz wielu więcej kwestii społecznych, które mogą nas dotyczyć, nawet w obecnych czasach.
Amerykańska muzyka - dusza wielu stanów
Dim Bulb Games i Serenity Forge zdecydowały się na obranie interesującego systemu muzycznego pozwalającego graczom na poznanie charakterystycznych gatunków oraz motywów w formie rozszerzenia ich miejsca powstania. Każdy stan, który przemierzamy łączy się z przygrywającą w tle znaną melodią, często osadzoną jednak w ramach odmiennej stylistyki. Oczywiście pojawiają się także typowo regionalne krótkie dzieła, które podkreślają przenikanie się kultur na tak wielkim obszarze.
Rozpocznijmy od Jazzu, którego pochodzenie od XX wieku po dziś dzień jest ciężkie do jednoznacznego określenia, jednakże najczęściej uznaje się Nowy Orlean za miejsca jego narodzin. Na południu nasze uszy będą mogły delektować się blues'em którego barwa i magia pozwalają nam odczuć optymistyczne spojrzenie na całe Stany Zjednoczone. Rzeczą oczywistą jest także obecność rock and roll'a napędzającego wiele miejsc do szalonej zabawy i po dziś dzień stanowiącego jeden z największych historycznych fenomenów. Przebijające się country i western są dla wielu osób powodem do uśmiechu, lecz wiele utworów czerpie z tych gatunków to co najlepsze, sprawiając, że zdecydowanie należy je docenić.
Folklore w Where the Water Tastes Like Wine - Jak to z nim jest?
Deweloperzy dołożyli naprawdę wiele starań, aby umieścić w swojej grze bardzo, bardzo, bardzo dużo zawartości w większym lub mniejszym stopniu skoncentrowanych na folklorze tak dużego i zróżnicowanego państwa jak Stany Zjednoczone, co zdecydowanie im się udało kosztem wielu technicznych niedociągnięć. Czy było warto? Z pewnością jest to doskonałe narzędzie do poczucia pewnego rodzaju magii i miłości do tego państwa oraz jego dziedzictwa, które praktycznie w ogóle nie jest prezentowane publicznie w głównym nurcie, a często można je dostrzec bliżej, gdy zwróci się na to uwagę podczas wielu tematów.
Where the Water Tastes Like Wine przepełnione zostało ciekawymi opowieściami mocno osadzonymi w nieznanym nam aż tak państwie.
Gorąco dziękujemy twórcom za udostępnienie kopii recenzenckiej!
* Małe zastrzeżenie: Wspomniane w tym tekście aspekty stanowią treści i nawiązania bezpośrednio przeze mnie zauważone i udokumentowane w domenie publicznej, w związku z czym prawdopodobna jest obecność wielu innych tego typu smaczków, o których nie miałem pojęcia lub nie znalazłem bezpośredniego potwierdzenia. Gorąco zapraszam do uzupełniania tego tekstu w komentarzach ;)
Choćby najmniejsze przełamanie obecnych trendów popkulturowych uważam za wartościowe. Spoko, że chcą się bawić w tworzenie czegoś takiego, to nisza którą w końcu trzeba zagospodarować.