Recenzja Xtrfy M4 retro, świetnej i wyjątkowej myszy dostępnej za niezłe pieniądze

Tamer Adas | 14 lipca 2022, 00:40

Nadszedł czas na recenzję Xtrfy M4 retro, efektowne myszki dla graczy w staroszkolnym designie, ze ergonomiczną, miodową obudową, świetnie funkcjonującym sensorem oraz niezłą polską wyceną.

Posiadanie własnego, spójnego zestawu nie jest tak oczywiste, ani łatwe do osiągnięcia na rynku PC. Nie zawsze pakiety w całości wpadają w nasze preferencje, co czasem burzy nasze pierwotne plany. Dzięki uprzejmości Xtrfy mieliśmy okazję zapoznać się właśnie z tego typu pakietem. Poza niedawno omawianymi na naszych łamach podkładce Xtrfy GP4 i bungee Xtrfy B4, znajdziecie u nas także recenzję klawiatury Xtrfy K4 TKL RGB oraz dzisiejszej gwiazdy, w postaci efektownej myszki Xtrfy M4 również utrzymanej w stylu retro, odwołującym się do najlepszych czasów tak znanych marek jak Star Wars, Commodore 64, Atari i pierwszych konsol Nintendo. Czy to faktycznie doskonałe zwieńczenie zestawu? Czy staroszkolny styl i ergonomiczna obudowa to jedyne zalety tego modelu? Czy warto w niego zainwestować?

Zabezpieczenie i opakowanie Xtrfy M4 w wersji retro

Xtrfy zdecydowało się mocno oprzeć się na klasyce sprzętowej oraz myszkowej, stawiając na znany już Wam z pewnością styl graficzny obudowy z dominującą szarością, przebijającymi się kolorkami odwołującymi się do modeli retro oraz do podświetlenia RGB. W dodatku nie mogło zabraknąć stylizowanej czcionki oraz bardzo dużej spójności. Ta objawia się nie tylko poprzez zawieszkę na górze czy umieszczone wewnątrz czerwone i szare przyciski z logiem producenta oraz literkami GG. To także wielka elegancja, świetne wykorzystanie czerni oraz niezwykle efektownie prezentująca się kopertka z najistotniejszymi dokumentami i informacjami, naklejką z symbolem marki oraz zestawem dodatkowych ślizgaczy. Pakiet nieco więcej niż standardowy, ale spakowany w niezwykle zadowalający sposób.

Design M4 retro

Postawienie na styl retro zdecydowanie wyróżnia tę serię urządzeń na tle w zasadzie całej konkurencji, oferując nie tylko spójną rodzinę, ale także i wyraziste wyróżniki. Tego typu szara kolorystyka obecnie prezentuje się równie efektownie co dawniej, a nowoczesne narzędzia umożliwiają efektowne połączenia z ciemniejszymi wariantami oraz czerwonymi akcentami. Przebijające się przez obudowę podświetlenia jedynie nadają całości efektowności. Najlepszym tego przykładem jest znajdujące się na tyle logo Xtryfy. Biała góra obudowy, ciemniejsze skrzydła, lekka przestrzeń wokół świecącej się czarnej rolki i czerwony płaski przycisk… to już od razy robi wrażenie. Połączenie czterech kolorów w tak minimalistyczny sposób zapewnia całości “plusów”, a jakby było tego mało, producent zadbał, aby końcówki przycisków doczekały się klasycznego wypełnienia. W ten sposób miodowa struktura dominuje na tyle, bokach oraz role, ale najistotniejsze przestrzenie do grania, pozostały wierne klasyce. To przekłada się na bardziej pewny chwyt oraz satysfakcję z rozgrywki.

Do kogo skierowany jest Xtryfy M4?

M4 to model przeznaczony dla praworęcznych graczy, z czego wynika głębienie po lewej stronie, na którym solidnie leży kciuk. Przyznam się szczerze, że nieco brakowało mi szerokości w sferze wewnętrznej dłoni, przez co nie odczuwałem pełnej kontroli, szczególnie podczas precyzyjnego celowania czy poruszania się. Przemyślany balans masy spowodował, że całość jest niezwykle leciutka oraz nawet chwilami przypominająca zabawkę. Całość dzięki temu zyskuje na szybkości, choć obyło się to również kosztem wysokości. Ta zdecydowanie mogłaby być nieco lepsza, co nie przesuwałoby tego modelu w stronę modelu jedynie dla e-sportowców. Tak, Xtryfy M4 stoi nieco bardziej po stronie zawodowej, aniżeli uniwersalnej dotyczącej spokojniejszej pracy czy zabawy z takimi gatunkami jak strategie, czy przygodówki.