Każdy kto miał przyjemność grania w Legacy of the Void, ostatni dodatek do StarCrafta II, z pewnością doskonale zapamiętał Fenixa, czyściciela posiadającego wspomnienia dawnego wielkiego wojownika i przyjaciela Artanisa, Fenixa. Z czasem okazało się, że potężna maszyna zrozumiała co się stało i kim tak naprawdę się stała. Jego droga była naprawdę interesująca, a jej zwieńczenie, w pewnym sensie możecie zobaczyć za sprawą misji kooperacji, gdyż to właśnie on trafił do tego trybu.
Wraz z nim otrzymujemy do dyspozycji potężną armię robotów, która charakteryzują się zupełnie inną charakterystyką niż “żywi” Protossi. Zacznijmy jednak od dowódcy, gdyż już w tym przypadku mamy do czynienia z ciekawym faktem, otóż jak się okazuje Fenix uczestnicy w walce w trzech formach: Pancerza Pretora, Solarytowego Dragona oraz Arbitra Cybrosa. Każda z nich skupiona jest wokół innej strefy walki i jest swego rodzaju odzwierciedleniem trzech stylów walki tą rasą. Możemy skupić się na walce bezpośredniej, pieszej dystansowej (na przykład za sprawą Adeptek bądź Tropicieli (Stalkerów) lub powietrznej.
Zacznijmy zatem od pierwszej z nich, czyli Pretora którego możemy kojarzyć z kampanii fabularnej. Umiejętności tej formy pancerza skupiają się na szybkim doskoku połączonym z zadaniem sporych obrażeń bezpośrednim atakiem. Ponadto do dyspozycji otrzymujemy specjalną osłonę przypominającą to co widzimy w starciach wieloosobowych przy Immortalach (Nieśmiertelnych). Można by rzecz, że jest to niemalże odwzorowanie stylu walki Legionisty wzbogacone o dodatkową moc. Ta forma zdecydowanie spisuje się w kwestii eliminowania dużych grup przeciwników nie posiadających sporej ilości punktów zdrowia, wraz z małym oddziałem jesteśmy wstanie szybko poradzić sobie na przykład z Masą Zerlingów. Niestety takie szarże mają jeden zasadniczy problem, ciężko jest po nich “odzyskać” jednostkę podczas ataków obcej rasy. Sporym zagrożeniem są również Banelingi, które po rozbiciu potrafią sprawić olbrzymie problemy naszej piechocie, szczególnie Fenixowi, który ani przez chwilę nie przestaje walczyć na pierwszej linii frontu. Z pewnością jednak pozwala on nam w początkowych fazach na nieprzejmowanie się wielkością armii, zaś szybkie ataki pozwalają skutecznie zneutralizować zagrożenie.
Druga i piekielnie interesująca wersja to Pancerz Solarytowego Dragona, czyli pajkopodobna wersja mechanicznego Protossa. W tej formie ataki są dystansowe i pochodzę ze rdzenia mocy, dzięki czemu możemy wykorzystywać je na wiele sposobów. Poza wyciąganiem pojedynczych jednostek, możemy też zmiażdżyć nadchodzący oddział sporym promieniem atakującym w wyznaczonej linii. Ponadto możemy wysłać promień eksplodujący i niosący spustoszenie w wyznaczonym obszarze. Najważniejszą możliwością jest jednak wykorzystanie pełnej dostępnej energii, dzięki czemu możemy atakować niemalże cały czas (cooldown jest minimalny) dopóki się ona nie wyczerpie. Ostatnia umiejętnością doskonale się sprawuje podczas ataków na cele czasowe, bądź wymagające osiągnięcia przewagi w danej chwili, przy okazji chroniąc naszą armię przed licznymi atakami wrogich oddziałów. Dobrze dobrana taktyka, może pozwolić naszym jednostkom na stopniowe zdobywanie potrzebnych nam celów.
Ostatnią z form jest Pancerz Arbitra Cybrosa, spełniający niejako formę Statku-Matki, pozwalając naszej armii na szybkie przeteleportowanie się w zupełnie inne miejsce. Efekt podobny do Przywołania Zbiorczego, jednakże nie ograniczający nas do pojawienia się obok konkretnego Nexusa. Ataki przypominające nieco, te które zadaje Rdzeń wspomnianego okrętu, są dosyć słabe, lecz gdy wykorzystamy niewidzialność (działającą w okręgu przyłączonego do Arbitra Cybrosa) możemy spokojnie skoncentrować się na ostrzeliwaniu konkretnych jednostek, które uznamy za najbardziej niebezpieczne. Dodatkowo możemy zablokować naszych przeciwników na pomarańczowym polu, jednakże nie możemy ich w tym czasie atakować. Efekt jest taki jak w przypadku Okowów Zastoju w przypadku Oracle (Wyrocznii), w związku z czym możemy jedynie zdecydować się na wyczekanie, bądź ucieczkę na bezpieczne pozycje.
To jednak nie jedyna wyjątkową zaleta Fenixa, wraz z Konklawe Czyścicieli możemy przyzywać wojowników, którzy rozsławili się w trakcie prawdziwego życia naszego Dowódcy. Każdy z nich (po odblokowaniu ulepszeń) dysponuje dodatkowymi umiejętnościami, dzięki którym bezproblemowo przedzieramy się przez gęste zasieki wrogów. Z resztą sami wyobraźcie sobie jak potężni Protosii będą pod Waszym dowództwem: Kaladis (Legionista), Talis (Adeptka), Taldarin (Nieśmiertelny), Podżegacz (Kolos), Mojo (Zwiadowca) oraz Clolarion (Lotniskowiec). To w dużej mierze dzięki nim uzyskujemy przewagę podczas starć z komputerem, jednakże pamiętać należy, że nie są oni nieśmiertelni i potrzebują sporych zasobów naszej uwagi.
Nie dziwi mnie to, że Blizzard zdecydował się na ostrzeżenie graczy, że jest to Dowódca skierowany dla zaawansowanych graczy, gdyż rozgrywka w jego wypadku wymaga od nas naprawdę sporej ilości uwagi, którą musimy poświęcić na zarządzanie armią, z poszczególnymi mocniejszymi herosami, ulepszeniami, które obejmują już nie tylko cały oddział, ale także i każdego z Czyścicieli z osobna. Mamy jeszcze same Pancerze, które charakteryzują się inną specyfiką wymagającą od nas ciągłego żonglowania nimi w zależności od sytuacji. W zasadzie cały czas musimy być obecni w każdym miejscu odpowiednio dbając o przebieg bitew i dobry rozwój gospodarki. Jeżeli jednak opanujemy to co trzeba to w Fenixie można się po prostu zakochać!
Strasznie mocny ten fenix. Mogliby już zrobić kolejną część bo obecna została ograniczona na dziesięć stron