Tamer Adas | 6 maja 2024, 20:15
Serdecznie zapraszamy Was do zapoznania się z naszą recenzją książki DOOM Guy Życie w pierwszej osobie, subiektywnie prezentującej opowieści Johna Romera, ukazującego jak doszło do opracowania DOOM-a, jego pierwszych próg w branży gier oraz wydarzeń, które na zawsze zmieniły branżę gier. Za sprawą Wydawnictwa Open Beta dostępne jest polskiej wydanie, ukazujące narodziny sukcesu strzelanek pierwszoosobowych, nakręcanych przez id Software. Jak doszło do narodzin zadziwiającego sukcesu?
DOOM Guy Życie w pierwszej osobie to atrakcyjna, spora książka stanowiąca podwójną biografię Johna Romero, który postanowił opowiedzieć o sobie, swojej branżowej ścieżce oraz historii studiów, które zakładał czy które rozwijał, starając się bardzo szczegółowo i uczucie podejść do tego, o czym pamięta, co i kiedy zachodziło oraz jak z perspektywy autora doszło do określonych momentów.
Z perspektywy własnego życia zapoznać się można z intrygującym, niekiedy krytycznym, a niekiedy bardzo analitycznym. To naprawdę dobrze wykonana praca, która ma faktyczną wartość. Osobiście uważam, że tak po ludzku jest to wyraźnie lepsza pod tym względem publikacja, aniżeli Wbrew Regułom Gry, gdzie lepiej wypada bardziej biznesowy akcent i charakter.
Lektura DOOM Guya ukazuje, jak wiele spraw potrafi mieć kilka całkowicie odmiennych od siebie wymiarów. W trakcie zaczytywania się możemy ujrzeć najbardziej te ludzkie wydarzenia, sporą sympatię oraz pewną bezradność, która z czasem przeprowadziła się w atrakcyjne wnioski. To właśnie one, wraz z pogłębionymi przemyśleniami sprawiają, że z chęcią odkrywamy, co się zaraz zadzieje i czemu id tak wypaliło, a Ion Storm poniosło tak sporą porażkę...
Zapraszamy również do tych tekstów:
Najmocniejszą zaletą książki DOOM Guy Życie w pierwszej osobie jest moim zdaniem zdystansowanie wydarzeń oraz zarysowanie opowieści, która bywa wesoła, chwilami porusza, a w innych momentach stanowi ważną lekcję dla innych, jak warto podchodzić od określonych spraw. Połączenie wspomnień, osadzenia całości w ramach narodzonych opowieści i przeszłości tworzy atrakcyjną całość.
Doświadczeni gracze mogą zweryfikować swoją wiedzę czy perspektywę medialną ówczesne i współczesną, natomiast nowi gracze mogą poznać spojrzenie Johna, opowiadającego de facto o swoich największych sukcesach, najlepszych momentach w życiu, porażkach oraz dramatach, które dotykały go na przestrzeni całego życia.
Zdecydowanie początek DOOM Guy Życie w pierwszej osobie nie jest aż tak porywający jak można by zakładać, gdyż dopiero w mniej więcej połowie możemy się przekonać, jak wiele ta pozycja ma do zaoferowania. Początkowa faza bardziej autobiograficzna nie jest jakaś super spektakularna, choć ma swój klimat i urok. O wiele lepiej jednak się dzieje w chwili, gdy grupa młodych chłopaków stanie do walki o swoje miejsce w branży gier, robi się o niebo ciekawiej. Poznajemy informacje oraz spojrzenie z dystansem na całą historię i jej przebieg. Dostrzegamy emocje oraz wspomnienia, które z perspektywy czasu mogły być lepsze, o tym jednak autor opowiada najlepiej.
O ile początkowo DOOM Guy Życie w pierwszej osobie nie przekonywał mnie swoją treścią, o tyle... wraz z kolejną stroną czerpałem sporą satysfakcję z lektury tej growej biografii. John Romero nie tylko efektownie prezentuje wydarzenia i nadaje im spory kontekst, ale także bardzo dobrze ściera pewne historie oraz opowieści z tymi, które zaprezentowano między innymi w również dostępnym na polskim rynku Masters of DOOM.
Spora lektura okazuje się niezwykle atrakcyjna oraz wciągająca detalami, niezłym zarysowanej historii, jej przebiegu oraz pomysłu na to, jak można poprowadzić historię w ramach wydarzeń, które działy się tym czasie w całej branży gier wideo.
Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu