Całkiem udana gra 7/10
Wrocławski Techland tworzy gry nie tylko w klimacie Zombie. Seria Call of Juarez zachwyciła fanów na całym świecie ciekawymi rozwiązaniami gameplayowymi. Nie inaczej ma to miejsce w Gunslingerze.
Główną postacią jest Silas Greaves, kowboj który wiele razy zasłynął na Dzikim Zachodzie. Poznajemy go gdy z nieznanego powodu przybywa do Abilene w Kansas. W salonie zostaje zatrzymany przez młodego Dwyanea, zachwyconego obecnością swojego książkowego idola. Ten postanawia chwilę odpocząć przy odrobinie alkoholu dzieląc się historiami ze swojego życia. Nawet w tak ciekawych czasach zdarzały się niezgodności spisane na kartach powieści.
Fabularnie trafimy do wielu miejsc w Stanach Zjednoczonych. To na Dzikim Zachodzie kryli się najwięksi zbrodniarze oraz niegodziwcy. To właśnie oni stają się osią tej akcji. Podczas tych przygód nie raz znajdziemy się w niebezpiecznych sytuacjach. Każda z nich będzie się zmieniać w oka mgnieniu.
Rozgrywka to po prostu coś pięknego! Świetne czuć odrzut karabinów, celność rewolwerów oraz szybkostrzelność dwóch quickshootów pozwalają nam płynnie eliminować naszych przeciwników. Strzelanie to po prostu czysta przyjemność, w starym dobrym stylu. Elementy QTE (quick time event) idealnie wpasowują się do fabularnych opowiastek Silasa. Akcja prowadzona przez niego stawia nas w wielu sytuacjach “pozornie” bez wyjścia. Nigdy nie możemy być pewni czy aby tak właśnie wyglądała ta sytuacja. Nasz bohater przez cały czas podnosi swoje umiejętności. Do dyspozycji mamy trzy drzewka rozwoju konkretnego stylu gry. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem jest inteligentne mieszanie ich ze sobą. Doświadczenie otrzymujemy za eliminowanie przeciwników (combo podnosi ich ilość) jak również na koniec misji. Dzięki tej mechanice twórcy mogli się pokusić o stworzenie specjalnego trybu, skupionego wokół zwiększania naszej kombinacji zabójstw.
Techland zdecydował się zastosować “cel-shading” jako dominujący styl graficzny, dzięki czemu Gunslinger wyróżnia się na tle wielu innych strzelanek (pomijam Borderlands). Piękne pejzaże akcentowane czarną kreską tworzą wyjątkowy klimat komiksów o bohaterskich kowbojach. Bardzo podobały mi się animowane plansze przedstawiające głównych przeciwników. Każdy z nich wyróżniał się na tle pozostałych nie tylko wyglądem, ale również osobowością. Niestety wielu ich kompanów jest takich samy i bardzo często modele się powtarzają, to aż razi w oczy.
Płynność pomimo ogromu akcji, wybuchów, i strzałów ulegała znacznym spadkom. Swoją drogą wszystkie towarzyszące temu dźwięki zasługują na uznanie. Genialnie odwzorowano odgłosy broni, co sprawia, że masz wrażenie jakbyś sam znajdował się w tym czy kreskówce na Dzikim Zachodzie. Każde starcia brzmią i prezentują się bardzo efektownie. W tle cały czas słyszymy głos Silasa, prowadzącego narrację swych opowieści. Przygrywające w tle utwory wpasowują się w nastrój całej historii.
Call of Juarez Gunslinger zapewnił mi kilka godzin dobrej zabawy. Lekka, przyjemna fabuła, świetnie zmieniający się gameplay oraz solidnie wykonana wizja gry tworzą razem niespotykane spójną całość. Gunslinger spełnia się w roli mniejszego tytułu na kilka godzin. Bez wątpienia taka formuła produkcji daje dużo frajdy. Brakuje mi trochę zawartości, ponieważ nigdy nie byłem fanem grania skupionego wokół podbijania sobie kombosów oraz bicia kolejny wyników w tabeli. Techlandowi udało się zmazać złe wrażenie po słabym Cartelu, a także przywrócić szanse na możliwą kolejna odsłonę serii.
Piękna gra a zwłaszcza historia opowiadana podczas starć :) 9/10
Gra w świetny sposób opowiada historię przygotowaną przez twórców. Polecam.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Powrót do Call of juarez na szczęście udany 9/10