Postępując zgodnie z tym co sobie zamierzyłam, czy raczej postanowiłam tkwię dalej w przygodówkach o najsławniejszym detektywie, bohaterze powieści kryminalnych sir Arthura Conan Doyle'a. Odkładając nieco na bok zawiłą historię Kuby Rozpruwacza, zajęłam się przygodami przedstawionymi przed ukraińskie studio Frogwares w kolejnej odsłonie, noszącej tytuł „Sherlock Holmes: Crimes & Punishments”. Dystrybucją gry w Polsce zajęła się firma CD Projekt oferując nam grę z polskimi napisami. Tytuł w ojczystym języku w tym wypadku brzmi: „Sherlock Holmes: Zbrodnia i Kara”.
Pierwsze co uderzyło mnie po odpaleniu gry, to jej wygląd. Wszystko co widzimy na ekranie powala graficznie. Postacie mają tak wiarygodną aparycję, że na ich twarzach możemy dojrzeć pory w skórze, pieprzyki, znamiona, czy też blizny, czyli wszelakie niedoskonałości twarzy. Równie wspaniale przedstawia się prezentacja otoczenia, które w grze miałam przyjemność podziwiać. Każda lokacja jest dopieszczona, kolorowa i niezwykle dokładna, a jest ich trochę, bowiem w tej odsłonie zajmiemy się zbadaniem i rozwikłaniem aż sześciu odrębnych spraw. Muszę przyznać, że odejście twórców od ich autorskiego silnika, a skupienie się na nowym Unreal Engine 3 dało niesłychany efekt.
Ciekawie rozwiązane jest także samo wprowadzenie w ową przygodówkę, które prezentuje się bardziej jak film, a raczej serial, w którym aktorami są postacie biorące udział w grze. Mamy zatem obsadę, w której w roli głównej zobaczymy Sherlocka Holmesa, doktora Johna Watsona, jego starszego brata Mycrofta, gosposię panią Hudson i chłopca, z ulicy, służącego Holmesowi drobne usługi, Wigginsa. Ten sposób rozpoczęcia rozgrywki i sam wygląd Sherlocka i jego sposób zachowania wzbudził we mnie jednoznaczne skojarzenie. Gra jest niezwykle podobna do filmów o Sherlocku Holmesie, gdzie główną role odgrywa Robert Downey Jr. Sherlock jest do niego podobny, zachowuje się jak on, nawet uśmiech ma taki sam, jest po prostu czarujący, oczywiście na swój sposób.
Oj zmienił nam się nasz detektyw w tej odsłonie, nie tylko pod względem wyglądu i sposobu zachowania, ale także pod względem interfejsu i trudności gry. Wyraźnie widać, że twórcom zależało na dotarciu do większej ilości graczy, stąd pojawienie się owej pozycji na konsolach PS4, PS3, Xbox One, Xbox 360. Różnicę tę widać w sposobie sterowania, ale i także w uproszczeniu rozgrywki. Gracz przez całą grę prowadzony jest dosłownie za rączkę. Słuchając i czytając informację gdzie ma się udać, albo co ma zbadać, gdzie pójść, wprawny przygodówkowy gracz może czuć się nieco zawiedziony. Przyznaję jak na Sherlocka jest niezwykle łatwo, ale nie znaczy to wcale, że gra jest nudna i nie godna zagrania.
Ta część jest niezwykle grywalna, nie pozbawiona zagadek, choć nie przestawiających wygórowanych wymagań, nie mniej jednych ciekawych. Sporo tu mamy otwierania wszelakich zamków, przy czym sposób ich otwierania różni się nieco od tych, do których twórcy zdążyli nas przyzwyczaić. Tym razem, nie zginamy drutu, nie manewrujemy wytrychami, a przekręcamy walec składający się z kilku kolorowych części. Pomysł ciekawy, ale z czasem powtarzalność tych zadań mnie znudziła i złapałam się na tym, że miałam chęć pominąć to zadanie.
Nie tylko kolejne układanie walcowych zamków można sobie odpuścić w tej przygodówce. Pominąć możemy każdą zagadkę, każdą zręcznościówkę i większość zadań. Pod tym względem autorzy kontynuują trend, który pojawił się w grach adventure, pozwalając mniej cierpliwym i wprawnym graczom na dokończenie gry. Jak już wcześniej nadmieniłam zmienił się nam interfejs gry i pojawiły się nowe funkcje i możliwości naszego sprytnego detektywa. W „Zbrodni i Karze” może on wykorzystywać swój talent, który gracz uruchamia poprzez wciśnięcie klawisza "T" na swojej klawiaturze. Zmienia się wtedy możliwość widzenia i nasz bohater dostrzega to, czego pozornie nie widać. Przedmioty ukryte lub miejsca, które badamy swym talentem zmieniają kolor na żółty. Nową możliwością detektywa jest także sposób rekonstrukcji zdarzeń, który aktywowany jest poprzez wciśnięcie literki "F" na klawiaturze.
Podobnie jak w poprzednich częściach, tak i w tej nie zabrakło tabeli dedukcyjnej, która w tej odsłonie nabrała nieco innego wyglądu. Już nie układamy na miejsce odpowiednich karteczek, czy też nie klikamy na właściwy tekst, ale działamy trójwymiarowo, na ekranie przedstawiającym mózg Sherlocka łącząc ze sobą odpowiednie wskazówki w postaci neuronów. Odpowiednio połączone informacje pozwolą nam ujawnić mordercę. I tu pojawia się kolejne novum. Otóż w każdej z sześciu spraw sami musimy zdecydować kogo oskarżymy, kogo z podejrzanych uznamy za winnego , a także będziemy musieli zadecydować, czy oddamy go w ręce sprawiedliwości, czy też darujemy mu karę. W ten sposób twórcy dali graczom niejako możliwość swobodnego, nieliniowego przejścia gry i dokończenia jej także w wypadku wybrania niewłaściwego mordercy. Aby zakończyć daną sprawę, swoją decyzję musimy zatwierdzić, ale jeśli nie jesteśmy jej pewni, możemy zmienić zakończenie grając w ów rozdział , sprawę ponownie.
Tak jak już wcześniej nadmieniłam, gra podzielona jest na sześć odrębnych spraw, czyli na sześć rozdziałów. W każdym z nich rozgrywka przeplatana jest doskonałymi animacjami, w których na uznanie zasługuje niezwykła zgodność ruchów ust postaci z tymi co mówią. Fajnym pomysłem jest sposób wykorzystania ładowania się kolejnych lokacji. Przemieszczamy się między miejscami za pomocą mapy, ale swoją podróż odbywamy w powozie, w którym nie musimy się nudzić. Zamiast wpatrywania się w ekran i czekania aż miejsce docelowe się załaduje, możemy wybierając klawisz"Tab", przeglądać notatnik Sherlocka, lub wciskając klawisz "B" ponownie przeanalizować tabelę dedukcyjną.
Dziennik Holmesa, który notabene nosi zawsze przy sobie, nawet w powozie pełny się zakładek mających za zadanie ułatwienie graczowi przejścia owej gry. Mamy więc zadania, które musimy wykonać, by posunąć fabułę do przodu. Takowy cel, w postaci poleceń, pojawia się na ekranie, dodatkowo gra informuje, gdy takowa misja zostanie już wykonana, wykreślając ją z notatnika i kwitując ją wyrazem „ukończone”. Do dyspozycji jest także mapa, na której umieszczane są kolejne lokacje, oraz zakładka dowody. Ta w zależności od tego jak można ją wykorzystać jest w naszej grze odpowiednio oznaczana. W ten sposób wiemy, że musimy z kimś porozmawiać, dokonać analizy, czy też znaleźć coś w przepastnych archiwach Sherlocka. W dzienniku znajdziemy również dokumenty, dialogi, które możemy sobie ponownie przeczytać, pamiątki, echa oraz portrety postaci. I tu pojawia się kolejna nowość. Gdy tylko zakończymy rozmowę z daną postacią, z każdą napotkaną osobą, wybieramy ikonkę z zieloną obwolutą, która pozwala nam dokonać analizy danej osobistości. Dokonujemy to poprzez klikanie na różne części ciała postaci uzupełniając tym sposobem tabelę i dokonując analizy danego człowieka.
Dodatkowo, podczas przesłuchań Sherlock zadaje pytania, a gracz wciskając dość szybko klawisz "Q" spośród dostępnych zdań, musi wybrać te właściwe. Zgodne jest to z tym, co do tej pory się dowiedział i co może przeczytać w profilu ofiary, wnioskach, czy dowodach. Podobnie jak w przypadku poprzednich gier z tego cyklu, tak i w tej do dyspozycji mamy różne tryby rozgrywki. Możemy widzieć grę z oczu bohatera albo też prowadzić Sherlocka w sposób tradycyjny, widząc go. Pierwszy z owych trybów jest wygodniejszy jeśli chcemy badać miejsca zbrodni, zaś drugi pozwala nam obserwować samego Sherlocka i jego sposób chodzenia, a także jego stroje, a jest co oglądać. Otóż wielokrotnie podczas rozgrywki wchodząc do pokoju Sherlocka i zaglądając do jego szafy możemy przebierać naszego detektywa, zakładając mu nowe garnitury. Kilka razy także, będziemy zmuszeni przebrać naszego bohatera, zakładając mu odpowiednie odzienie, na przykład marynarza, zmieniając mu twarz poprzez doklejenie wąsów i brody, czy też nałożenie okularów, albo kapelusza.
Sterujemy głównie Sherlockiem Holmesem, choć chwilkę posłużymy się także jego wiernym towarzyszem i przyjacielem Watsonem oraz niezawodnym psem tropiącym Tobym. Na uznanie, oprócz grafiki, animacji i uproszczonego interfejsu, zasługuje także praca aktorów. Doskonale swoją rolę odgrywa aktor podkładający głos pod Sherlocka, nieco gorzej jest w przypadku Watsona, nie mniej jednak wersja angielska tej gry wypada doskonale. Gorzej jest z polskim tłumaczeniem. Otóż w mojej wersji gry, a posiadam wersję pudełkową, pod koniec napotkałam na liczne błędy w tłumaczeniu. W lokacji na posterunku tekst, który wypowiada posterunkowy do Sherlocka nie został przetłumaczony , a pod sam koniec gry część tekstu wcale nie posiada napisów.
W Polsce przygodówka jest sprzedawana w dwóch wersjach, czyli pudełkowej oraz cyfrowej. W pudełku, oprócz gry znajdziemy poradnik. Obie wersje wymagają aktywacji przez konto Steam i tym sposobem posiadania takowego. Twórcy pracują także nad łatką pozwalającą uruchomić grę na laptopach.
Podsumowując, „Sherlock Holmes: Zbrodnia i Kara”, to inna gra niż jej poprzedniczki, skierowana bardziej ku większej ilości osób, łatwiejsza, ale równocześnie bardzo grywalna i prześliczna graficznie. Trochę mi żal, że było tak łatwo, ale w żaden sposób nie mogę powiedzieć, żebym czuła się zawiedziona, czy rozczarowana. Bawiłam się bardzo dobrze i chętnie do niej wrócę i oczywiście polecam ją wszystkim graczom, nie tylko tym, którzy grają tylko w przygodówki. To pozycja, w której początkujący przygodówkowy gracz z pewnością sobie poradzi.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu