Deadalic Entertainment to niemieckie studio z siedzibą w Hamburgu, które od ładnych kilku lat zajmuje się tworzeniem gier przygodowych, głównie klasycznych w rodzaju wskaż i kliknij. W portfolio firmy, znajdziemy wiele wartościowych przygodówek, z piękną grafiką, mądrą i wciągającą fabułą, ciekawymi postaciami i pomysłowymi zagadkami. Grając będziemy się śmiać i smucić, męczyć szare komórki i odpoczywać po pracy czy szkole. Czy tytuły Deadalicu są gwarantem doskonałej, a przynajmniej dobrej przygodówki? Oj tak, zdecydowanie tak!
Kiedy w 2010 roku w Polsce pojawiła się gra The Whispered World, byłam właśnie w kryzysie growym i większość gier, choć przeze mnie kupowanych, lądowała na półce, czekając na tak zwane lepsze czasy. Nawet spoglądający na mnie z okładki, zawadiacko uśmiechnięty klaun, nie potrafił zachęcić mnie do grania. Co odkryłam jak w końcu zasiadałam do gierki? Cudowny świat, jeszcze cudowniejszego bohatera i historię zawierającą w sobie bardzo mądre przesłanie, wzruszającą i śmieszną jednocześnie. Dlatego ogromnie mnie ucieszyła zapowiedź kontynuacji przygód smutnego klauna i powrót do krainy Ciszy. I choć wiele się w niej zmieniło, od grafiki, po interfejs, to jakże miło ponownie odwiedzić krainę zawieszoną między życiem a śmiercią. Jak przyjemnie po raz kolejny spotkać się z Sadwickiem i sympatyczną gąsienicą Spotem. Jak cudnie ponownie zakurzyć się w czarujący, melancholijny klimat Silence.
Silence: The Whispered World II pozwala się nam wcielić w Noah i jego siostrę Renie. Świat, w którym żyje osierocone rodzeństwo, ogarnięty jest wojną. W obawie przed niechybną śmiercią spowodowaną kolejnym nalotem, szesnastoletni Noah i jego dużo młodsza siostrzyczka Renie, chowają się w bunkrze, zaadaptowanym na tymczasowy dom. Silne bombardowanie niszczy jednak ich schronienie a dziewczynka gdzieś znika. Gdy oszołomiony Noah odzyskuje przytomność, odkrywa przejście, drogę prowadzącą do innego, znanego mu już świata, krainy zwanej Silence. Tam odnajduje nie tylko zaginioną Renie, ale i swoją przeszłość jako smutnego klauna, Sadwicka. Miejsce, do którego ponownie wkraczają nasi bohaterowie, również ogarnięte jest grozą wojny. Po okolicy grasują wysłannicy Fałszywej Królowej , potwory, zwane Poszukiwaczami i tylko garstka Rebeliantów dzielnie się im przeciwstawia. I tak przyjdzie się zmierzyć zarówno Noah jak i Renie z przeszłością i przyszłością nie tylko swoją ale i mieszkańców Silence.
Ile Whispered World jest w Silence? Takie pytanie nasuwa się gdy tylko włączymy grę. Pierwsza animacja, jednakowo klimatyczna jak i przepiękna graficznie, jest jednocześnie zupełnie czymś innym, niż to co mogliśmy widzieć w pierwszej odsłonie Szeptanego Świata. W części numer jeden mieliśmy do czynienia z ręcznie rysowaną grafiką 2,5D z nieco rozmytymi tłami, zaś dwójka, ma nam do zaoferowania pełne 3D, z trójwymiarowymi cut-scenkami i rysunkowymi tłami. Całość prezentuje się iście bajecznie, kolorowo, tajemniczo, po prostu zachwycająco. Ciężko jest ubrać w słowa to, co widzimy na ekranie, a odnajdujemy mnóstwo szczegółów. Od kolorowych liści Jesiennej Puszczy, rdzawej zieleni bagien, złota i brązu skąpanej w blasku słońca sali balowej, po uchwycony w rysunkowym majestacie uroku miasta, czy skąpaną w odcieniach szarości noc ma morzu. Graficzne mistrzostwo świata, uchwycone jest także w postaciach, z których każda wyraża mnóstwo emocji widocznych na ich twarzach. Postacie to nie mdłe i sztuczne lalki, a ludzie z krwi i kości, wyrażający wszelakie dostępne emocje, od smutku, po radość, od złości, po zadowolenie. Wszystko okraszone jest mnóstwem animacji, równie dobrych, jak nie lepszych od całej reszty. Nic, tylko włączyć grę i zachwycać się nią do woli.
Grając w Silence, trudno nie odnieść wrażenie, że obecne gry z gatunku adventure stają się zbyt proste. Uproszczona zostaje rozgrywka, zadań typowo logicznych jest zdecydowanie mniej. Pojawiają się natomiast elementy zręcznościowe, które sugerują graczowi kierunek, w jakim idą twórcy przygodowych produkcji , czyli ukłon w stronę graczy konsolowych. Tak też jest w przypadku opisywanej przeze mnie gry, która jest zwyczajnie łatwa. Nie ma w niej praktycznie wcale zagadek logicznych, takich z jakimi mogliśmy zetknąć się w The Whispered World, a jedynym wyzwaniem dla naszych szarych komórek mogą być momenty, w których przejmujemy kontrolę nad sympatyczną gąsienicą, Spotem. Zapytacie pewnie co też jest tym ukłonem w stronę posiadaczy konsol? Otóż po pierwsze, brak typowego dla tego gatunku ekwipunku. Przedmiot zwyczajnie zabieramy i od razu używamy. I nie musimy wcale błądzić kursorem po ekranie, by miejsce użycia znaleźć, bowiem automatycznie wyświetla się na ekranie. Po drugie, pewne mini zręcznościowe czynności, które polegają na utrzymaniu równowagi jednego z bohaterów delikatnym manewrowaniem myszą. Podobny element pojawił się już w ostatnich częściach przygód Sherlocka. Dodatkowo rozgrywkę można sobie bardziej uprościć, włączając system podpowiedzi i podświetlania hot-spotów, który aktywujemy za pomocą kółka myszy lub klawisza spacji na klawiaturze. Na ekranie pojawiają się wtedy wszystkie interaktywne miejsca dostępne w danej lokacji, a na górze ekranu wyświetlany zostanie tekst naprowadzający lub informujący nas jaką czynność mamy w danej chwili wykonać. Opcję tę oczywiście można wyłączyć, nieco utrudniając sobie przejście gry. W tej, jak i w niektórych grach owego studia, dostępna jest także możliwość pominięcia zagadek logicznych, których kilka znajdziemy. Klikamy w tym celu na odpowiednią ikonę w prawym, dolnym rogu, pozbywając się problemu. Czy to dobre, czy złe posunięcie, oceńcie sami. Nie mniej jednak pozwala ono przejść grę tym z nas, którzy chcą się delektować rozgrywką, a nie tkwić nad zbyt skomplikowaną i wymagającą zagadką logiczną.
Szepczący Świat, pozwolił nam wcielić się w Sadwicka, smutnego, pesymistycznie nastawionego do życia klauna, posiadającego dodatkowo wadę wymowy. Mocną stroną tej postaci, tym co powodowało, że większość graczy pokochała smutasa, była pewna doza humoru, która towarzyszyła Sadwickowi, który w zabawny sposób komentował na pozór smutne w jego życiu wydarzenia. Po latach ten sam Sadwick, a w tym wypadku dorastający chłopak imieniem Noah utracił dziecięcy sposób bycia, stając się bardziej odpowiedzialnym i opiekuńczym bratem. I to właśnie braterska miłość jest kluczem do tej postaci i tym, co mnie w tej grze urzekło. Jego sposób traktowania siostry, mówienie do niej "Mała Pchełko" jest tak urocze, że jestem w stanie przełknąć jego szorstkość a czasami i butę. Postaciami, które nadają grze klimatu poprzedniej części, zdecydowanie są zarówno Renie i zwierzątko, gąsienica imieniem Spot. Radosna, mądra, pogodna, pełna życia dziewczynka i sympatyczny zwierzak przybierający przeróżne formy, od płaskiej czy kulistej, po płonącą , to postacie numer jeden w tej przygodówce. Gra nimi, a muszę tu zaznaczyć, że podczas zabawy w Silnece mamy możliwość przestawiania się między postaciami, to czysta przyjemność. Niejednokrotnie wywoływała uśmiech na mojej twarzy, utwierdzając mnie w przekonaniu, że przygodówki to zdecydowanie to, co kocham.
Nie da się zaprzeczyć, że Silence, jest zupełnie inną grą niźli jej poprzedniczka. Odmienną graficznie, inną pod względem sterowania, różną pod kątem grywalności. Jest jednak klika elementów, które spajają obydwa te tytuły. Jednym są oczywiście postacie Noah czyli Sadwica, który już na początku wspomina swoją przeszłość i Spota, który w obydwu częściach był jedną z grywalnych postaci. Kolejnym aspektem są wszelakie nawiązania, których w Silence nie brakuje. Znajdziemy lokację, w której Noah opisuje mnóstwo przedmiotów z The Whispered World, czy znajome, odwiedzane już w pierwszej części lokacje. Jednak tym co najbardziej przypomina nam, że opisywana przeze mnie pozycja jest kontynuacją przygód Sadwicka, jest muzyka a szczególnie jeden, niezwykle klimatyczny motyw muzyczny.
Udźwiękowienie jest oprócz grafiki, grywaloności i ciekawie zarysowanych postaci, jedną z mocniejszych stron tej produkcji. Zaliczyć można do niej także angielską i niemiecką wersję językową. Dubbingowane postaci są genialne, szczególnie Renie i Noah. Niestety nie można tego samego powiedzieć o polskiej wersji językowej. Nie wiem, dlaczego cdp.pl zdecydowało się, by Noah otrzymał głos małego chłopca, skoro w grze ma on już 16 lat. Nie udało mi się za długo wytrzymać rodzimego dubbingu. Na szczęście można go wyłączyć, spokojnie delektując się rozgrywką.
Cóż mogę napisać w podsumowaniu? Otóż tylko jedno! Jeśli jeszcze nie graliście lub się wahacie czy zagrać, to natychmiast ją kupujcie, zasiadajcie wygodnie przed komputerami, konsolami i grajcie. Ta cudowna graficznie, mądra fabularn
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Jestem ciekaw jak sama gra bo ten filmik wygląda bardzo ciekawie i uroczo takie słowo mi pasuje :)