Rise of Insanity to najnowsza produkcja rodzimego studia Red Limb, które zdecydowało się zaserwować graczom straszne i mroczne przygody Stephena Dowella, psychologa mierzącego się z interesującym psychologicznym przypadkiem pacjenta, który stanowi największe zawodowe wyzwanie. Czy uda mu się rozwikłać tę tajemnicę? Dzięki uprzejmości twórców miałem okazję ujrzeć te wydarzenia i przekonać się jak szaleństwo wpływa na ludzki umysł. W związku z czym zapraszam Was do poniższej recenzji.
Główny wątek fabularny Rise of Insanity
Rodzimi deweloperzy pozwolili nam się wcielić właśnie z Dr. Dowella, którego uwaga skoncentrowana jest nie tylko na przypadku Eddy’ego, ale także na problemach w codziennym życiu. Wraz z kolejnymi minutami coraz lepiej poznajemy sytuację, w której się znaleźliśmy, niedawne wydarzenia oraz odkrywamy tajemnice skryte wśród obłędów szaleństwa.
Horrorowa formuła zdecydowanie odrzuca marne jump scare’y (choć i te się pojawiają) na rzecz zaoferowania wielu różnorodnych narzędzi audiowizualnych mających na celu zbudowanie gęstej atmosfery mogącej dziać się w psychice znacząco zranionej tragicznymi wydarzeniami.
Historia została lekko przeprojektowana ze względu na obecność we Wczesnym Dostępie oraz ze względu na odcinkową obecność na niektórych platformach, gdzie użytkownicy w inny sposób mają okazję konsumować historię i jej przebieg. Przy okazji nie można zapomnieć także o wkładzie na poziomie tematu, dzięki któremu możemy ujrzeć przebijające się nazwiska znanych psychologów - Abrahama Maslowa oraz Alberta Bandura.
Rozgrywka Rise of Insanity
Produkcja została dostosowana do dwóch odmiennych kierunków tworzenia gier, jeden to ten dla nas, tradycyjny, gdzie posługujemy się odpowiednim kontrolerem (lub myszą i klawiaturą), drugim jest natomiast wirtualna rzeczywistość, gdzie gra z pewnością uzyskuje jeszcze lepsze doświadczenie. Osobiście miałem chwilę przy okazji
festiwalu Pyrkon 2017 sprawdzić właśnie tego typu rozgrywkę i można ją uznać za atrakcyjniejszą… Jednakże większość czasu spędziłem przy klasycznej formie i tak jak to z tego typu hybrydami bywa, należy podejść do nich w odpowiedni sposób. Otóż w przeciwieństwie do klasyki mamy tu do czynienia z dosyć ograniczoną formą interakcyjną, a
zabawa odbywa się przede wszystkim na polu przemierzania kolejnych przejść i pomieszczeń otwierających przed nami kolejne fragmenty niecodziennie prezentowanej opowieści.
Zawartość jest dosyć ograniczona, lecz pozwala graczom na skoncentrowanie się na wizji i głównym motywie gry nadając mu większego znaczenia oraz nie rozmieniając go na drobne. Projekt i metoda prowadzenia zabawy koncentruje się jednak na monotonnym i bardzo prostym stylu stanowiącym przyjemne danie jedynie w wirtualnej rzeczywistości, gdzie interaktywność stanowi lepsze doświadczenie. W przypadku grania z myszką oraz klawiaturą niestety nie jest już tak ciekawie a rozgrywka prezentuje tak zwane symulatory chodzenia, oferując obecnie więcej treści i głębi.
Jak prezentuje się szaleństwo?
Poziom oprawy wizualnej jest naprawdę wysoki jak na małe, niezależne studio radzące sobie z ograniczonym budżetem i wynikającym z niego możliwościami. Mimo to zdecydowano się postawić na realistyczną grafikę z charakterystycznym sznytem i filtrem graficznym stylizowanym na filmy sprzed lat. Jakość tekstur oraz animacja to kawał bardzo dobrej roboty, jednakże ilość obiektów jest bardzo mała i sprowadza się niestety do ograniczeń technicznych związanych właśnie z VR-em.
Bardzo dobrze w swojej roli spisuje się muzyka oraz udźwiękowienie, które nie towarzyszą nam intensywnie cały czas, lecz w odpowiednich momentach podkreślają kluczowe monety, jednocześnie niczego im nie ujmując. Ot, wszystko udało się należycie zrealizować wprowadzając graczy w odpowiednią atmosferę, przybliżającą nas do atmosfery oraz prezentowanych wydarzeń.
Recenzja - Rise of Insanity, Krótkie podsumowanie
Rise of Insanity z racji swojej formy i szerokiej gamy platform stanowi tak naprawdę dwie dość osobne produkcje, które należy ocenić w inny sposób. Wersja bez wirtualnej rzeczywistości mimowolnie koncentruje się na nieźle poprowadzonej, ale krótkiej historii z szerokim wykorzystaniem narzędzi rozgrywki, grafiki oraz muzyki i voice-actingu, dzięki czemu do tej warstwy nie można mieć żadnych wątpliwości. Niestety pozostałe kwestie związane z rozgrywką są niestety dosyć mocno ograniczone. Interakcja odbywa się w kilku momentach, treści nie ma zbyt wiele. Historię warto poznać, lecz należy wziąć tego typu uwagi pod rozwagę przed zakupem, aby nie odnieść na koniec wrażenia zawodu z różnic pomiędzy oczekiwaniami, a ostatecznym produktem.
Bardzo dziękujemy Red Limb Studio za udostępnienie kopii recenzenckiej!
Coraz częściej twórcy sztuki starają się mierzyć z problemami zdrowia psychicznego.