Mamy walentynki zatem gracze… tak, mogą się dziś zagrywać w oczekiwaną, niezależna produkcję Wanted Dead! Od pewnego czasu rosło zainteresowanie graczy tytułem japońskiego studia Soleil i wydawcy 110 Industries, które połączyły Ninja Gaidena, Johna Wicka, lekko futurystyczną rzeczywistość oraz efektowne połączenie trzecioosobowej gry akcji, strzelanki oraz Dead or Alive. To wszystko razem zabiera graczy do Hongkongu, gdzie toczyć się będzie walka specjalnego oddziału lokalnej policji ze zorganizowanymi grupami przestępczymi. Czy warto się nie tylko dziś wybrać na policyjną służbę?
Fabuła gry Wanted Dead prezentuje porucznik Hannah Stone, liderkę specjalnego oddziału policji w Hongkongu, znanej pod pseudonimem Zombie. Jest to grupa dedykowana najtrudniejszym zadaniom w alternatywnej przyszłości, w ramach której przeszłość potoczyła się inaczej, niż w znanym na świecie. W ten też sposób ich działania obejmują szerokie pole działania. Grupa z Dockiem, sierżantami Manolo Cortezem i Arnoldem Herzogiem realizuje zadania dla kapitana Alberta Simmonsa, niezwykle ambitnego, porywczego oraz… dbającego o swoich ludzi przełożonego.
W ramach liniowej opowieści gracze będą odkrywać, że ostatnie zlecenia są częścią większej wojny, która rozpoczyna się na świecie i zaczyna wciągać świat w spore zagrożenie. Oddział może liczyć na siebie oraz na wsparcie między innymi Vivienne Niemantsverdriet, przygotowując się do kolejnych misji. Niestety, praktycznie cała narracja koncentruje się na filmikach, animacjach oraz scenkach fabularnych, w trakcie przejść poziomów nie uświadczymy zbyt wielkiej ilości rozmów. Te się pojawiają, ale ograniczają się do niezbędnego minimum w ramach rozgrywki. Dodatkowo odnaleźć możemy także znajdźki fabularne w postaci notatek, ale… nawet ich odczytanie bywa w ramach interfejsu niewygodne.
Zdecydowanie warto docenić Soleil za sporą pracę wykonaną w sferze budowania wiarygodności świata przedstawionego, jego spójności oraz przeszłości dla szeregu postaci, nawet z rzadka pojawiających się NPC-ów. Szkoda, że to wszystko ubrano jednak w formę, odrzucającą od chęci odkrywania poszczególnych wątków oraz motywów. O ile scenki są naprawdę przystępne i nieco przypominają połączenie stylu z anime oraz mangi z realistyczną oprawą wizualną, to takie przerysowanie może nieco męczyć. Ale… z racji, że autorzy sporo bawią się formą, całość okazje się znacznie przyjemniejsza w odbiorze.
Przez długi czas mogło się wydawać, że to rozgrywka będzie stanowić najważniejszy aspekt oraz zaletę Wanted Dead. Niestety, o ile walki potrafią zapewnić sporo przyjemności, a niektóre pojedynki mocno sprawdzają sprawność, zręczność oraz wytrwałość i cierpliwość graczy, o tyle znacznie gorzej jest w sferze zarządzania interfejsem. Poruszanie się po menusach bywa niezwykle męczące, nie zawsze wiemy nawet co i gdzie zdecydowano się umieścić. W efekcie nie zawsze mamy pewność czy uda nam się zatrzymać na przykład animację, czy też pominiemy ją oraz całą scenę fabularną. Samo sterowanie zdecydowanie nie wypada tak dobrze, jakbyś tego oczekiwali, klawiszologia odległa jest od komfortu, a niektóre rozwiązania… są niestandardowe i nie jest to pozytywny kontekst.
System strzelania jest przyjemny i płynny, ale szczerze mówiąc, nie oferuje możliwości poczucia, że mamy do czynienia z różnymi typami broni. Wszystko jest jednakowe, a to już nie dostarcza aż tyle satysfakcji. Do tego dochodzi teoretycznie przyjemny system przywiązywania się do osłony, przy czym ma on lekki “luz”, co przy nieźle trafiających rywalach okazuje się problematyczne. W końcu delikatne “niesięgnięcie” do krawędzi spowoduje, że niekiedy ostatecznie polegniemy, a na to miejsca w ramach sesji nie ma wiele. Teoretycznie wszystko wykonane zostało należycie, ale odczuwalny jest brak szlifów, które zapewniłyby oczekiwaną płynność.
Zupełnie inaczej obcuje się z kataną, która ma w sobie moc oraz pomimo lekkiej sztuczności ruchów i tak dostarcza przyjemność z operowania tę bronią, broniąc się przed wrogimi zagraniami oraz sztuczkami. Tych nie brakuje także porucznik Stone, która od razu doskonale radzi sobie z karabinami, pistoletami oraz ukochaną kataną, a jednocześnie wraz z postępem pozyskuje dostęp do pakietu dodatkowych umiejętności oraz możliwości skuteczniejszego radzenia sobie z szeregiem rywali. Te wspólnie tworzą efektowną całość, świetnie się prezentującą wizualnie, ale nie wypadającą tak przyjemnie w odczuciach z poszczególnych mechanik. Najwięcej przyjemności można uzyskać na późniejszym etapie zabawy, ale wpierw trzeba tam dotrzeć, a następnie skutecznie radzić sobie z odpowiednim kontrowaniem, dbaniem o zdrowie oraz reagowaniem na kolejne fale przeciwników.
Rywali jest sporo, ich różnorodność wypada solidnie, natomiast sztuczna inteligencja w Wanted Dead chwilami bywa naprawdę kiepska, choć skutecznie radzi sobie z trafianiem oraz wzbudzaniem sporych obrażeń u naszej bohaterki. Gdy dochodzi do tego także aspekt odlegle położonych punktów zapisu, ostateczne doświadczenie nie dostarcza oczekiwanego zadowolenia z sukcesów. Gdy polegniemy, powracamy na zbyt wczesny etap, przez co ponownie toczymy dość monotonną walkę w określonej sekcji, po czym dopiero możemy powrócić do wyzwania, które nas pokonało. Gdy porażek robi się sporo, pojawia się niezadowolenie z konieczności przechodzenia ponownie i ponownie irytującej, wcześniejszej sekwencji walk. To wybija z rytmu oraz powoduje, że tracimy zainteresowanie kolejnymi podejściami, a to… już spora wada tego typu projektu.
Już przy okazji pierwszych zwiastunów Wanted Dead produkcja potrafiła prezentować różny poziom graficzny. Z jednej strony do czynienia możemy mieć z niezłymi, ładnie i klimatycznie prezentującymi się scenkami oraz sekwencjami filmowymi, którym w zasadzie brakuje jedynie ostrości oraz szlifów. Z drugiej mamy najlepsze w zasadzie przejścia, które nie imponują, ale nieźle realizują swoje zadanie, a i ono nie jest łatwe, ponieważ gra sama w sobie nie potrafi zaoferować już zbyt dobrego poziomu. Jest… mocno solidnie i to głównie w ramach swojej dynamiki oraz skali licznych przeciwników. Gdy przyjmy się bliżej poszczególnym teksturom czy obiektom, to w zasadzie poza bohaterami często brakuje im detali lub bywają mocno odstawać pod względem projektu czy nawet aspekty lekkiej stylizacji.
Z jednej strony kolejne poziomy starają się oferować niezły przegląd świata przedstawionego oraz wyzwań, a z drugiej nie brakuje licznych powtórzeń, identycznych rozwiązań czy dokładnie takich samych przedmiotów, które pojawiają się to tu, to tam. Niestety w zasadzie nic specjalnie nie rzuca się w oczy, a zdecydowana większość obiektów pełni bardziej funkcje osłon, aniżeli jako atrakcyjne dekoracje.
Oprawa muzyczna nie przekonała mnie do siebie, ale nie mogę stwierdzić, że ścieżka dźwiękowa jest słaba. W zasadzie szereg utworów prezentuje solidny poziom, choć żaden z nich nie zapadł mi w pamięci. Głównie przyczyną tego stanu rzeczy jest w moim przypadku nieco inna wrażliwość, ale solidność jest odczuwalna. Podobnie jest w przypadku gry aktorskiej, która… nie reprezentuje różnego poziomu. Fee Marie Zimmermann czy Stefanie Joosten dają z siebie wszystko i to możemy odczuć, ale w przypadku innych postaci już nie bywa aż tak dobrze, a dodatkowo część postaci jest na tyle przerysowana, że pomniejsze błędy czy niedociągnięcia nieco mocniej rzucają się w uszy. Gorzej wypada ogólne udźwiękowienie, które niestety nie zachwyca, a chwilami nie radzi sobie nawet z funkcją informacyjną, co przy takiej dynamice zabawy jest szczególnie istotne.
Niestety studio Soleil i wydawca 110 Industries SA nie zdecydowali się zadbać o polskie tłumaczenie Wanted Dead, w wyniku czego ograniczyć się możemy jedynie do angielskiej wersji językowej, wykonanej solidnie. Szkoda, że nie zaoferowano większej ilości napisów, których wcale nie ma super dużo…
Przyznam się szczerze, że różnie reagowałem na prezentowane zwiastuny i materiały z Wanted Dead. Podobne odczucia mam obecnie, gdy miałem do czynienia z przedpremierowym dostępem do gry, która… okazuje się mimo wszystko zawodem. Projekt nie prezentuje równego poziomu poszczególnych sfer, ale… największym problemem jest zdecydowane zbyt mocne pójście w stronę staroszkolności. Trudne sterowanie na klawiaturze, mocno odstające od obecnych standardów rozwiązania oraz męcząca linią forma z odległymi punktami postępu powodują, że odbiór zawartości bez względu na jej wykonanie bywa ciężki. Do tego dochodzi niestety kiepska sztuczna inteligencja, pakiet ograniczeń i pomniejszych uciążliwości, które nie pozwalają się cieszyć w pełni z zabawy. A jej poziom faluje, chwilami możemy się nieźle bawić mieszanką strzelania oraz walki kataną, by… za moment mocno się zmęczyć między innymi głupią sztuczną inteligencją czy problemami niektórych mechanik…
Wersje pudełkowe zdecydowanie za wysoko zostały przecenione, ponieważ jakość gry Soleil oraz 110 Industries nie zaoferowały czystej przyjemności. Staroszkolność nie może być uzasadnieniem dla rozwiązań, nie gwarantujących satysfakcji lub samych w sobie budzących zmęczenie oraz frustrację…
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste (Steam).
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu