Ktoś mógłby zapytać, dlaczego w ogóle porównuje te dwie strategie, skoro obie dzieli wiele lat produkcji, podczas których zmieniły się trendy i przyzwyczajenia graczy. Otóż przed laty Blizzard Entertainment intensywnie starał się zdobyć prawa do marki Warhammer 40 000 na rzecz stworzenia swojej własnej strategii czasu rzeczywistego. Niestety nie wszystko poszło tak jak powinno, a sukces WarCrafta nie mógł zostać nie wykorzystany. W związku z czym zdecydowano się przekształcić zarysy gry w świecie Games Workshop, tak aby na bazie mechanik otrzymać coś zupełnie nowego. W ten sposób zaprojektowano i stworzono świat StarCrafta. Relic w ostatnich latach postanowił wrócić do nagradzanego cyklu Dawn of War łącząc w sobie zalety pierwszej i drugiej odsłony. W efekcie otrzymaliśmy Dawn of War III bazujący na klasycznych mechanikach strategii czasu rzeczywistego, które urozmaicone zostały poprzez dodanie unikatowych, piekielnie silnych jednostek specjalnych. Coś co z pozoru wydawało się bardzo świeże (połączenie RTSa i MOBA) zostało wykonane… źle, gdyż chwilę wcześniej tego samego dokonał… Blizzard za sprawą trybu kooperacyjnego z Dowódcami.
Fabuła i rozgrywka
Kampania fabularna pozwala nam się wcielić w liderów trzech Frakcji - Ludzi, Orków oraz Eldarów. Każda z nich ma swoje konkretne cele oraz problemy, z którymi muszą się zmierzyć, jednocześnie pamiętając o zagrożeniu czekającym ze strony innych ras. Gabriel Angelos, Macha oraz Gorgutz z początku stoją odrobinę w cieniu wielkiego konfliktu, który za moment znacząco wpłynie nie tylko na ich los. Każde z nich prowadzić będzie swoją własną wojnę, podczas której nie zabraknie brutalnych walk, zdrady i nadziei na lepsze jutro. Inkwizytor, Patriarcha Kyre oraz ehh, tego trzeciego nawet nie chcę pamiętać. zdają się być oderwanymi od świata i grają we własną grę, która może narazić cały wszechświat na zagładę. To w naszych rękach będzie stało zatrzymanie ich niecnych zamiarów oraz utrzymanie porządku w galaktyce.
Historia jest prosta, choć stara się nie raz i nie dwa zaskakiwać. Niestety nie robi tego zbyt dobrze, no może pod koniec to się udaje, jednakże nie to jest głównym elementem dla tego typu gry. Motywy wykorzystane do budowy fabuły również nie robią wrażenia, zdrada, bądź tyrania pojawiały się już w innych strategiach… no cóż tu znów mamy StarCrafta II i Arcturusa Mengska… Nie oznacza to na szczęście, że wszystko jest odtwórcze i nudne. Świetnie wypada odmienność każdej z frakcji, gdyż to właśnie ona wpływa na zadania i ich charakter. Rację będzie miał ktoś, gdy powie, że to zasługa Games Workshop, jednakże uważam, że to tylko część prawdy, gdyż wiele razy widzieliśmy jak ktoś w okropny sposób psuł atmosferę i głębie pojedynczych postaci czy nawet całych społeczeństw opisywanych w innych mediach. Grając ludźmi czujemy piekielnie wojskowy porządek połączony z lekko fanatycznym podejściem do Imperatora. Wcielając się w Eldarów mamy wrażenie dowodzenia frakcją bardzo dostojną i pewną swojej pozycji oraz możliwości. Najciekawsi są jednak Orkowie, gdyż nie raz i nie dwa potrafią rozbawić absurdem swojego myślenia, bądź podejściem do różnego typu wydarzeń. Warto w tym miejscu wspomnieć, że każda z armii musi stawić czoła różnym celom, co wykorzystano by pobawić się różnego typu wyzwaniami czyniącymi rozgrywkę zróżnicowaną.
Wieloosobowe starcia nie dają w ogóle satysfakcji, przez co DoW III wypada naprawdę blado wobec SC II. Rozgrywka w Warhammerze jest powolna i stanowi przeciwieństwo, szczególnie w wypadku Legacy of the Void, które ograniczyło niepotrzebne dłużyzny i przestoje.
Błędy i optymalizacja
Niestety nawet tę nienajgorszą kampanię deweloperom zdecydowanie udało się zepsuć kilka błędami i złymi decyzjami designerskimi. Zacznijmy od tych drugich i największej bolączki całej gry, czyli pracy kamery, która jest FATALNA! Aż ciężko mi było uwierzyć jak można zepsuć tak podstawowy element jakiejkolwiek strategii. Bez względu na ustawienia oraz próby korekcji ze strony samego sprzętu cały czas miałem wrażenie, że ciągnę za sobą całą armię i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Cała przyjemność z prowadzenia wojny została absolutnie zabita i granie niekiedy było bardziej cierpieniem czy zmuszaniem się tylko po to by dowiedzieć się co się stanie. Sterowanie jest nieintuicyjne, co wraz z niezbyt czytelnym interfejsem znacząco zniszczyło mój entuzjazm i chęci do dłuższego zżycia się z tym tytułem. Wydobywanie surowców przebiegało bardzo wolno przez co ulepszenia oraz budowanie armii toczyło się tak wolno, że naprawdę nie czułem żadnych emocji poza ostatnią misją, która zwyczajnie była najtrudniejsza ze wszystkich. Złą decyzją było także umieszczenie napisów w prawym górnym rogu, gdzie zwyczajnie w trakcie grania nikt na nie patrzył. Nawet gdy znamy sterowanie na pamięć to nasza uwaga znajduje się gdzieś w centrum, przez co absolutnie w ogóle nie chce nam się śledzić tego co mówią bohaterowie, tym bardziej, że ich okrzyki i wypowiadane zdania są w takiej samej głośności to na przykład komunikaty o zakończeniu budowy czy prac nad upgrade’em. Efekt jest taki, że mamy wrażenie, że wszyscy krzyczą nam do uszu a słowa mieszają się ze sobą i przestają brzmieć w jakimkolwiek języku, tworząc tylko jakiś zbędny szum…
Niestety to nie wszystko, gdyż w grze pojawiają się błędy, nawet takie blokujące nasze jednostki. Optymalizacja jak możecie się domyślić również pozostawia wiele do życzenia… albo nie, jest po prostu zła, co jest absurdem szczególnie spoglądając na kolejną kwestię o której poniżej Wam wspomnę. W wielkim skrócie, działanie gry i liczne spadki animacji nie pozwalają się skoncentrować na polu bitwy i zachodzących na nich wydarzeniach.
Grafika
Tutaj niestety też nie mogę powiedzieć zbyt wiele dobrego, gdyż poziom jest naprawdę nieciekawy. Stylistyka jest specyficzna, to fakt, pojedyncze modele w przybliżeniu prezentują się bardzo dobrze, jednakże razem z projektem miejsc i ich nikłym charakterem otrzymujemy nieczytelną papkę nie prezentującą niczego ciekawego. Mała ilość efektów również nie może nieść pozytywnego wrażenia, choć pewnie na najwyższych detalach jest lepiej. Co jednak z tego gdy zmuszeni jesteśmy do grania w 10 klatkach na sekundę. Daleko jest tej kwestii do StarCrafta II, który nie dość, że ma ciekawy design, to jest niemalże ponadczasowy i przyjemnie oddziałuje na nasz wzrok.
Muzyka w ogólnie nie funkcjonuje i nie pamiętam ani jednego kawałka, co chyba jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło. Dialogi poza przerywnikami są mdłe i gdyby ich nie było, to nikt by nie zwrócił na to uwagi. Znacznie lepiej prezentują się teksty wypowiadane przez pojedyncze postacie oraz okrzyki i odgłosy wojny, które potrafią pobudzić wyobraźnię i pozwalają poczuć się jak na realnym froncie.
Porównanie ze StarCraftem II
Niestety gdy weźmiemy pod uwagę niekwestionowanego lidera zauważymy, że Dawn of War III składa się z naprawdę wielu błędnych decyzji i zwyczajnych niedoróbek. Tempo całej rozgrywki jest ślamazarne, w efekcie czynności takie jak wydobywanie surowców, tworzenie armii czy rozbudowanie naszego zasięgu odbywają się zbyt powoli i nie daje w ogóle satysfakcji z grania. Sterowanie StarCrafta II w przeciwieństwie do DoW III, bardzo dobrze wpada w pamięć i pozwala skoncentrować się na gospodarce i zarządzaniu armią. Kamera pozwala nam być w kilku miejscach naraz co pozwala lepiej kierować poczynaniami naszych wojsk nawet w kilku miejscach.
Pozbyto się kwestii bazy, lecz w zamian nie mamy możliwości zakolejkowania sobie zadań co ciągłych powrotów do głównej bazy… coś co powinno ułatwić gameplay stało się jego kolejną wadą. Najgorsze są jednak błędy i to nawet takie z włączeniem się i wyłączeniem, zapisami czy spokojną rozgrywką. Z resztą jeżeli gra wywala się na pulpit to nie można jej uznać nawet za przeciętną... Informacje dotyczące rozwoju są niewyraźne, co w drugiej odsłonie StarCrafta nie ma w ogóle miejsca, tam również jest znacznie lepsza i bardziej rozbudowana optymalizacja.
Podsumowanie
Warhammer 40000: Dawn of War III to moje olbrzymie rozczarowanie i zdecydowany minus tego roku. Wciąż ciężko jest mi pojąć jak ktoś mógł w tak spektakularny sposób zmarnować cały potencjał trylogii. Nie uwierzę jeżeli ktoś powie, że już nie może doczekać się czwartej odsłony. Eksperymenty z ulepszeniami i umiejętnościami pasywnymi przestały mieć znaczenie wobec słabego działania gry. Najchętniej zapomniałbym o tej strategii, gdyż po wielu dobrych latach przyszedł okres beznadziejny i zakopujący sens kontynuowania tego projektu...
Nie dziekuje to nie dla mnie i dziwie sie skad taka popularnosc ? :)