Złoto zawsze zmienia jedynie właściciela, lecz przez ten jeden krótki moment, przez te parę chwil to ja jestem jego panem. Zapewne wielu z Was słyszało o mnie legendy, które przetrwały wiele lat. Powracam jednak do Was po tak długim czasie, aby znów chadzać w mroku.
Od wielu lat jestem nieuchwytnym celem dla strażników, którzy nigdy nie byli wstanie za mną nadążyć. Potrafię przemykać im tuż pod nosem pozostawiając ich z niczym, zawsze znajduję się o krok przed nimi, doskonale bawię się w „kotka i myszkę”… nie oznacza to jednak, że jestem lekkomyślny, oj nie, to już nie te czasy w których byłem bardzo młody, głupi. Teraz stałem się o wiele bardziej dojrzały, nie podejmuję nadmiernego ryzyka, staram się być ostrożny przed każdym zadaniem...
W Mieście od zawsze kryło się mnóstwo złota oraz kosztowności. Baron wciąż wyzyskuje zwykłych obywateli a straż sieje terror na każdym kroku. Nigdy nie byłem jedynym „łowcą skarbów”, jednak w pozostałych jest zbyt wiele chciwości oraz żądzy łatwego zarobku. Czują się mocni, niepokonani oraz nieomylni przez co ich los kończy się bardzo szybko… Dlaczego jednak coś takiego spotkało Erin, czemu nie udało mi się jej uratować…
Miasto nie było jeszcze nigdy aż tak mroczne oraz tajemnicze, źle się w nim działo przez cały czas mojej nieobecności. Nie oznacza to jednak, że nie ma w tutaj pięknych miejsc, wiele uroku dodaje dobrze zastosowane oświetlenie. Świetny styl inspirowany architekturą wiktoriańską wraz z masą odcieni czarnego oraz szarego tworzy niewątpliwie wyjątkowy, bardzo niepokojący klimat. Dreszcz mnie przeszywa gdy przypominam sobie ten opuszczony zakład psychiatryczny w którym rzeczywistość miesza się z najprawdziwszym koszmarem. Gdy tylko znajdę chwilę podziwiam uroki Miasta z okiennic mojej Wieży Zegarowej, niestety nie zawsze ten widok jest taki sam. Zdarza się, że momentami okolice są bardzo niewyraźne…
Cień to mój jedyny, prawdziwy sprzymierzeniec. Opatula mnie swoim płaszczem, skrywając każdy niegodziwy występek. Dzięki swoim umiejętnością potrafię poruszać się niezauważenie pośród przeciwników. To zdecydowanie mój największy atut nawet w pojedynkach z wiele mocniejszymi oraz lepiej uzbrojonymi wrogom, jednak to ja zazwyczaj rozdaję wszystkie karty. Decyduję o życiu strażników. Tylko ode mnie i mojej decyzji zależy czy osiągnę cel będąc niezauważonym, obezwładniając z zaskoczenia czy kończąc ludzkie żywoty w krwawym tańcu śmierci.
Aby pozostać ciągle w mroku staram się ze wszystkich sił unikać każdego źródła światła. Moi przeciwnicy korzystają z niego jak z pancerza ochronnego, lecz nie pozwolę im na te przyjemność. Gdy tylko pochodnia czy świeca znajdzie się w moim zasięgu, nie utrzyma swego płomienia ani sekundę dłużej. Nie zawsze jednak mogę działać tak blisko, z tego powodu zaopatrzyłem się w strzały z wodą, dzięki czemu mogę osiągać jeszcze więcej. Mimo tego wszystkiego straż nie jest bezbronna. Posiadają wiele rozsądnie ustawionych lamp, których nie jestem wstanie w żaden sposób zgasić.
Miasto nie jest zbyt obszerne, lecz nie brakuje w nim licznych zakątków, placów czy bocznych przejść po których można się przemieszczać. Niestety nie zawsze jestem wstanie określić w którym miejscu się ono znajduje lub czy nie kończy się ślepym zaułkiem, ponieważ moja mapa jest zupełnie nieczytelna oraz nie posiada filtra rozróżniającego poszczególne kondygnacje.
Piękne obrazy, wyjątkowe figurki, drogocenna biżuteria oraz wiele, wiele skarbów jest ukrytych i czeka w najróżniejszych zakątkach Miasta.
Prawdopodobnie nie znajdziecie na świecie lepszego złodzieja ode mnie, nikt nie jest tak skuteczny w plądrowaniu szuflad czy sejfów, lecz robię to wszystko w zbyt powolnym (dla Was) tempie w dodatku za każdym razem powtarzam identyczne ruchy bez jakiejkolwiek zmiany.
Na swojej drodze spotkałem wielu ludzi, lecz żaden z nich nie miał nic ciekawego do powiedzenia. Wszyscy przechodnie jak przeklęci potrafią powtarzać w kółko tylko te same zdania. Nie powinno mnie to dziwić skoro na dłuższą metę nie mogę słuchać samego siebie.
Moja historia trwała trochę mniej niż 18 godzin, lecz udało mi się w tym czasie wykonać wszystkie zadania główne oraz poboczne bez zagłębiania się w liczne sekrety. Czy czuję po takim czasie satysfakcję? Ciężko jest mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Czuję się wewnętrznie rozdarty, pomimo wczucia się w mroczny, nieprzyjemny klimat Miasta nie jestem wstanie wyróżnić jednoznacznie czegokolwiek… no może mój własny system oraz styl poruszania się (w szczególności przyjemne ślizgi). Nie obawiajcie się jednak, gdyż to był dobrze spędzony czas w dosyć przeciętnym tytule.
Co zadziwiające oraz zaskakujące za produkcję odpowiada studio Eidos Montreal, które genialnie poradziło sobie z tak popularną oraz mocną marką jak Deus Ex. Mam jednak nadzieję, że wydawca (Square Enix) zdecyduje się przekazać solidne środki finansowe na stworzenie kontynuacji.
7/10