Niektóre gry w trakcie produkcji natrafiają na naprawdę dużą ilość problemów, które mogą wpłynąć na ich wygląd w dniu premiery. Zazwyczaj nie kończy się to zbyt dobrze o czym doskonale świadczy chociażby trzecia Syberia, jednakże tym razem tak się nie stało. Wspólne dzieło Tequila Works, wydane przez Grey Box oraz Six Foot pokazuje, że piękne historie potrafią poradzić sobie z każdym wyzwaniem…
Rozgrywkę rozpoczynamy gdzieś na magicznej i kolorowej wyspie nie wiedząc niczego, nawet najdrobniejszych informacji o chłopcu, którym sterujemy. Od pierwszych chwil czujemy jednak jedną rzecz, twórcy oddają nam niemalże wszystkie narzędzia oraz pozostawiają samych sobie. Wszystko stoi przed nami otworem i to tylko od nas zależeć będzie w jakim kierunku się udamy i co postanowimy zobaczyć. Delikatnie sugerowany jest nam ten “właściwy” kierunek, ten który pokieruje nas fabularnie dalej, możemy jednak o nim zupełnie zapomnieć na kilka chwil delektując się oglądaniem przeróżnych zakamarków i sekretów w nich skrytych. Powoli zaczynamy wspinać się na kolejne wzgórza oraz pagórki, delektujemy się wspaniałymi obrazami, podziwiamy przepiękne widoki i chłoniemy spokojną atmosferę pozwalającą nam odciąć się od świata zewnętrznego. Spokojnie przechadzając się po pełnej pięknej i wyrazistej w barwy wyspie dostrzegamy, że jest to miejsce z pewną historią, której ostatnimi śladami pozostają fragmenty budowli, od dłuższego czasu pozbawione opieki…
Nasze zaciekawienie rośnie z każdą sekundą, staramy się odwiedzić kolejne miejsca wskazywane nam przez śliczne wstęgi na błękitnym niebie. Docieramy do jednej statuetki, do drugiej, do trzeciej przy okazji przekonując się o tym, że nasz protagonista i jego dziecięcy głos mają w sobie wielką moc. Z czasem słońce zachodzi a my obserwujemy przepiękne nocne niebo pełne błyszczących gwiazd… a wśród nich dostrzegamy zawiłą nić prowadzącą nas do ostatniego posążka. Powoli decydujemy się na powrót do miejsca centralnego, otoczonego piękną przyrodą oraz rzeczką przepływającą tuż obok. Powoli zaczynamy sobie zadawać pierwsze pytania: Kim jest chłopiec? Co tutaj robimy? Kto tu mógł żyć przed nami? Co kryje się w jakże wspaniałej wieży?
Już od pierwszych chwil do naszych uszu dociera delikatna, powolna muzyka pozwalająca nam na delektowanie się artystyczną warstwą całej produkcji.
Pastelowe kolory oraz styl przypominający śliczne animacje naprawdę cieszą oczy, zarówno z wykorzystaniem kontrastu (“
połączenia” niebieskiego i żółtego), jak i zacieraniem granic na niemal absolutnym pozbawieniu gracza widocznych barw. Brak jakiegokolwiek interfejsu pozwala nam skoncentrować się na licznych detalach oraz smaczkach graficznych, których nie brakuje na każdym kroku. Często zdarzało mi się krążyć w jednym miejscu, tylko po to aby przyjrzeć się krajobrazom zmieniających się wraz z upływem czasu. Każdy z pokonywanych etapów jest wyjątkowy,
Spoiler!
Chyba najlepiej wypada ten w absolutnym mroku ciągłych opadów deszczu,
oferuje nam odrobinę inny klimat, charakterystykę oraz wyzwania, których będziemy musieli się podjąć, z resztą...
...Rime powoli kształtuje się w naszych oczach jak połączenie gry zręcznościowej, mającej wciąż duży wpływ wynikający z platformówkowej przeszłości, z klasycznymi już symulatorami chodzenia. Oczywiście znacznie większy nacisk postawiono na aktywne przemierzanie wytyczonych ścieżek, jednakże bardzo istotnym elementem staje się doświadczanie urody i klimatu świata przedstawionego. Interfejs ograniczono do minimum, dzięki czemu nasza uwaga skoncentrowana jest na rozgrywce i świetnie zaprojektowanym lokacjom, aniżeli na growym elementom do zdobycia. W zasadzie każde miejsce zostało sporządzone z jakąś przewodnią myślą, każde charakteryzuje się odmiennością, wymaga od gracza przemyślanych ruchów oraz spełnia się w roli bycia interesującą zagadką, niepozwalającą się nudzić ani na jeden moment. Spora w tym przypadku zasługa świetnego game designu, gdyż w przypadku każdej nowości otrzymujemy ukryte podpowiedzi i wskazówki odnośnie tego co powinniśmy zrobić. Z początku rozwiązujemy bardzo łatwe zagadki, jednakże jest to powolne uczenie gracza co może zrobić, dopiero po chwili natrafiamy na coś bardziej wymagającego, trenującego naszą spostrzegawczość i szare komórki. Zagadek środowiskowych jest sporo i zostały one wykonane naprawdę dobrze, tak samo jak zadania zręcznościowe, w postaci ścieżek do nowych miejsc, bądź przedmiotów z którymi musimy wejść w interakcję. Pojawiają się również rzeczy, które musimy zanieść w konkretne miejsce, jednakże zazwyczaj odległość jest bardzo mała, a kamera często nakierowuje nas tam gdzie trzeba.
Rime niestety nie ustrzegło się kilku drobnych problemów czy błędów, na szczęście nie są one znaczące dla całości gry. Naszemu bohaterowi zdarzało się bardziej lewitować nad schodami, aniżeli stać na nich stabilnie. Ponadto okazyjnie pojawiały się bugi związane ze wszelakiej maści kolizji z obiektami porozrzucanymi po każdym z etapów. Na dobrym poziomie wykonano optymalizację, choć należy odnotować, że bywały na rynku gry, które działały lepiej na kilku płaszczyznach. Spadki animacji występowały rzadko, choć nie można powiedzieć, że nie było ich w ogóle.
Nic jednak nie spisuje się tak znakomicie w tej grze jak oprawa, która po prostu zachwyca. Grafika jest naprawdę piękna, kolory są żywe i doskonale pasują do animowanych elementów, współgrających z klimatem tajemnicy. Czystą przyjemnością jest obserwować jak ślicznie zaprojektowane i wykonane wyspy tętnią życiem. Rośliny poruszają się niespiesznym tempem wiatru, zwierzaki spokojnie spacerują po istnym raju na ziemi, po miejscu tak wspaniałym, że każdy z nas marzy by choć na chwilę wniknać właśnie do tego typu krainy. Wspaniale zrealizowane animacje pozwalają nam na chwilę pomyśleć, że mamy tu do czynienia z animacją chociażby od Pixara, wszystko wydaje się być dopracowane do ostatniej klatki animacji. Z czystą przyjemnością obserwujemy kolejne detale i szczególiki r tworzące razem ten niesamowity klimat, napędzający nas wręcz do zwiedzania i odkrywania kolejnych tajemnic. Doskonale podczas budowania atmosfery wypada muzyka, która czyni Rime jeszcze bardziej zachwycającą i chwytającą za serce produkcją. W pierwszych chwilach zachęca, pobudza fantazję i chęć odkrywania, następnie powoli oddziałuje na nasze emocje odrzucając je gdzieś daleko wraz z wiatrem na wieży, by w końcu dobrze zmieniać i kontrolować ton i klimat kolejnych odwiedzanych przez nas światów. Budowanie emocji poprzez dźwięki otoczenia, reakcje chłopca oraz interakcje z kolejnymi przedmiotami pozwalają nam na odnalezienie się w tym pełnym sekretów miejscu. Nawet zbierane znajdźki i fragmenty historii pełną są szczegółów, które wręcz muskane są przez nuty kolejnych utworów… Gra posiada polską, kinową wersję językową, która została wykonana bardzo dobrze. Oczywiście nie ma tutaj jakiś dialogów czy długich fraz, jednakże tam gdzie trzeba zachowano pierwotne znaczenie.
Rime z pewnością wspomniane będzie przez wielu graczy z całego świata przez naprawdę długi okres czasu. Nie jest to tytuł unikatowy w zasadzie pod jakimkolwiek względem, każdy element widzieliśmy już gdzieś indziej zrealizowany na równie wysokim poziomie. Uznanie należy jednak szczególnie oddać twórcom w kwestii budowania napięcia poprzez doskonałą jedność oprawy wizualnej. Wszystko podporządkowane zostało właśnie tej kwestii i wypada ona po prostu znakomicie. To nie jest produkcja, która podaje nam wszystko na tacy, ba w zasadzie cały czas prowadzi nasze myśli w określony stan. Przekaz kierowany jest do nas gdzieś z boku i nawet pomimo tego, że gdzieś w połowie rozgrywki zorientowałem się co się prawdopodobnie na końcu wydarzy, to i tak deweloperom udało się zrealizować postawione przed sobą zadanie w świetny sposób. Zakończenie tak jak ścieżka dźwiękowa zapada w pamięć i potrafi naprawdę mocno chwycić za serce. To opowieść, którą po prostu warto poznać, aby dowiedzieć się czegoś nowego...
Ciekawa może być jeśli chodzi o grywalność ale graficznie taka sobie i przeciętna.