Zapowiedź Inside była czymś czego nie widzieliśmy zbyt często w przeciągu ostatnich lat. W końcu zaprezentowana została jednocześnie z premierą, jeszcze w czasie trwania tak medialnie głośnego wydarzenia jakim jest E3. Nie zdarza się to prawie nigdy, jednakże Playdead doskonale wiedziało co robi i zdawało sobie sprawę z tego, że ich gra jest w stanie samodzielnie poradzić sobie z całym tym medialnym zamieszaniem, które zawsze towarzyszy branży po tylu zapowiedziach. Nie tak dawno miałem okazję sprawdzić z czym ten tytuł się “je” i muszę Wam przyznać, że zdecydowanie zrozumiałem na czym polega jego fenomen.
Rozgrywkę rozpoczynamy od sceny pojawienia się głównego bohatera, którym okazuje się mały chłopiec w czerwonej koszulce. Po chwili przekonujemy się, że młody protagonista ma swego rodzaju kłopoty i jest ścigany przez dziwnych ludzi noszących nic nie mówiące nam maski. Po kilku krótkich przeszkodach udaje nam się uciec, jednakże nasza podróż dopiero się rozpoczyna a to jedynie pierwsze z wielu zagrożeń, które na nas czekają. Fabuły w zasadzie nie mamy w ogóle, przechodzimy przez kolejne etapy ujawniające sekrety, które kryje ten świat. To właśnie tajemnica staje się głównym kierunkiem dla każdego elementu gry. Nie ma w niej niczego, co nie miałoby na celu utrzymywać nas w niepewności oraz zainteresowaniu obserwowanymi w tle wydarzeniami i miejscami. Gromadzące się w głowie pytania, cały czas narastają, a my wciąż i wciąż nie poznajemy odpowiedzi na którekolwiek z nich. Tymczasem pojawiają się nowe wątpliwości, których nie brakuje do samego końca. No w zasadzie to nie jednego, gdyż za pomocą znajdziek możemy odblokować również alternatywny koniec, jednakże wymaga to sporej dawki koncentracji, zapamiętywania oraz zręczności. Żółte kabelki jedynie pozornie wskazują nam kierunek, w którym znajduje się skryta rzecz, jednakże droga to niej nie będzie łatwa i aby się do niej dostać będziemy musieli sporo kombinować.
Playdead zaprojektowało etapy tak, aby nasza podróż przebiegała jak najbardziej płynnie i nieprzerwanie. Jedynie nasze błędy podczas pokonywania wyzwań oraz trudności mogą spowodować zatrzymanie. Przy pierwszym przejściu niemożliwym jest uniknięcie śmierci, a ta kryje się niemal na każdym kroku i z pewnością nie należy do tych delikatnych. Chłopczyk często kończy swój los w bardzo brutalny i bezwzględny sposób, co dodatkowo sprawia, że staramy się do tego nie doprowadzić. Przeciwnicy sterowani przez SI nie dają nam ani jednej chwili wytchnienia, dlatego musimy uważnie obserwować ich zachowanie i wykorzystać potknięcia, co jedynie w teorii wydaje się bardzo łatwe. Jednakże nie raz i nie dwa będziemy musieli szybko przemyśleć nasze błędy, aby móc przejść dalej.
Koncentracja na tle fabularnym objawia się także w minimalizmie, który dotknął interfejs. Nie ma go prawie w ogóle, dzięki czemu wzrok ani przez chwile nie przestaje śledzić poczynań naszej postaci, jednakże czasem dostrzegamy coś na skraju co intryguje… ale nie to jest najważniejsze. W końcu gdy oprawa wizualna jest tak charakterystyczna, to należy jej poświęcić naprawdę wiele uwagi. Niemalże wszystko co widzimy jest szare lub łączy ze sobą różne odcienie czarnego i białego. Każde z miejsc owiane jest mrokiem i tajemnicą. To w dużej mierze właśnie dobór barw, a raczej rezygnacja z większej ich ilości, trzeba przyznać, doskonale działa budowaniu całej atmosfery, która zdecydowanie jest wyjątkowa, nawet na tle poprzedniej gry Playdead - Limbo.
Charakterystyczna oprawa wizualna doskonale spełnia swoją rolę związaną z budowaniem napięcia. Stale towarzyszące nam szarości utrzymują spore pokłady niepokoju i niejako kształtują nasz punkt widzenia na ten tak naprawdę dziwny świat. Każde miejsce na swój sposób jest naprawdę interesujące i skutecznie potrafi ukryć drugie dno, które z czasem sami sobie budujemy. Sporo pozostawiono naszej wyobraźni, jedynie ona jest w stanie wypełniać pozostawione specjalnie luki tła fabularnego. Ma to spore pokłady artystyczne, które mają pobudzić naszą wyobraźnie i umysł do działania. Drugie dno wydaje się nieźle prezentować nam prawdziwy przekaz twórców, jednocześnie pozostawiając nam sporo miejsca na własną interpretację.
Motyw podróży towarzyszy nam przy okazji każdego z filarów Inside. Rozgrywka pozwala na niemalże nieprzerwany bieg. Zapewne tak powinno wyglądać idealne przejście gry. Wraz z tym faktem możemy spojrzeć na historię, tak aby trochę lepiej zrozumieć jak działa przedstawiony świat. Dużą sztuką było zaprojektowanie etapów tak aby przechodzenie ich było naturalne. Zmiany pomiędzy etapami takie są i przebiegają niemalże perfekcyjnie, dzięki czemu nie czujemy w nich żadnego załamania jedności.
Muzyka, a właściwie dodatkowe udźwiękowienie to jedyna rzecz, która towarzyszy nam na każdym kroku. Przez większość czasu nie słyszymy niczego poza tupotem stóp naszego protagonisty, czasem przerywane jest to odgłosami po upadku. Okazyjnie otoczenie zdawało się ożywać za sprawą głośnych dźwięków wydawanych przez wielkie maszyny czy zdziczałe zwierzęta, które na nasz widok momentalnie wpadały w szał. Przed chwilą mogłem wprowadzić Was lekko w błąd, gdyż muzyka jako taka występuje, jednakże wykorzystane utwory służą głównie do podkreślania momentów istotnych lub tych, w których towarzyszy nam spore zagrożenie i w których życie chłopca za moment może się zakończyć. Spoglądając na wszystkie aspekty dostrzegamy jak znaczące i efektowne było całkowite pozbycie się kawałków przegrywających w tle.
Inside to z pewnością jedna z najlepszych gier ostatnich lat, co może trochę dziwić, gdyż ten tytuł nie oferuje nam nic czego byśmy już gdzieś nie widzieli. No może poza interesującym sposobem opowiadania historii, która znów w pewnych stopniu przypomina charakterystykę gier From Software. Playdead postawiło na bardzo ciekawą wizję i kierunek, które razem oferują nam naprawdę wyjątkowe doświadczenie, jakiego w zasadzie nie mieliśmy do tej pory w grach. Być może już niebawem kolejne studia pokuszą się o pójście w ich stronę, jednakże pamiętajmy, że wiąże się z tym naprawdę duże ryzyko finansowe. W końcu nie każdy będzie zachwycony tego typu grą. Jeżeli jednak chcecie sprawdzić coś unikatowego i pobudzającego nasz umysł do działania, to nie możecie trafić lepiej niż na Inside.
Z chęcią bym spróbował tej pozycji a dobrze wspominam tego samego producenta grę Limbo i polecam każdemu.