Wygląda bardzo starodawnie a mogiby zrobic nowa gre na jej podstawie a nie robic remake.
W październiku 2014 roku swoją premierę miała odnowiona wersja pierwszej części przygód Gabriela Knighta. Wtedy właśnie minęło 20 lat od momentu, gdy starsi teraz o całą dwudziestkę gracze, zostali uraczeni grą, która chwalona i zarazem sprzedawana jest aż do tej pory. Niestety tych „dzieścia” lat temu nie interesowałam się komputerami, a już z całą pewnością nie grami wideo, więc zasiadając do nowszej wersji, noszącej tytuł: Gabriel Knight: Sins of the Fathers - 20th anniversary edition nie miałam żadnego porównania. Poczytałam jednak trochę na temat starszej wersji, przejrzałam kilka poradników i miałam jako taki obraz tego czym różni się pierwsza i druga wersja owej produkcji.
Choć zarys fabularny nie uległ zmianie i to co śledzić możemy w odnowionej grze pokrywa się z tym co już kiedyś było, to troszkę jednak ulepszono i nieco pozmieniano. Stworzona pod kierunkiem Jane Jensen gra, podzielona jest tak samo jak w naszej „staruszce” na dziesięć rozdziałów. Akcja toczy się w tym samym czasie i w tym samym miejscu, czyli w Nowym Orleanie, w którym to żyje i pracuje Gabriel Knight, właściciel niewielkiej księgarni. Miejsce to prowadzi wraz z Grace, która oprócz zajmowania się obsługą potencjalnych klientów, pomaga szefowi w jego dochodzeniu, a skupia się ono na rytualnym morderstwie Voodoo. Gabriel jako pisarz postanawia bliżej przyjrzeć się sprawie i wszystko opisać w swojej kolejnej książce. Tym sposobem zostaje wciągnięty w dość niebezpieczną i tajemniczą historię.
Podczas zabawy z nowym „Gabrysiem” spotykamy takie same postacie. Dodano za to nieco nowych lokacji, niektóre z zagadek troszkę się różnią, a sporo zadań, które niezbędne jest do posunięcia fabuły do przodu wykonujemy w zupełnie innych rozdziałach niż w pierwowzorze. Podstawową zmianą jest oczywiście graficzny wygląd przygodówki. Starsza wersja to lokacje o pikselowej grafice, w odnowionej mamy już grafikę w wysokiej rozdzielczości, wszystko jest niezmiernie kolorowe, dokładne i przejrzyste. Zmienił się też dubbing, a autorka gry ulepszyła ją nową ścieżką muzyczną. Nie mam oczywiście porównanie, ale znam osoby, które grały i w starszą i w nowszą wersję i zgodnym chórem powtarzają, że zarówno jedna i druga odsłona zachwycają i przyciągają klimatem. Najmocniejszą stronę owej pozycji była i jest fabuła, bardzo intrygująca i angażująca.
Gabriel Knight: Sins of the Fathers - 20th anniversary edition to klasyczna przygodówka, którą obsługujemy za pomocą myszy. Odpalając grę po jej zainstalowaniu witają nas napisy, co nie jest powszechnie stosowane w grach, a mnie osobiście nie bardzo pasuje. Tradycyjnie, jak to w przygodówkach bywa zapoznajemy się z samouczkiem, który wskazuje odpowiednie zastosowanie ikon, które przewijać się będą podczas gry. Mamy więc dziennik Gabriela, w którym nasz bohater zapisuje wszystkie istotne informacje zebrane podczas kolejnych dziesięciu dni. Ciekawym motywem jest ikonka "gwiazdki", dzięki której mamy okazję porównać jak wyglądały dane lokacji w pierwowzorze Gabriela Knighta. Zaopatrzeni oczywiście jesteśmy w torbę z ekwipunkiem, w którym oprócz zebranych przedmiotów, a jest ich sporo, znajdziemy także "lupę" służącą do oglądania przedmiotów i ich zbliżeń oraz pęsetę, którą niejednokrotnie użyć będziemy musieli.
Ważnym elementem rozgrywki jest także mapa, dzięki której szybko przemieszczać się będziemy między lokacjami. Podzielona jest ona na dwie części, a dostępnych na niej lokacji jest całkiem sporo. Tak jak już wcześniej napisałam gra obsługiwana jest za pomocą „gryziona”. Klikając na odpowiednie ikonki, wykonamy czynność. Może to być rozmowa – "ikona dymku"; zabranie przedmiotu – "ikona ręki"; działanie – "ikona trybików"; "oko" – przyglądanie się lub też ikona "uchylonych drzwi" – wejście. Udostępniona też pewne skróty klawiszowe i tak F1, to powtórka samouczka; Esc – menu; F5 – szybki zapis; F7 – wczytanie gry; M – mapa, a spacja – podświetlanie aktywnych miejsc.
Pozycja podzielona została na dziesięć rozdziałów, w których mamy do wykonania określone zadania. Oprócz rozmowy z kolejnymi postaciami, zbieraniu przedmiotów oraz rozwiązywaniu zagadek, przyjdzie nam także zbierać punkty, których w całej grze jest do zdobycia aż 362. Każdy zebrany punkt sygnalizowany jest odpowiednim dźwiękiem. Nie ma się jednak czym martwić, bowiem można zakończyć grę z mniejszą ilością punktów i ewentualnie później do niej wrócić, bo zapewniam Was, warto!
Niestety jest kilka rzeczy, które nie bardzo przypadły mi do gustu. Pierwszą z nich jest narrator, a raczej narratorka. Głos ten, raczej starszej pani, bardzo mnie drażnił, szczególnie na początku, choć później nieco przywykłam. Ta nieco ironiczna, a momentami cyniczna intonacja głosu aktorki grającej rolę narratora nie bardzo tu pasuje. Nie obyło się też bez elementów, które w przygodówkach spędzają mi sen z powiek, czyli zadań zręcznościowych. Na szczęście w tym wypadku są one dość proste, a nawet jak zginiemy, bo taka możliwość jest w kilku przypadkach, to wracamy do tego samego momentu, mając możliwość ponownego wykonania zadania.
Nie udało się twórcom uniknąć błędów w grze. Postacie przenikają przed przedmioty jak duchy, Grace w każdym rozdziale zapada się w schody prowadzące do księgarni, postacie nie ruszają ustami, choć dalej trwa dialog itp. Całkiem przeciętnie wypada animacja postaci, która czasami jest zwyczajnie brzydka. Cut- scenki to tradycyjnie w przypadku gier autorstwa Jane Jensen rysunkowe animacje, obrazujące sytuację w grze w formie komiksowej.
Nieźle w grze prezentuje się oprawa muzyczna, którą zajął się mąż Jane Robert Holmes. Każda lokacja ma swoją linię melodyczną, która rewelacyjnie dopasowuje się do miejsca i sytuacji, w której nasz bohater się aktualnie znajduje.
Podsumowując, odnowiona wersja Gabriela jest pozycją bardzo dobrą, która mimo drobnych błędów dalej zachwyca niesłychanym klimatem i wielowątkową, ciekawą fabułą. Mimo tego, że nie poprawia się tego co jest dobre, bardzo się cieszę, że gra otrzymała nowe życie i dzięki temu trafiła w moje ręce. Polecam ją wszystkim z Was, nawet tym, którzy grali w jej dwudziestoletnią poprzedniczkę.
Wygląda bardzo starodawnie a mogiby zrobic nowa gre na jej podstawie a nie robic remake.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Remake świetnej klasycznej gry przygodowej z 1993 roku, gorąco polecam 9/10.