Dead Cells w zeszłym roku w ramach wczesnego dostępu doczekało się bardzo dużej ilości pozytywnych ocen wskazujących, że nawet nieskończona produkcja już może gwarantować sporo pozytywnej i przyjemnie zabawy, dzięki czemu oczekiwanie na pełną wersję było lekko przedłużającym się doświadczeniem nie do końca zrozumiałym przez część graczy. Niemniej studio zdecydowało się na wypuszczenie wszystkich wersji w ramach pełnoprawnej gry dostępnej na każdej z platform. Dzięki uprzejmości twórcom mieliśmy okazję do zapoznania się z tym tytułem oraz stworzenia poniższej recenzji, do której Was zapraszamy!
Jak to możliwe, że zostaliśmy “Martwą Komórką”?
Do świata przedstawionego trafimy bardzo szybko przy okazji, tak jak nasz protagonista nie mając pojęcia co się stało, gdzie jesteśmy i czego się możemy niebawem spodziewać. W trakcie zabawy powoli uczymy się nie tylko jak kierować i z czego możemy skorzystać z punku widzenia rozgrywki, ale także powoli docieramy do różnych miejsc dostarczających graczom cennych informacji oraz danych dotyczących pewnych minionych zdarzeń, aktualnych zmian oraz sytuacji, które dopiero razem składają się na pełen obraz świata przedstawionego. Zatem powoli wraz z kolejnymi wyzwaniami i trudnościami oraz pokonanymi warstwami poznajemy tajemnice, sekrety oraz informacje razem składające się w jeden obraz.
Zawiodłem się niestety dość słabym podejściem do próby wytłumaczenia faktu, że za każdym razem ponownie podchodzimy do walki przy okazji serwującej nam niestety bardzo podobne motywy i wskazówki niemalże przekładające się z “
mieszanymi” lokacjami, jedynie przypominającymi poprzednie. Ruch ten widoczny był już w wydanym pod koniec maja
Moonlighterze, zatem przyjmijmy że inspiracja była przypadkowa. Niemniej powtarzanie czegoś takiego nie może mieć miejsca, ponieważ pójście na łatwiznę nikomu nie wyjdzie na dobre.
Dead Cells udowodniło, że jako kolejny przedstawiciel gatunku roguelike/roguelite w połączeniu z elementami Metroidvanii nie jest w stanie podnieść stylu opowiadania historii na wyższy poziom względem konkurencji. Fani tego typu zabawy przyzwyczaili się do tego stanu rzeczy, jednakże należy to obiektywnie ocenić jako coś negatywnego. Całość niemniej stoi na dobrym poziomie, choć nie jest to tak rozbudowany element jak choćby we wspomnianej
grze Digital Sun.
Proste, ale piekielnie satysfakcjonujące mechaniki?
Motion Twin zdecydowało się na wybranie dosyć znanych rozwiązań, które razem zostały połączone ze sobą w taki sposób, aby każda czynność była na swój sposób efektowna lub przynajmniej satysfakcjonująca przy każdym podejściu. Do dyspozycji otrzymujemy kilka prostych mechanik, wokół których zbudowano różnorodne i znakomicie działające wyposażenie, dzięki któremu nie tylko znajdziemy najlepsze zestawienie do pojedynków dla siebie, ale także oferujące masę przyjemności z korzystania. Przebijanie się przez kolejne, podobne do siebie etapy z czasem robi się coraz nudniejsze, co niestety wynika także z tego, że zawsze rozpoczynamy z tego samego miejsca. W celu usunięcia tego problemu zdecydowano się na zastosowanie specjalnych miejscówek dla speedrunnerów, bądź osób poszukujących dalszych wyzwań, za pomocą których możemy uzyskać sporo cennych przedmiotów, walutę i bonus do umiejętności. Należy jednak w tym miejscu pamiętać także o tym, że możemy na obraniu takiej strategii sporo stracić nie wspominając o tym, że ostatecznie może nam zabraknąć zasobów oraz mocy do pokonania bossów, których nie da się obejść, a ich życie i trudność zawsze są podobne.
Deweloperzy przygotowali sporo różnorodnych biomów, na których znajdziemy różnych, czasem powtarzających się, wrogów z którymi cały czas się będziemy mierzyć przy okazji niekiedy uzyskując z nich walutę oraz kilka zależnych od stylu i zasad dodatków, które wynikać będą z naszego wyposażenia oraz bonusów z nimi związanych. Podobnie sprawa ma się z biomami, na których znajdziemy różnorodnych wrogów, pułapki, “niespodzianki” oraz mini bossów często posiadających coś ekstra, czego z pozoru nie zauważymy, lecz po zdobyciu np. run będziemy mogli przebić się lub trafić do miejsc wcześniej niedostępnych. M.in. w taki sposób możemy dostać się dalej przy okazji odkrywając które formy i warunki najlepiej do nas pasują i okażą się najważniejsze podczas chęci zdobycia “szczytu”. Metod na osiągnięcie ostatecznego, optymalnego wyniku jest sporo i tylko od nas zależy którą wybierzemy, niemniej w dalszym ciągu potrzebować będziemy odrobiny szczęścia gwarantującego nam wylosowanie/dobranie najlepszego zestawu broni, gadżetów i umiejętności, razem tworzących efektowną całość.
Rozgrywka całościowo okazuje się bardzo dobra nawet pomimo tego, że zdecydowana większość elementów może być nam znana z innych tytułów. Niemniej należy zauważyć, że wszystko wykonano bardzo dobrze, zachowano spójność i ciekawe połączenia razem sprawiając, że wiele razy będziemy w emocjonujący sposób podchodzić do kolejnych starć i zmagań sprawiających, że koniec końców będziemy z wielkimi emocjami przechodzić przez kolejne etapy przy okazji z wypiekami na twarzy eliminując kolejnych wrogów oraz walczyć do ostatnich sekund i punktów zdrowia.
Dead Cells z powodu dobrania kilku doskonale pasujących do siebie elementów, które razem tworzą świetną i wciągającą jakość nie nudzi się podczas kolejnych, następujących po sobie podejść. Przygotowana zawartość jest naprawdę spora i różnorodna, dzięki czemu z chęcią przemierzamy kolejne ścieżki starając się odkrywać tajemnice znajdujące się na różnych biomach, nie wspominając o elitarnych przeciwnikach, którzy mogą zaoferować nam cenne nagrody i bonusy umożliwiające osiągnięcie lepszego rezultatu końcowego. Dzięki kilku takim systemom i zależnością w oparciu o sekrety mamy okazję do wzięcia udziału w różnych wyzwaniach pozwalających nam osiągnąć wielki sukces lub spektakularną porażkę.
Naprawdę solidny pixel-art
O tym stylu graficznym nie trzeba teoretycznie mówić zbyt wiele, jednakże należy zauważyć, że w przypadku
Dead Cells mamy do czynienia z niezłym wykonaniem tego elementu, który zdecydowano się połączyć z licznymi elementami cząsteczkowymi sprawiającymi, że czeka nas sporo efektownych wydarzeń. Przy okazji Motion Twin przez cały czas raczy nas efektownymi widoczkami wynikającymi także z nieźle wykonanych, pomysłowych projektów sprawiających, że odkrywanie wszystkiego jest atrakcyjniejsze dla naszych oczu. Przy okazji wszystko wykonane zostało z należytą starannością oraz pomysłowością sprawiającą, że nic nie okazuje się dla nas zbyt podobne do siebie czy niejasne. Taka metoda pozwoliła także schować wiele sekretów, które mogą okazać się dla graczy bardzo cennym, choć ryzykownym ruchem.
Muzyka stworzona do tego tytułu jest naprawdę nieźle wpleciona w zabawę, dynamikę oraz ogólny styl zabawy sprawiając, że jej rola staje się większa zarówno podczas bezpośredniej walki jak i podczas przebiegania przez kolejne ścieżki oraz docierania do preferowanych przez nas biomów.
Podsumowanie recenzji Dead Cells - Ależ to jest wciągające!
Dead Cells na przestrzeni kolejnych miesięcy zupełnie nie traciło jakości, a wręcz przeciwnie udało się w ramach pomysłu, mechanik i systemów wprowadzić serię poprawek i udoskonaleń sprawiających, że będziemy mogli czerpać jeszcze więcej przyjemności i satysfakcji z wykonania. Motion Twin bardzo dobrze zrealizowało swoją wizję przy okazji sprawiając, że każde podejście staje się wyjątkowe i dostarcza wiele zabawy. Zdecydowanie warto zapoznać się z tym tytułem, także z powodu swojej niskiej ceny okazującej się dodatkową motywacją do sprawdzenia się jako jedna z tytułowych komórek….
Testowaliśmy wersję na komputery osobiste (Steam).
Kupiłem na ostatniej wyprzedaży i nie żałuję, gra wciąga jak bagno, chociaż największy problem to właśnie balans. Przez to 9 bym nie dał, bardziej 8/10