Pewnie zauważyliście iż rynek wideo gier przesycony jest wszelakiej formy straszydłami, które emanują nie tylko poważanym, psychodelicznym klimatem, wypełniają grową przestrzeń dawkę surrealizmu, budują klimat mroczną, gęstą od strachu atmosferą czy przerażają licznymi jump screami. Horror idzie swoim utartym szlakiem kreowanym od wielu lat, niezmiennie, mimo swojej powtarzalności ciesząc się powodzeniem u graczy. Obeznani z takim rodzajem rozgrywki zapewne widzieliście już wszystko, bo takowe klimatyczne produkcje w pewnym stopniu powielają utarte schematy. Dlatego też wypełnić niewielką lukę pozostawioną już przez motywy, które w przygodowych produkcjach grozy opowiedziano, jest zapewne niezwykle trudno. Próbuje zrobić to niezależne studio PLAYMIND, w debiutanckim przygodowym horrorze: The Inner Friend. Dzięki uprzejmości twórców, za co serdecznie dziękuję, miałam przyjemność sprawdzić ów tytuł a co za tym idzie opisać go w niniejszej recenzji, do której przeczytanie Was zapraszam.
Wspomnienia, skrywane, zapomniane czy schowane gdzieś na dnie ludzkiego umysłu, rozbudzane i powołane do życia w nadnaturalnej, przerażającej formie, widziane oczami dziecka to podstawa fabularna wspomnianego dzieła, które tak naprawdę zinterpretować musimy sobie sami. Nic w tej grze nie jest podane nam na tacy, nawet fabularna opowieść, która nieco enigmatycznie kręci się wokół osoby w śnie wracającej do swego dzieciństwa i pierwotnych, mniej lub bardziej surrealistycznych lęków i obaw. Zaczynając rozgrywkę od pewnego koszmaru śnionego przez osobę bez twarzy, niemal natychmiast zostajemy wrzuceni do świata widzianego przez szczególne dziecko, przypominające niedokończoną, bądź też rozpadającą się porcelanową lalkę/manekina. Postać ta wędruje przez kolejne poziomy owego koszmaru wracając wspomnieniami do zapadających w pamięć chwil, zwykle związanych z traumatycznymi i trudnymi dla niego momentami życia. Podczas swojej wędrówki zbiera przeróżne przedmioty, które podobnie jak strzępy wspomnień odsłaniają coraz więcej z tajemniczej, niedopowiedzianej historii.
A ta bywa naprawdę intrygująca, czasami zaskakująca, przerażającą a nawet smutna i co ciekawe, toczyć się może, choć odwiedzamy z góry określone miejsca, w różny, zależny od gracza sposób. Otóż to ile odkryjemy w grze i jak długa ma być nasza rozgrywka zależy właśnie od nas samych. Przygodowy horror skończyć można w około półtorej godziny, poznając zarys historii, która tak naprawdę jest zlepkiem wielu opowieści. Twórcy jednak poprzez wspomniane już przeze mnie przedmioty, które przyjdzie nam zbierać, zachęcają do dogłębniejszej jej eksploracji, badania wszystkich dostępnych w przygodówce lokacji, zbierania wszelakich przeznaczonych do zebranie rzeczy, by tym samym opowieść nabrała rozmachu i stała się pełna. Dokładniejsze eksplorowanie nie tylko nagradzane jest rozbudowaną opowieścią i kolekcją steamowskich osiągnięć, ale i wydłużeniem rozgrywki, która sama w sobie do najdłuższych nie należy.
Trudno wyraźnie w The Inner Friend określić rodzaj rozgrywki, bo choć straszy ona przerażającymi dźwiękami i wzbudzającymi lęk potworami (nie jest ich dużo), buduje klimat mrocznymi lokacjami potęgując je ich przedziwnością i wyimaginowanym światem to w gruncie rzeczy stara się skłonić gracza do przemyśleń, skupienia się nad problemami dziecka, które nam dorosłym mogą wydawać się prozaiczne i irracjonalne. Bo cóż strasznego może być w zakładzie fryzjerskim, co przerażającego nieść może szkolna klasa. Te z pozoru banalne i zwykłe dla nas miejsca w oczach dziecka urastają do niewyobrażalnych, przerażających rozmiarów. A to tylko sam wierzchołek koszmaru, w który wplatają się życiowe tragedie czy to pobyt w szpitalu, czy samotność w muzeum. W The Inner Friend to my sami musimy sobie odpowiedzieć co jest dla nas straszne, co mogłoby być, a co przerażającym może się dopiero stać. Klasyczność psychologicznego horroru wysuwa się w tej grze na pierwszy plan, świetnie obrazując zawikłany ludzki umysł pełen pojawiających się znikąd myśli.
Gra ma jedną wielką zaletę, troszkę nietypową zważywszy na rodzaj zabawy, która było nie było ma nas straszyć, otóż będąc klimatycznym nie pozbawionym akcji straszydłem, jest także bardzo urocza. "Wewnętrzny przyjaciel" o jakim mowa w tytule to zapewne nasze alter ego, które musimy zachować w sobie, ocalić od zapomnienia… uratować.
A przedstawione jest ono w bardzo urokliwy sposób, jako przezroczysta, stworzona z kropel wody, eteryczna postać, z którą nawiązujemy więź. I choć The Inner Friend pozbawiona jest dialogów, a graczowi towarzyszą jedynie pojedyncze, bliżej nieartykułowane dźwięki to poprzez stan duchowości, który udało się twórcom doskonale tu zbudować, wydaje się być nam niezwykle bliska a każdy jej gest, uczynek czy posunięcia, zrozumiałe.
The Inner Friend wpisuje się w typowy dla tego gatunku styl produkcji, której mechanika opiera się na łączeniu klasycznych rozwiązań przygodowych, w tym prostych zagadek logicznych typu zabawa w przekładanie książek by uwolnić dzieci zatrzymane przez ognisty promień, przeskakiwaniu po kolorowych platformach w określonej kolejności czy zapamiętywaniu powtórzeń, z elementami akcji, w tym skradaniem się, uciekaniem i czynnościami określanymi jak zręcznościowe. Pewien zgrzyt wynikać może z tego, że naszpikowanych zręcznością powtarzalnych elementów jest tu zdecydowanie za dużo, co w przypadku osoby nie wprawnej w takim rodzaju rozgrywki bywa zgubne i często kończy się śmiercią.
Są jednak w grze, którą obsługujemy za pomocą klawiszy WSAD aspekty, które strasznie mi się w niej podobały, jak choćby przemieszczanie się z lokacji do lokacji, które polega na szybowaniu w przestrzeni powietrznej, które zakończyć się musi lądowaniem na jednym z wielu miejsc przypominającym wielkie pudła. Latać możemy w nieskończoność delektując się widokiem, równocześnie wypatrując oświetlonych białym światłem otworów, które gdy tylko w nie wskoczymy poprowadzą nas do nowej, tajemniczej i zwykle zaskakującej lokacji.
Proste mechaniki z czasem zyskują nową twarz, stają się bardziej rozbudowane, a nasza postać nie tylko pogłębia swoją opowieść, ale i zyskuje nowe umiejętności, wchodząc w interakcje nie tylko z przedmiotami, które zabiera czy też pochłania ich energię, ale i ze swoim wewnętrznym ja.
The Inner Friend nie tylko pod względem opowieści, pokręconej, niejednoznacznej i troszkę niejasnej, ale i w kontekście warstwy graficznej jest produkcją dość nietypową i trzeba to sobie otwarcie powiedzieć wyjątkową. Na pierwszy rzut oka nie różni się ona bowiem od klasycznych w swej formie horrorów, z przyciemnionymi lokacjami, lewitującymi przedmiotami i pojawiającymi się straszydłami. Oprócz tych naturalnych w takowych produkcjach elementów jest także przesiąknięta surrealizmem, ale zahaczającym o baśniowość i tajemniczy wyraz niedopowiedzenia, który nadaje jej charakteru. Przytoczone już tu przeze mnie graficznie świetnie wyglądające, przypominające ruchomą wodę nasze drugie ja - wewnętrzny przyjaciel, rozbłyskujące ogniste promienie, wyładowania elektryczne czy składający się z świetlistych kropek, tworzący się przed nami most, to tylko niewielki fragment tego co idealnie buduje niesamowity klimat, jednocześnie urozmaicając wizualną część tej niezłej przygodówki.
Zapewne już o tym wspominałam, a jak nie to wspomnę jeszcze raz. Nie jestem zwolennikiem gier akcji, choć horrory jak najbardziej lubię. Ale o dziwo, The Inner Friend, przygodowy przedstawiciel tego gatunku, który od elementów akcji nie stroni, a ich zręcznościówkami nie pogardzi, potrafił mnie wciągnąć i zachęcić do grania za sprawą swojej fabularnej niecodzienności, jakiejś formy growego zagubienia i zarazem spełnienia jakie wraz z zakończeniem produkcji na mnie spłynęło. Lubię produkcje, które coś sobą reprezentują, zmuszają do zastanowienie się, przemyślenie pewnych sytuacji i ludzkich kroków. Cenię sobie wysiłek poświęcony na interpretację dziecięcych lęków. Szanuje trud włożony w kombinowanie, by w klasycznym horrorze pojawił się zestaw typowo przygodowy. To wszystko w The Inner Friend od PLAYMIND jest zachęcając do sprawdzenie tego na własnej skórze.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu