Fajny humor i niezła wkrętka. Jakby robiona była co najmniej na dopalaczach i dla odbiorców w podobnym stanie psychofizycznym ;)
Proste gry przygodowe od jakiegoś czasu zalewają Steam. Jedni je lubią, a inni omijają wielkim łukiem. Takie produkcje mają jednak podstawową zaletę, nie wymagają szczególnych umiejętności radzenia sobie z zadaniami logicznymi, jakie posiada gracz przygodowy, potrafią zadowolić nie tylko fanów gier z gatunku adventure (mogąc być dobrą odskocznią od codzienności) i oferują mile spędzone popołudnie. Do grona takich prościutkich gierek dołączyła z początkiem kwietnia tego roku, epizodyczna produkcja przygodowa, stworzona przez niezależne studio Rumpus, a wydana przez znane wszystkim Deck13. Adventures of Bertram Fiddle jest grą podzieloną na części, a jej pierwszy rozdział, noszący podtytuł: A Dreadly Business zamierzam Wam przybliżyć w swojej recenzji.
W grze wcielamy się w domorosłego detektywa, eksploratora i podróżnika, nienagannie ubranego, tytułowego Bartrama Fiddley'a i razem z nim przenosimy się do wiktoriańskiej Anglii. Pewnego dnia otrzymuje on od swojej ukochanej zadanie zajęcia się ich pieskiem. Pakuje zatem psinę do zwierzęcego transportera i wraz ze swoim przyjacielem oraz pomocnikiem, opuszcza dom. Nie udaje mu się ujść zbyt daleko, gdy zostaje popchnięty przez zamaskowaną postać, która przy okazji kradnie jego ukochaną suczkę i ucieka. Pogoń, w jaką rzuca się Bertram nie przynosi oczekiwanych skutków, a wkrótce okazuje się, że napastnik i psi kidnaper jest seryjnym mordercą, zwanym przez mieszkańców Geoff the Murderer. Niewiele myśląc protagonista postanawia zająć się sprawą, nie tylko odnaleźć zwierzaka, ale i schwytać nieuchwytnego, jak do tej pory, bandytę.
Adventures of Bertram Fiddle: Episode 1: A Dreadly Business jest klasycznym point&clickiem, stworzonym w rysunkowej, charakterystycznej grafice, w której postaci są przerysowane, a nawet karykaturalne. Wielkie nosy, chude jak patyki nogi, powykrzywiane głowy, dziwnie osadzone oczy, a nawet posiadanie tylko jednego z nich, nikogo tu nie powinno dziwić. Wszystko za to co widzimy, choć prezentujące prostą, nieco dziecinną kreskę, jest niezwykle kolorowe , pełne barw i bogate w szczegółowe elementy umieszczone w licznych lokacjach, które podczas gry przyjdzie nam zwiedzić.
Jak już nadmieniłam Adventures of Bertram Fiddle jest tytułem niezwykle prostym. Nie znajdziemy tu przysłowiowych łamaczy głowy, a zadania skupiają się jedynie na zbieraniu przedmiotów i umieszczaniu ich w odpowiednim miejscu. Nie zabraknie także licznych rozmów, które niejednokrotnie popychają fabułę do przodu. Adventures of Bertram Fiddle: Episode 1: A Dreadly Business pozbawiona jest typowych zagadek logicznych, za to twórcy umieścili w niej dwie, o zgrozo, takie same zręcznościówki czasowe, polegające w jednym przypadku na gonieniu przestępcy, a w drugim uciekaniu przed duchami. W obydwu przypadkach żeby nasze zadanie zostało nam przez grę zaliczone, musimy unikać stojących na drodze przeszkód.
Postaciami przez cztery rozdziały, na jakie podzielony jest pierwszy epizod, kierujemy za pomocą atrybutu gracza przygodowego, czyli myszy, klikając lewym jej przycisk. W danych lokacjach nie znajdziemy wprawdzie mnóstwa przedmiotów, ale twórcy postanowili nam jednak pomóc w ich szukaniu, dając możliwość podświetlania interaktywnych miejsc. Dlatego nie przegapimy żadnego przedmiotu, który z pewnością zaraz będzie nam potrzebny. Pewnym minusem jest to, że zebrane przez gracza rzeczy nie są nazwane i czasami, przez dziwność ich wyglądu (rysunki potrafią być naprawdę dziwaczne) nie bardzo wiemy co to za cudo i do czego może nam posłużyć. Zabawę zaczynamy samouczkiem, a całość rozgrywki przeplatana jest krótkimi cut -scenkami.
Przygodówka, a dokładniej jej pierwsza część, nie uniknęła drobnych błędów, które na szczęście reperowane są licznymi aktualizacjami gry. Podczas rozgrywki kilka razy pojawiły się aż dwie postaci Bertrama, której każda wędrowała w różną stronę. Kilka razy gra zacięła się i nie reagowała na żadne moje polecenie.
Adventures of Bertram Fiddle: Episode 1: A Dreadly Business, to nie tylko prosta rozgrywka, nie sprawiająca żadnych problemów, nawet początkującym graczom, ale przede wszystkim wiele odniesień do popkultury, gier, czy książek i spora dawka humoru. Widać to nie tylko w samym bohaterze Adventures of Bertram Fiddle, który jest swoistym odpowiednikiem Herkulesa Poirota. Przemądrzały, zapatrzony w siebie, dbający o wygląd i wysługujący się swoim pomocnikiem, Bertram od razu kojarzy się nam ze sprytnym belgijskim detektywem z kart książki Agathy Christie. W grze znajdziemy także kilka postaci związanych z literaturą, czy grami, jak choćby Sherlocka Holmesa i doktora Watsona. Nie zabraknie także słownych żartów, w postaci dialogów i zabawnych komentarzy naszego protagonisty.
Rozgrywce towarzyszy całkiem fajne udźwiękowienie, dobrze dobrane głosy postaci i miła, pasująca do całości linia melodyczna.
Adventures of Bertram Fiddle: Episode 1: A Dreadly Business jest tytułem, o którym póki co nie można za wiele powiedzieć, bo wydaje się być jedynie wstępem do czekającej nas historii. To prosta i mimo pewnego stopnia mroczności, wesoła przygodówka, której pierwszy epizod daje nadzieję, na całkiem przyjemną zabawę.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Gra zbyt dziwna jak dla mnie.