Fajnie to wygląda ale typowo dla dzieci. Dorosli lepiej zeby polatali np. w The Division :D
Przepięknych, mądrych, poruszających, zabawnych i zarazem smutnych projektów w ofercie gier przygodowych jest zdecydowanie za mało. Na szczęście dobrą rękę do wydawania takowych pozycji, ma znane wszystkim fanom dzieł z takiego gatunku, niemieckie studio Daedalic Entertainment, które zajęło się dystrybucją doskonałej przygodówki australijskiego studia Krams Desing. Pozycja inspirowana jest baśniami braci Grimm oraz Hansa Christiana Andersena, w której czar takowych opowieści, przeplata się ze sporą dozą fantastyki i nutką zjawisk paranormalnych. Gra posiada jedną i chyba najważniejszą cechę, jest niebywale wciągająca i ciężko się od niej oderwać. Ale po kolei…..
Wcielamy się w małą dziewczynkę imieniem Anna, która mieszka wraz ze swym ukochanym dziadkiem w ciemnym, głębokim lesie, na odludziu. Dziadziuś chroni swoją wnuczkę, nie pozwalając jej oddalać się od domu zbyt daleko. Niestety pewnego dnia jej jedyny opiekun zapada na nieznaną dziewczynce chorobę. Ta, niewiele myśląc opuszcza dom rodzinny, by szukać dla niego lekarstwa. Niestety nie udaje się jej odejść zbyt daleko. Jej śladem podąża bowiem wiedźma, która porywa Anię i zamyka w wieży, w pokoju z dziwną maszynę. Wkrótce okazuje się, że nasza bohaterka posiada niezwykłe moce. Dziecko potrafi siłą woli wpływać na przedmioty, przesuwać je, czy też podnosić lub rzucać. Zdolności telekinetyczne Anny, to coś, czego pragnie wiedźma Winfreda, która oprócz dziewczynki, przetrzymuje w wieży także chłopca zamienionego w misia o imieniu Ben. Szybko Anna orientuje się, że Winfreda czyha na jej życie, więc postanawia uciec, zabierając z sobą chłopca zamkniętego w ciele pluszaka. Niestety oboje jeszcze nie wiedzą, że podczas ich wędrówki, czeka na nich wiele dziwnych i niebezpiecznych przygód.
Anna Quest, bo taki tytuł nosi opisywana przeze mnie przygodówka, to klasyczny point&click, wykonany prostą, rysunkową grafiką, który na pozór może wydawać się bardzo ubogi lecz dzięki tej prostocie, idealnie wpisujący się w tajemniczy i bajkowy klimat gry. Pastelowe kolory, grafika rodem z kreskówek dla dzieci, bogata w detale i różnorodna, czyli taka, którą niezwykle sobie w przygodówkach cenię i która bardzo mi się podoba. W tej grze jest dosłownie wszystko to, co bardzo mi odpowiada w przygodówkach, czyli doskonała fabuła, świetnie napisane dialogi, które łączą ze sobą zabawne i smutne zdarzenia, kilka fajnych zagadek i wiele zadań przedmiotowych, przy których czasami trzeba nieco pokombinować.
Sterowanie naszą bohaterką odbywa się za pomocą myszy. Lewym jej przyciskiem używamy przedmiotu, zaś prawym go oglądamy. Oprócz tradycyjnych ikonek użycia i oglądania, do dyspozycji mamy też ikonę z symbolem "mózgu", który odzwierciedla telekinetyczne moce dziewczynki. Musimy więc pamiętać, że wiele czynności możemy wykonać posługując się jedynie mocami Anny, co urozmaica rozgrywkę i czyni ją nieco trudniejszą.
Grę podzielono na sześć dość długich rozdziałów, w których czeka nas wiele czynności do wykonania, mnóstwo ciekawych rozmów i kilka fajnych zagadek. Na duże uznanie zasługuje angielski dubbing, który muszę przyznać jest jednym z lepszych, jakie przyszło mi słuchać w przygodówkach. Każda postać, którą słyszymy w grze jest przez aktora podkładającego jej głos odgrywana doskonale, z odpowiednim wyczuciem sytuacji i tego, co dzieje się wokół nas, zaczynając od bohaterki tytułowej i Bena, poprzez postaci drugo i trzecioplanowe. Wydaniem tej świetnej przygodówki w naszym ojczystym kraju zajęło się wydawnictwo IQ Publishing, lokalizując grę w wersji kinowej - napisy.
Złego słowa nie można także powiedzieć o oprawie muzycznej gry. Muzyka wpada w ucho, ale nie jest męcząca i nie dominuje nad rozgrywką.
Anna Quest jest przygodówką bardzo wciągającą i niezwykle grywalną, a zło, które ukazane jest tu na przykładzie wiedźmy Winfredy nie jest wcale takie oczywiste. Nie tylko małej, niezwykle uczuciowej i dziecinnie niewinnej Annie żal zrobiło się Winnie, ja sama miałam podobne odczucia. Grając, żałowałam, że twórcy nie pomyśleli nad wprowadzeniem dwóch alternatywnych zakończeń, bo gra aż się o taką możliwość prosi, a mnie jakoś dziwnie ściskało w dołku widząc co dzieje się z Winnie.
Anna Quest, to gra niemal doskonała, w którą gra się z niekłamaną przyjemnością, uśmiechając się i smucąc jednocześnie, wczuwając się w to, co przeżywa Anna, bojąc się o nią, jednocześnie zazdroszcząc tych fascynujących przygód. Nie czekajcie więc zbyt długo, bo szkoda przegapić taką perełkę.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
To, że od gry ciężko się oderwać to wielki plus tak jak inspiracje twórczością Andersena i Grimmów czy ręcznie rysowania grafika która ze względu na inspirację nie mogła być inna.