Może być ciekawie.
Jakie są pierwsze trzy skojarzenia po rzuceniu słowa survival? Oczywiście są to zombie, zombie i walka z zombie. Tę ostatnią zawsze wyobrażamy sobie poprzez osobiste kierowanie postacią i wyprowadzanie kolejnych ciosów, których celem jest położenie niemiluchów z powrotem do grobu. A może nieco zmieńmy koncepcje? Może dorzućmy system walki, na modłę serii Final Fantasy, w którym będziemy na przemian atakować i wydawać rozkazy postaciom z ekipy? Brzmi dziwnie? Może, ale na pewno taki miks sprawdza się bardzo dobrze, co pokazuje produkcja studia Silent Dreams, Dead Age.
Headup Games uwielbiają opiekować się grami niezależnymi. Onikira, Space Engineers czy Game Dev Tycoon to tylko mała część indyczych gier jakie posiadają w swoim wydawniczym portfolio. Znajdzie się też parę tytułów traktujących o zombie, jednak nigdy jeszcze nie spotkałem się z tak specyficznym podejściem tematyki żywych trupów jak Dead Age. Mało tego, samemu tytułowi sposobem rozgrywki znacznie bliżej do gier planszowych niż komputerowych. Ale o tym za chwilę...
A więc jak się to wszystko zaczyna? Bardzo tradycyjnie i sztampowo: Epidemia wirusa przekształcającego ludzi w zombie rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie, a naukowcy nie są w stanie go powstrzymać. Świat został całkowicie opanowany przez zainfekowanych, a my znajdujemy się pośrodku tego wszystkiego. Dopiero po otrząsanięciu się z wypadku, staramy się odnaleźć siostrę, która w niedługim czasie pojawi się na scenie jako kolejna zainfekowana . Zrozpaczeni dołączamy do grupy ocalałych i razem z nimi staramy się przeżyć. Jak mówiłem fabuła jest tylko tłem, które ma za zadanie tłumaczyć to co robimy. Sytuacje ratują dodatkowe questy, jednak i one nie stoją na wysokim poziomie.
Podstawowym celem jest przetrwanie jak najdłużej, co od razu wskazuje możliwość ulepszania postaci medalami zdobytymi w poprzednich rozgrywkach. W każdym bądź razie gra dzieli się na dwie fazy: Pierwsza to zarządzanie z poziomu menu obozem i postaciami jakie do niego dołączyły. Prowadzimy z nimi rozmowy i odbieramy zadania rozwijające postać. Możemy im również zlecić wytworzenie czegoś, pilnowanie osady w nocy, wybranie się na polowanie czy też szabrowanie innych lokacji. I to właśnie ten etap jest drugą fazą, ponieważ zwiedzanie innych lokacji opiera się na przechodzenie 20 stref, które wypełnione są walką z zombiakami. Przechodząc je odnosi się wrażenie kroczenia po zwykłej planszówce. System zarządzania zrealizowano bardzo fajnie, ponieważ wygląda to jakbyśmy zapisywali wszystko we własnym notesie, który pomaga nam pamiętać o wielu zadaniach w ciągu dnia. Dodatkowo Dead Age wymaga od nas odpowiedniego zarządzania zasobami dzięki czemu czujemy, że nasze czyny są naprawdę istotne dla obozu.
Sama walka odbywa się we strefach,w których poszukujemy elementów potrzebnych naszej ekipie (jedzenie, części do craftingu czy broń). Gdy w jednej ze stref napotykamy nieumarłych rozpoczyna się walka godna Final Fantasy. Naprzeciw siebie stają dwie drużyny: My i przeciwnicy, z którymi na przemian wymieniamy uderzenia. Wszystkie ataki członków drużyny wybieramy osobno, co pozwala na bardziej taktyczną walkę z zombie. Decydujemy również o sposobie ataku i ewentualnym wykorzystaniu umiejętności powiązanej z naszym ekwipunkiem. System walki to główny atut tej gry i sprawia on niezwykle dużo radości zwłaszcza, że obranie odpowiedniej taktyki do pojawiających się przeciwników jest kluczowe. Zwłaszcza gdy pod uwagę weźmiemy fakt, że jeśli nasza postać zginie to nie możemy załadować zapisu gry.
Skoro jesteśmy przy umiejętnościach postaci, to każdą osobę z obozu opisuje szereg statystyk decydujących zarówno o jego umiejętnościach na polu walki, jak i również przydatności w samym obozie. Niczym w rasowym RPG nasz bohater zwiększa swój poziom doświadczenia i każdy kolejny daje nam pewną pulę punktów na polepszenie umiejętności. Osobiście polecam na początku zainwestować w walkę bronią krótką i białą, ponieważ amunicja bez wytwarzania jest dosyć trudno dostępna. Do systemu rozwoju nie mogę się w żaden sposób przyczepić, ponieważ jest bardzo prosty i intuicyjny, jednocześnie pozwala nam odczuć, że nasza postać staje się potężniejsza.
Według mnie nieco dziwnym elementem jest mieszane podejście twórców do świata, w którym toczy się akcja. Na zmianę mamy tu elementy poważne i tragedie, które opisują nam osoby zlecające questy, a także całkiem komiczne, zwłaszcza jednostki zombie jakie mamy szanse tu uświadczyć. Prawie oplułem monitor ze śmiechu gdy zobaczyłem, że przede mną staje zombie-cheerlederka która specjalizuje się w buffowaniu innych zombie. Mało tego, znajdziemy tutaj także zombie-pielęgniarkę, która przywraca zdrowie nieumarłych (jakby je jeszcze mieli). W każdym razie elementy humorystyczne uznaje za plus, ponieważ zbyt wiele tytułów podchodzi do nieumarłych jako dramatu i czasem potrzebna jest odskocznia.
Jednym z nielicznych elementów jaki kuleje w grze jest oprawa audio-wizualna. Patrząc na sam notes jeszcze jesteśmy w stanie przełknąć to co widzimy, jednak po przejściu to trybu walki czujemy się jakbyśmy zostali przeniesieni w czasie. Wszystko wygląda brzydko: Od tła po postacie. Wcale nie lepiej jest w kwestii audio. Ścieżka dźwiękowa po dłuższym czasie zaczyna irytować zamiast wprowadzać nas w świat po apokalipsie. Jednak co do samego działania gry nie mam zarzutów i przez całą rozgrywkę nie napotkałem żadnych bugów i glitchy.
Podsumowując Dead Age jest solidną produkcją. I mówiąc to biorę jednocześnie pod uwagę beznadziejną grafikę i kiepską fabułę, jednak sama rozgrywka sprawia wiele przyjemności. Warto spróbować gry chociażby dla samego zarządzania osadą i postaciami, co wymaga strategicznego podejścia. Na wysokim poziomie została zrealizowana również walka (może to nie FF, ale wciąga!). Innymi słowy, grę mogę polecić nie tylko fanom turowych walk, ale również tym którzy mają dość monotonii w gatunku tytułów survivalowych, nie zawiedziecie się.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Nigdy nie grałem w finał fantasy więc walka jest dla mnie niewiadomą. Dla mnie survival wcale nie kojarzy się z zombie, a przynajmniej nie w pierwszej kolejności. Te dwie fazy gry kojarzą mi się z This War of Mine i chętnie zagram w Dead Age gdyż myślę, że ma świetny klimat walki o przetrwanie w beznadziejnych okolicznościach.