Mi też sie wydaje ze bedzie fajna.
Jeżeli twoja żona jest Królową, a twoja córka księżniczką, to wiesz, że bezpieczeństwo najbliższych cały czas jest zagrożone. Aby je ograniczyć, samodzielnie przejmujesz obowiązki oraz tytuł Królewskiego Obrońcy. Właśnie w takiej sytuacji się znalazłem, lecz najcięższa próba miała mnie jeszcze czekać…
Po długim okresie rozłąki, w końcu udało mi się powrócić do Dunwall. Nie nacieszyłem się tym jednak zbyt długo. Ledwie ujrzałem swą żonę, by po chwili utracić ją na zawsze. Nie zdołałem jej ochronić… nie zatrzymałem zamachów, nie udaremniłem porwania mojej ukochanej córeczki… w dodatku sam zostałem oskarżony o te wszystkie niecne czyny. Odsiadka w celi nie trwała jednak długo, ponieważ odwiedził mnie pewien tajemniczy gość. Krążyły o nim legendy, o jego istnieniu i umiejętnościach, którymi obdarza wybranych przez siebie szczęśliwców. Tak naprawdę te niespisane umowy włączały nas do Wielkiej Gry. Sam dałem mu się na to złapać, odnalazł mnie w odpowiedniej dla siebie chwili.
Dlaczego to mnie akurat wybrał? Cóż… okazałem się dla niego okazją na wspaniałe widowisko. Moje cierpienie, moja walka o ukochaną córkę, była dla niego jedynie przyjemną rozrywką. Nie mogłem i nie zamierzałem z tego powodu lamentować nad swym fatalnym losem. Wziąłem się w garść i z pomocą nowych umiejętności rozpocząłem bardzo długą drogę…
Odnalezienie Emily byłoby nie wykonalne dla normalnego człowieka, lecz ja przestałem należeć do tego grona. Powoli poznawałem kolejne magiczne umiejętności wspomagające całe lata ciężkiego treningu. Bezszelestnie przemierzałem Dunwall, zwiedzając nie tylko dachy, ale również kanały czy ciemne zaułki. Z jednej krawędzi poprzez drugą mogłem dostrzegać to, co dla wielu pozostawało niewidoczne. Outsider pozwolił mi na przeżywanie plagi szczurów. Nauczyłem się dominacji nad nimi, w późniejszym czasie nawet ludzie nie ulegali mojej woli. W zasadzie natura i czas przestały mnie ograniczać.
Dunwall pod rządami Lorda Regenta to zupełnie inne miejsce, rządzone przez straż, zaniedbane oraz brudne. W kanałach krąży masa zarażonych, wielu ludzi głoduje a arystokracja bawi się w najlepsze. Miasto wydaje się pogrążać w Chaosie, ludzie przestają wychodzić na ulice. Nadzorcy kontrolują opustoszałe dzielnice, w których jedynie szczury znalazły dla siebie przestrzeń. Piękne wiktoriańskie uliczki oraz budynki wciąż zachwycają swoim wyglądem. Niespotykana technologia nieraz łączy się z magiczną mocą, legendami dotyczącymi naszego świata i pewnych ludzi. Obrazy a także szkice idealnie przedstawiają bezbarwne a zarazem smutne oblicze metropolii. Po wieki, wieków Dunwall będzie jednym z najwspanialej prezentujących się miejsc na Ziemi. Szkoda, że wielu ludzi zwyczajnie stapia się ze sobą. Te same rysy i wyrazy twarzy zawodzą na każdym kroku, obrazując swe smutne lica.
Każda dzielnica ma swój niepowtarzalny klimat, który widać oraz słychać przez cały czas. Delikatne i lekko abstrakcyjne brzmienia, tworzą idealną całość. Nikt nie pomyli mego miasta z żadnym innym miejscem. Sam w zasadzie nie jestem rozmowny… dobrze, że Daud jest znacznie bardziej wygadany.
Swoją drogą jego historia jest odrobinę gorsza, nawet pomimo kilku niezłych zwrotów akcji. Jego opowieść może zakończyć się w różny sposób. Rola, w której się znalazł nie jest ciekawa, aczkolwiek zaskakująco mocny wpływ miała ona dla historii, która dotknęła mnie samego. Jak zawsze Outsider maczał w tym palce. Z boku obserwował nas i czerpał wielką radość z naszej niewiedzy oraz walki o odpowiedzi. Przez jego “widowisko” zginęło wielu dobrych ludzi… Sami jednak się o to prosiliśmy, zgadzając się na jego warunki, a wszystko to dla ratowania bliskich oraz samych siebie.
Nigdy bym nie uwierzył, że w tak krótkim czasie spotkało mnie tak wiele złych rzeczy. Przez fałszywe oskarżenia zostałem zhańbiony i cudem uniknąłem poniżającej śmierci. Zostałem wrzucony do “Wielkiej Gry”, w której nie byłem niczym więcej niż piórkiem walczącym o przetrwanie. Nie raz zostałem poddany ciężkiej próbie, wielokrotnie byłem na granicy przyłapania, musiałem podejmować ciężkie decyzje, lecz zawsze dbałem o ludzkie życie. W końcu ci wszyscy strażnicy, to jeszcze mniej istotne elementy tej układanki. W zasadzie ich sytuacja nie różni się niczym od Emily… ona jest taka młoda a już teraz przeżyła tak wiele złego. Zostałem zhańbiony oraz upokorzony, a moim jedynym wyjściem było zawarcie mrocznej umowy. Cel miałem tylko jeden - odzyskać swą córkę.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Bardzo przyjemna gra będąca sporym zaskoczeniem dla mnie. Polecam 9/10