Moim zdaniem lepsza na telefon by byla.
Jeżeli myśleliście, że seria Souls jest trudna, to chyba nigdy nie graliście w Enter the Gungeon! Wyobraźcie sobie, że od początku jesteście wrażliwi na obrażenia a przyjęcie 6 bez zakupu dodatkowych serduszek kończy nasz żywot. Na dobre. Nie ma żadnych punktów kontrolnych. Żadnych zapisów. Jasne, możemy powrócić i odblokować pewne elementy, chodź i tak startujemy z podstawowym ekwipunkiem na pierwszym etapie. Rougelike z wieloma etapami, wysokim poziomem trudności, pixelową grafiką, kamerą z lotu ptaka, systemem generowania map oraz totalnie losowym systemem wypadania broni i przedmiotów specjalnych, co może wyjść z takiego połączenia? Ciekawa gra, której potencjał ukryty jest w rozgrywce…
Enter the Gungeon to produkcja studia Dodge Roll, która pomysł na rozgrywkę czerpie z The Binding of Issac. W wielkim skrócie polega ona na zabiciu wszystkich przeciwników w kolejnych pokojach, tak aby ostatecznie dotrzeć do bossa, znajdującego się na samym końcu. Po jego pokonaniu przenosimy się do niższego piętra i tam kontynuujemy eksterminację. Nic trudnego? To nie wszystko. Początkowo otrzymujemy dosyć słabą broń, jeden przedmiot specjalny a jakby tego było mało jesteśmy wrażliwi na 6 strzałów. Mało? A no tak, bo przecież śmierć permanentna to dopiero problem. Jedynie niektóre elementy, które odblokowujemy w trakcie zwiedzania pozostają z nami na dłużej, wszystkie znajdziemy w naszej bazie wypadowej.
Dlaczego to wszystko robimy i w dodatku męczymy się niemiłosiernie? Otóż wraz z wieloma innymi śmiałkami postanowiliśmy zmierzyć się z arcytrudnym zadaniem zdobycia “Giwery, która potrafi zabić przeszłość”. Nie jest to oczywiście łatwe zadanie, a przed nami stanie wiele przeróżnych przeciwności chcących nas powstrzymać. Przy okazji uwolnimy wiele bezbronnych postaci uwięzionych na niższych piętrach tego lochu. Do dyspozycji otrzymujemy jedną z czterech postaci posiadających odmienne wyposażenie oraz umiejętności. Nie są to zasadnicze zmiany, aczkolwiek przez ten wybór możemy zmienić nasze nastawienie do danej rozgrywki. Twórcy postanowili podejść do całej gry z dużym dystansem, dlatego na naszej drodze staną przeciwnicy wyglądający jak wielkie naboje, ptaki, książki (pozdrawiam dewelopera, którzy nie lubił czytać w dzieciństwie) czy innego typu syreny oraz wampiry i wiele, wiele innych. Wszystkich znajdziecie później w swoim kompendium. Nawiązania do innych produkcji (np. Super Meat Boya) widać wszędzie, a ze wszystkiego robione są żarty oraz gagi.
Pixel artowa grafika prezentuje się bardzo dobrze i dodaje uroku całemu Enter the Gungeon. Wesoły klimat utrzymany został dzięki świetnemu designowi postaci, miejsc oraz broni, które prezentują się (i działają) niesamowicie. Wszystko działa bardzo płynnie, niestety ilość strzałów oraz efektów niekiedy za bardzo zabiera nam pole widzenia, przez co zmniejsza naszą czujność oraz skuteczność. Muzyka przygrywająca w tle idealnie pasuje do charakteru rozgrywki, dzięki niej niekiedy możemy lepiej wczuć się w odpowiednio wysokie tempo gry. Wszelakie odgłosy są w miarę realistyczne, chodź ciężko to na 100% ocenić, gdyż wiele rzeczy jest zwyczajnie totalnie odjechanych!
Niestety twórcą nie udało się dopracować wszystkich elementów. Fakt, gra jest trudna, ale losowość wszystkich elementów powoduje, że niekiedy stajemy do walki z marny lub bezużytecznym sprzętem, znacząco obniżającym nasze szanse na przejście całego etapu. Generowanie pokojów jest przypadkowe, dlatego często napotykamy się na piekielnie ciężkie pomieszczenia, gdzie zwyczajnie mając zbyt słabe wyposażenie, otrzymujemy łomot nawet od zwykłych przeciwników. Nie raz zdarzyła mi się sytuacja, w której rywal pojawił się tuż obok lub nawet na mojej pozycji, przez co zostałem praktycznie zabity. I weź się tu człowieku nie denerwuj! Często bardziej od naszych umiejętności ważniejsze jest szczęście oraz zwyczajny przypadek. Przez to wszystko porażki są irytujące, a nie motywujące do odegrania się tak jak ma to miejsce we wspomnianej przeze mnie serii Souls od From Software.
Jeżeli jednak lubicie gry iteracyjne (bazujące na powtarzalnej nauce zwiększającej konkretnej umiejętności) w dodatku bardzo trudne i nie macie nic przeciwko pełnej losowości to Enter the Gungeon jest zdecydowanie dla Was! Nie dość, że będziecie się świetnie bawić to jeszcze nie raz uśmiechniecie się widząc pomysłowość i humor twórców. Ja mam już dość. W zasadzie to nienawidzę tego tytułu! To nie na moje nerwy… czas iść pograć w coś spokojniejszego…
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Giera dobra pod pada.