Hm... Moim zdaniem dość kontrowersyjna kreska.
Ostatnimi czasy gier przygodowych pozbawionych dialogów, krótkich, niezbyt wymagających, a nawet bardzo prostych pojawiła się sporo. Tak jest także w przypadku opisywanego przeze mnie dzieła. „Gomo”, bo taki tytuł owa przygodówka nosi, to gra niezależnego studia Fishcow Studio. Do pojawienia się jej na rynku gier przygodowych przyczyniła się także znana niemieckie firma Daedalic Entertainment.
O fabule powiedzieć wiele nie można, bo jest niezwykle prosta. Przenosi nas do bliżej nieokreślonej krainy, gdzie mieszka osobnik zwany Gomo. Jego ukochanym i jak można przypuszczać jedynym przyjacielem jest jego pies wabiący się Dingo. Pewnego ranka naszego bohatera budzi przerażający sen, w którym widzi dziwną czarną postać. Wystraszony budzi się i wychodzi z domu. Na zewnątrz dostaje wiadomość od kosmitów. Okazuje się, że jego piesek został porwany i trafił w ich ręce. Jako okup przybysze i zarazem porywacze żądają czerwonego kryształu, który znajduje się gdzieś w podziemnej kopalni. Gomo nie wiele myśląc rusza w niebezpieczną podróż, by ratować swe zwierzątko.
Tak w skrócie przedstawia się fabuła gry, w której przechodzimy z poziomu na poziom, z jednej lokacji do drugiej. Nie możemy się swobodnie po nich poruszać i wracać wtedy, gdy tylko mamy na to ochotę. „Gomo”, to klasyczna przygodówka, obsługiwana w całości jedynie za pomocą myszy. Wszystkie czynności takie jak używanie przedmiotów, zabieranie ich, czy też klikanie by przejść, wykonywane są po kliknięciu LPM.
Grę rozpoczyna krótka animacja, a potem samouczek, również króciutki. Nie ma możliwości jego pominięcia, więc każdy gracz, bez względu, czy ma, czy nie ma na to ochotę musi go przejść. Wszystkie przedmioty, który nasz bohater przy pomocy gracza zbierze podczas rozgrywki, trafiają do ekwipunku, który znajduje się w górnej, lewej części ekranu. Są to tylko trzy sloty, bowiem tylko tyle rzeczy nosi przy sobie Gomo. Sposób w jaki owe przedmioty trafiają do inwentarza jest dość ciekawy. Otóż nasz stworek ma na plecach schowek, zamykany na zamek błyskawiczny. Gdy tylko w jego łapki wpadnie jakaś zebrana przez nas rzecz, rozsuwa go i wrzuca tak potrzebny do przejścia gry przedmiot. Wyciąga go, gdy klikniemy na rzecz w ekwipunku z zamiarem jej użycia.
Twórcy, nie zaoferowali graczom swobodnego poruszania się. Przejść w prawo, w lewo, czy też w dół albo w górę możemy tylko wtedy, gdy na ekranie pojawi się strzałka wskazująca nam kierunek ruchu. Nie możemy również zapisywać gry w dowolnym miejscu, bowiem zapis dokonywany jest automatycznie i tylko w momencie przejścia danej lokacji. Gdy wyjdziemy z gry i nie wykonamy wszystkich czynności w danym miejsce, po wejściu w grę będziemy rozpoczynać ją od początku owej lokacji.
Wszystkie ikony gry oraz cała rozgrywka wykonana jest w bardzo stonowanych, ciemnych kolorach. Ikonki są w kolorze czarnym. Tak jak już wcześniej napisałam strzałka wskazuje nam drogę, którą możemy się udać, zaś zawinięta strzałka możliwość użycia przedmiotu lub jego zabrania.
Gra nie posiada podświetlania interaktywnych miejsc, za to miejsce, w którym można użyć przedmiotu zostaje wyraźnie zaznaczone. Gdy klikniemy na właściwe miejsce odpowiednim przedmiotem zabranym z inwentarzu, to rozbłyśnie.
Gdy podczas gry nic nie zrobimy, nie klikniemy, nie ruszymy czegoś, nasz bohater natychmiast zaśnie. Dzieje się to bardzo szybko, moim zdaniem zbyt szybko. Przyznam się, że bardzo mnie wkurzała taka forma poganiania mnie, bowiem ciągłe zasypianie Gomo i jego ustawiczne chrapanie doprowadzało mnie do szału. Starałam się grę przechodzić możliwie szybko, trochę na czas. Na szczęście nie należy ona do pozycji trudnych i wystarczy kliknąć tu, czy tam, by ruszyć do przodu.
Podczas rozgrywki natkniemy się także na kilka zadań logicznych, które również są bardzo prościutkie i nie wymagają od gracza łamania sobie głowy. Dodatkowo podczas zabawy zbierzemy trzy kartki bonusowe, które odblokowują kolejne trzy bonusowe gry. Są to typowe zręcznościówki, dość proste, za które otrzymujemy punkty. Możemy je powtarzać dowolną ilość razy.
Grając w Gomo miałam wrażenie, że autorzy gry starali się, by była ona zabawna, lecz z miernym efektem. Owszem bywają komiczne scenki, atakująca Gomo szafa, czy jego nieszczęśliwe, pechowe upadki. Całość jest jednak bardziej żałosna, niż zabawna. Gra nie potrafiła mnie niczym zaciekawić, ani mini grami, ani zagadkami, ani poziomem trudności. Z czasem miałam ochotę ją jak najszybciej zakończyć i nie słyszeć już chrapania bohatera i przedziwnej, powtarzającej się muzyki.
Również graficznie pozycja nie przedstawia się rewelacyjnie. Postacie są ociosane, jakieś nieporadne i bez wyrazu. Animacji jest niewiele i są one wykonane w miarę przyzwoicie.
Gomo, to zdecydowanie bardzo przeciętna gra, dla niewymagających zbyt wiele od graczy, prosta i dla mnie za mało wciągająca. Zastanawiam się, czy gra, którą można przejść w dwie godziny jest warta takiej ceny, za jaką oferuje nam ją platforma Steam ? Myślę, że nie.
Hm... Moim zdaniem dość kontrowersyjna kreska.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Ciekawa 7,5/10