Gry to już medium tak obszerne i rozbudowane, że twórcy postanawiają poruszać coraz bardziej dojrzałe tematy oraz problemy, dotykające ludzi na całym świecie. Nie może zatem nikogo dziwić, że Steve Gaynor wraz z Fullbright oraz Majesco postanowili opowiedzieć pewną historię, którą z pewnością możemy uznać za bardzo aktualną. Może i nie każdy może uznać sytuację pokazaną w grze za problem, jednakże deweloperzy nie starali się niczego ani ukryć, ani nikogo oceniać. Ot po prostu przedstawiają sytuację, która mogłaby się wydarzyć gdzieś niedaleko nas…
Gone Home to produkcja reprezentująca gatunek zazwyczaj wyśmiewany, czyli symulatorów chodzenia. W związku z czym już teraz mogę Wam to potwierdzić, tak rozgrywka polega na chodzeniu, szukaniu znajdziek poruszających fabułę do przodu. Takie rozwiązanie może kogoś nudzić, jednakże ma to swój cel. Twórcy chcą, abyśmy skupili się na fabule oraz sekrecie, który siostra - Katy, stara się nam przekazać. Jeżeli (tak jak ja) zacznie się grać ze zbyt wysokim poziomem głośności, to poczujecie się wręcz jak w horrorze. Deszcze oraz grzmoty z czasem stają się dla nas jedynie tłem, musimy sobie odpowiednio wyregulować słuchawki.
Przemierzając ten dom poznajmy jego niedawną historię oraz wydarzenia, które odbyły się tuż przed naszym przyjazdem. Powoli przemierzamy kolejne pomieszczenia, aby dowiedzieć się czegoś więcej informacji z ostatnich dni naszej siostry. Przy okazji możemy dostrzec pewne charakterystyczne elementy powiązane z domownikami i ich codziennymi zwyczajami. Mimo upływu czasu i fabularnego postępu, twórcy nie odkryją przed nami odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
Fabuła przez dłuższy czas raczy nas kilkoma wątkami, które dopiero na koniec łączą się w całość. Grając, z czasem przewidziałem co może się zdarzyć i w zasadzie bardzo szybko rozwikłałem odpowiedzi co się stanie na samym końcu. W efekcie zakończenie nie było satysfakcjonujące. Im dłużej o tym, bądź co bądź najważniejszym elemencie myślę, tym mam większe wątpliwości na temat poziomu historii. Zamyka się ona w eleganckim stylu, zdecydowanie zachęca do zapoznania się z pozostałymi opowieściami tego studia, jednakże to tylko pierwsze chwile. Po pewnym czasie pozostaje nam jedynie dobre wspomnienie tego doświadczenia i nic więcej…
Interesuje podłoże fabularne wiele zyskuje dzięki niejako narzuconemu powolnemu tempu zwiedzania. W zasadzie można by ten tytuł szybko przebiec i jeszcze szybciej zapomnieć, jednakże nie wiem po co ktoś miałby tego typu produkcję kupować. Chyba jedynie dla trofeów, ale to moim zdaniem jest to sprawianie krzywdy tej grze. Atmosfera tajemnicy w połączeniu z interesującym pomysłem na opowiedzenie fabuły sprawdza się, jednakże na dłuższą metę brakuje tutaj czegoś ekstra na koniec. Finał może chwycić za serce… i to chyba najlepsze co gra może wywołać u gracza.
Grafika jednoznacznie daje nam znać, że mamy tutaj do czynienia z małą ekipą oraz ograniczonym budżetem, jednakże nie oznacza to, że Gone Home jest brzydkie. Wręcz przeciwnie, w tej sytuacji zdecydowanie bardziej możemy skupić się na designie domu, w którym spędzimy te kilka godzin. Projekt pomieszczeń oraz ich połączeń został naprawdę świetnie zrealizowany, dzięki czemu ani przez moment nie przechodzi nam myśl, że nie dałoby się tam żyć. Wręcz przeciwnie, po kilku chwilach myślimy sobie, że tak mógłby wyglądać dom dla dużej rodziny.
Udźwiękowienie jest naprawdę dobre i świetnie zostało wplecione w rozgrywkę, często staje się uzupełnieniem pewnych etapów czy wątków, które w ten sposób jeszcze wyraźniej do nas docierają. Dostrzegamy jak wygląda życie nastolatki, koleżanki oraz córki jednocześnie. To nie tylko odgłosy deszczu, blask i odgłosy telewizorów, ale także doskonałe wstawki muzyczne budują charakter tej produkcji. Bardzo dobrze swoją rolę zrealizowały aktorki wcielające się w główne role, Sarah Grayson doskonale wcieliła się w Sam, natomiast w krótszym, acz nie mniej istotnej roli zagrała Sarah Elmaleh, która odegrała Kate. Obie panie spisały się naprawdę dobrze, dzięki czemu czujemy realną więź pomiędzy obiema siostrami.
Gone Home to gra dojrzała i świadoma tego co chce osiągnąć. Od początku do końca wprowadzani jesteśmy do opowieści, która bliska jest rzeczywistości. Mogłaby zdarzyć się gdzieś niedaleko nas. Tajemnica trzymana przez cały czas gry zostaje rozwikłana w niezłym stylu, dzięki czemu doceniamy powolne i eleganckie budowanie napięcia. Finał jest uroczy i naprawdę warto samodzielnego poznania.
I znów ciekawy klimat a graficznie słabo. Jednak wiadomo budzety okrojone to tez nie mozna zrobic czegos lepszego.