W sieci swojego czasu pojawiały się ogłoszenia dotyczące „Pracy w Raju” czy „Pracy Marzenie”. Z treści można było wyczytać, że ktoś, jakiś bogaty jegomość, właściciel egzotycznej wyspy zatrudni opiekuna wyspy. Wikt i opierunek zagwarantowany, plus niemała sumka na konto.
Wszak Spirit of the Island takiej oferty nie oferuje ale panie i panowie ze studia 1 M BITS HORDE przygotowali produkcję gwarantującą wcale nie gorsze wrażenia.
Spirit of the Island jest symulatorem życia z elementami RPG, który pomysłami i rozwiązaniami czerpie garściami z takich klasyków jak Stardew Valley, Moonlighter, czy Zelda (?) - sami twórcy się tego nie wypierają, a wręcz przeciwnie! Czy to źle? Nie. To co było dobre w pierwowzorach tutaj, zyskało podkręcone i sprawia piękne wrażenie.
Bohatera poznajemy poprzez serię krótkich migawek które pokazują jego dzieciństwo i okres dojrzewania, wyciągnąć można wniosek, całkiem słuszny, że dorastał pod okiem opiekuńczych i kochających rodziców. Po ukończeniu szkoły, w dniu w którym miał wejść w dorosłe życie, otrzymuje od swoich najbliższych nietypowy prezent. Bilet na tropikalną wyspę i klucz do domu. Po przybyciu na miejsce okazuje się, że dom jest w rozsypce a wyspa zapuszczona i pełna niebezpiecznych szkodników. Zaspokajając swoje podstawowe potrzeby, takie jak wypoczynek, jedzenie czy picie, dzielny młodzieniec będziecie musiał przywrócić domu i wyspie dawny blask.
No, więc jak – pomożecie?
„Pomożemy!”, no bo przecież po coś do tej gry sięgamy.
W Spirit of the Island, głównym celem stawianym przed graczem jest budowa i rozbudowa już istniejącej infrastruktury. Korzystając z dóbr natury, podstawowych narzędzi, takich jak siekiera, młotek, łopata czy nóż, oraz znanych schematów należy zrobić wszystko, aby rajska wyspa na nowo przyciągała do siebie turystów. Oczywiście nie samą pracą człowiek żyje, dlatego nie można zapominać o swoich potrzebach oraz własnym domu.
Niezapewnienie wystarczającego odpoczynku naszemu bohaterowi spowoduje to, że będzie się on męczył szybciej niż zwykle.
Podobnie ma się sprawa z jedzeniem i piciem. Na szczęście, mamy ze sobą zapas jedzenia oraz wody. I tu ciekawostka, deweloperzy z 1 M BITS HORDE postawili na ekologię i niezaśmiecanie otoczenia. Na przykład, wypijając wodę z butelki, ta nie znika ale jest wciąć dostępna w naszym ekwipunku (oczywiście pusta). Można ją wyrzucić, pewnie... ale po co? Lepiej wykorzystać je do zebrania kolejnych porcji wody, która często jest potrzebna.
Skąd brać żywność? Początkowo dysponujemy tylko jabłkami, które gdy się skończą mogą być na nowo zebrane z drzew, bo skąd indziej? W późniejszej części gry można zadbać o własną uprawę różnego rodzaju warzyw, przy czym należy pamiętać, że uprawa zajmuje czas. Wymaga dobrej ziemi, nasion, słońca i wody.
Nic na siłę, użyj młotka!
Mechanika w Spirit of the Island jest dość prosta, co nie znaczy że jest łatwa. Aby produkować przedmioty potrzebne są warsztaty, te z kolei, jak i przedmioty, które można fabrykować wymagają surowców prostych, np. drewna, kamienia, wody, a także produktów które sami stworzymy. Na nieszczęście, w grze nie ma żadnego szkolenia które pokazałoby jak używać warsztatów. Do wszystkiego trzeba dojść samemu. Pamiętajcie, wcielacie się w postać młodzieńca który otrzymał klucz do raju i bez doświadczenia musi ogarnąć panujący na wyspie chaos.
Jak Cię widzą i słyszą, tak Cię piszą i … ?
Gdy pierwszy raz uruchomiłem Spirit of the Island miałem wrażenie, że ta gra mi się przypadnie do gustu, poprzez kolorową, komputerowo animowaną grafikę, która od razu kojarzyła mi się z mini produkcjami dostępnymi w App Store na Androidach. Po chwili oko przyzwyczaiło się do postaci z wielkimi głowami, dziwnie animowanymi ruchami, wybuchającymi drzewami... i mogłem cieszyć się kolorową, szczegółową i dopracowaną grafiką. Niestety, tam gdzie oko się cieszy, ucho drętwieje. Muzyka w Spirit of the Island jest bardzo monotonna. Melodyjka przygrywa cały czas tę samą nutę, prosto z wysp Fidżi - bez znaczenia ma pora dnia, wykonywana akcja czy samopoczucie bohatera. Rzuca się w ucho również brak jakichkolwiek odgłosów otoczenia, ptactwa, tygrysów, czy innych przedstawicieli flory występującej na egzotycznych wyspach. Tylko ta melodyjka, drążąca dziurę w mojej głowie... w kółko i bez zmiennie, wciąż ta sama. Po dłuższej chwili musiałem wyłączyć muzykę bo nie umiałem się skupić na zadaniu w grze.
To jak z tą pracą marzeniem?
Ogólnie, nie jest źle. Jak wspomnieli twórcy, widać w tej grze pomysły zaczerpnięte z innych symulatorów życia. Próbowałem się doszukać podobieństw do Zeldy, ale bezskutecznie, no chyba, że rozważymy ujęcie kamery, ukazujące akcję z lekkiej izometrycznej perspektywy i sposób w jaki nasz bohater walczy z przeciwnikami malutkim nożem.
Graficznie bardzo poprawnie. Kolorowo i pastelowo, bardzo łatwo odróżnić co jest czym w grze a intuicyjność animacji sprawia, że szybko załapiecie czym potraktować wielkie ciernie stojące nam na drodze albo które narzędzie wybrać aby nawodnić grządki uprawne przy domu.
Wart uwagi jest fakt, że prawie ze wszystkim co występuje na wyspie można wejść w interakcję. Daje to duże pole manewru przy reorganizacji otoczenia lub pozyskiwania surowców.
Poleciłbym tą "pracę" głównie fanom symulatorów życia, łaknących spokojnej rozgrywki i powolnej eksploracji wyspy.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu