"Survival Fountain of Youth" to nowa pozycja na szerokim rynku gier o przetrwaniu. W ostatnich latach mieliśmy wiele hitów w tym gatunku, ale też sporo tytułów wykonanych niedbale.
"Fountain of Youth" to historia bez potworów, ale pełna wyzwań. Gracz wciela się w rozbitka, który ląduje na archipelagu wysp po katastrofie statku z XVI wieku, poszukującego legendarnej fontanny młodości. Niestety, sztorm na morzu był bezlitosny i zostajemy sami.
Jak w każdej grze tego typu, zaczynamy niemal z niczym – choć nie do końca, bo na początku możemy wybrać dwa przedmioty, które udało nam się uratować. Ja zdecydowałem się na siekierę i krzesiwo, co wydawało się niezbędne. Gra oferuje dość prosty samouczek, który pomaga opanować podstawy, a potem zaczyna się mozolne budowanie nowego domu i zbieranie surowców. Nie ma tu niespodzianek: surowców jest dużo, a możliwości rozwoju jeszcze więcej. Te odblokowują się w miarę postępu w grze lub odkrywania elementów fabularnych. Linia fabularna skupia się na odkrywaniu tajemnicy, jaką skrywają wyspy, oraz na próbach odnalezienia magicznej fontanny, której istnienie sugerują czasami znalezione butelki z „magiczną” wodą, mającą właściwości lecznicze.
Wracając do naszego survivalu – na wyspach nie ma dziwnych tubylców, zombie ani innych wymyślonych przeciwników. Naszym głównym przeciwnikiem jest natura. Możemy być atakowani przez różne stworzenia, takie jak skorpiony, węże, pająki, a także większe zwierzęta, jak kojoty czy pumy. Spotkamy wielu przeciwników, a walka z nimi nie zawsze jest łatwa. Walczymy tym, co uda nam się stworzyć, więc na początku posługujemy się prymitywnymi włóczniami, by na końcu zdobyć broń palną.
Nasza bazowa wyspa nie posiada wszystkich surowców, co zmusza nas do podróżowania między wyspami. Możemy to osiągnąć na kilka sposobów: zdobywając mapy w wątkach fabularnych, osiągając odpowiedni poziom technologiczny lub odblokowując możliwość podróży dzięki specjalnym przedmiotom. Na szczęście między wyspami można podróżować szybkim trybem, a budowanie przystani dodatkowo przyspiesza naszą podróż. Wiadomo, że to gra survivalowa, więc trzeba dużo chodzić, ale transportowanie surowców na główną wyspę bywa czasem nużące.
W grze, oprócz żywych przeciwników, zmagać się będziemy także z chorobami, zatruciami, poparzeniami i ranami. Część z nich wynika ze zmieniającej się pogody, inne dostarcza natura, np. poprzez ukąszenia skorpiona. Możemy też zaszkodzić sobie, pracując po ciemku.
W "Survival Fountain of Youth" dzieje się naprawdę sporo. Moim ostatnim osiągnięciem było zdobycie wszystkich możliwych ran w jednym momencie, ale wtedy z pomocą przychodzi woda z fontanny, o której wspomniałem wcześniej.
Graficznie gra prezentuje się dobrze – nie jest to najwyższy poziom, ale jak na tak rozległe tereny, jest naprawdę przyzwoicie. Jako że to sandbox, zdarzyło mi się kilka razy "wpaść pod tekstury". W takiej sytuacji możemy skorzystać z opcji, która przenosi nas do punktu odrodzenia, ale tylko raz na wyspę – to zrozumiałe, aby nie oszukiwać i nie przeskakiwać szaleńczo po mapie.
Dźwięki natury, bo to one dominują w kwestii audio, są przyjemne i oddają klimat gry. Nie ma się nad czym zachwycać, ale też nie można na nie narzekać – spełniają swoją rolę.
Grę oceniam bardzo pozytywnie, zwłaszcza że po premierze wersji 1.0 działa płynnie i nie ma problemów, które pojawiały się w early accessie. Jeśli lubicie tego typu gry, będziecie zadowoleni, a dla nowicjuszy w tym gatunku to dobry start, ponieważ nie zawiera elementów horroru, które często występują w tego typu produkcjach.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu