Wersje demonstracyjne gier w przeróżnych growych gatunkach, mają za zadanie pokazać produkcję od jak najlepszej strony. Twórcy wybierając ze swojego przyszłego tworu tylko te najbardziej smakowite kąski, kuszą i zachęcają, podkręcając niepokój związany z nadejściem premiery. I choć czasu brakuje, a gier w wersjach demo cała masa, są takowe tytuły, które sprawdzić wypada, a nawet należy.
Tak właśnie jest z klasyczną przygodówką w stylu "wskaż i kliknij" stworzoną przez niezależne, niewielkie studio
ARS Goetia, zatytułowaną
The Blind Prophet. Gdy tylko w sieci pojawiła się zapowiedź tejże produkcji, a twórcy wraz z kampanią gry na Kickstarterze zaproponowali jej wersję demonstracyjną, natychmiast postanowiłam ją sprawdzić.
I wiecie co..... to był strzał w dziesiątkę. Od razu wsiąkłam w ten niesamowity mroczny komiksowy klimat, pochłonęły mnie klasyczne przygodowe zadania i zachwyciły piękne, ale i nie pozbawione brutalności i mroku rysunki. Pomyślałam sobie wtedy, że muszę koniecznie w nią zagrać. Gdy tylko nadarzyła się okazja, dzięki twórcom
ARS Goetia, zmierzyć się z pełną wersję
The Blind Prophet, za co serdecznie dziękuję, nie czekałam ani chwili dłużej. Tym samym upewniłam się, że moje przypuszczenia względem trafności wyboru, były słuszne. Opisywana przeze mnie w tej recenzji przygodówka, ma wszystko to,
by stać się jedną z lepszych przygodowych niezależnych produkcji tego roku. Jedynym minusem jej jest to, że nie jest niestety dostępna w polskiej wersji językowej, ale trzeba mieć nadzieję, że kiedyś jednak będzie. Ale po kolei...
Opowieść zaczyna się od krótkiej historii pewnego Apostoła o imieniu Bartholomeus, czyli Bartłomiej, by natychmiast przenieść się do małego, portowego miasteczka Rotbork. Miejsce to nawiedzone zostało przez demony i złe moce, które zdominowały ludzi poprzez opętanie, ale i wszelakie nałogi. Napady i gwałty nie są niczym dziwnym, a ogólne rozpasanie i niemoc, na porządku dziennym. Misję oczyszczenia tego miejsca z wszelakiego zła i wypełnienia bożego przeznaczenia otrzymuje wspomniany Apostoł Bartholomeus, który przy pomocy miecza, sprytu, ale i wrodzonej inteligencji, mierzy się z piekielnymi mocami. Pierwszą duszyczką, którą ratuje od niechybnego gwałtu, a być może nawet śmierci jest młoda dziewczyna, jak się później okaże właścicielka salonu tatuażu o imieniu Vic. Prosta sprawa, której celem jest pozbycie się demona, wkrótce okaże się mieć drugie, znacznie głębiej ukryte dno, które Apostoł odkrywać będzie wraz z Vic, gdyż to ona stanie się w pewnym momencie pełnoprawnym uczestnikiem rozgrywki.
A ta skupiona jest na klasycznych rozwiązaniach przygodowych, przypisanych stylowi "wskaż i kliknij". Przejmując kontrolę nad Bartłomiejem lub Vic (większą część gry rozgrywamy jedynie Apostołem), kierujemy postacią za pomocą myszy. Gra sprawnie i bardzo logicznie poprzez samouczek, intuicyjnie wpleciony w fabułę, objaśnia graczom działanie, stosownego growego interfejsu, który opiera się na czterech czynnościach. Obrazują go ikony" oka", dzięki której możemy przedmiot, miejsce czy osobę obejrzeć, "kół zębatych", które pozwalają na czynność działania, czy też użycia, "dłoni", dzięki której zabieramy znaleziony przedmiot oraz "chmurki dialogowej", której uzycie pozwoli przeprowadzić dość liczne w grze dialogi. Klasyczność wykonania i zarazem prostota jest siłą tej niezależnej, doskonale przemyślanej przygodówki, która, tak jak już nadmieniłam, nawet samouczek zgrabnie wplata w fabularne tło.
Równie pomocne, wyważone i rozsądne przygodowo są pozostałe elementy wchodzące w skład interfejsowego działania. Między innymi tradycyjny ekwipunek, który znajdziecie w lewym, dolnym rogu. Jest to rodzaj sakiewki, torby, a może nawet skrzyni, na którą najechawszy kursorem myszy otwieramy. Zebrane przez gracza rzeczy możemy ze sobą łączyć, tworząc kolejne. Dobrym rozwiązaniem jest także to, iż nasza postać nie nosi przy sobie kilogramów klamotów. Przedmiotów w inwentarzu jest naprawdę niewiele a większość z nich, jak i nie prawie wszystkie używane są niemal natychmiast po ich znalezieniu. Część okazuje się być przydatną dość długo.
Doskonałym rozwiązaniem, choć z pewnym ale, jest udostępnienie w grze mapy. Muszę przyznać, że obszar samego miasteczka Rotbork, ale i jego okolice, które także będziemy zwiedzać, jest przeogromny. Chylę czoła przed twórcami i ich pracą włożoną w stworzenie, narysowanie i zanimowanie tak wielkiego obszaru. Jestem pewna, że bez mapy szybko bym się pgubiła, bowiem podczas wędrówki po miasteczku zwiedzamy mnóstwo uliczek i alejek, wiele części miasta a także jedną starą posiadłość, położoną poza miastem. Mapa jest nam pomocna i to bardzo, dlatego iż postać, którą kierujemy jest na niej zaznaczona oświetloną strzałką, co ułatwia graczowi lokalizację. Z czasem ilość nowych miejscówek, które już zwiedzimy, zostaje dodawana do mapy poprzez oświetlenie danego punktu.
Jeśli miałabym troszeczkę ponarzekać i jednocześnie coś zaproponować, to fajnym rozwiązaniem (trochę pobocznym), byłaby możliwość szybkiego przemieszczania się, właśnie dzięki mapie, albo przynajmniej dowolność wyboru tego czy chcemy dreptać na piechotę (a jest gdzie łazić) czy raczej teleportować się za pomocą mapy. Nie jest to oczywiście element umniejszający wartość
The Blind Prophet, ale mógłby to być, ciekawy jej dodatek.
Grając w tę niesamowitą przygodówkę trudno nie zauważyć ile serce twórcy włożyli w ten projekt i jak dobrze merytorycznie go przemyśli. Wspomniane przeze mnie wyżej aspekty to bowiem nie wszystko. Autorzy z ARS Goetia połączyli klasykę przygodówek w postaci podświetlania interaktywnych miejsc z charakterem postaci, którą w danej chwili gramy. Otóż Apostoł z racji swych niebiańskich możliwości i trochę dzięki magicznym mocom, posiada dar zwany "Stalker's eye". Ta funkcja, tudzież umiejętność naszego bohatera to urocze połączenie możliwości zaznaczania w grze miejsc mniej lub bardziej istotnych, zwanych w gatunku przygodowym hot-spotami, ze zdolnością widzenia krwawych śladów zostawianych przez demony, które zostały przez niego zranione. Ciekawostką jest to, iż ta czynność jest możliwa i pojawia się jedynie wtedy, gdy gramy Apostołem. Przejmując kontrolę nad Vic, ikona "czerwonego oka" znajdująca się nad ekwipunkiem, znika. Vic jest bowiem zwykłym człowiekiem, i boski czy też piekielny dar....jest jej obcy, co jest fajnym, jednocześnie nieco zabawnym posunięciem i moim skromnym zdaniem, liczy się grze na plus.
Na ogromne, wybaczcie za kolokwializm, "plusisko", zasługuje także wrzucenie w
rozgrywkę mnóstwa przeróżnych łamigłówek, zadań i puzzli, co w grach niezależnych nie jest wcale takie oczywiste. W
The Blind Prophet nie skupiamy się bowiem li tylko na zadaniach przedmiotowych. Takowe są, i owszem, ale istotą rozgrywki, oprócz dialogów i eksploracji, są klasyczne zagadki logiczne. Kolejny raz muszę skłonić głowę i na dodatek zaklaskać w ręce, bo owe zagadki są
bardzo logiczne, rewelacyjnie wplecione w fabułę, raczej się nie powtarzają i przede wszystkim mają sens. Większość z nich nie sprawi Wam żadnego problemu, choć bywają także takie, przy których będziecie musieli chwilę pomyśleć i pokombinować.
Dla lubiących nie tylko wyzwania umysłowe, ale i dozę rozrywki bardziej zręcznościowej, a nawet czasowo - zręcznościowej mam dobrą wiadomość. Do gry trafiło także kilka czynności właśnie takiego rodzaju, dzięki którym możemy postrzelać, siłować się na rękę, powalczyć z suwakami, które nie chcą utrzymać pozycji, czy stoczyć walkę w sposób bardziej magiczny.
Otoczką dla zagadek logicznych i elementów zręcznościowych jest rzecz jasna fabuła. A ta rozwija w grze skrzydła i to bardzo szeroko i niezwykle szybko. Wątki fabularne stają się coraz bardziej zawiłe, coraz ciekawsze, a akcja z czasem przyspiesza, niczym w dobrym dreszczowcu. Tak właściwie znajdziemy w niej wszystko co jest maniakom przygodówek i to klasycznych do szczęścia potrzebne. Jest intryga, jest siła nieczysta i jest fantazja twórców. Ta pozwoliła stworzyć grę, w której przenosimy się w bliżej nieokreśloną przyszłość, do świata, w którym nad bezpieczeństwem ludzi czuwają niebiosa i właśnie Apostołowie.
Wartka akcja pełna zwrotów akcji osadzona jest w
przepięknej, ale i niezwykle mrocznej grafice, która bazuje na komiksowej formie. Widząc pierwsze zapowiedzi tejże przygodówki, jeszcze przed sprawdzeniem wersji demonstracyjnej miałam obawy, iż czeka mnie rozgrywka, która wymagać będzie ode mnie sporej odwagi, nie tylko ze względu na graficzny sposób jej wykonania, ale na nieszczęście walki. Nic jednak mylnego! Mimo tego, iż
The Blind Prophet bogata jest w mrok, przemoc, elementy gore i wszelakie krwawe sceny, to sama rozgrywka nie każe graczom stanąć w szranki z demonem w czasie faktycznej rozrywki. Wszystkie potyczki, a jest ich sporo, bowiem na swej drodze Bartłomiej spotyka szatanów z piekła rodem, jedynie obserwujemy. Śledzimy sceny, w których krew leje się strumieniami, stwory tracą kończyny a trup ściele się gęsto, jedynie w animacjach, które twórcy postanowili przekazać w formie komiksowych okienek, które poprzez powolne odkrywanie tajemnic, niezwykle skutecznie stopniują napięcie.
ARS Goetia poprzez grafikę udowodniło, że nie trzeba wielkiej kwoty i graficznych ochów i achów, by zrealizować projekt, który zachwyca. Mnogość lokacji, ogrom rysunków, niesamowite komiksowe animacje, w których twórcy bawią się kolorami, potęgując dramatyzm jaskrawą czerwienią, czynią z tego projekty przygodową perełkę.
Klimat podkręca także doskonała ścieżka dźwiękowa, której nie powstydziłaby się niejedna produkcja komercyjna. Kawałki muzyczne zarówno nakręcają dramatyczne chwilę, budują nastrój grozy, kreują rozpasanie i przemoc, które zdominowały miasto Rotbork, jak i spajają grę w sensowną całość. Stają się częścią demonicznej całości. Potrafią być także łagodne i melancholijne. Bywają w grze momenty, w których dzięki dźwiękom wpadniemy w zadumę, chwile, gdy na naszych rękach pojawi się gęsia skórka. Bogata ścieżka dźwiękowa pozwala się grze rozwinąć, tym bardziej, że tytuł nie posiada dialogów głosowych.
Podczas rozmów, które, jak w każdej przygodówce, nakręcają wątek fabularny, czasem pozwalają ruszyć do przodu, usłyszymy momentami jedynie pojedyncze słowa, często pomrukiwania, wzdychanie i tym podobne nieartykułowane dźwięki. To, że nie ma w grze aktorstwa głosowego, wcale nie jest jednak minusem owej produkcji, gdyż nadrabia ona fabułą, dźwiękiem i świetnymi, czasami złożonymi zagadkami.
Niestety tytuł nie jest dostępny w języku polskim, nad czym niezwykle ubolewam i co zapewne zniechęca niektórych moich Rodaków do sięgnięcia po tą niezwykle udaną przygodową produkcję, która warta jest swojej ceny.
Podsumowując,
The Blind Prophet to doskonały przykład gry, która powstała z miłości do przygodówk, z pasji tworzenia i wiary, że to zaangażowanie odzwierciedlone w produkcji przygodowej spodoba się fanom wideo zabawy, nie tylko przygodomaniakom. Niewielkie studio ARS Goetia udowodniło, że praca włożona w ich debiutanckie dzieło, pełne mrocznego klimatu i przemocy, ale i klasyczności pod każdym względem, przyniosła efekty. Gwarantuje Wam, że chwila spędzona z Apostołem Bartłomiejem w The Blind Prophet spowoduje, że przepadniecie i nie będziecie chcieli, baaa...nie będziecie mogli się od gry oderwać. Mogę powiedzieć, a raczej napisać z pełnym przekonaniem, że jest to tytuł, wobec którego nie można przejść obojętnie. Gra zapada w pamięć, wciąga, zachwyca i zarazem przeraża, raduje i smuci, zadowala i jednocześnie daje niedosyt. Cóż....pozostaje liczyć na więcej! Jeśli jeszcze nie graliście, zagrajcie! Warto! Powiadam Wam, zdecydowanie warto!
Serdecznie dziękujemy ARS Goetia za udostępnienie gry do recenzji!
Recenzowaliśmy grę w wersji na komputery osobiste PC na Steam.