Przyjaźń nie łatwo zdobyć, jeszcze trudniej utrzymać. Mieć kogoś bliskiego, powiernika sekretów, pocieszyciela, kompana na dobre i złe, to coś o czym zapewne marzy każdy z nas. Przyjaźnie pojawiają się, zmieniają, odchodzą. Niezapomniane są jednak te, które przeżywaliśmy jako dzieci, wypełnione przygodami, wspólnymi zabawami i chwilami spędzanymi tylko we dwoje. Jeśli kiedykolwiek mieliście przyjaciela z dzieciństwa lub o takim marzyliście, a do tego lubicie przygodowe gry logiczne, to propozycja od niezależnego studia The Voxel Agents z pewnością przypadnie Wam do gustu. Jakie jest The Gardens Between? O tym w naszej recenzji, która powstała dzięki uprzejmości twórców, którym w tym miejsce bardzo serdecznie dziękujemy.
The Gardens Between choć nie jest produkcją wybitnie długą to ma do zaoferowania bardzo wiele, w niezwykle intrygujący, ukryty pod płaszczykiem tajemniczości i niedopowiedzenia, sposób. Przeznaczona dla każdej grupy wiekowej, pozbawiona przemocy i brutalności a na dodatek utrzymana w surrealistycznym stylu, przypominającym wspomnienia czy marzenia senne, przywodzi na myśl dzieciństwo, melancholijną podróż do chwil, które już nie wrócą, ale są nierozerwalną i nieuchwytną cząstką naszego życia, czymś tylko naszym.
W niebanalną przygodę, która opowiedziana jest nam bez słów, wkraczamy pewnego burzliwego, deszczowego dnia, obserwując dwójkę przyjaciół siedzących w domku na drzewie. Ariena, sprytna, wesoła i trochę władcza nastolatka oraz jej przyjaciel, inteligentny acz spokojny Frendt, zauważają świetlistą kulę, która szybko zbliża się w ich kierunku. Ciekawskie dzieciaki dotykają kulistej poświaty i niemal natychmiast, w niewiarygodny, magiczny sposób przenoszą się do świata dziwnych, górzystych ogrodów składających się z przedmiotów i wspomnień, jakie do tej pory przeżyli.
Mierząc się ze środowiskowymi łamigłówkami polegającymi na manipulowaniu otoczeniem i wykorzystywaniem porozrzucanych wszędzie przedmiotów, młodzi przyjaciele docierają na szczyt każdej z wysp i umieszczając tam niesione ze sobą światło, które pomaga im pokonać przeszkody, odsłaniają jedną ze wspólnych chwil w życiu, cząstkę ich dziecięcej przyjaźni, tym samym otwierając sobie drogę ku kolejnym wspomnieniom i nowej wyspie.
Cząstkowa fabuła, którą stopniowo poprzez postępy w grze, odkrywamy jest jedynie preludium do niezwykle emocjonalnej, narracyjnej opowieści, która wystawia na próbę ich przyjaźń, wydaje się nie mieć granic i nigdy się nie kończyć. Ale czy na pewno?
The Gardens Between jest grą przygodowo - logiczną nie odpowiadającą na zadawane przez gracza pytania wprost. My jesteśmy narratorami opowieści, staramy się ją odkryć i dogłębnie poznać, w nagrodę otrzymując coraz to nowe i niezwykle ciekawe przygodowe mechaniki.
Zaczynamy klasycznym samouczkiem, w którym to gra wskazuje nam podstawowy sposób poruszania się postaciami i interakcje z przedmiotami. Mechanika rozgrywki, która opiera się na przyciskach WSAD, "klawiszach strzałek" oraz "spacji" i "enterze", stopniowo zostaje wzbogacana o nowe, coraz to ciekawsze elementy, które nie tylko nieco grę utrudniają (choć ta jest raczej łatwa), ale zdecydowanie ją uatrakcyjniają.
Wykonana w ślicznym, nieco odrealnionym, nierzeczywistym stylu graficznym, o którym napiszę niebawem, The Gardens Between buduje bardzo specyficzny klimat z rozgrywką wyraźnie podzieloną na etapy, tylko z pozoru skupiające się na powtarzalności. Takie same czynności, które polegają na przekazywaniu niesionej na szczyt świetlistej kuli wraz z growymi postępami są ubarwiane nowymi funkcjami, które coraz bardziej wpisują się w nurt gier logicznych, pozwalając nam bawić się ciekawymi rozwiązaniami, obrazującymi pomysłowość twórców.
Wspomniałam, że zadanie nasze w ogólnym zarysie polega na dostarczeniu kuli światła w przeznaczone do tego miejsce, co w większości wypadków wcale nie jest takie łatwe, bowiem nie dość, że musimy zapalić latarenkę, którą dźwiga Ariena, to w przekazaniu bijącego od nieco blasku przeszkadzają nam nie tylko kwiaty pochłaniające jasność lampy, ale i postawione na drodze przeszkody. Świetlista kula jest bowiem niezwykle cenna, gdyż otwiera przed nami ukryte mosty, kładki czy ścieżki, ale przede wszystkim jest jedyną możliwością opuszczania wyspy na której właśnie się znajdujemy, wywołania wspomnienia i ruszania dalej, ku kolejnej przygodzie.
O cenny, świetlisty dar należy dbać, zabiegać, chronić go i pielęgnować. Czasami trzeba go także zdobyć, bo ukrywa się pod lampą, dywanem czy też w jednym z zamkniętych kwiatów. Przydaje się wtedy zdolność zespołowego radzenia sobie z przeciwnościami losu i współpraca naszych przyjaciół, z których każdy w grze pełni swoją, istotną rolę. Ariena nosi latarnię, zapala ją, otwiera mosty, jest strażniczką światła, zaś Friendt za pomocą wietrznych dzwonków, które podległe są tylko jemu, zamyka lub otwiera kwiaty, w których kula albo się chowa, albo pokazuje nam swoje świetliste oblicze.
Studio The Voxel Agents zaoferowało nam ciekawy sposób manipulacji czasem, który cofać możemy w dowolny sposób. Poprzez manewrowanie klawiszami "strzałek" lub WSAD możemy nie tylko brnąć do przodu wędrując po ciekawie wyglądających, surrealistycznych lokacjach, ale i podążać w tył, cofając także czas, tym samym zmieniając układ znajdujących się w danym miejscu przedmiotów i paneli, na których umieszczamy światło. Czasoprzestrzeń możemy w dowolnym momencie zatrzymać pozwalając rzeczy znaleźć się w miejscu dla nas pożądanym. Czynność ta pozwoli nam nie tylko przemieszczać światełko, ale i odnajdywać je czy też chronić.
Czynności, które w grze należy wykonać jest niezwykle dużo, nie sposób je opisać, by recenzja nie stała się zbyt rozległa. Jednak odkrywanie pojawiających się, spójnych, przeplatających się mechanik i zależności rozgrywki sprawia dużą frajdę, tym bardziej, że etap wieńczony jest śliczną animacją w postaci wspomnienia.
Animacyjny obraz, który jest jednocześnie częścią fabularnej układanki, obrazuje nam fragment z życia owej dwójki, początek, rozkwit i zawirowania przyjaźni oraz zamknięcie etapu, który właśnie udało się nam ukończyć, a w którego składzie znalazły się przedmioty, które czy to jedynie oglądaliśmy czy też używaliśmy, by posunąć grę do przodu.
Dzięki nim poznamy między innymi dzień, w którym Ariena pojawiła się w życiu Friendta, spędzimy miłe chwile na plaży, wspólnie obejrzymy ciekawy film, zagramy w grę i wiele innych. Historia bez dialogów i słów toczyć się będzie swoim własnym, nostalgicznym, wspomnieniowym rytmem, budowana prześliczną grafiką i nastrojową ścieżką dźwiękową.
Wykonane w niezwykle kolorowym stylu, pełne szczegółów i dziwacznych elementów, ogrody The Gardens Between, stanowią rzeczy codziennego użytku, które nie tylko pełnią rolę podpowiedzi jakie wspomnienie zakończy tę część rozgrywki, ale są także przedmiotami manipulacji, między innymi czasem, jak choćby przesuwana taśma w magnetowidzie czy elementem mostu, czasami przeszkodą lub ratunkiem z opresji. Nie zdziwcie się zatem, gdy na swej drodze natkniecie się na wielką suszarkę do bielizny, kolorowy dziecięcy nadmuchiwany basen, olbrzymią lodówkę turystyczną czy też gigantyczną kanapę. Dziwność lokacji jest niesamowita, bardzo pomysłowa a jednocześnie spójna fabularnie i wyjątkowo logiczna. Daje graczom poczucie, że autorzy doskonale wiedzieli co chcą w swojej produkcji przekazać, jednocześnie nie mówiąc wszystkiego wprost, dając graczom możliwość własnego interpretowania fabularnych puzzli, co jest dużym plusem tego tytułu.
Na uwagę zasługuje także wpasowująca się w przedziwny, trochę pokręcony klimat ścieżka dźwiękowa, która w zależności od miejsca w jakim się znajdujemy, wspomnienia jakie odkrywamy czy sytuacji w jakiej się znaleźliśmy, przygrywa nam na fortepianie, płynie lekko i spokojnie lub głośniejszymi dźwiękami nadaje rozgrywce bardziej podniosły ton, doskonale budując specyficzny growy nastrój.
Podsumowując recenzję The Gardens Between muszę stwierdzić, że mimo nie długiego czasu rozgrywki, gra ma do zaofiarowania tak wiele elementów, że nie sposób je wszystkie wyszczególnić. Ciekawa mechanika rozgrywki idealnie wpisuje się w graficzny, surrealistyczny styl, a etapowe zarówno pod względem odkrywania kolejnych wysp, jak i fabuły elementy, pozwalają delektować się przygodówką stopniowo, powoli i bardzo dokładnie. The Gardens Between to jedna z tych gier logicznych, które wciągają nie tylko szybko, ale i ostatecznie, bawiąc, ucząc i dając do myślenia. Polecam ją bardzo serdecznie.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu