Gier o czarodziejach, dzieciach, istotach czy dorosłych, którzy zechcieli być magami, czy już nimi byli, na rynku gier przygodowych jest cała masa. Mieliśmy już Wilbura - gnoma, którego marzeniem było zostać magiem, Szymka Czarodzieja, który nim był, Gerona, który magiczne moce posiadał, a także Samantha’e, która z magią, a raczej iluzją magiczną miała wiele wspólnego. Co więc może graczom gier przygodowych zaoferować pozycja, która temat ten odgrzewa jak wczorajszy obiad? Jeśli pomyślicie, że niewiele, to z całym szacunkiem dla Was gracze, będziecie w błędzie.
Historia opowiedziana w grze noszącej tytuł „The Night of the Rabbit” jest zarazem wesoła jak i wzruszająca, magiczna, a jednocześnie zwykła, ludzka. Potrafi wciągnąć i zachwycić, dając przekonanie, że dobro zawsze zwycięża. Wspomniany przeze mnie tytuł jest dziełem niemieckiego studia Daedalic Entertainment znanego z wielu gier przygodowych point&click.
Przygoda Jeremiasza Orzecha, bo tak nazywa się nasz bohater, rozpoczyna się w przedostatnim dniu wakacji. Był piękny ciepły dzień. Właśnie wtedy Jerzyk został wysłany przez mamę do lasu, celem uzbierania pełnego kosza jeżyn. Rodzicielka planowała upiec pyszny placek jeżynowy, którego wielki, pierwszy kawałek miał przypaść w udziale Jerzykowi. Gdy nasz dwunastolatek wraca po udanych zbiorach, znikąd, niczym w Hogwarcie ląduje w jego kieszeni tajemniczy list, który, choć Jerzyk jeszcze tego nie wie, ma być spełnieniem jego marzeń bycia czarodziejem. Chłopiec otwiera list, w którym znajduje przepis na „Marchewkowy Płomień”. Postanawia go wypróbować, łączy więc wszystkie składniki postępując wedle przepisu, usypuje krąg z proszku, po czy zapala go i chwilę później na polanie pojawia się wielka skrzynia. W niej nasz bohater znajduje ukrytą pod plakatem Zaroffa Wielkiego różdżkę oraz cylinder. Ponieważ owe nakrycie głowy nie zamierza opuścić skrzyni, chłopak używa na nim różdżki. Z kapelusza wyskakuje królik, który kilka sekund później rośnie i staje przez Jerzykiem. Nienaturalnych rozmiarów zwierzak, przedstawia się Orzechowi jako Markiz de Hoto, czarodziej i obecnie nauczyciel naszego bohatera. Twierdzi, że otworzy przed nim drzewny portal, zabierając go do innego świata, gdzie chłopak będzie brał lekcje magii. Pomoże mu w tym dziurawa moneta, którą chłopiec trzyma w plecaku. Świat widziany przez nią, ukaże przed nim to, co nie widać gołym okiem. Jerzyk godzi się na szkolenia, zapewniony przez swego mentora, że wróci do domu przed obiadem. Oboje przenikają przez portal w drzewie, trafiając do miasteczka zwanego Mysiborem.
Tak zaczyna się przygoda Jeremiasza, którą śledzić będziemy przez kilkanaście godzin rozgrywki, łącząc rzeczywistość z magią. Pomoże nam w tym magiczna moneta, a także czary, które podczas wędrówki przez drzewoportale Jerzyk się przyswoi. Wraz z chłopcem, nauczymy się odnajdywać drogi poprzez zaklęcie Wskazówkowicza, rozmawiać ze skałami, używając w tym celu zaklęcie Skałoszept, tworzyć deszcz i wzrost roślin poprzez zaklęcie Zielowzrost, czy też wykorzystywać spryt dzięki czarowi zwanemu Lisi Spryt. Wszystko to ubarwimy dodatkowo możliwością zmiany pory dnia. Wystarczy, że otworzymy książkę, którą Jerzyk otrzymuje podczas rozgrywki i zerkniemy na nią, a dzień stanie się nocą, a noc dniem.
Umiejętność posługiwania się owymi czarami i zmianą pory dnia, niejednokrotnie pomoże graczowi w posunięciu fabuły do przodu, przy okazji ubarwiając grową zabawę. Choć w grze nie znajdziemy praktycznie żadnych zadań logicznych, typowych dla przygodówek, pomijając ostatnie, finałowe zadanie, zresztą dość proste, to nudzić się z pewnością nie będziemy, bo twórcy, zafundowali miłośnikom gier adventure, masę zagadek przedmiotowych, które łączyć nam przyjdzie z czarami i wykorzystywać w odpowiedniej sytuacji oraz porze dnia. Wszystkie zadania są bardzo logiczne, dzięki temu pozycja może śmiało otrzymać miano bardzo grywalnej.
„The Night of the Rabbit” jest przygodówką point&cick, więc sterowanie w niej nie wymaga od nas specjalnych umiejętności, szczególnie zręcznościowych, co mnie osobiście bardzo cieszy. Wszystko odbywa się za pomocą niezawodnego „gryzonia”. Mysz służyć nam będzie do rozmów, zabierania i oglądania przedmiotów, czy też używania ich w odpowiednim miejscu. Wszystkie zebrane przez nas przedmioty, trafiać będą do ekwipunku, którym w tym wypadku jest plecaczek Jerzyka. Wystarczy, że przesuniemy kółkiem myszy w górę, a zawartość ekwipunku wyświetli się nam na ekranie.
W lewym, dolnym rogu dymku przedstawiającego inwentarz, znajdziemy również inne ikony, takie jak dziennik Jerzyka, w który zapisywane są istotne dla fabuły informacje, które możemy przeglądać jeśli tylko mamy na to ochotę, a także kolekcje dodatków, o której napiszę nieco później oraz menu gry. Z prawej strony inwentarza twórcy przewidzieli miejsce na różdżkę oraz na symbole czarów, które Jerzyk pozna w czasie nauki magii. Dodatkowo, tak jak już wcześniej wspominałam pojawia się w menu gry kolekcja dodatków, w której znajdziemy między innymi, audiobook, w którym gdy tylko zbierzemy od Ducha Lasu opowieści, tam je możemy wysłuchać; naklejki, które możemy, ale nie musimy odnajdywać podczas gry, osiągnięcie, którymi szczycić się będziemy gdy wykonamy pewne czynności, np. zagramy z mieszkańcami w karty, czy uratujemy i dostarczymy wujkowi jego siostrzenicę i tym podobne, czwórki, czyli karty, które zbierzemy oraz filmy z rozgrywki.
Zbieranie kropel rosy, czy naklejek oraz kolekcjonowanie osiągnięć, czy też gra z mieszkańcami w karty zwana kwartekiem, jest w grze zadaniem nieobowiązkowym, ale uatrakcyjnia rozgrywkę i pozwala dłużej przyglądać się lokacjom, które są tak przepiękne, że aż dech zapiera. Graficznie gra jest dla mnie doskonała. Każdy szczegół dopracowany i szczegółowy, piękny kolorystycznie i dopieszczony. Świetnie wypadają animacje postaci, których twarze wyrażają aktualny stan emocjonalny, brawo Panowie twórcy. W doskonałą całość spaja wszystko muzyka, która zmienia się w zależności od lokacji i sytuacji, nadając grze wiarygodnego charakteru.
Pozycja w naszym kraju została wydana w języku polskim – polskie napisy, które firma Daedalic Entertainment, wbudowała w grę. Niestety nie uniknięto drobnych błędów językowych i czasami dość dziwnego tłumaczenia tekstu, nie mniej jednak jestem wdzięczna twórcom, że mogłam zagrać w tą przepiękną i mądrą grę w języku ojczystym .
"The Night of the Rabbit", to niezwykła opowieść, która zachwyca fabułą, piękną grafiką i cudną oprawą dźwiękową i myślę, że powinna zagościć na komputerze niejednego fana przygodówek. I aż szkoda, że póki co, nie znajdzie ona miejsca na mojej półce, w pięknej pudełkowej wersji, tak jak wiele już zebranych przeze mnie jej podobnych gier.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Nawet fajnie pokazane i ciekawie narysowane. Ciekawie ile sie rysuje takie cuda ;)