Temat cofania się w czasie w tył i w przód, znany jest w literaturze, filmie a także w grach, nie tylko przygodowych. W wędrówce czasowej naukowcy, wynalazcy i wszelacy ryzykanci, wykorzystywali przeróżne pojazdy, od wszelakich wehikułów, po tajemnicze portale. Takiej wędrówki po raz kolejny doświadczymy w przygodówce studia IF Games. Projektantem graficznym „The Perils of Man” stał się Bill Tiller znany z gier firmy LucasArts, oraz całkiem dobrze ocenianej przygodówki „Vampyre Story”. Choć fabuła może wydawać się oklepana, to mimo to gra potrafi zaciekawić i przyciągnąć do monitora, choć nie obeszło się bez kilku mniejszych, czy większych błędów. Ale po kolei…
Wcielamy się w niej w szesnastoletnią Ane Eberlin, która żyje z dość ekscentryczną i dziwną matką w domu na odludziu, gdzie nikt ich nie odwiedza. Nie ma się czemu dziwić, bowiem jej rodzicielka wierzy w duchy i we wszystkim widzi potencjalne niebezpieczeństwo, nie pozwalając córce na zbyt wiele, nawet na wyjście na zewnątrz podczas burzy. Jej monotonne życie zmienia się, gdy w dniu urodzin Any, otrzymuje ona paczkę, którą zostawił, jak twierdzi matki dla niej ojciec. Trzeba tu wspomnieć, że dziewczynka należy do bardzo znanej i cenionej rodziny wynalazców. Nad ową rodziną ciąży jednak jakieś fatum, bowiem zarówno jej ojciec, dziadek i pradziadek zaginęli w bardzo niejasnych okolicznościach. Jak już wcześniej nadmieniłam, panna Eberlin otrzymuje tajemniczy prezent, w którym znajdują się dziwne okulary, zwane goglami ryzyka. Przedmiot ten potrafi odmieniać przeszłość i nie tylko. Nastolatka domyśla się, że dzięki temu przedmiotowi, może odnaleźć ojczulka. Niewiele myśląc wykorzystuje ich możliwości i przenosi się w czasie. Tak zaczyna się jej przygoda, która niestety jest zdecydowanie za krótka.
Przejście całości, tej klasycznej, wielokrotnie nagradzanej przygodówki zajmuje zaledwie trzy godziny. Gra jest dość łatwa. Oprócz prowadzenia rozmów z napotkanymi postaciami, rozwiązywaniu kilku fajnie skonstruowanych zagadek i łączeniu przedmiotów, pojawia się pewne novum. W czasie rozgrywki w kolejnych lokacjach pomocne staną się "gogle ryzyka". Posłużą one nie tylko do przenoszenia się w czasie, ale także do wykrywania niebezpieczeństw, które w danym miejscu czyhają nie tylko na Ane, ale i na ludzi wokół niej. Wystarczy, że je założymy, czyli wybierzemy je w naszym ekwipunku, a obraz stanie się zielony. Niebezpieczne przedmioty zostaną podświetlone na czerwona, a nasza bohaterka skomentuje zagrożenie. Wtedy to naszym celem stanie się wyeliminowanie ryzyka i pozbycie się niebezpiecznych rzeczy.
Poczynaniami naszej protagonistki kierujemy za pomocą niezawodnego "gryzonia", klikając lewym przyciskiem myszy. Niektóre z przedmiotów możemy oglądać, po wcześniejszym wciśnięciu prawego przycisku myszki. Zebrane przedmioty trafiają do ekwipunku, przypominającego tarczę. Kilka zebranych przez nas rzeczy, możemy połączyć. W tym celu umieszczamy je w centrum koła i klikamy na znajdująca się tam turbinę.
Graficznie gra nie zachwyca, ale lokacje są przyjemne, miejscami nieco puste. Nie jest to w tym wypadku wadą, a powiedziałabym zaletą, bowiem łatwiej odnaleźć poszukiwany przedmiot, tym bardziej, że twórcy nie przewidzieli podświetlania interaktywnych miejsc.
W grze czekają na nas w większości zadania przedmiotowe, polegające na odpowiednim użyciu przedmiotów we właściwych miejscach, ale doświadczymy także kilku zadań logicznych, z którymi poradzi sobie nawet początkujący gracz przygodowy.
Problemem „The Perils of Man” są bardzo chaotyczne dialogi. Czasami rozmawiamy o czymś, czego już wcześniej się dowiedzieliśmy, a kilka opcji dialogowych jest jakby uciętych. Wydaniem gry i zlokalizowaniu jej w języku polskim – napisy, zajęło się IQ Publishing i jak zwykle wywiązało się z zadania bardzo dobrze. Nie znalazłam błędów w tłumaczeniu, literówek, czy innych problemów. Mocną stroną tej przygodówki jest angielski dubbing, który jest bardzo dobry. Każda postać ma swój własny charakter, a wypowiadana przez aktorów kwestie nadają rozgrywce klimatu i odpowiednich emocji. Zabawa przeplatana jest licznymi, nieźle wykonanymi animacjami i przerywnikami filmowymi.
Kolejnym problemem tej pozycji jest nadpisywanie zapisów gry. Nie uświadczymy tu poszczególnych slotów na zapis, co w grze przygodowej według mnie jest dużym minusem.
Muzycznie jest przyzwoicie, choć żaden utwór nie zapadł mi w pamięć na tyle, by go nucić.
„The Perils of Man” jest przyzwoitą przygodówką z ciekawą fabułą i sensownymi zagadkami, szkoda tylko, że taką krótką. Można ją jednak kupić w całkiem fajnej cenie i co najważniejsze w języku polskim, więc z pewnością warto.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Klimat ciekawy choćfaktycznie narysowane mogloby to byc o wiele lepiej...