Epidemie spotykały i spotykać będą ludzkość zapewne zawsze, pojawiając się niespodziewanie i znienacka. Jedną z największych plag, która przyczyniła się do śmierci milionów ludzi w czasach średniowiecznych była epidemia dżumy, przenoszonej przez szczury, zwanej Czarną Śmiercią, która z Chin, przez jedwabny szlak przedostała się do Europy, siejąc śmierć, i zabijając, szacunkowo od 30 do 60 procent ludności ówczesnej, czternastowiecznej Europy.
Temat plagi podjęło się umieścić w swojej grze niezależne studio Electrocosmos, które przy pomocy niemieckiego Application Systems Heidelberg opowiedziało krótką historyjkę przygodową, o emocjonalnym podłożu, z wyborami i różnymi zakończeniami, którą można spokojnie odnieść do współczesności, i pandemii z jaką borykał się, i dalej toczy walkę, nasz, obecny świat w którym przyszło nam żyć. Wielu z nas chorowało, mnóstwo osób straciło najbliższych, więc gra o zarazie, choć czasowo nie adekwatna, zdaje się być bardzo aktualna.
Historia, tak jak już wspominałam rozgrywa się w średniowieczu, a jej bohaterem jest młody niemieckie lekarz Oswald Keller, który właśnie przybył do niewielkiego miasteczka Wippa, by leczyć pacjentów, nie tylko tych dotkniętych dżumą, ale także zranionych i skrzywdzonych przez los. Jego zadaniem jest pomaganie innym, niesienie ratunku i ukojenia. Ale posługa lekarska nie jest w czasach zacofania, zabobonów i przesądów łatwa.
Metody lekarza, często niezgodne z przekonaniami i standardami czasów średniowiecza, stawiają Kellera w złym świetle. Teraz nie tylko musi nieść lekarską pomoc i starać się ratować siebie, ale i mierzyć się z ludzką głupotą, a nawet ratować swoje życie, które będzie zagrożone.
The Plague Doctor of Wippra to gra niezwykle krótka, a jej przejście zajmie, w jednym podejściu, około dwóch godzin, często dużo mniej. To gra w klasycznym stylu, będącą typową przygodówką point-and-clik, w której twórcy poruszyli bardzo trudną, bardzo emocjonalną i przykrą tematykę, jaką są choroby, śmierć i cierpienie. Autorzy przenoszą nas w epokę średniowiecza, która jak wiemy z historii nie należała do czasów najłatwiejszych, pokazując jedną z największych plag w dziejach Europy, studio Electrocosmos, nawiązało do współczesności.
Gra w średniowiecznym klimacie, ma mnóstwo odwołań do czasów, w których żyjemy. Nie sposób odnieść wrażenia, że przeżywamy zarazę jeszcze raz, nie w takiej samej wersji, ale równie okrutny, nieprzewidywalny sposób, z lękiem i strachem jaki nam towarzyszył w pierwszych miesiącach pandemii koronawirusa. Razem z młodym lekarzem przeżywamy chwile, w których nie wiemy jak pomoc choremu. Wraz z nim czujemy się zagubieni i odizolowani, gra nabiera wyrazu, i prawdziwości, o jaką w innych czasach, zapewne byśmy ją nie posądzali.
Opisywany przeze mnie przygodowy projekt jest klasyką w stylu „wskaż i kliknij”, w pikselowej grafice retro, o jakiej wspomnę niebawem. Przygodówka jest króciutka, ale jej autorzy pozwolili nam przejść ją w różny sposób. Istotą jej bowiem są wybory i decyzje, często wynikające z opcji dialogowych, których znajdziemy tu sporo. To w jaki sposób odezwiemy się do osoby z którą mamy do czynienia, to jak ją potraktujemy, jakiej pomocy udzielimy, jak się zachowamy bezpośrednio wpłynie na grę, ba….nawet uratuje naszego bohatera przed śmiercią. W opisywanym projekcie mamy bowiem dobre i złe zakończenia. Decyzje nie wpłyną oczywiście na to, że utniemy w rozgrywce. Tak się nie stanie, ale poprzez inne przejście możemy zobaczyć jak inaczej potoczyły się losy doktora z miasteczka Wippra.
A kierujemy nim za pomocą klasycznego przedmiotu gracza przygodowego, czyli komputerowej myszy. Sterowanie postacią jest proste i intuicyjne. Podczas zabawy odnajdujemy przedmioty, i albo od razu je wykorzystujemy, ale łączymy, by tworząc nową rzecz, móc ją odpowiednio wykorzystać. Trzeba sobie w tym miejscu jasno powiedzieć, że choć rozgrywka skupia się w owej przygodówce w większości na zagadkach przedmiotowych, gra nie należy do najłatwiejszych. Znajdziemy w niej także pewne zadania logiczne.
Brak prostoty wynika między innymi z tego, że żyjąc w XXI wieku, musimy myśleć jak człowiek wieku XIV. Medycyna, mocno ograniczona, nie tylko przez brak środków i sprzętów, ale także przez ludzkie zacofanie, jest trudna do opanowania. Jednocześnie alby wykonać jakieś przedmiotowe zadanie musimy działać wielowymiarowo, czyli albo zrobić coś wcześniej, albo z kimś porozmawiać. Nie jest zatem tak, że krótką grę przejdziecie w moment. Gracze, którzy zaczynają swoją przygodę z tym fabularnym gatunkiem, mogą mieć problemy.
Tym bardziej, że w przygodówce nie natkniemy się na podpowiedzi i sugestie, pikselowa grafika nie ułatwia poszukiwania przedmiotów, a w rozgrywkę nie wbudowano podświetlania aktywnych w lokacjach przedmiotów. Warto zatem klikać na lokacje dość dokładnie, starać się rozmawiać z postaciami na każde tematy i oglądać przedmioty, jakie trafiają do naszego ekwipunku.
A ten zlokalizowany jest na dole ekranu. Trafiają do niego przedmioty, które zawsze użyjemy, prędzej czy później. Protagonista gierki nie nosi niepotrzebnych klamotów, co niestety zdarza się niejednej przygodówce. To wpisuje ten projekt w ramki tytułu liniowego pod względem zadań i zagadek, ale jednocześnie pozwala przejść go w indywidualny, własny sposób, decydując się na indywidualne, często trudne decyzje.
Problem w tym, że gra zlokalizowana w wielu językach, nie jest dostępna także po polsku. To zatem kolejny przygodowy projekt, godny uwagi, w który musimy grać w obcym języku. Mimo tego, że sporej części społeczeństwa to nie przeszkadza, to są osoby, które nie ruszą gry, bez polskiego tłumaczenia. No i zawsze milej gra się po prostu w swoim języku. Ale na to raczej nie ma co liczyć.
Pora wspomnieć o grafice tejże przygodówki. Jak już nadmieniłam to pikselowa gra, w stylu mocno retro, znanym w grach w lat 90-tych. I choć pikseloza jest naprawdę wyraźnie widoczna, tła wyglądają dość dokładnie, a szczegółowość, jak na taki rodzaj i styl prezentuje się w miarę dobrze. Gorzej jeśli szukamy jakiś przedmiotów ukrytych gdzieś w lokacji, czy interaktywnych miejsc, których po prostu nie widać.
Mam świadomość, że wielu graczom, szczególnie miłośnikom starych przygodówek taki rodzaj grafiki może przypaść do gustu, szczególnie, że sceneria średniowiecza i jego ponurej atmosfery bardzo pasuje do piksel/artu, i jest stworzona w niskiej rozdzielczości, co też sprzyja ogólnemu wyglądowi gry. Ja niestety nie przepadam za takim rodzajem grafiki, gdyż jest dla mnie zbyt mało czytelna, momentami nawet szpetna. Ale to oczywiście jedynie moje subiektywne wrażenie.
To co przykuwa uwagę w The Plague Doctor of Wippra mocniej niż ciekawa, intrygująca i pandemiczna fabuła, to klimat. Jest on budowany nie tylko niezwykłą emocjonalnością rozgrywki, której ton nadaje opowieść, i nasze, często niewłaściwe wybory, ale także strach, smutek i bezsilność. To nie jest przygodówka wesoła. Nie znajdziecie w niej żartów i radości, a wręcz przygnębienie, moralne rozterki i zagadki, które łączą klasykę z historycznymi faktami.
Podniosłą, trudną, momentami ciężką atmosferę buduje także muzyka. Ta potrafi brzmieć taką uroczą, smętną nutą, że zdarzało się mi przystawać na moment, by się w nią wsłuchać, delektując uszy. Ale są i w grze takie momenty, kiedy to dźwięki cichną w ogóle i gra staje się niemal głucha. Warto także zauważyć, że jest to niewielki i niezależny projekt, który nie posiada dialogów mówionych, a jedynie napisy. Brak choćby dźwięków otoczenia, sprawia, że rozgrywka traci wyraźnie na odbiorze. A szkoda, bo potrafi oczarować emocjonalnością i prostą, acz jednocześnie złożoną opowieścią.
Podsumowują The Plague Doctor of Wippra, krótka i klasyczna przygodówka w stylu retro, przenosząca nas w klimat średniowiecza, do czasów zarazy, odnosi się w dziwny i jednoznaczny sposób do obecnych czasów. Jej prostota wzbogacona została o w miarę trudną rozgrywkę, i liczne, często moralnie dwuznaczne wyboru, a przez to możliwość zagrania w nią kilka razy, dla nowego, innego zakończenia. Cudna oprawa muzyczna, klasyka graficzna w formie pikseli, to zarówno plus i minus tego projektu, podobnie jak braki w udźwiękowieniu. Należy jednak pamiętać, że to niewielki i niezależny projekt, który broni się ciekawą, smutną, wzruszającą fabułą, który serdecznie polecam!
Serdecznie dziękujemy Electrocosmos i Application Systems Heidelberg za udostępnienie gry do recenzji.
Graliśmy w wersję na komputery osobiste PC na Steam.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu