Moje pierwsze spotkanie z The Puppet of Tersa nastąpiło podczas ogrywania krótkiej wersji demonstracyjnej , która zaciekawiła mnie na tyle, że pojawiła się ochota przyjrzenia się grze nieco bliżej, w jej bardziej rozbudowanej formie. Taką możliwość otrzymałam dzięki uprzejmości twórców owego przygodowego dzieła, studiu Madorium, któremu bardzo serdecznie dziękuję. I tak, po raz kolejny miałam okazję zanurzyć się w bajkową, fantastyczną podróż, równie pogodną, co mroczną, bez dialogową, przynajmniej w tej dźwiękowej formie, ale pełną urokliwej muzyki, barwnych postaci i znaków zapytania, na które znalezienie odpowiedzi stanowi iść przygodowe wyzwanie.
The Puppet of Tersa opowiada historię grzecznej dziewczynki, mieszkającej z rodzicami w spokojnej dzielnicy, w której niewiele się dzieje. Sytuacja zmienia się pewnej burzliwej nocy, podczas której zaczynają dziać się bardzo dziwne rzeczy. Zbudzona uderzeniem pioruna Cynthia, słyszy dochodzące z pod jej łóżka ciche wołanie. Dziwna, mglista, czarna postać prosi dziewczynkę o pomoc, jej wołanie jest zarówno błaganiem, jak i groźbą, ale i zachętą, która kusi dziewczynkę do ryzykowanego i niewiadomego kroku. Radząc sobie z przesunięciem ciężkiego łóżka, Cyntha odkrywa nie tylko przerażającą, mroczną postać, ale i wielką, czarną dziurę, która wciąga zarówno ją, jak i jej towarzysza, pluszowego królika Pana Hopsa, wprost do nieznanej im krainy, zwanej Tersa. Pierwszą postacią, jaką w dziwacznym miejscu Cyntha poznaje, jest niewielka osóbka, przypominającą wróżkę, o imieniu Tippo, która szybko zostaje jej powierniczką, pomocniczką i przewodnikiem po zaskakującej, zupełnie nowej dla niej rzeczywistości. Celem jest oczywiście powrót do domu, który ułatwić może nie tylko wspomniana Tippo, ale i Bukit, stworek z wiaderkiem na głowie, który w zamian za kilka przysług, pomoże ludzkiej istocie dostać się z powrotem do jej świata, do sypialni Cynthii.
The Puppet of Tersa to klasyczna przygodówka "wskaż i kliknij" z typowymi przypisanymi temu gatunkowy elementami, aspektami i czynnościami. Po pierwsze postacią kierujemy jedynie za pomocą myszy, jednego jej kliknięcia. Problemem w tym wypadku jest niestety to, że klikana przez gracza rzecz, punkt interaktywny, postać czy cokolwiek, nie jest w żaden sposób oznaczona, co utrudnia orientację w terenie, nie pozwalając określić w danej lokacji, co jest godne naszej uwagi, a co niekoniecznie. Zmusza to do obszukiwania terenu miejsce w miejsce, co nie jest szczególnie przyjemne i grozi pominięciem istotnego przedmiotu, tym bardziej, że ten zwykle nie wyróżnia się on z pośród innych przedmiotów w lokacji, niczym szczególnym.
Grającemu towarzyszy tradycyjny ekwipunek, który zlokalizowany jest na górze ekranu. Aktywuje się gdy nadziejemy na niego kursorem myszki. Przedmioty w inwentarzu można ze sobą łączyć i w różny sposób nimi manipulować, ale także i one nie są opisywane w formie słownej. Są natomiast, po kliknięciu na jedną z zebranych rzeczy prawym przyciskiem myszki przez nasza bohaterkę, krótko omawiane, czasami nieco humorystycznie.
A opis ten, jak już wcześniej nadmieniłam jest pozbawiony głosowego dialogu, gdyż ta niewielka, niezależna gra przygodowa takiej opcji nie posiada. Każdą powierzoną nam czynność, działając Cynthią wykonujemy bezgłośnie. Podobnie wyglądają dialogi, w które gra jest przebogata. Tak jak w każdej, tradycyjnej produkcji adventure, tak i tutaj wiele czynności pchających fabułę do przodu opiera się na rozmowach, które nie tylko poszerzają naszą wiedzę na temat świata przedstawionego, tajemniczej krainy Tersa, ale zbliżają graczy ku zrozumieniu przedziwnych jej mieszkańców i pozwalają poznać ich potrzeby, które przyjdzie nam w pewien sposób realizować.
A te bywają bardzo różne, mniej lub bardziej złożone, ale wszystkie prowadzą do celu, którego osiągnięcie nie jest wcale takie łatwe, przede wszystkim dlatego, iż gra dalej jest rozwijana, a ogrywana i opisywana przeze mnie część jest dopiero jej początkiem, wstępem, który nie tylko zarysowuje kształt opowieści, ale kreśli także styl poprowadzenia fabuły, przedstawiając ją w przedziwnym, ale intrygującym połączeniu bajkowości, mroku i żartobliwości, która świetnie współgra z rysunkowym, marzycielskim stylem graficznym, który jest moim ulubionym w grach niezależnych.
Dziecinny styl malowania graficznego The Puppet of Tersa jest chyba największą zaletą tejże produkcji. Pastelowy, rysowany kredkami, przypominający bajki dla najmłodszych, świetnie oddaje wyjątkowość miejsca, w jakim znalazła się Cynthia. Stateczne, pastelowe tła i trójwymiarowe, ale i ręcznie rysowane postacie, to nie jedyne ruchome elementy w lokacjach. Podczas eksploracji wdzięcznych miejscówek, których mogłoby jednak być nieco więcej, natkniemy się na ruszającą się huśtawkę, grzyba, na którego możemy wejść, wystające kryształy, czy też błyszczące świetliki unoszące się nad wodą. Prostota tworzy urok tejże przygodówki, która wita gracza ciekawym memu, które zapowiada mroczniejszą historię niźli się nam zdaje.
Sam początek rozgrywki to także doskonałe świadectwo kunsztu muzycznego, który daje upust wraz z postępem rozgrywki, stopniując napięcie i ciesząc uszy gracza równie wesołymi, co mrocznymi i intrygującymi kawałkami muzycznymi. Nie jest ich może wiele, ale w odpowiedni sposób zaaranżowane czynią cichą grę niezwykle dźwięczną. Piosenkom, które w tle przygrywają, towarzyszą także dźwięki otoczenia, którym, ujmę to kolokwialnie, niczego nie brakuje.
Braków nie dostrzegłam także w samej warstwie określanej jako czysto przygodowa, czyli w zadaniach, czynnościach i zagadkach, które gra przed nami stawia. Te skupiają się głównie na łamigłówkach przedmiotowych, w których znaleziony przedmiot należy w odpowiedni i właściwy sposób wykorzystać, czasami wcześniej łącząc dwa z nich, tworząc kolejny. Nie zabrakło podczas rozgrywki, która wcale nie jest taka krótka, typowych zadań logicznych, które nie należą do trudnych. Jedno z nich jest kilkuetapowe i polega na rozplątaniu sznurków, do których przywiązane są wiadra. Ważny element na tym etapie stanowią wspomniane już dialogi, które wyznaczają nam nowe cele. Ciekawym rozwiązaniem jest także wykorzystanie postaci Tippo, która jako ikonka znajdująca się w lewym, górnym rogu, przeciągnięta na postać, miejsce czy przedmiot, będzie naszą podpowiedzią i bardzo przydatnym pomocnikiem.
Podsumowując The Puppet of Tersa to około trzygodzinna, klasyczna opowieść, która ma szansę rozwinąć skrzydła w kolejnej odsłonie, sprawiając radość fanom tradycyjnych point & clicków, wykonanych w rysunkowym stylu graficznym. Graczy, którzy pragną ponownie odkryć w sobie dziecko, nie bojących zanurzyć się w świat wyobraźni i dziwności i nie lękających się mroku, który przebija w grze, czekając swojego odkrycia.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu