Agata Dudek | 12 maja 2023, 08:10
Oko (The Eye), remake azjatyckiego horroru, intrygująca opowieść grozy bazująca na pamięci komórkowej. Trzymająca w napięciu, ciekawa opowieść.
Netflix śmiało i coraz częściej sięga po horrory, które, raz nie są już najnowsze, dwa cieszą się w miarę dobrymi opiniami, trzy wydają się być produkcjami, która zainteresują subskrybentów Netfliksa, który ilością premier, godnych uwagi ostatnio nie zachwyca.
Zapoznaj się także z: Piękne OLED-y, spore zmiany, efektowne modele... co czeka AGON by AOC i Philips Evnia? - Relacja z pokazu - Majorka 2023
Niedawno miałam okazję opisywać horror Sanktuarium, na platformie pojawił się film z serii Blair Witch, a niebawem Netflix zaoferuje także fabularną wersję krótkometrażowej produkcji, Tin i Tina. Platforma zatem wraca do znanych, albo przerabia już popularne tytuły. Jednym z takich horrorów jest Oko, na Netflix w oryginalnym tytule, czyli The Eye. Ponieważ nie miałam okazji tej produkcji jeszcze oglądać, pomyślałam, że jest czas na nadrobienie zaległości, tym bardziej, że ów horror znalazł się w topowych produkcjach platformy dość szybko po jego tam premierze. Co o nim myślę? O tym w mojej recenzji!
Oko, film który na platformie Netflix znajdziemy pod angielskim tytułem The Eye to produkcja nie nowa. Film miał swoją premierę w roku 2008, czyli ma już ładnych parę latek. Produkcja jest klasycznym horrorem, który jednak nie jest samodzielnym pomysłem jego twórców, czyli Davida Moreaua i Xaviera Paluda, który są jego reżyserami oraz Sebastiana Gutierreza, który pełni w filmie rolę scenarzysty. Nie…. Bowiem jest to kolejny filmowy remake, i kolejna przerobiona na amerykańską wersję japońska opowieść grozy. Oko bazuje na filmie "Jian gui" i jest nie pierwszą przeróbką azjatyckiego filmu grozy, które, jak pewnie większość miłośników horrorów wie, potrafi przerażać.
Opowieść w filmie Oko koncentruje się na młodej skrzypaczce, Sydney Wells, która w wieku kilku lat, wskutek nieszczęśliwego wypadku straciła wzrok. Od tego czasu uzdolniona kobieta, czerpiąca z życia wszystkimi innymi zmysłami, pragnie być… normalna. Okazja do powrócenia do normalności pojawia się wraz z możliwością przeszczepu rogówki, od zmarłego dawcy. Sydney poddaje się operacji, która się udaje. Problem w tym, że niedługo potem zaczynają dręczyć ją dziwne wizje. Przed oczami pojawiają się rozmazane postaci, a także wydarzenia, które nasza bohaterka nie rozumie, i które zaczynają ją coraz mocniej przerażać.
Wkrótce kobieta uświadamia sobie, że to co dzieje się teraz w jej życiu, jest w jakiś sposób związane z osobą, od której dostała oczy. Postanawia dowiedzieć się więcej o tej osobie dawcy, którą okazuje się być młoda kobieta, obdarzona wyjątkowym darem, która przed śmiercią nie dokończyła swojej życiowej misji. To właśnie zadanie Sydney, która nie tylko musi zrozumieć, co widzi, ale także zapobiec wielkiej tragedii.
Oko buduje klimat dzięki znanemu zagadnieniu medycznemu, jakim jest „pamięć komórkowa”. Nie jest to częsta tematyka poruszana w produkcjach grozy, a temat jest bardzo wdzięczny, bo tak samo tajemniczy, jak i zaskakujący. Twórcy bawią się zagadnieniem pamięci, wspomnień i odczuć osoby, która po przeszczepie zaczyna odczuwać to samo co osoba, której organ został przeszczepiony do ciała pacjenta. W nauce znane są bóle fantomowe, odczucia nogi, czy ręki, której już nie ma, bo została odcięta… a jednak boli. Wiele pacjentów po przeszczepie zgłasza zmiany, jakie odczuwają. Wielu twierdzi, że pojawiają się u nich cechy dawcy.
Przeczytaj również: Bates motel, recenzja czwartego i piątego sezonu jednego z najlepszych serialowych thrillerów. Szkoda, że to już koniec!
I właśnie takim klimatem bawią się twórcy, łącząc nieco nauki, ze zjawiskami paranormalnymi, nadprzyrodzonymi, skutecznie napędzając atmosferę grozy. Tym, czym film się wyróżnia, nawet jeśli posiada pewne niedoróbki, jest tajemnica… spore pokłady tajemnicy, które sprawiają, że cały czas towarzyszy nam poczucie niepewności, napięcia, a znaki zapytanie piętrzą się i mnożą. Nie jesteśmy w stanie określić, co jest prawdą, a co jedynie wymysłem pacjentki, która po wielu latach odzyskuje wzrok. Nie wiemy, czy to nie wpływ, sprawka nowego zmysłu, do jakiego ponownie musi przyzwyczaić się Sydney. Ta doza tajemniczości sprawia, że film po prostu jest ciekawy. Nie ma on za zadanie jedynie straszyć, choć to robi, ale wciągać scenariuszowo, tworząc obraz całkiem zgrabnego thrillera, który gatunkowo bywa ciekawszy, i bardziej spójny, tudzież, wiarygodny niźli horror.
To, co mocno wpływa na jego rzeczywisty i realny odbiór, pomimo scenariuszowej fikcji to gra aktorska. Jessica Alba, aktorka, która zapewne większości z nas kojarzy się z filmami akcji, takimi jak Morderca we mnie, Zabójcza czy Sin City: Damulka warta grzechu, w horrorze spisała się całkiem nieźle. Przypadła jej w udziale wcale nie łatwa rola osoby niewidomej, z którą poradziła sobie świetnie, przy okazji wiarygodnie oddając strach kobiety borykającej się ze zjawiskami nadprzyrodzonymi, których nie rozumie. Twórcy oddali jej bunt, sprzeciw temu i strach, ale także zrozumienie i pogodzenie się z losem.
Na uwagę zasługuje także rola Alessandro Nivola, który wcielił się w postać doktora Paula Faulknera, sceptycznie podchodzącego do wizji Sydney naukowca i lekarza, który nie stracił wiary i postanowił wyjść poza ramy nauki, dając upust wierze i starając się zrozumieć nieznane. W filmie, w niewielkiej roli zobaczymy także Chloë Grace Moretz, znaną między innymi z roli w serialu Peryferal czy filmie Matka/Android, który również możemy oglądać na Netflix, a także Parker Posey jako Helen Wells, znaną z serialu Netflix Zagubieni w kosmosie.
Pora na podsumowanie! Jak już wspomniałam, nie było mi dane obejrzeć japońskiego pierwowzoru filmu Oko (The Eye), nie wiem zatem na ile ta produkcje ma z nim wspólnego. Mogą jedynie bazować w tej kwestii na opiniach innych, w żaden sposób nie porównując tych dwóch filmowych tytułów. Wiem za to jedno, Oko w amerykańskiej wersji to horror, który może się podobać, nie tylko ze względu na fabułę, która jest dość ciekawa, ale także z uwagi na podjęty temat „pamięci komórkowej”, który choć jest nam już znany, wciąż dla wielu jest zagadką.
Pojęcia to niesie ze sobą wiele pytań, jest także idealną sposobnością na wykorzystanie jej w wielu produkcjach, także tych grozy. Twórcy filmu Oko postanowili ją wykorzystać i zrobili to w należyty sposób, bez przesady, ale jednocześnie na tyle mrocznie i strasznie, by film mógł przerażać, a przynajmniej utrzymywać widza w napięciu. A o to przecież chodzi zarówno w filmach grozy, jak i thrillerach…, bo pod taki gatunek można również podpiąć opisywaną przeze mnie produkcję.
Przeczytaj także: Luther: Zmrok, recenzja thrillera kryminalnego Netfliksa, kontynuacji serialu. Miało być pięknie, a wyszło jak zawsze!
Dobra praca aktorska, nie łatwa rola Jessici Alby, która wcieliła się w postać niewidomej od niemal zawsze Sydney Wells, fajna rola Alessandro Nivoli jako doktora i wiele innych ciekawych postaci, które wprawdzie nie mają zbyt wielkich ról, i nie mogą się aktorsko rozwinąć, sprawiają, że film staje się wiarygodny. Jeśli oczywiście można o tym wspominać jeśli mówimy o fikcji scenariuszowej.
Oko to dobry, choć nie doskonały horror, który nieco wybija się ponad przeciętność właśnie dzięki fabule, dobrym ujęciom, klimatowi i otoczce tajemnicy, która jest jego najmocniejszą stronę. Jeśli lubicie grozę, filmy z gatunku horrorów, a na dodatek interesuje Was zagadnienie „pamięci komórkowej”, to polecam zainteresować się nowością w bibliotece Netfliksa. Myślę, że może przypaść Wam do gustu.
Film Oko można oglądać na platformie Netflix.
Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!
Komentarze [0]:Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu