Wednesday, recenzja serialu Netflix, zjawiskowa Ortega jako panna Addams, której ze śmiercią do twarzy

lubiegrac recenzja filmow Wednesday, recenzja serialu Netflix, zjawiskowa Ortega jako
Wednesday, recenzja serialu Netflix, zjawiskowa Ortega jako panna Addams, której ze śmiercią do twarzy



Agata Dudek | 7 grudnia 2022, 19:00

Wednesday, recenzja serialu Netflix, zjawiskowa Ortega jako panna Addams, której ze śmiercią do twarzy w fantasy czarnej komedii z nutą kryminału.  

Miniony listopad był dla Netflix czasem dość dobrze wykorzystanym, w którym pojawiło się kilka udanych premier, głównie serialowych. Jedną z takich produkcji godną uwagi stał się serial Wednesday, z którym wraca nie tylko rodzina Addamsów, tak dobrze nam wielu znana, ale i Tim Burton i rewelacyjna w tytułowej roli Jenna Ortega, która po prostu skradła nie tylko całe show, ale i moje serce. W takim razie pora przyjrzeć się kolejnej udanej produkcji Netflix, która choć jest przeznaczona dla młodszej części widowni, a ja już się do niej nie zaliczam, z pewnością zaciekawi każdego.

Zapoznaj się także z: Memphis Depay dostępny jest do ukończenia w specjalnej wersji Szaleństwo w FIFA 23!

Historia nie skupia się bezpośrednio na rodzinie Addamsów, której w serialu jest zwyczajnie mało (i tak miało być), ale na córce Morticii i Gomeza Addamsów, Wednesday. Szesnastoletnie dziewczę musi radzić sobie nie tylko z wiekiem dojrzewania, ale pierwszymi objawami „inności”, czyli wizjami, jakie zdarzyły się już w jej rodzinie. Ponieważ jej brat Pugsley staje się obiektem dręczenia w szkole przez grupę nastoletnich sportowców, a tylko Wednesday jak sama zresztą twierdzi, może dręczyć braciszka, dziewczyna postanawia napastnikom wymierzyć sprawiedliwość i wpuszcza do basenu z prześladowcami  stado pirani. I tak opuszcza tradycyjną szkołę, w której jako dziwak nie może się odnaleźć.

Rodzice znajdują jej zupełnie inną placówkę edukacyjną, idealnie wpisującą się w klimat ich specyficznej rodzinki.  Inteligentna, wycofana względem ludzi, sarkastyczna indywidualistka Wednesday trafia do szkoły z internatem, do Akademii Nevermore, w której niegdyś poznali się, i zakochali w sobie jej rodzice, Morticia i Gomez. Miejsce skupia dzieciaki, które tak jak ona są dziwolągami. Wśród uczniów są bowiem wilkołaki, syreny, gorgony i wiele innych. Nasza bohaterka może zatem poczuć się mniej wyobcowana, i bardziej na miejscu. Ale jej monochromatyczność i zamiłowanie do czerni, zderza się z kolorami jakie preferuje jej współlokatorka Enid Sinclair, która jest całkowitym przeciwieństwem panny Addams, i jeszcze nie przeobrażonym wilkołakiem, czyli takim, któremu nie udało się przejść transformacji.

Przystosowanie się do nowych warunków, jednoczesne zachowanie swojej indywidualności i makabreski, okazuje się nie być trudne, gdyż dziewczyna w szkole natrafia na pewną tajemnicę, która nie tylko pobudza jej pisarski talent, i każe pracował inteligencji na pełnych obrotach, ale i napędza scenariusz mrocznego kryminału, jaki nastolatka pisze. Jednocześnie wiążę się z przeszłością szkoły, miasteczka, a nawet jej rodzicami. Wednesday postanawia zatem zabawić się w detektywa i rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci sprzed lat i istoty, która grasuje gdzieś w okolicach, pozbawiając ludzi życia w sposób bardzo przerażający i brutalny. Równocześnie mierzy się z narastającymi zdolnościami. Jej wizje stają się coraz silniejsze, a ważną w nich postacią staje się dziewczyna, należąca niegdyś do jej rodu, którą skądinąd również zagrała Ortega.

Ja wiem, że opis fabularny może brzmieć dość ogólnie. Ale jest to zabieg z mojej strony celowy, bowiem serial Wednesday to połączenie czarnej komedii i fantasy ze sporą dawką opowieści kryminalnej, a może bardziej detektywistycznej. Zdradzanie szczegółów nadnaturalnej zagadki, z jaką nasza protagonistka się mierzy, byłoby nieprzyzwoite i niegodne. Zatrzymam się zatem na opisie ogólnym, jednocześnie zaznaczając, że sama historia kryminalna nie wydawała mi się ani zbyt trudna, ani za bardzo angażująca. I choć szybko udało mi się odgadnąć o co tak naprawdę w niej chodzi, wcale nie zraziło mnie to do serialu, a wręcz przeciwnie. Wszystkie osiem odcinków wchłonęłam niemal natychmiast, zachwycając się wieloma szczegółami, o których zaraz napiszę.

Przeczytaj również: Recenzja serialu 1899 od platformy Netflix. Skomplikowana historia dla której nie znajdziemy odpowiedzi

Jednym z nim jest klimat tejże opowieści. Choć rodziny Addams nie uświadczymy w serialu za dużo, bo o nie o to twórcom chodziło, ducha dzieła, szczególnie komiksowego czuć niemal na każdym kroku. Widoczny on jest nie tylko, w sporadycznie, ale jednak pojawiających się rodzicach Wednesday, w których genialnie wcielili się Catherine Zeta-Jones i Luis Guzmán, ale przede wszystkim w klimacie jakie niesie ze sobą zarówno Akademia Nevermore, jaki i niewielkie miasteczko, w jakim się ona znajduje. Przerażająco urokliwym miejscem jest owa szkoła, klimatycznym i pasującym do nieco gotyckiego stylu panny Wednesday.

Oto nie jest już dziwolągiem, bo pobiera nauki w miejscu, gdzie bycie taką istotą nie jest niczym dziwnym. Przy okazji inności, w serial wpleciono wiele odniesień do współczesności, do problemów jakie pochłaniają nie tylko coraz mocniej wyobcowaną młodzież, ale i ogólnie społeczeństwo. Pojawia się problem braku przystosowania, inności, a przede wszystkim wpływu rodziców, nawet tego bardzo brutalnego. Widzimy to na przykładzie współlokatorki Wednesday, Enid, którą matka na siłę, dzięki pobytowi córki na obozie, chce zmienić w wilkołaka, narzucając jej swój sposób życia i nie tolerując jej inności.

Problemów poszczególnych bohaterów tejże opowieści, których nieco poznamy podczas serialowego seansu, a które zdają się być zapowiedzią kolejnego sezonu, na który możemy liczyć, nie brakuje. Pozwolicie, że nie będą ich wymieniać, zachęcając do zapoznania się z serialem i odkrycia ich osobiście. Zaznaczę tylko, że zgodnie z zasadami większości produkcji, walka dobra ze złem tu także obowiązuje, a twórcy bawią się z nami w zgadywanki, kto jest tak naprawdę właściwym czarnym charakterem.

Pozostając w kwestii koloru czarnego, to muszę wspomnieć o samej protagonistce serialu, czyli Wednesday. Jak sami dobrze wiecie, choćby z innych produkcji o rodzinie Addams, a było ich na przestrzeni lat sporo, począwszy od komisu, po filmy czy animację, ulubionym kolorem rodzinki jest czerń. W ten barwie lubuje się także panna Addams, której monochromatyczność w serialu jest mistrzowska. Nie no….ktokolwiek projektował stroje dla Wednesday zrobił to genialnie. Sama bym się na wiele pokusiła, a choć czerń nie jest przeze mnie często wybierana. Stroje łączące klimat mroku, przełamane bielą, świetne kamizelki, staromodne koszule, szerokie spodnie, ciężkie buty i zgrzebna, prosta fryzura. Czegoż można więcej pragnąć w wyglądzie córki Addamsów? Na tle ferii barw jakie roztacza Enid, indywidualność Wednesday mocno się odznacza, a jest to zamysł trafiony w punkt, który dodatkowo budują rewelacyjne zdjęcia. Często bohaterka pokazywana jest z góry, albo w oddali od innych, co potęguje jej inność. Charakter jej osobowości budują stroje, także niesamowity projekt sukni balowej, w której Wednesday odtańczyła taniec, który lotem błyskawicy obiegł Internet i pewnie za jakiś czas stanie się kultowy. 

Tymczasem kultowo zbudowana została także sama postać nastoletniej Addams, w którą Jenna Ortega wcieliła się wprost rewelacyjnie. Śmiem twierdzić, że to jedna z najlepszych (jak do tej pory), ról młodej aktorki. Jeśli wahacie się czy obejrzeć serial, to zróbcie to choć ze względu na nią. Mimo tego, że Jenna, jako Wednesday praktycznie nie wyraża emocji, mimo tego, i może właśnie przez to, jej postać jest tak autentyczna. Poważna, cyniczna, wysublimowana i nad wyraz szczera mądrala, jaką jest panna Addams, potrafi się uśmiechać. Ale jeśli uśmiech, wprawdzie skromny pojawi się na jej licu, możemy być pewni, że jesteśmy właśnie świadkami czegoś nadzwyczaj ważnego. Jenna Ortega jest Wednesday całą sobą, w każdym geście, grymasie twarzy, kąśliwej uwadze czy klasycznym, wszystkim znanym pstrykaniu palcami. Co tu dużo mówić…. jest w swej roli po prostu boska.

Nie należy także umniejszać innym aktorom. Na uwagę zasługuje Gwendoline Christie, jako dyrektorka Akademii Larissa Weems. Aktorka znana z Gry o tron, utożsamiana z męskim stylem i wyglądem, jaki narzucała jej rola w serialu HBO, w produkcji Netfliksa jest piękna, elegancka, ma przepiękne stroje, wydaje się być urocza, mając jednak sporo za uszami. Bez dwóch zdań bryluje w swojej roli. Serial to także powrót Christiny Ricci, którą mogliśmy oglądać w filmie Matrix: Zmartwychwstania, czy właśnie w filmach Rodzina Addamsów, gdzie wcieliła się w Wednesday. W recenzowanym przeze mnie serialu gra nauczycielkę Marilyn Thornhill, która również ma coś do ukrycia. Nie zapominajmy także o rodzicach serialowej bohaterki, w których, jak już wspominałam wcielili się, i odnaleźli się w swych rolach idealnie, Catherine Zeta-Jones i Luis Guzmán. Śmiem twierdzi, że Guzmán, mimo niewielkiego udziału w serialu, stanowi dla mnie najwierniejsze odzwierciedlenie postaci Gomeza, tego z komiksu.

Skoro jesteśmy przy postaciach, to warto powiedzieć nieco o efektach specjalnych. Te nie należą do jakiś spektakularnych, a raczej prezentują się dość przeciętnie. Ale uwagę przykuwa Rączka, który jest postacią, i ważnym bohaterem serialu, a został świetnie zanimowany, i często, mimo nie możliwości wydania z siebie jakikolwiek dźwięku, jest zarówno tragiczny, jak i komiczny, nadając jednocześnie czarnej komedii, jaką jest serial, nieco humoru.

Przeczytaj również: Recenzja absurdalnie doskonałego miniserialu W zamknięciu, bo każdy z nas może być mordercą

Jak wiemy spory udział w produkcji Wednesday ma Tim Burton, który jest reżyserem czterech z ośmiu odcinków. Jednak klimatu jego dość specyficznych produkcji, takich jak Sok z żuka, który doczeka się kontynuacji, Edward Nożycoręki, Jeździec bez głowy czy Gnijąca panna młoda raczej w serialu nie odczujemy. Twórcom, a jest to pomysł zrodzony w głowach Alfreda Gougha, Milesa Millara i Tima Burtona bliżej jest w  do ostatnich produkcji wspomnianego reżysera, które nie do końca pasowały i pasują widzom. Ale styl poprowadzenia opowieści i atmosferę dzieł Burtona czuć i słychać, co mocno jeszcze potęguje rewelacyjna ścieżka dźwiękowa, stworzona przez Chrisa Bacona i Danny’ego Elfmana. Ta łączy ich oryginale utwory, z kawałkami wszystkim już dobrze znanymi, w nowych, pasujących do klimatu aranżacjach. I robi to naprawdę dobrze.

Podsumowując serial Wednesday, mimo tego że może być określany jako młodzieżowa drama, do dzieł Burtona mu dość daleko, a samych Addamsów jest w nim, jak sądzie wiele, za mało, jest świetną opowieścią o ich córce. Rewelacyjną ze względu na pewną spójność opowieści, niesamowity klimat, jaki buduje miejsce gdzie rozgrywa się akcja serialu, a także przez zdjęcia, dialogi, świetne kostiumowy i dźwiękową otoczkę. Pomimo tego, że historia kryminalna nie jest mocno angażująca, a niemal przewidywalna, serial pochłania się niemal naraz. A odcinki nie należą do najkrótszych. Dzieje się tak przede wszystkim za sprawą genialnej roli Jenna’y Ortegi, która żyje postacią Wednesday, nadając jej takiej autentyczności, że łoł…… Jeśli nie oglądaliście, to polecam serdecznie, bo to jeden z lepszych seriali na Netflix. Pozostaje czekać na sezon drugi. I mam nadzieję, że będzie on równie dobry, a może nawet lepszy. Oby!

Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!

źródło: Zdjęcie: Vlad Cioplea/Netflix

Komentarze [0]:
Copyright © lubiegrac.pl.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Lubiegrac.pl

reklama

redakcja

regulamin

rss

SocialMedia

Partners