Podczas EsportNOW 2017 miałem okazję przeprowadzić wywiad z Arturem "Nerchio" Blechem, najlepszym polskim i europejskim reprezentantem rasy Zegrów.
Niebawem odbędzie się kolejny turniej WCS, tym razem odbywający się w Szwecji, w związku z tym pytanie czy ten turniej w trakcie EsportNOW to dobra okazja do sprawdzenia nowych strategii?
AB: Nie do końca traktuję ten turniej jako część przygotowania, gdyż czołówka polska zdecydowała się nie przyjechać, woleli skoncentrować się na kwalifikacjach. Przede wszystkim nie pojawili się Elazer, Soul, Mana. Mi udało się połączyć obie te rzeczy. Dlatego ciężko jest mi powiedzieć, że traktuję EsportNOW jako wyzwanie, gdyż nie ma tu przeciwników na poziomie, na którym zwykle gram.
Rozpocząłeś już przygotowania pod tegoroczny Blizzcon? W zeszłym roku zaszedłeś naprawdę daleko, choć niespodziewanie poległeś z Elazerem.
AB: Muszę zacząć od tego, że StarCraft to nie są szachy czy tenis, gdzie tak naprawdę w 99% liczą się Twoje umiejętności. Oczywiście skill jest bardzo istotny, jednakże spory wpływ na wynik meczu ma również szczęście. Z Elazerem zawsze wygrywałem, jednakże wtedy wytrzymał presję na Blizzconie i udało mu się zwyciężyć.
Tak naprawdę i tak byłem zadowolony z tego wyniku. Moim celem jest dostanie się na ten turniej, zobaczymy jak wyjdzie to w tym roku. Generalnie Blizzcon to już taki poziom, gdzie najlepsi na świecie Koreańczycy dominują, a mówienie, że jadę tam po finały czy zwycięstwo brzmiałoby trochę śmiesznie. Jadę tam powalczyć i zobaczymy, co uda mi się ugrać.
Szykujesz jakieś niespodzianki na to wydarzenie? Zobaczymy Cię niebawem z nowym wachlarzem zagrań? Trenujesz intensywniej na przykład pod daną rasę czy styl gry?
AB: Na pewno zauważam swoje słabości i zdaje sobie z nich sprawę. Od początku mojej kariery w StarCrafcie, Protoss sprawia mi problemy i to się w zasadzie nie zmieniło się od 2010 roku, zawsze dopada mnie swego rodzaju blokada. Oczywiście cały czas staram się analizować swoje popełniane błędy jednocześnie spoglądając na to, jak sobie radzą inni Zergowie, jakie zagrywki stosują. Przy okazji samodzielnie próbuję sprawdzić, czy te strategie pasują do mojego stylu i strategii.
Czy w związku z tym miałeś już okazję zobaczyć i z kimś potrenować ten element gry? Możesz już powiedzieć, że jeżeli zrealizujesz swój plan dokładnie tak jak chcesz to uda mi się zwyciężyć?
AB: Nie, właśnie na przykładzie wspomnianego Terrana wiem, że gdy wszystko pójdzie po mojej myśli i zagram tak, jak to sobie zakładałem, to nie powinienem przegrać gry, gdyż wiem co się wydarzy w każdym momencie rozgrywki. Natomiast Protoss jest znacznie bardziej nieprzewidywalny i tak naprawdę wymaga znacznie więcej przygotowania oraz treningu, aby dobrze zrozumieć przebieg takiego starcia.
A jak oceniasz swoje szanse w starciach z Zergami? Przez pewien czas nie byłeś pozytywnie nastawiony do balansu takiej rozgrywki.
AB: W pewnym momencie miałem negatywne nastawienie, obecnie się to zmieniło, jednakże nie mogę powiedzieć, że to mój ulubiony match up. To wciąż dosyć losowa rozgrywka i wymaga sporego wyczucia oraz intuicji. Gry bywają bardzo chaotyczne i tempo jest wysokie, a decyzje trzeba podejmować w ułamkach sekund. To jest trochę inna rozgrywka i nawet mi ona odpowiada.
Awans na Blizzcon, a może wygrana to w tej chwili Twój aktualny cel w karierze do osiągnięcia? Duży event WCS-owy już masz, pozostał jeszcze IEM z tej kategorii, czy masz zatem postawiony cel, że w przeciągu najbliższych lat chciałbyś to osiągnąć czy jednak postrzegasz to w inny sposób?
AB: Przede wszystkim uważam, że dostanie się na Blizzcon i być może osiągniecie jednego z lepszych lub najlepszego wyniku pośród nie-Koreańczyków to jest mój cel i sądzę, że jeżeli uda się coś takiego zrobić, to można uznać to za sukces na dany rok. Dlatego sądzę, że w zeszłym roku odniosłem sukces, ale być może zabrakło mi takiego małego kroku właśnie na Blizzconie.
Nie będę mówił, że moim celem tam jest wygrana, gdyż nie o to chodzi. Chciałbym dobrze wypaść na każdym z przystanków WCS prowadzących do Blizzconu, a jeżeli tam będę zadowolony ze swojej gry, a trafi się ktoś lepszy, to z pewnością nie będzie to dla mnie koniec świata. Choć nie ukrywam, że wolałbym przegrać ze zwycięzcą całego turnieju lub jednym z najlepszych Koreańczyków na świecie. Wiemy, że StarCraft ma specyficzną scenę, gdzie Koreańczycy dominują, co jest dosyć niespotykane spoglądając na cały esport. Być może jeszcze trochę jest to widoczne w League of Legends, lecz w SC II jest to wyniesione na jeszcze wyższy poziom. Już od pierwszej odsłony tak było, więc rywalizacja z nimi to w zasadzie kluczowy punkt dla każdego gracza.
Jak oceniasz obecnie formę StarCrafta II? Czy jest szansa na przedłużenie wsparcia ze strony Blizzarda?
AB: Zapowiedziane jest wsparcie do 2018 roku, jednakże prawdopodobnie Blizzard przedłuży to, chyba, że mają w planach wydanie na przykład WarCrafta IV. Nie sądzę, aby zatrzymali wsparcie dla gier strategicznych, o ile nie stworzą kolejnej tego typu produkcji. Dlatego spokojny jestem o żywot StarCrafta do czasu premiery kolejnego tytułu z tego gatunku. Gdyby taki ruch został poczyniony, to cała scena przejdzie naturalnie do kolejnej gry i sądzę, że również wykonałbym taki sam ruch.
Załóżmy, że gdzieś ta formuła się kończy i rezygnujesz ze StarCrafta, czy zdecydowałbyś się na spróbowanie swoich sił zawodowo z innym tytułem esportowym? Zakładałbyś w ogóle taki scenariusz czy wolałbyś się skoncentrować na czymś innym?
AB: Jestem zainteresowany grami jeden na jeden, swoją drogą Quake nawet mnie bawi, rzecz jasna duele. Tak jak w StarCrafcie jestem zainteresowany rozgrywką 1 na 1, bo uważam, że to jest najlepszy punkt rywalizacji. W grach drużynowych możesz być najlepszy na świecie, ale jeśli masz przeciętny team, to niestety nie będziesz na samym szczycie. Dlatego wolę gry, gdzie mogę skoncentrować się na swojej grze i umiejętnościach.
Czujesz wciąż swego rodzaju głód zwycięstw czy wolisz ten bardziej personalny aspekt rywalizacji i sprawdzenia swoich sił na tle pozostałych zawodników?
AB: I to i to po trochu. Wiadomo, że jak się zaczynało się tak jak ja 7 czy 8 lat temu, to jest to spory kawał czasu jak na pojedynczą grę czy karierę sportowca. I jak wiadomo na początku tej radości było trochę więcej, choć jest to dalej moja pasja, chyba nawet nie tyle do StarCrafta, co do rywalizacji. Po prostu lubiłem codziennie poprawiać swoje umiejętności, a SC II jest takim tytułem, który pozwala dostrzegać zmiany. Więc to chyba właśnie trzyma mnie przy rozgrywce, dlatego lubię wygrywać i przegrywać nawet też, bo samo wygrywanie byłoby zwyczajnie nudne. [śmiech] Rywalizacja 1 na 1 to coś, co mnie przyciąga, a poza tym gry strategiczne to także jest moja działka. Nie jestem zainteresowany grami drużynowymi, ponadto wolę, gdy gameplay nie wymaga wielkich umiejętności koordynacji ręka oko. Wolę przechytrzyć przeciwnika, co akurat StarCraft mi umożliwia.
Załóżmy zatem, że hipotetycznie zapowiedziany zostaje WarCraft IV i stoisz przed kwestią przejścia do tego tytułu. Czy nie obawiałbyś się tego procesu, gdyż jak wiadomo nowy tytuł miałby inną charakterystykę. Przykładowo Virtus.Pro przy okazji zamiany CS 1.6 na GO, potrzebowali trochę czasu na przystosowanie się do nowej gry, można to bowiem traktować jak pewną zmianę dyscypliny sporu.
AB: Nie bałbym się, gdyż każdy z nas startowałby od zera, z tego samego poziomu. Inaczej wyglądałaby sytuacja, gdybym próbował swoich sił z tytułem z ukształtowaną już w jakimś stopniu sceną. Samodzielny start przy graczach stojących na wysokim poziomie byłby cięższy, ale nie sądzę, abym się tego obawiał. Poza tym przejście z jednej gry strategicznej do drugiej jest bardzo płynne i nawet przy zupełnie innych elementach, wciąż jednak korzystałoby się z tych samych umiejętności.
Wygrana reprezentacji Polski to wizja bardzo możliwa do realizacji podczas kolejnej edycji Nation Wars?
AB: Ostatnio zabrakło nam jednej mapy do zwycięstwa, dlatego nie wykluczam takiego scenariusza. Z resztą Nation Wars to jest też taki format, który pozwala na zaskoczenia. Słabsi gracze mają okazję regularnie zwyciężać z lepszymi, co pokazałem dlatego, że jest to seria BO1 (Best of 1 przyp. red.), aniżeli BO3, BO5 czy BO7, gdzie lepszy zawodnik ma większe szanse. Z resztą NW to trochę inny format niż to, co widzimy na co dzień w StarCrafcie.
Czy przygotowujecie się zatem wspólnie do turnieju, czy bazujecie na zaufaniu do siebie i swoich umiejętności?
AB: Każdy z nas przygotowuje się indywidualnie, ale grając wspólnie jesteśmy razem, znamy siebie, swoje umiejętności i przede wszystkim mamy do siebie zaufanie. Rzecz jasna rozmawiamy ze sobą na temat przeciwników i możliwości. Na końcu i tak chodzi o to, że wspólnie walczymy z całych sił o zwycięstwo w każdym meczu.
Esport zyskuje coraz większą popularność, coraz większe marki inwestują w rozwój tej części branży co widać szczególnie po FIFie i Counter Strike’u Global Offensive. Nie związało się to jednak do końca z postępem na przykład na scenie bijatyk czy właśnie StarCrafta. Jak sądzisz czy SC II ma jeszcze szansę zyskać sporo przy takich zmianach?
AB: Ciężko powiedzieć, StarCraft II miał już swój moment w historii i w tej chwili panuje w zasadzie swego rodzaju stabilizacja. Podobnie sytuacja wygląda w CSem, gdzie ukształtowały się chociażby turnieje Major’y, czyli zawody najwyższej rangi o określonym poziomie nagród w puli. Rzecz jasna cały czas wprowadzane są pewne zmiany formuły, jednakże już teraz widać, że najpierw powstaje boom, po czym scena osadza się na pewnym poziomie.
Kończąc już tę rozmowę, opowiedz proszę jak turnieje takie jak ten, podczas EsportNOW są istotne dla naszej sceny i jakie znaczenie mogą one mieć na pojawianie się nowych zawodników z naszego kraju na zawodach wyższej rangi? Czy jest ktoś kto może zrobić spore zamieszanie, tak jak chociażby uczynił to Elazer?
AB: W zasadzie każda scena ma szansę wypromować jakiegoś obiecującego zawodnika, ale dla mnie ważne jest to, że Polska jest w samej czołówce najsilniejszych nacji. Mam nadzieję, że gdzieś tam moje występy stały się dla nowych graczy inspiracją, tak samo jak ja ją czerpałem przed laty. W tej chwili sądzę, że najbliżej wejścia na ten wyższy poziom jest Soul i może to uczynić w podobnym stylu co wspominany Elazer. Naprawdę niewiele go dzieli od tego, byśmy mogli widywać go regularnie na zawodach wyższej rangi.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Takie granie to niema już sporo wspólnego z przyjemnością to raczej harówka.