Dziki Zachód to wbrew pozorom motyw i styl niezbyt lubiany przez twórców gier. Naprawdę dobrych produkcji rozgrywających się właśnie w tym miejscu oraz okresie historycznym jest niewiele. Pomysł stworzenia tytułu skupionego wokół strategicznego aspektu starć rewolwerowców wydaje się być na papierze dosyć ograny, jednakże gdy weźmiemy pod uwagę, że polskie studio Creative Forge Games postanowiło podpatrzeć ostatnią odsłonę XCOMa, dodać do mechaniki kilka interesujących elementów, stworzyć system poruszania się po mapie i podejmowania wiążących decyzji, interesującą i świetnie przedstawioną fabułę wraz z klimatem Dziwnego Zachodu to otrzymamy naprawdę unikatową produkcję, wprowadzającą zdecydowanie świeży powiew do skostniałego gatunku strategii.
Cały główny wątek fabularny został podzielony na kilka rozdziałów (scenariuszy) poruszających różne wydarzenia, które dopiero w połączeniu tworzą całość. Od pozornie klasycznego Westernowego klimatu, powoli przechodzimy do coraz dziwniejszych i bardziej demonicznych aspektów. Jak się szybko okazuje, nasze działania nie pozostają bez swoich konsekwencji, które mogą okazać się straszne oraz o dziwo (hehe…) zaskakujące. Bardzo szybko możemy się zorientować, że nic nie jest przypadkowe, a nasz los został już dawno napisany. Nasi bohaterowie stale muszą zmagać się z kolejnymi kłodami rzucanymi im pod nogi, jednakże zachowując opór oraz ludzkie cechy, odkrywamy jak wielkich rzeczy nasz gatunek potrafi dokonać. Wykorzystując nietypowy klimat oraz piekielnie (ops, znów.. tak jak przy DOOMie..) dobrego lektora, CreativeForge zdecydowało się pokazać coś naprawdę wciągającego oraz chwalebnego dla nas. Podzielenie historii na kilka scenariuszy poskutkowało stworzeniem czegoś hipnotyzującego na swój sposób, czasem przez dłuższy czas nie wiemy jak wydarzenia dotykające jedną postać są wstanie wpłynąć na główny nurt, jednakże koniec końców fabuła łączy się ze sobą w jeden logiczny ciąg.
Opowiadanie odbywa się nie tylko dzięki fenomenalnemu i niezapomnianemu występowi Dave’a DeAndrea, którego głos do dziś budzi u mnie ciarki na plecach. Wybór właśnie tego aktora był doskonały i brawa należą się jemu jak i wszystkim osobom odpowiedzialnym za implementację oraz reżyserię roli narratora. Opowieść rozwijamy wykonując poszczególne zadania czy to na mapie świata, gdzie poruszamy się wskazując na poszczególne miejscówki (np. miasta, kopalnie czy obozowiska) czy też bezpośrednio w trakcie misji. Twórcy zdecydowali się na wybranie naprawdę oryginalnego (dla gier) klimatu, którego po prostu nie sposób zapomnieć. Wiele miejsc, wydarzeń czy postaci zostanie w mojej pamięci na naprawdę długo. Pomimo, że nie zawsze były one jakoś świetnie zarysowane, ich historia oraz przeszłość nadrabiały wszelkie niedociągnięcia.
Niekiedy stojące przed nami zadanie rozpoczniemy od scen skradanych, by przez nie płynnie przejść do walki, bądź przez naprawdę spory czas będziemy musieli w skupieniu przedostawać się do kolejnego celu przy okazji budując napięcie. Te fragmenty wypadają naprawdę wybornie i mają w sobie odpowiednią głębię, podobnie zresztą jak zbieranie surowców, których tak naprawdę nigdy nie mamy zbyt wiele. Często w obu przypadkach musimy podejmować odpowiednie ryzyko, aby móc w spokoju realizować zadania. W trakcie wypełniania głównych założeń możemy otrzymać możliwość ułatwienia sobie rozgrywki za pomocą dodatkowych surowców, broni czy też wstrzymania przeciwników, jednakże wiąże się to z podjęciem się pobocznych zadań, które często wymagają od nas przemyślanego podejmowania kroków. Nie uda nam się nic ugrać jeżeli pomyślimy sobie, że teraz czas na całą naprzód i wbiegniemy do zagospodarowanej dotychczas lokacji. Często SI przygotowana jest na taką okazję i wykorzysta ją za sprawą zaplanowanej wcześniej pułapki.
Najważniejszym elementem jest jednak system walki i poruszania się na polu bitwy. Jeżeli pomyśleliście, że to jedynie XCOM na Dzikim Zachodzie to dosyć się mylicie, ponieważ polska ekipa postanowiła zmienić sporo elementów, które jedynie za sprawą screenshotów mogą wydawać się takie same. Pomimo turowej konstrukcji oraz koncentracji na chowaniu się za osłonami, możemy tu dostrzec kilka pomysłów na urozmaicenie rozgrywki. Po pierwsze, nie każda misja rozpoczyna się od rozpoznania i bezpośredniego starcia, często wystarczy się skoncentrować, zachować zimną krew oraz przekraść się do wyznaczonej osoby/miejsca. Czasem jest to jedynie jedna z opcji osiągnięcia ostatecznego sukcesu, doskonała okazja do uzyskania chwilowej przewagi.
Nasi bohaterowie w zależności od scenariusza posiadają inne umiejętności wynikające ze stworzonego systemu kart, których jest ograniczona ilość i tak jak ma to miejsce w pokerze, najlepiej stworzyć jakąś kombinację, czy to cyfr czy to koloru. Jedynie pod koniec etapów zdarzają się momenty, w których dysponujemy całym arsenałem i jesteśmy w stanie zabawić się kombinacjami. Zestaw za każdym razem się zmienia, a i nieraz zmusza nas do kombinowania i wybierania odpowiednich cech do zadania. Czasem ułożenie pokera może poskutkować posiadaniem niełączących się ze sobą skilli. Nie raz warto będzie poświęcić świetną kombinację (np. zapewniającą więcej punktów życia) na rzecz czegoś lepiej spisującego się przy naszym stylu gry lub obranej strategii. System jest naprawdę interesujący, choć trzeba przyznać, że deweloperzy mogą jeszcze wykorzystać go do naprawdę interesujących rzeczy.
Spoglądając na całość możemy dostrzec, że kilka teoretycznie ogranych już pomysłów wraz z kilkoma unikatowymi, własnymi mechanikami, pozwoliło Creative Forge Games stworzyć coś naprawdę unikatowego, mającego swój niepowtarzalny styl oraz mocno powiązanego z ogólnym designem gry. A skoro już o tym mowa to po prostu nie sposób nie wspomnieć o świetnej oprawie wizualnej, która zdecydowanie może się podobać. Ogólny poziom jest naprawdę wysoki co nie zawsze jest tak często spotykane w tak specyficznym gatunku jak strategie. Twórcy zadbali jednak o to, aby każda miejscówka na swój sposób potrafiła nam zapaść w pamięć. Szczególnie doskonale prezentuje się tutaj design, gdyż połączenie Westernu oraz motywów piekielnych, wypada świetnie. Wystarczy spojrzeć na szeroki i arcyinteresujący arsenał broni, aby dostrzec spore pokłady kreatywności. Hard West to po prostu produkcja nie dość, że unikatowa to w dodatku piekielnie charakterystyczna oraz wyrazista. To nie jest kolejna gra niemalże wyjęta z fabryki, to tytuł, który odważnie stara się poruszać w klimatach zwyczajnie nie eksploatowanych przez pozostałe studia. Muzyka stworzona przez Marcina Przybyłowicza idealnie uzupełnia artystyczny efekt całej produkcji. Za każdym razem gdy słucham Soundtrakcu przypominam sobie każdą pamiętną akcję czy scenę z kilku kampanii.
Działanie oraz optymalizacja zostały utrzymane na niezłym poziomie, choć mam wrażenie, że dałoby się jeszcze trochę ulepszyć ten element. Okazyjnie zdarzyło mi się trafić na jakiś błąd czy niedociągnięcie, choć zdecydowanie bardziej irytowało mnie to, że nie zawsze postać zmieniła pozycję na taką jaką chciałem. Zdarzało się, że miało to wpływ na przebieg walki, jednakże były to jedynie pojedyncze przypadki. Kamera nie zawsze jest nam posłuszna, co niestety nie wpływa pozytywnie na człowieka skupionego wokół obmyślania taktyki. Dziwną rzeczą były przycięcia podczas zakupów w sklepie, gdyż w zasadzie nie powinno to mieć miejsca przy tego typu mechanice. Nic nie wymagało tam takiej mocy, z którą gra by sobie nie mogła poradzić.
Nie sposób jednak negatywnie oceniać Hard West jedynie z powodu tych kilku małych problemów. Gdy zbierzemy wszystkie elementy do kupy, to zdamy sobie sprawę z tego jak dużo pracy włożono w to, aby gra zachowała jednolitość w każdym aspekcie. Rozgrywka, fabuła, klimat, oprawa audio-wizualna, to wszystko zostało podporządkowane konkretnemu stylowi, który pozwolił na zabawę konwencją oraz wciągnięcie graczy do uniwersum powiązanego ze stylem dawnych seriali czy filmów o Dzikim Zachodzie. W efekcie, jedynie z pozoru może nam się wydawać, że kilka elementów już znamy, lecz w połączeniu otrzymujemy unikatową oraz specyficzną mieszankę, która potrafi sprawić sporo frajdy, jednocześnie pochłaniając kolejne godziny.
Fajna sprawa tym bardziej, że zawsze klimaty westernowe fajnie wypadają w grach nie wiem dlaczego ;)