Przemierzanie średniowiecznych lochów i walka z wszelkiej maści potworami i demonami cały czas fascynuje wielu fanów tego okresu i nie tylko. Tym razem studio RedHook zabierze nas w ten typu klimat oferując jednak znacznie mroczniejszą atmosferę, rozbudowaną i ciężką rozgrywkę oraz bardzo charakterystyczny styl graficzny. To wszystko składa się na Darkest Dungeon jeden z najlepszych “indyków” zeszłego roku. Przyjrzyjmy się tej produkcji i jej rozwojowi na tle rocznego okresu życia i nowego trybu, który ma rzekomo znacząco wpłynąć na obniżenie poziomu trudności i czasu potrzebnego na ukończenie kampanii.
Fabuła
Darkest Dungeon jest ciekawą odmianą gry strategicznej, w której naszym głównym zadaniem jest przemierzanie podziemi i dotarcie do tytułowego Najciemniejszego Lochu, aby pozbyć się źródła zniszczenia, które dotknęło naszą rodzinną siedzibę. W tym celu przybywamy do pobliskiej osady, gdzie zbieramy grupę głodnych emocji i skarbów wojowników, którzy śmiało zdecydują się zejść pod ziemię, aby otrzymać swe wynagrodzenie. My tymczasem dowiadujemy się o wydarzeniach, które rozegrały się tuż przed całym zamieszaniem i inwazją zła, która jak się okazuje została wywołana przez naszego przodka. W trakcie wykonywania kolejnych zadań poznajemy przyczyny, nadzieje oraz upadek człowieka, którego pochłonął mrok.
Rozgrywka
Rozgrywka pozwala nam zabrać cztery postacie, które zawsze charakteryzują się inną klasą oraz umiejętnościami. Dzięki czemu musimy rozważnie dobierać naszą grupkę tak, abyśmy byli sobie wstanie poradzić z różnego typu zadaniami (sprawdzenie pokoi, zwalczenie potworów, zwalczanie zła, poszukiwanie leków czy eliminowanie bossów). W ich trakcie narażamy naszych reprezentantów na utratę życia lub zdrowia fizycznego czy psychicznego. O te drugie będziemy musieli cały czas dbać, gdyż o ile rany są automatycznie leczone po wyjściu na zewnątrz, o tyle umysł niemalże cały czas będzie potrzebował odskoczni. No nie do końca dobrze określiłem Wam to zdrowie, gdyż i ono miewa bardzo poważne problemy. Czasem potrzebna będzie specjalna, kosztowna terapia, która pozwoli się pozbyć bulimii czy też syfilisu.
Niekiedy to właśnie w osadzie decydować się będzie nasza przyszłość, gdyż to właśnie tutaj przekonujemy się o tym czy tak naprawdę nasza wyprawa była tak udana jak nam się wcześniej wydawało. W końcu co z tego, że wykonaliśmy zadanie i uszliśmy z życiem, skoro cały zarobek będziemy musieli przeznaczyć na medyczne i psychiczne środki odnowy. Z każdym kolejnym tygodniem przekonujemy się, że zarządzanie zyskiem jest piekielnie istotne i stanowi niekiedy klucz do dokonywania stałych postępów, a jak możecie się domyśleć nawet wielkie zagrożenia nie przekłada się na znaczne zwiększenie zysków, coś jak u tego faceta z Rivii. Ciekawie się prezentują się dłuższe urazy psychiczne wpływające na niektóre ze statystyk i będące w zasadzie cały czas w rotacji, gdyż niebezpieczeństwo często pozostawia swoje piętno.
Walka odbywa się na zasadzie tur, w ramach których wykorzystujemy czary i umiejętności naszych bohaterów, tak aby jednocześnie zachować własny balans i wyeliminować przeciwników. Perspektywa układa naszych wojaków w rządku czteroosobowym i w zależności od zajmowanego miejsca decydować się będzie co możemy w danej chwili zrobić. Oczywiście to samo się dotyczy naszych rywali, dzięki czemu możemy na przykład przyciągnąć kogoś do siebie, by nasz potężny Krzyżowiec zmiażdżył go swoim wielkim dwuręcznym mieczem. Pole strategiczne jest ogromne, gdyż poza tradycyjnymi obrażeniami, może zarażać i zatruwać rywali, a także sprawiać, że ich rany będą coraz mocniej doskwierać. Spora ilość klas pozwala nam na stałe zmienianie strategii i poszukiwanie swojego ulubionego układu, który i tak nie będzie tym jednym doskonałym. Zawsze znajdzie się grupka przeciwników, która ze względu na jakieś swoje charakterystyczne moce będzie w stanie się nieźle oprzeć. Ponadto działania takie jak zaskoczenia, odepchnięcia i przyciągnięcia zmienią kolejną, która wpłynie na nasze możliwości atakowania.
Rozgrywka jest przemyślana pod każdym względem i oferuje nam wiele wyjątkowych doświadczeń, których nie uświadczymy w innych grach strategicznych. Sporo statystyk, wiele zmiennych, masa możliwości, to coś co na papierze wydaje się zwykłe, w praktyce jest czymś zupełnie świeżym. Nowa perspektywa oraz wysoki poziom trudności zachęcają do zabawy, jednak to świetnie zrealizowane ciosy i animacje sprawiają, że doskonale czujemy wagę każdego potężnego uderzenia. Te napędzają nas do coraz intensywniejszej i brutalniejszej walki o przeżycie i zgładzenie napierających na nas coraz to cięższych i potężniejszych poczwar kryjących się głęboko pod ziemią. Nowy, najniższy poziom trudności nie wpływa znacząco na obniżenie wyzwania, jednak pozwala zaoszczędzić sporo czasu grindowania, które nie każdemu sprawia tyle samo zabawy. Osobiście uważam ten ruch za bardzo dobry i z pewnością nie było lepszego momentu na sprawdzenia tego tytułu, aniżeli właśnie teraz.
Grafika
Oprawa wizualna została ręcznie narysowana i bazuje przede wszystkim na absolutnie mrocznym i ponurym klimacie, który cały czas stara się nas skłonić ku motywom szaleństwa i przerażenia, tak abyśmy poczuli to, co nasi wybrańcy. Gruba czarna kreska niejako okalająca postacie, potwory czy tło zachwycają i mocno zapadają w pamięć oraz przypominają komiksy skupione na tematyce horroru. Forma zdecydowanie może się podobać, choć nie można o niej powiedzieć, że jest najpiękniejszą jaką w życiu widzieliśmy. W dużej mierze bazuje na tym, że jeszcze nikt na taką skalę nie wykorzystał takiego pomysłu na grafikę. Darkest Dungeon bezsprzecznie zapada w pamięć, dzięki czemu nikt nigdy nie pomyli tego tytułu z żadnym innym. Czuć w nim ducha mrocznych gotyckich czy barokowych klimatów, które przez wiele lat stanowiły źródło ludzkiego strachu.
Świetnie prezentują się pojedyncze animacje pojawiające się wraz z jakimś istotnym wydarzeniem na polu walki. Genialnie w ten sposób udało się podkreślić bardzo kreatywne i przemyślane projekty wrogów i strach oraz obrzydzenie, które potrafią wzbudzić w naszych dzielnych wojownikach.
Oprawa audio
Atmosfera w dużej mierze budowana jest na muzyce i odgłosom zadawanych oraz przyjmowanych ciosów. W tle przygrywa muzyka, która aktywnie reaguje na dziejące się wydarzenia i nasze działania, podkreślając ich wagę oraz znaczenie dla przebiegu rozgrywki. Nic tu jednak nie robi takiego wielkiego wrażenia jak znakomity występ lektora, który cały czas prowadzi mroczną narrację przytaczają nam słownictwo łączące w sobie literackie określenia z brutalną wręcz ekscytacją, podczas chwil naszej udanej rzezi. Rola ta została odegrana w genialny sposób, dzięki czemu czujemy dodatkową ekscytację podczas kolejnych udanych zagrań czy skutecznie zrealizowanej strategii.
Podsumowanie Darkest Dungeon
Nikogo nie może dziwić sukces tej małej gry strategicznej, która zwyczajnie została doskonale przemyślana i zrealizowana, w sposób jakże wyjątkowy i efektowny. RedHook zdecydowało się jeszcze rozwinąć pomysł i stworzyło dodatek Crimsont Court, jednakże nie bójmy się tego powiedzieć - presja związana z kolejnymi grami będzie tylko i wyłącznie większa. Darkest Dungeon to gra dopracowana pod wieloma względami i oferująca nam coś więcej niż inne projekty strategiczne. Zdecydowanie trzeba sprawdzić to dzieło, gdyż udowadnia, że nawet mając ograniczone środki można zaoferować tytuł kompletny, przemyślany i dopracowany pod wieloma względami. To kolejny dowód na to, że niekiedy o wiele istotniejszy jest pomysł, aniżeli wielkie środki zainwestowane w grę.
Jeszcze nie grałem ale niebawem to uczynię bo wygląda na świetną zabawę.