Za sprawą Telltale Games wiem, że gry przygodowe, to nie tylko mnogość zagadek i zadań logicznych. Od jakiegoś czasu na rynku gier pojawiają się pozycje, w których istotą jest fabuła, a twórcy grając na naszych emocjach, zyskują szerokie grono nowych zwolenników takiej właśnie rozgrywki. Po bardzo dobrym The Walking Dead, wciągającym i zaskakujących Life is Strange, na początku zeszłego roku, pojawiła się jeszcze jedna perełka. Jest nią dwuwymiarowa przygodówka studia Night School, zatytułowana Oxenfree.
Ten tak zwany samograj, który praktycznie przechodzi się sam, ma jedną, wielką zaletę. Potrafi dzięki doskonałym dialogom i stopniowaniu napięcia, wciągnąć od samego początku i zadziwić na koniec. Gra traktowana jako horror o zjawiskach paranormalnych, przedstawia losy grupy przyjaciół, którzy pewnego dnia, po zakończeniu szkoły, wybierają się na tajemniczą wyspę, gdzie przypadkiem, za sprawą radia, Alex (zwykła nastolatka), otwiera portal łączący rzeczywistość ze światem umarłych. Odtąd zaczynają dziać się przedziwne rzeczy, niezrozumiałe dla żadnego z dzieciaków. Grupa zaczyna słyszeć dziwne dźwięki, szumy i głosy, a niedługo później do odgłosów dochodzą także zjawiska wizualne.
Oxenfree, to tradycyjna przygodówka, prezentująca prostą grafikę. Choć jest horrorem, nie znajdziemy w niej żadnych straszydeł, nikt nas nie będzie gonił, zza rogu nie wychyli się duch, mara czy inna demoniczna istota. Gra straszyć nas będzie tajemniczością i ciężkim, mrocznym klimatem. Istotą rozgrywki stało się tu radio, dzięki któremu młodzi ludzie zyskują możliwość łączenia się z innym, pozagrobowym światem. Ustawiając pokrętło częstotliwości, Alex potrafi wychwycić specyficzne dźwięki, sygnalizujące, że w okolicy znajduje się jakaś zjawa, czy błąkająca się dusza. Nie jest to jednak tradycyjny point & click, bowiem nie posługujemy się myszką, a klawiaturą (kierując dziewczyną za pomocą klawiszy WSAD). Przydatny będzie także przycisk shift i enter. Jednym z nich uruchomiamy odbiornik, który natychmiast pojawia się na ekranie. Wtedy poruszając myszą w prawo lub lewo, ustawiamy odpowiednią jego częstotliwość.
Grając w tę wciągającą przygodówkę, przemierzamy sporą ilość lokacji, co jakiś czas napotykając na przeszkody w postaci przepaści, pagórków, czy też wszelakich progów skalnych. Pokonujemy je skacząc, używając w tym celu odpowiedniego klawisza na klawiaturze. Nie znajdziemy tu jednak żadnych elementów zręcznościowych, ani czasówek. Niestety czasami Alex potrafi być nieposłuszna i nie reaguje na polecenia kręcąc się w kółko, albo idąc zupełnie nie tam, gdzie chciałabym by powędrowała.
Grając w Oxenfree nie zmęczymy szarych komórek nad zadaniami logicznymi, czy zagadkami przedmiotowymi, nic z tych rzeczy. Co jakiś czas będziemy tylko używać radia, które ustawiwszy na odpowiednią częstotliwość albo przywoła ducha albo pozwoli nam ruszyć dalej, bo do tego też nam się przyda. Nie połączymy też przedmiotu z przedmiotem używając go później w odpowiednim miejscu. Nie zrobimy tego, bo wcale nie zbieramy żadnym rzeczy, ba nie mamy także ekwipunku. Większość czasu wędrujemy pokonując kolejne lokacje i gadamy, gadamy, gadamy...... i to właśnie dialogi są istotą tej przygodówki, tego interaktywnego filmu, którego tak chętnie byłam uczestnikiem. To kolejne rozmowy między bohaterami pchają akcję do przodu i nadają grze klimatu. Są zarówno zabawne, poważne, smutne i straszne, a na dodatek ich konstrukcja jest nieco inna od tej, do której przyzwyczaiły mnie gry Telltale. Nie znajdziemy tu paska czasu, który sygnalizuje jego upływ, w którym musimy jakąś opcję dialogową wybrać, nim ona zniknie. Tu nigdy nie wiemy kiedy kolorowe dymki nad głowami bohaterów rozpłyną się. Musimy więc decydować dość szybko, wybierając jedną z trzech możliwości dialogowych.
Należy tutaj nadmienić, że każda z nich wnosi do gry coś nowego, jakąś nową historię, czy zupełnie inną rozmowę. Tekstu jest bardzo dużo. Każdą inną grę uznałabym za przegadaną, ale w przypadku Oxenfree jest to jej atut, a nie wada. Szkoda tylko, że póki co żaden z polskich wydawców nie zainteresował się grą i nie zlokalizował jej w naszym rodzimym języku. Dla osób, które nie znają angielskiego, brak choćby napisów może być elementem zniechęcającym do jej zakupu, którą zdecydowanie warto nabyć, nawet wtedy, gdy nie jesteśmy zwolennikami horrorów. Tu zza rogu nie wybiegnie żadna agresywna istota, nie zabije bohatera straszne monstrum, nie pojawi się żadna maszkara.
To opowieść o grupce nastolatków, która chciała tylko spędzić ciekawy weekend, gadając, plotkując i pijąc piwko. Przez jeden typowy i wszystkim znany przedmiot ci młodzi ludzie, stają się świadkami zjawisk, o których nie mieli pojęcia, a dzięki którym mogłam spędzić kilka bardzo emocjonujących i ciekawych chwil przed monitorem. I choć nie jest to gierka długa, to przejść można ją kilka razy wybierając inne opcje dialogowe, śledząc ją w zupełnie inny sposób. Oxenfree, to naprawdę bardzo udana gra, którą przechodzi się jednym tchem, przymykając oko na drobne niedociągnięcia techniczne.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Jakaś niezła schiza jak dla mnie ten tytuł. Ale cóż może tak miało być i może w tym klucz ;)