Trudne jest życie policjanta, jak cię nie wrobią w morderstwo to jakaś paniusia z wyzywa cię od debili za mandat. Co by tu nie robić zawsze będzie nie dobrze. A to kapitan będzie nie zadowolony, burmistrz wkurzony, mafia się czepia, a gangi żyć nie dadzą... a mandaty lepić trzeba.
Najnowsza produkcja stworzona przez warszawskie studio Pixel Crow, wydana przez 11bit Studios, przenosi nas w pikselowy świat gliniarza z lat 80. W Brooklynie dochodzi do zbrodni, w którą zostaje wrobiony młody, obiecujący detektyw - Jack Kelly zostaje zdegradowany do roli dzielnicowego, który dzielnie lepi mandaty według wytycznych i w 21 dni próbuje nie tylko oczyścić swoje nazwisko z zarzutów o morderstwo i kradzież diamentów, ale także poznać prawdę kryjącą się za całym spiskiem.
Życie na ulicy do lekkich nie należy dla tego Kelly po wielu latach służby jako detektyw nie najlepiej czuje się na ulicy, dlatego naszym zadaniem będzie oswojenie go z brudem ulicy i twardymi zasadami panującymi w mieście już podczas pierwszych dni przekonujemy się o tym dosyć dosadnie.... Jako reprezentant prawa wzbudzamy wielkie zainteresowanie, przez co wielu ludzi będzie próbować nas wciągnąć do swoich spraw.
Beat Cop na początku wygląda jak klasyczna przygodówka point and click, ale po chwili przypomina mi bardziej zręcznościówkę, w stylu Papers, please gdzie na każdy jeden dzień mamy tyle spraw do załatwienia, że trudno wyrobić się z nimi wszystkimi w czasie. Trzeba gonić naszego policjanta z jednego krańca ulicy na drugi łapiąc bandytów, wlepiając mandaty i rozwiązując swoją zagadkę, tak aby oczyścić się z zarzutów przed upływem wspomnianych 21 dni.
W grze lawirujemy między poleceniami naszego przełożonego, który mówi nam co dziś na dzielnicy trzeba zrobić, a dwoma skrajnymi ugrupowaniami – włoską mafią i gangiem, które rywalizują ze sobą. Wykonując zlecenia jednej z dwójki, nie dość że można dobrze zarobić, a pieniądze są potrzebne na alimenty, to jeszcze ciemna strona naszej dzielnicy jest w stanie pomóc nam w śledztwie... nie jest to jednak konieczne od ukończenia głównego wątku fabularnego. Niestety jeżeli chcemy unikać mrocznej strony naszego rewiru to musimy robić 200% normy mandatowej, aby dostawać premie co zdecydowanie utrudnia nasze życie... cóż wybór należy do Ciebie.
Produkcja oprócz wątku głównego, ma w sobie trochę losowości dzięki czemu gracz nie nudzi się i nie powtarza tych samych zadań w kółko tych. Są one odpowiednio dodawane do danych okoliczności wynikających z aktualnej rozgrywki. Oprócz swojego śledztwa też pomagamy czasem innym wydziałom, na przykład śledząc kogoś, przeszukując samochód albo (na końcu) ratując jakiegoś szaleńca przed samospaleniem przed kościołem... niestety po kilku godzinach graniach można trafić na pewną monotonie. Ponadto możemy pomóc zwykłym, szarym mieszkańcom, którzy codziennie napotykają na różnego typu problemy.
Cała gra utrzymana jest w klimacie i stylu lat 80. XX wieku, znanego chociażby z takich filmów jak Policjanci z Miami. Oczywiście oprawa graficzna ma nas zbliżyć do tego okresu, ale nie samym pikselem człowiek żyje, dlatego w grze mamy do czynienia z bardzo dobrymi tekstami i dowcipami, dzięki którym gra jeszcze bardziej zyskuje. Odpowiedni klimat starych old schoolowych produkcji, gdzie to treść miała znaczenie, a nie efekty wizualne. Udźwiękowienie oraz pixel –artowa grafika doskonale pasują do gry, mocno osadzonej w złotym okresie filmów o policjantach. Projekty nie są super szczegółowe, lecz wszystko jest czytelne i przejrzyste, co będzie bardzo istotne podczas wykonywania poszczególnych zadań.
Udźwiękowienie gry jest dobre. Nie powala, jest oczywiście stylizowane na modłę starych produkcji, ale znam muzyczki które w większym stopniu porywały mnie w trakcie rozgrywki.
Beat Cop najbardziej zyskuje na dialogach oraz tekstach, które nie raz potrafią wywołać u nas uśmiech na twarzy. Drugim aspektem jest oprawa wizualna utrzymana w piksel-artowym stylu doskonale oddającym charakter oraz klimat filmowy lat 80. kiedy to w zabawny sposób odwzorowywano amerykańską policję. W grze zobaczymy również troszkę smaczków, jak nazwiska słynnych bohaterów z już wcześniej wspomniany policjantów z Miami czy też serialu Magnum, ale oprócz tego zostaje nam tylko bieganie i wypełnienie codziennych obowiązków „krawężnika”...
Gra robi furorę, jak dla mnie oprawa graficzna tak średnio mi pasuje ale rozgrywka robi swoje i trzeba będzie zagrać.