Dla tych co się interesują taka tematyka super sprawa.
Co łączy Daedalic Entertainment i Telltale Games oraz film z grą? Odpowiedź jest prosta, Filary Ziemi, a dokładnie epizodyczna gra przygodowa, oparta na bestselerowej powieści Kena Folletta: The Pillars of the Earth, stworzona przez wspomniane wyżej, niemieckie studio. Ta zgrabnie zrealizowana produkcja, to bowiem interaktywna opowieść, wiernie przedstawiająca wydarzenia z kart powieści, która jednocześnie uległa modzie upraszczania rozgrywki do minimum. Stosując takie zabiegi umożliwia się graczom uczestniczenie w płynnie toczącej się fabularnej historii, krasząc ją olbrzymią ilością wyborów i decyzji, rodem z tytułów kalifornijskiego studia, ale tym samym pozwalającą nam delektować się historią, która wciąga nad wyraz szybko. Filary Ziemi, to bardzo dobry tytuł, choć nieco inny od pozycji, do których przyzwyczaiło nas Deadalic Entertainment, twórcy mnóstwa doskonałych i pełnych zagadek przygodówek, których w nowym dziele tegoż dewelopera, zwyczajnie nie uświadczymy.
Istotą tego interaktywnego filmu, jakim niewątpliwie są Filary Ziemi i jej najjaśniejszą stroną jest fabuła, która w pierwszej, z trzech ksiąg, zatytułowanej: Z Popiołów, mimo tego, że dopiero się zarysowuje, choć wiele wątków jedynie rozpoczyna, dając przedsmak tego, co czeka nas w kolejnych, niedostępnych jeszcze epizodach, niemal natychmiast zaciekawia, intryguje, a z czasem pochłania, wciągając w przygodową czeluść epoki średniowiecza.
Akcja gry, wiernie odtworzona z książki, przenosi nas bowiem do małego, fikcyjnego miasteczka w XII wiecznej Anglii, zwanego Kingsbridge, miejsca, w którym zbudowana ma być ogromna i zachwycająca katedra. Przygodówka pozwoli nam wcielić się aż w trójkę grywalnych bohaterów, choć w pierwszej odsłonie przejmujemy kontrolę nad dwoma z nich, mając możliwość zagrania także postacią równie ważną, choć jedynie poboczną.
Poznajemy więc mnicha, przeora klasztoru świętego Jana, brata Philipa, który przybywszy do niewielkiego domu zakonnego, zupełnie przypadkiem zostaje wciągnięty w intrygę, ze śmiercią w tle i spiskiem dotyczącym królestwa. Przy okazji równie niespodziewanie staje się przeorem owego biednego i źle zarządzanego opactwa, który w przyszłości ma stać się miejscem zachwytu.
Na krótki moment przyjdzie nam zagrać także Tomem Budowniczym, mężczyzną, którego marzeniem jest zbudowanie wspaniałego kościoła. Rodzinna tragedia (śmierć żony) zmusiła go jednak do szukania jakiejkolwiek pracy, by zapewnić byt sobie i dzieciom.
Jest też Jack, chłopiec wychowywany przez mamę w lesie. Dziecko banitki, wprawdzie umiejące czytać i wychowywane tak, by mogło sobie radzić w życiu, nie wiele wie o bytowaniu w dużym mieście, choć jego głowa jest pełna dziecięcych marzeń. Kolejna, sroga zima sprawia, że Ellen wraz z synem muszą opuścić jaskinię.
Poznajemy też, choć jedynie w zarysie, Aliene, córkę hrabiego, która straciwszy ojca, skazanego na śmierć za zdradę oraz odmówiwszy zalotów Williama Hamleigha, musi wraz z bratem opuścić swój dom i wieść życie biedaczki. Jest też chciwy i żądny władzy Biskup Waleran, który bratając się z Williamem może zagrozić nie tylko budowie katedry, ale i wszystkim bohaterom gry, których losy w pewnym momencie zgrabnie się zazębiają.
Filary Ziemi: Z Popiołów, to nie tylko ciekawe postacie, ale i wszystko to co buduje klimat życia w ponurych czasach średniowiecza. Bieda, śmierć, intrygi polityczne, konszachty kościoła z możnowładcami, zdrady i przedsmak rodzącej się miłości. Generalnie jest mrocznie, wciągającą intrygująco, ciekawie.
Na przestrzeni czasu, mój ukochany gatunek przeszedł sporą ewolucję, mieszając kategorie, wplatając w rozgrywkę nie tylko elementy czasowe i zręcznościowe, ale i wiele innych. Pojawiły się także gry, które osoba przyzwyczajona do łamania sobie głowy nad kolejnymi zagadkami, nie może nazwać typową przygodówką. Zapoczątkowany przez kalifornijskie studio Telltale Games styl oparty na wyborach moralnych, przeplatany prostymi zadaniami okołoprzygodówkowymi i elementami zręcznościowymi, szybko pochwyciło wiele firm tworzących ten rodzaj zabawy. Do tego grona, dołączył też Daedalic Entertainment, przekazując w ręce graczy projekt, w którym wybór goni wybór, decyzja decyzję, a logicznych zagadek nie ma wcale, oferując niezwykle klimatyczny samograj. W przypadku innej produkcji byłabym zapewne zmuszona marudzić i narzekać, ale choć brakowało mi tu kilku zgrabnych, choćby malusich zagadek, to taka forma poprowadzenia rozgrywki jest w tym przypadku strzałem w dziesiątkę. Filary Ziemi to bowiem przygodówką nowej generacji, przeznaczona dla każdego, gra, która ma za zadanie zaciekawić, a nie odstraszyć ogromem trudnych przygodowych elementów. To po prostu tytuł skierowany do szerokiego grona odbiorców, o którym mimo jego prostoty zwyczajnie nie można nie pamiętać, bowiem zapada w pamięć od pierwszego wejrzenia i zagrania.
Filary Ziemi: Z Popiołów oferuje klasyczną obsługę point&click, czyli sterowanie jedynie za pomocą myszy, małą ilość zebranych przedmiotów, które niemal od razu są gdzieś wykorzystywane, przejrzysty interfejs, system podświetlania aktywnych miejsc w lokacji, proste elementy zręcznościowe i podpowiedzi, które prowadzą gracza za rękę, powodując, że nie jesteśmy w stanie w niej pobłądzić, czy utknąć. Do tego dochodzą wszelakie decyzje, które o dziwo, są zbudowane o wiele lepiej niż w grach Telltale, przynajmniej tych ostatnio wydanych. Wiele z nich, ma decydujące znacznie dla gry, zmieniając nieco rozgrywkę oraz zachęcając do ponownego jej przejścia. Niewątpliwie fakt taki cieszy bardzo, bowiem przejście pierwszego epizodu zajmuje jedynie koło 4-5 godzin.
Wielkim plusem tej produkcji, chwała Wam za to Deadalic, jest to iż posiada ona tradycyjny i nieograniczony sposób jej zapisywania. Przez siedem, mniej lub bardziej długich rozdziałów, możemy w wielu miejscach swobodnie zapisywać rozgrywkę, co niewątpliwie uprasza grającym wybór innej decyzji i sprawdzenie jej efektów dla danej ścieżki fabuły.
Niemiecki twórca i wydawca gier zdążył nas przyzwyczaić do graficznych majstersztyków, z prześlicznymi tłami, cudnie wyglądającymi postaciami i feerią barw. Nie inaczej jest w przypadku Filarów Ziemi, których rysunkowy styl cieszy oczy, pastelowe tła radują, a nieco niezgrabne postaci idealnie wpasowują się w atmosferą gry, rozgrywającej się było nie było w mrocznych czasach. Autorzy zadbali nie tylko o wiarygodność grafiki, ale i nadali swoim postaciom ludzkich cech, przez co szybko się z nimi utożsamiamy, lubimy je, albo i nie. Nie sposób nie uśmiechnąć się z przemyśleń Jacka (aktywujemy je PPM), w których patrzy na jakiś nieznajomy mu przedmiot starając się wytłumaczyć sobie jego przeznaczenie. Nie można odmówić wiarygodności skromnemu mnichowi Phlipowi, który chrząka onieśmielony rozmową z Biskupem. Nie sposób się nie złościć i nie czuć zażenowania słysząc to, co wygaduje wulgarny William.
Tu przychodzi miejsce na pochwalenie polskiej wersji językowej. Lokalizacją gry zajęło się Wydawnictwo Techland i na szczęście nie zdecydowało się zrezygnować z tłumaczenia niektórych, wprawdzie kontrowersyjnych, bo wulgarnych tekstów, które pominięte lub zamienione na ich bardziej stonowane słowne odpowiedniki , spowodowałby obniżenia prawdziwości sytuacji rozgrywającej się w danej scenie. Nie będę oczywiście opisywać o jaką chwilę w grze mi chodzi. Ci z Was, którzy już grali, z pewnością się domyślają, a Ci, którzy nie zetknęli się jeszcze z tą przygodówką, nie zepsują sobie zabawy. Wracając do rodzimej wersji językowej, w postaci napisów, to jest to bardzo dobrze wykonana robota, wszystkie teksty są przetłumaczone bez błędów, niedoróbek i uchybień.
Słów kilka muszę poświęcić oprawie dźwiękowej, równie dobrej jak pozostałe elementy. Dbałość o szczegóły, różnorodność otaczających nas zewsząd odgłosów, mnogość dźwiękowych elementów, potęgowana jest przez doskonałą muzykę, która zależnie od lokacji, których w grze troszkę znajdziemy, bywa sakralna i podniosła lub smutna, melancholijna i zadumana.
Podsumowanie, to zwykle ta część tekstu, w której należy grze wystawić taką, czy inną ocenę, to miejsce, w którym zbiorczo określamy, czy projekt się nam podoba, czy nie. W przypadku Filarów Ziemi całej grze wystawić oceny końcowej nie mogę, a nawet nie powinnam, bo przede mną jeszcze dwie księgi, czyli całych 14 rozdziałów, ale mogę z wielką przyjemnością pochwalić księgę pierwszą. Filary Ziemi: Z Popiołów, to doskonały, ba..... rewelacyjny przykład na to, że mało przygodowe, proste i bogate w wybory interaktywne projekty mogą sprawić wyjątkową radość, a jeśli fabuła czerpie inspiracje z tak doskonałej książki, to sukces z pewnością, murowany. O czym, mam nadzieję, upewnią mnie kolejne części gry, na które czekam z utęsknieniem, polecając Filary Ziemi wszystkim tym, którzy jeszcze w nią nie grali.
Dla tych co się interesują taka tematyka super sprawa.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Piękny tytuł.