Moja przygoda z całym
uniwersum Metro 2033 (i późniejszymi odnogami) rozpoczęła się dość niespodziewanie, gdyż z początku nie byłem w stanie domyślić się nawet tego o czym może być to tytuł. Gdy ujrzałem go po raz pierwszy już wiedziałem, że musi to być jedna z tych gier, które będę chciał ograć na swoim wymarzonym komputerze. Tego ostatniego nie mam i już mieć nie będę, no ale w grę będącą
adaptacją książki Dimitriego Głuchowskiego miałem okazję ograć. Minęło wiele lat, a ja dzięki uprzejmości Wydawnictwa Techland miałem okazję sprawdzić ten tytuł i przekonać się o tym, czy i tym razem ukraińskie studio 4A Games zabrało nas w znakomitą podróż do post-apokaliptycznej Rosji. Wybierzecie się z nami w podróż? Zapraszamy!
Zaskakująco szybka jest ta Aurora...
Minęło już trochę czasu po wydarzeniach z
Metro Last Light, a sam Artem staje się bohaterem podziemi. Pozytywne zakończenie mimo wszystko nie było idealnym, ponieważ zasoby powoli zaczynają się w mieście kończyć, a nasi bohaterowie w gruncie rzeczy poświęcają wiele, aby zachować wśród ludzi spokoju. Okres poprzedzający nasze pierwsze działania w
Metro Exodus to w gruncie rzeczy utrzymywanie nieświadomości oraz zgniłych kompromisów, które wydają się prowadzić wszystko ku upadkowi. W tym momencie okazuje się, że nasz protagonista zmaga się także ze swoimi myślami i wspomnieniami swego poprzedniego życia, które odbywało się jeszcze przed wojną atomową.
To nie bardzo podoba się innym, ale pewnego dnia do byłej stolicy Rosji przybywa pociąg, który ujawnia i upewnia Spartan, że nie wszystko zostało stracone, a ludzkość także w innych miejscach świata może prowadzić życie, może nawet bardziej udane niż społeczność zamknięta na kolejnych stacjach. W związku z czym rozpoczynamy akcję zapoznania się z sytuacją, która w kolejnych chwilach przekształca się w zaskakujący sposób… no może nie do końca, w każdym bądź razie wyjazd z miasta okazuje się zaskakujący. Otrzymaliśmy jedynie krótkie, zbyt dynamiczne i mocno naciągane wytłumaczenie oparte o kilka scen i krótki kill room, który oczywiście możemy “
rozwiązać” po cichu. Bardzo szybko wielka maszyna się rozpędza, a my już nie mamy okazji podziwić stolicy, która dotychczas była naszym domem.
Deweloperzy oczywiście zapowiadali podróż, ale odniosłem wrażenie, że początek nie został za dobrze przemyślany. Jasne, skrócenie niepotrzebnych elementów powinno się pojawić, ale sposób wykonania niestety był słaby. Później jest już lepiej, choć oczywiście rewelacyjnego poziomu tutaj nie uświadczymy. Aż żałowałem, że nie było więcej zadań, w których ktoś by z nami przemierzał obszar i uzupełniał całkowite milczenie protagonisty. Szalonych atrakcji nie brakuje co stanowi kontynuację trendu z oryginału, przy czym w książkach Głuchowskiego doczekaliśmy się większej ilości frakcji i zależności pomiędzy nimi. Tutaj tego nie uświadczyliśmy, przez co grupki nie do końca bronią się w praktyce. To takie w zasadzie mini przygody, które moim zdaniem są mimo wszystko trochę zbyt oddalone od normalności. Zabrakło mi tutaj jakiegoś przykładu normalnej społeczności, która ma po prostu problemy z potworami czy dostępem do zasobów. Można się pobawić fantastyką, ale w tym wypadku niestety ktoś lekko przesadził. Zabrakło czegoś bardziej przyziemnego, mniej spektakularnego i posiadającego bardziej tradycyjny obraz. W efekcie gdy wszystko przeanalizujemy to dojdziemy do wniosku, że
jest w tym jednak trochę za dużo Far Cry’owego podejścia. Metro zawsze dążyło do stania twardo na ziemi, a w
Exodus wykonano chyba jednak trochę za mocny skręt.
Metro Exodus fabularnie z racji pomysłu na siebie miało stanowić opowieść drogi, której doświadczenia miały być tylko zarysowane i rozwijane wraz z kolejnymi zadaniami i postępami fabularnymi. Przez długi czas zaprezentowana perspektywa może nam się wydawać niejasna, ale zakończenie w mistrzowski sposób zmienia nasz punkt widzenia…. a może inaczej.
Pod koniec przekonujemy się, że to my przez długi czas byliśmy w wielkim błędzie. 4A Games przygotowało dla nas bardzo dobrą opowieść, która mocno się rozkręca, powoli spowalnia i z czasem dąży do znakomitej końcówki, która po części stanowi ograne schematy, ale w praktyce potrafi nas nieźle zaskoczyć. Niestety brak głosu naszego bohatera, nie wspominając już choćby o linijkach tekstu do wybrania, to naprawdę słabe rozwiązanie. Tym razem tego typu rozmów jest więcej i są one stacjonarne, przez co odczuwamy sztuczność oraz wady tego modelu.To po prostu musi zostać naprawione w przyszłości, ponieważ tym razem trzeba było zacisnąć zęby. To nie może się powtórzyć!
Tym razem serio zabraknie nam naboi
Przeniesienie Artema wraz ze Spartanami z moskiewskiego metra na otwarte przestrzenie post-apokaliptycznej Rosji stanowiło spory krok, który zdecydowanie należało odnotować. Zabawa już poprzednio starała się być “szersza”, ale dopiero teraz mogliśmy przenieść się na całkowicie wolne obszary, gdzie prawie wszystko stało przed nami otworem. To jednak nie tylko swoboda działania, ale także i nowe wymogi, wyzwania oraz charakterystyka, która potrzebuje trochę innego podejścia do zabawy. Ten cel udało się zrealizować i wykonać na swój sposób, przy czym nie możemy mówić o najwyższym poziomie w branży. W ostatnich latach pojawiły się projekty, które potrafiły zrobić to lepiej. Przynajmniej nie zabrakło różnorodnych atrakcji, które choć trochę ubarwiają nasze działania w terenie.
Rozpocznijmy od tego, że podział zabawy odbywa się poprzez rozdziały realizowane przez kolejne przystanki Aurory, która będzie niejako przestrzenią i czasem, w którym dowiemy się o niektórych zmianach w świecie gry, naszym wpływie oraz zadaniach, które wraz z towarzyszami będziemy sobie stawiać w podróży. W tych przerywnikach raczej się wsłuchujemy w opinie i zwierzenia członków załogi. To w polu dokonuje się postęp, odbywają się nasze przygody i to właśnie tam cała fabuła porusza się realnie do przodu. Niestety toczy się to tylko poprzez główny wątek, te poboczne realizowane są w zasadzie jako jakiś dodatek, który rozszerzy wszystko o uśmiech postaci oraz dodatkowe linijki dialogowe. W gruncie rzeczy nic wartościowego. Jedyne warte uwagi to specjalne dodatki, które rozszerzą możliwości naszego stroju oraz jego wydajność na przykład w dziedzinie noktowizji czy oświetlenia.
Otwarty świat w
Metro Exodus prawdę powiedziawszy nie prezentuje się zbyt imponująco, jest mocno ograniczony oraz nie dostarcza nam tak naprawdę niczego spektakularnego. W gruncie rzeczy to po prostu szersze przestrzenie, które momentami są puste i zagospodarowane zostały przez potwory oraz pewne "
badziewia". Lokacje są niekiedy mocno stylizowane, choć wszędzie i tak utrzymują się one w mocnych, realistycznych podstawach. Mimo tego nie ma tutaj jednak większej spójności, która ogranicza się tak naprawdę do naszego wyposażenia. To trochę za mało, aby móc to dostrzec i docenić.
System walki praktycznie się nie zmienił, zbyt wielu nowych narzędzi i broni nie mamy. Minusem w ogrywanej przeze mnie wersji na PlayStation 4 był model strzelania, który niestety stanowi przełożenie jeden do jeden systemu z komputerów osobistych, czego specjalnie nie poprawia automatyczne wspomaganie celowania. O ile na dystansie działa to jeszcze okej, to na krótkiej jego wersji, bywa bardzo niewygodnie. Najgorsze są momenty gdy się skradamy i coś znajduje się pomiędzy nami a przeciwnikiem, ponieważ zdarzają się problemy z “namierzeniem”, przez co zamiast dokonać ogłuszenia zapalimy lub zgasimy światło. Bywa to frustrujące i irytujące, szczególnie gdy staramy się grać “po cichu”.
Jeżeli już jesteśmy zmuszeni do wykorzystania naszych pukawek to możemy tym razem powiedzieć, że naprawdę mamy do czynienia z post-apokalipsą. Naboi jest mało, a my naturalnie wręcz musimy dążyć do strzelania w głowę, aby móc je zaoszczędzić. W innym wypadku będziemy musieli sobie poradzić z niedostatkami, walką wręcz lub skleconymi w terenie kulkami, bądź bełtami. Oczywiście zwiedzanie pozwoli nam jako tako uzupełnić zapasy, przy czym nie ma tego aż tak wiele. Z resztą inne znajdźki nie są ciekawe i poza małymi elementami fabularnymi nie można ich uznać za wartościowe.
Interesującą nowością, choć w zasadzie chyba jedynie raz wykorzystaną, jest walka z pewnego typu bossem, który ma zapewnić graczom dodatkowe emocje. Nie wykorzystano tutaj sporego potencjału na organizowanie jakiegoś typu śledztwa/polowania, które wymagałoby przygotowania się w kwestii informacji oraz wyposażenia. Tutaj jest to określone fabularnie i wcześniej już dowiadujemy się tak naprawdę z czym będziemy mieli do czynienia i czym się posłużyć. Szkoda, ponieważ w taki sposób można by było urozmaicić ten otwarty świat i połączyć z przytoczonymi przeze mnie wcześniej elementami gry.
W kwestii rozgrywki
Metro Exodus nie wprowadza tak naprawdę zbyt wiele nowych mechanik… no w zasadzie to pojawiło się kilka kwestii, a cała reszta pozostała jedynie lekko poprawiona. Modyfikacja broni jest cenna, ale wbrew pozorom nie będziemy z niej tak często korzystać, budowanie przedmiotów jest mocno ograniczone, gdyż nie ma nowych gadżetów, a inne typy atrakcji nie przejawiają jakiegoś większego postępu czy to technologicznego czy to kreatywnego. Ot, zadania są dość ograne, niewiele się zmieniają względem siebie, niektóre to "
idź", "
znajdź", "
zdobądź/zabij", "
wróć"… to wszystko nie stanowi w gruncie rzeczy wartości samej w sobie. Zadaniom często towarzyszy całkowita cisza, a okazyjne kontakty radiowe czy spotykane z rzadka postacie to za mało, aby być w pełni usatysfakcjonowanym. Oczywiście nie jest to poziom Anthem, które posiada już absolutnie bezwstydne grindowanie bez żadnego wkładu twórczego. To w końcu jedynie zbieranie zasobów i puste oraz pozbawione duszy aktywności. Z resztą i tak nie można tego w żaden sposób porównać misji grze 4A Games do chociażby
Red Dead Redemption 2 czy
Wiedźmina 3: Dziki Gon. To trochę smutne, ponieważ wiele zadań w grze stoi na niezłym poziomie, oferując oryginalne podejście do zabawy i opowiadanie historii także przez rozgrywkę. To nieźle buduje emocje i choćby na chwilę pozwala nam zapomnieć o milczeniu Artema.
Graficzne fajerwerki i… spore niedociągnięcia
Metro Last Light wbrew mojej prywatnej opinii, był postrzegany jako jedna z najładniejszych gier swego czasu. O ile wtedy miałem co do tego jakieś obiekcje, to w momencie wypuszczenia
Metro Exodus nie mam żadnych wątpliwości, że najnowsza odsłona to wizualny fenomen. Ten dotyka wiele aspektów, lecz o tym trochę więcej napiszę za moment. W każdym bądź razie już w tej chwili mogę Wam zapowiedzieć, że zdecydowanie będziecie chcieli cykać dopracowane fotki, aby móc uwiecznić post-apokaliptyczną Rosję. Tekstury często są nie tylko bardzo ostre, ale także doczekały się sporej dawki szczegółów uzyskanych w różny sposób. Jakby tego było mało to nie sposób nie zauważyć, że bardzo dobrze funkcjonuje wygładzanie krawędzi, a pozostałe obiekty włącznie z broniami, gadżetami oraz wieloma innymi również mogą się pochwalić wielkim sercem włożonym w wykonanie wszystkiego. Deweloperzy poświęcili sporo czasu, aby zapewnić nam odpowiednią jakość, która broni się na wielu poziomach. Design poziomu, jego wykonanie oraz łatwość znalezienia się bez mapy to niewątpliwe zalety, pomiędzy którymi ukryto także takie kwestie jak liczne niespodzianki i sekrety, które będzie można poznać dopiero po drugim czy trzecim przejściu.
Bardzo dobrze wypada gra światłami, które realistycznie reaguje na otoczenie, zmienia się wraz z naszym ruchem i odgrywa istotną rolę w rozgrywce. Cienie doskonale oddają to co należy, przy okazji stanowiąc także cenne źródło informacji o tym co możemy zrobić w danej sytuacji. W ten sposób możemy dokonać jeszcze efektowniejszych akcji czy wyborów, co jest szczególnie istotne w grze, w której nasze zasoby są ograniczone i musimy cały czas uważać na to co mamy i czego zaraz możemy nie mieć. Ogień może i nie jest imponujący, ale bez wątpienia nieźle funkcjonuje we wszystkich otoczeniach, a rozbudzanie go poprzez strzały czy wykorzystywanie narzędzi jedynie podkreśla niezłe wykonanie oraz dobre funkcjonowanie zarówno na słonecznych pustyniach jak i w mroźnych podziemiach.
Niestety wobec tych niewątpliwych oraz bardzo dużych zalet występują również większe i mniejsze problemy, które stanowią rysy na wcześniejszym bardzo, bardzo dobrym “obrazie”. Pierwszą z nich są animacje, które niestety już od kilku pierwszych chwil negatywnie nas zaskakują, ponieważ nie widać w nich odpowiedniego postępu, tak jakby ten element znalazł się jedynie na nieco wyższym poziomie. Szkoda, ponieważ wcześniej to również był słabszy element gry. Największy postęp udało się uzyskać tak naprawdę w kwestii przeładowania i wymiany elementów broni, widać podjęcie walki, ale w pełnej skali to niestety porażka. Kolejną wadą są twarze, które nie prezentują się zbyt dobrze, brakuje w nich niekiedy wielu animacji, ich reakcje są przeciętne, a niektóre niestety bardzo słabe. Do tego dochodzą włosy, które często prezentują się bardzo sztucznie i nie sposób ich uznać za solidnie wykonane. W tej kwestii udało się jednak dokonać większego postępu w branży. Ruchy ciała bohaterów czy potworów wciąż nie są zbyt naturalne, przez co odczuć i zobaczyć możemy załączające się skrypty, których nie sposób traktować w pełni poważnie.
Udźwiękowienie to jedna z tych rzeczy, które doskonale potrafią zbudować
klimat wprost z książek Dmitrija Głuchowskiego. Stukoty, metalowe brzmienia oraz wyraziste odgłosy to coś czego w innych grach nie znajdziemy. Od razu wiemy, że jest to Metro i natychmiast znajdujemy się w tym uniwersum z jego wyjątkowością. Tym razem lekko zawiodłem się muzyką i całą ścieżką dźwiękową, która nie ma oryginalnego charakteru. To w zasadzie mocno popularna kompozycja, która mogła być przecież rozszerzona o jakieś historyczne elementy czy inspirację kulturą rosyjską.
Momentami aż dziw bierze, że w trakcie prac nie zdecydowano się jednak w miarę ustabilizować poziomu wizualnego, przez co rozgrywka posiada zarówno znakomite elementy jak i takie, które po prostu powodują niezadowolenie. Animacje czy twarze oraz ich reakcje są naprawdę słabe wobec innych elementów, które stoją na najwyższym poziomie i bez wątpienia potrafią zachwycić tu i ówdzie. Widać sporo elementów wyciągniętych z poprzednich odsłon, którym towarzyszą jednak "świeżynki". Niektóre elementy potrafią zachwycić, a inne natomiast są “jedynie” bardzo dobre. Bez wątpienia będziecie chcieli wielokrotnie skorzystać z przycisku “Share” czy innego odpowiednika odpowiedzialnego za stworzenie screenshotów. Nie da się nie zauważyć, że wprowadzony tryb fotograficzny pozwoli nam ująć wiele piękna, które udało się stworzyć i uzyskać wobec pełnego brudu oraz post-apokaliptycznego zacięcia. Ukraińskie studio zrobiło wiele, aby ich produkcja potrafiła skutecznie spowodować zachwyt u wielu osób, przy tym działając nad wyraz dobrze na PlayStation 4.
Podsumowanie recenzji Metro Exodus - Jest świetnie, ale...
4A Games stworzyło znakomitą produkcję, która na wielu poziomach naprawia błędy poprzedniczek, przy okazji prezentując nam sporo pięknych miejsc.
Metro Exodus posiada wiele zalet, prezentując nam sporo bardzo dobrej zabawy. Deweloperzy zaserwowali nam masę jakości, niestety nie w każdym elemencie, przez co nie możemy mówić tutaj o pełnym sukcesie. Mimo wszystko są to pomniejsze niedociągnięcia, które z pewnością nie spowodują u Was niechęci. Ot, można to zrzucić na charakterystykę wschodniego stylu tworzenia gier, które zawsze posiadały wiele niedokładności w kwestii chociażby mimiki twarzy. Podobnie sprawa ma się z animacjami, PC-towym modelem strzelania oraz interfejsem… nie stanowi to jednak większego problemu, ponieważ to rysy, które nie wpływają na znakomity obraz całego projektu.
W każdym bądź razie lepszej gry post-apokaliptycznej przez następny miesiące nie znajdziecie, zatem chwytajcie za bilety na przejazd Aurory, która wyruszyła z Moskwy i wiezie wiele dobrego! 4A Games nie tylko dowiozło, ale podobnie jak CD Projekt RED wysunęło się na szczyt zapewniając sobie to najwyższą jakością pracy. Mam nadzieję, że gra się bardzo dobrze sprzeda, ponieważ na sukces ciężko pracowano, a dodatkowe środki będzie można wydać na poprawki tych kwestii, które tym razem negatywnie wypadły.
Dziękujemy Wydawnictwu Techland za udostępnienie nam kopii recenzenckiej Metro Exodus
Recenzowaliśmy wersję na konsolę PlayStation 4.
Super klimat i bardzo nie moge sie doczekac tej odslony Metra ;)