Wadą gier epizodycznych niewątpliwie jest nieustanne oczekiwanie na kolejny udostępniony przez twórców epizod, które czasami przeciąga się w nieskończoność a i niejednokrotnie ustalona przez dewelopera data premiery zostaje opóźniona. Na ostatni, trzeci odcinek "Filarów Ziemi", noszący tytuł: Oko Cyklonu mieliśmy czekać do maja, a zupełnie po cichu, bez większego echa, zapowiedzi i pojawiających się zwiastunów filmowych, finałowa księga zadebiutowała już 29 marca, zaskakując niejednego fana przygodówek na tyle, że część znajomych mi osób nie miała nawet świadomości, że gra dostępna jest już na rynku gier wideo. Niestety wraz z szybką premierą zyskaliśmy księgę zdecydowanie krótszą niźli jej dwie poprzedniczki a i nie obyło się bez bugów, których raczej nie spotykaliśmy w grach Daedalic Entertainment. Czemu miał służyć taki pośpiech i co z tego wynikło dla graczy, postaram się przybliżyć w recenzji ostatniej już części interaktywnej powieści jaką są "Filary Ziemi", wydanej w naszym kraju przez Techland Wydawnictwo.
Dobrze, czy źle, że tak szybko.....?
Takie pytanie zadawać może sobie po przejściu trzeciego odcinka "Filarów Ziemi" niejeden gracz, który przeszedł "Oko Cyklonu" od razu po jej pojawieniu się w dystrybucji cyfrowej. Niestety rozgrywka bogata była w błędy, w tym najbardziej rzucający się i wkurzający bug, w którym tekst wypowiadany przez Alienę w pewnym momencie gry w ogóle się nie pojawiał i nie dotyczyło to jedynie niewielkiego jej fragmentu, a sporego kawałka. Nie obeszło się też bez momentów, w których przygodówka się wieszała, a pewna znajdźka w postaci informacji była niemożliwa do przeczytania, bowiem obraz migał niemiłosiernie. Hmm....mogłabym takie niedopatrzenie wybaczyć początkującemu twórcy, czy też deweloperowi niezależnemu, ale nie autorom, którzy na rynku gier są już lata i do tej pory nie zawodzili graczy, udostępniając do sprzedaży w pełni ukończone dzieło.
Nie tylko wspomniane błędy są problemem w finale interaktywnej opowieści na podstawie książki Kena Folletta, niestety. Przyczepić można się także do długości epizodu, który jest dużo krótszy od poprzednich, nie ma w nim praktycznie gry, bo rozgrywka skupia się jedynie na śledzeniu tego co dzieje się na ekranie, a gracz uczestniczy w niej w niewielkim stopniu, czasami dokonując decyzji i mniejszych, czy większych wyborów.
Mam także małe ale co do samego epilogu, czyli podsumowania naszej barwnej, dramatycznej, ale i emocjonalnej historii. Wprawdzie można się na nim nieco wzruszyć, lecz w porównaniu do dramaturgii, którą serowało nam Deadalic w częściach: "Z popiołów" i "Siejąc Wiatr", "Oko Cyklonu" kończy się troszkę wymuszenie, bez polotu i zdecydowanie za szybko. Wygląda to tak, jakby studiu bardzo zależało na zakończeniu gry możliwie jak najszybciej, co oczywiście wpływa na obniżenie oceny całości rozgrywki i zmusza (przynajmniej mnie) do spojrzenie na niemieckiego dewelopera w nieco inny sposób. Pozwolę sobie w tym miejscu na pewną dygresję. Mam wrażenie, że Deadalic Entertainment miał dużo ważniejsze zadania, skupiając się na grach z nieco innej półki. Mówi się w światku gier, że studio zamierza odejść od klasycznych przygodówek, skupiając się na miksach growych, nastawionych bardziej na elementy akcji, niźli klasyczne "wskaż i kliknij", co przyznam się, mnie osobiście troszkę martwi.
Fabuła jak zwykle daje radę....
Zapewne jeśli doczytaliście do tego momentu, to już ugruntowaliście sobie zdanie, że ostatni odcinek gry jest produkcją niegodną poprzedniczek i zdecydowanie od nich odstaje. I tak i nie moi drodzy! Coś ewidentnie do końca Deadalicowi nie wyszło, szybkość przełożyła się na rozgrywkowe braki, ale jest wiele elementów, które świadczą o doskonałości tej produkcji, na którą należy spojrzeć nie tylko przez pryzmat osobnego odcinka, ale w formie całości.
Tym czymś co zdecydowanie trzyma poziom dwóch poprzednich odcinków jest fabuła, która niesamowicie wciąga, zamyka wątki, wzrusza, cieszy, złości, zasmuca i wywołuje tyleż emocji negatywnych, co i pozytywnych, co w tym przypadku jest przecież istotą produkcji narracyjnej, czyli opartej na snującej się opowieści.
Zarówno "Siejąc Wiatr", jak i "Oko Cyklonu" to gra, którą trudno streścić fabularnie, by nie zaprezentować Wam jej jak na tacy. Nasza historia zaczyna się tam, gdzie kończy się odcinek drugi, czyli na statku, na którym to Aliena, wraz z synkiem podróżuje w poszukiwaniu miłości swojego życia, czyli Jacka, który opuścić Kingsbrigde. "Oko Cyklonu" to także dalsza historia zarówno przeora Philipa, jak i jego wychowanka Jonathana, którego dalsze losy poznajemy poprzez upływający czas. Śledzimy także życie bohaterów pobocznych, zarówno Mathy, jak i Richarda, czy Ellen.
Dużą rolę odgrywają tu dokonane przez nas wybory, które pozwalają przejść grę na różne sposoby, powodują, że niektóre postacie są nam już niedostępne, dialogi toczą się nieco inaczej, a część rozgrywki albo idzie się innym torem, albo też nie zostaje nam w ogóle zaprezentowana. Bardzo istotne są także mijające dni, miesiące i lata, bo nie tylko zmieniają postacie już dostępne w grze, ale i pozwalają pojawić się nowym bohaterom, tym mniej, czy bardziej ważnym.
Trzecia odsłona, to rzecz jasna podsumowanie wszystkiego co niezamknięte zostało w poprzedniczkach i choć scalenie wątków daje nam satysfakcję, to na sam koniec odczuć można pewien scenariuszowy niedosyt.
O grze bez grania słów kilka....
"Filary Ziemi" to jak wspomniałam interaktywna opowieść, produkcja, w której zagadki zwyczajnie nie istnieją, a jeśli są, to jest ich niewiele. O ile mogliśmy się jakiś zadań doszukać zarówno w części "Z Popiołów", jak i w "Siejąc Wiatr", tak w "Oko Cyklonu" jesteśmy takowej rozgrywki zupełnie pozbawieni. Przygotujcie się zatem na bardzo prostą grę, a raczej rodzaj filmu, w którym od czasu do czasu klikniecie w odpowiednią opcję dialogową, czy też dokonacie pomniejszej decyzji, czy większego, wpływającego na fabułę wyboru.
Nie będziecie się jednak nudzić, bo scenariuszowo jest niezwykle ciekawie, czasami zaskakująco i bardzo emocjonalnie. W tym wypadku Deadalic udowadnia, że umie bardzo zgrabnie poprowadzić historię i niczym w niezwykłe wciągającym dreszczowcu zaangażować gracza na te dwie, do trzech godzin zabawy, która mogłaby być jednak troszeczkę dłuższa.
Graficznie i muzycznie i dialogowo jest jak zwykle świetnie.
Niczego złego nie napiszę o grafice, która trzyma poziom poprzednich epizodów, oferując nam przepiękne, niezwykle kolorowe tła, wiele przeróżnych lokacji, złożoność miejscówek, wielobarwność i swoistą dramaturgię pokazaną nam przez jak zwykle doskonale wpisujące się w rozgrywkę animacje.
Klimat pokręca nie tylko doskonała ścieżka dźwiękowa, z przewijającą się piosenką wiodącą, wykonaną w różnych aranżacjach. W wielu momentach działa ona tak mocno, że ja osobiście miałam gęsią skórkę, co zdarza mi się w grach niezwykle rzadko.
Niski ukłon podziękowania ślę ku aktorom wcielającym się w rolę głównych oraz pobocznych postaci w "Filarach Ziemi: Oko Cyklonu". Każda, powiadam każda rola to mistrzostwo i popis talentu aktorskiego, który prezentuje nam przekrój emocji jakimi szarpany jest człowiek w każdej sytuacji, w jakiej stawia go życie. Brawo!
"Oko Cyklonu", podobnie jak dwie pierwsze księgi, dostępna jest w naszym kraju w polskiej wersji językowej - napisy i pomijając brak tekstu dialogu w pewnej części gry, wszystkie inne zlokalizowane zostały przez Wydawnictwo Techland w sposób poprawny, bez błędów językowych i stylistycznych, a tekstu jest dużo.
Podsumowanie recenzji Filary Ziemi: Oko Cyklonu.
Chciałabym w podsumowaniu napisać same superlatywy na temat tej było nie było bardzo dobrej produkcji, ale "Oko Cyklonu" troszkę mnie zasmuciło błędami, których zwyczajnie w grze Deadalic się nie spodziewałam. Patrzyłam na ekran, na którym nie pojawiły się kolejne linijki tekstu i nie wierzyłam, że to widzę. Wlepiałam oczy w migający tekst nie dowierzając, że moje ukochane studio wypuściło na rynek grę niedopracowaną. Na szczęście zawód związany z błędami zniwelowała świetnie poprowadzona fabuła, niezwykle klimatyczna historia, bardzo emocjonalna opowieść, cudna grafika i rewelacyjna wersja angielska. Mimo tego, że coś nie wyszło tak jak należy, to finał trzyma poziom poprzednich części i grając w przygodówkę jako całość, z pewnością będziemy zadowoleni. Jeśli jeszcze nie graliście, to serdecznie polecam!
Serdecznie dziękujemy firmie Techland Wydawnictwo za udostępnienie kopii gry do recenzji!
Pośpiech - to chyba on często szkodzi dobrze rokującym tytułom :/.