Far Cry 6 ukazał się i z miejsca zebrał szereg przeciętnych ocen wskazujących na pewne wady, niemniej nie jest to zła gra. W zasadzie szósta odsłona oberwała z tego względu, że stanowi kolejny rozdział w formule. Ubisoft po raz kolejny postanowił połączyć ze sobą elementy z innych tytułów, zamykając je w formule pierwszoosobowej strzelanki w otwartym świecie. Czy wobec słabej konkurencji jest to dobry tytuł do sprawdzenia? No cóż, odpowiedź na to pytanie nie jest niestety łatwa czy prosta…
Wydawać się mogło, że postawienie na znanego aktora oraz zupełnie inne podejście do prezentowania historii będzie rewolucją Far Cry’a 6. Tak niestety do końca się nie dzieje. Walka o wolność co prawda w produkcji się odbywa, ale nie wszystkie sceny porywają, a nie ma ich na tyle dużo, abyśmy z zadowoleniem odbierali nowy pomysł Ubisoftu. Opowieść o raju na ziemi, który w kilka chwil zmienia się w dyktatorskie piekło, jest bardzo mocno i wielokrotnie zgrany. Zdecydowanie najlepszym jego elementem jest w gruncie rzeczy prezentacja relacji władcy ze swoim synem. To właśnie ta nie wypadłą naprawdę rewelacyjnie, ale całościowo był to udany ruch, za który warto pochwalić twórców. Poza tym niestety kreatywności wiele nie ma.
Historia poza tym operuje w komediowych aspektach, dość klasycznych stereotypach postaci z nieco nijaką główną postacią, która w zasadzie z miejsca wypadnie z naszej pamięci. Pomimo jakiegoś zarysowania bohatera/bohaterki, charakteru w nich jest tak niewiele, że niczym się nie różnią względem niemego bohatera z Far Cry 5. Scenki z Dani potrafią zaskoczyć, ale jest to raczej wynik bezwzględności Antona, aniżeli jakości poszczególnych ujęć czy kreatywnych rozwiązań. W dodatku praktycznie wszystko jest tutaj niezwykle sterylne, co między innymi u mnie wzbudziło spory dysonans ludonarracyjny. Tego typu kontrastów niepasujących do siebie jest niestety sporo.
FC6 w zasadzie technicznie robi wszystko dobrze, niemniej do teoretycznie mrocznego, ciężkiego klimatu, licznych scen brutalnych mordów… dodano sporo zbędnych żartów, dowcipów i przerysowań. To zwyczajnie nie łączy się ze sobą, kiepsko radząc sobie z zachowaniem umiaru czy zwyczajnie sensu. Z tego też względu przyznam się szczerze, sporo się męczyłem. Wiele tu radości, uśmiechów oraz konwencji, które moim zdaniem nie zostały należycie osadzone w pomyśle na prezentację morderczego reżimu, nie mającego litości w zasadzie dla nikogo, kto postanawia stanąć w roli przeciwnika.
Pod względem podstawowych mechanik w gruncie rzeczy szósta numerowana odsłona nie różni się od poprzedniczki znacząco. Idee, zdecydowano się zaciągnąć z Far Cry New Dawn, czyli próby połączenia marki z modelem pseudo RPG-a. Tym razem Ubisoft zdecydowanie więcej nabrał do tego dystansu, choć i tu nie wszędzie. Z jednej strony strzelanie nieco, ale tylko nieco mniej irytuje głupimi statystykami i zbędnym pakowaniem pocisków, ale z drugiej nie brak w grze masy zbędnego sprzętu, który co najwyżej może nas irytować swoją obecnością i nadmiernym ingerowaniem w mimo wszystko lubianą formułę. Już teraz szczerze się przyznam, że tego typu rozwiązanie zdecydowanie mi się nie podoba, już w Tom Clancy’s Ghost Recon Breakpoint zupełnie to nie pasowało, a z czasem zostało zastąpione zupełnie innym sposobem walki o przetrwanie. Tutaj jest niewiele mniej kiepsko, ale to sztuczne przedłużenie gry spowodowało, że jeszcze szybciej rozgrywka staje się powtarzalna oraz zwyczajnie nudna i męcząca.
Mapa tradycyjnie jest niezwykle rozwlekła, mieści się na niej masa różnorodnych aktywności, choć zdecydowana większość z nich jest zwyczajnie powtarzalna oraz… niestety dość zgrana, prawdę powiedziawszy. Przemierzanie tej przestrzeni będzie nas męczyć, na kilku poziomach czekają na nas powtarzalne obozy, znajdźki, zdobywania obozów oraz… wiele pomniejszych podobieństw. Tak w zasadzie to ta sama gra co kilka poprzednich gier z serii Ubisoftu. Rozgrywka ze statystykami czerpie z RPG-ów, ale czyni to fatalnie, męcząc zbędnym sprzętem oraz poziomami, nie mającymi więcej sensu. To właśnie one przeszkadzają w czerpaniu pełnej satysfakcji z wykorzystania z Supremos (specjalne superbronie tworzone samodzielnie) oraz pomocy wyjątkowych, zwierzęcych towarzyszy.
Jeżeli jesteście wielkimi fanami serii lub zwyczajnie uwielbiacie spędzać czas na realizowaniu prostych i powtarzalnych zadań, to nie zawiedziecie się szóstym Far Cry’em. Osoby, które podobnie jak ja przy okazji zapowiedzi gry pomyśleli “to zdecydowanie zbyt wcześniej” powinny rozważyć sprawdzenie tytułu, pożyczając go wcześniej czy ogrywając w abonamencie. Niestety, ale ze względu na ilość części, może się okazać, że tym razem również i w Waszej głowie pojawi się myśl “mam dość”. Zmęczenie marką dało się w tej odsłonie we znaki wielu i istnieje niestety ryzyko, że Was również to dotknie i nawet dobre wykonanie techniczne czy przyjemny system strzelania nie wystarczą…
Grafika jest w zasadzie jedynym elementem, co do którego nie możemy mieć żadnych pretensji. Twórcy wykonali znakomitą pracę, oferując świetnej jakości tekstury, co prawda zauważymy przeciętne wygładzanie krawędzi, uzupełnione jednak o bardzo dużą ilość szczegółów. Te obecne są w zasadzie na wszystkich obiektach, utrzymanych w spójnej stylistyce. Nie tylko ewidentnie mamy do czynienia z miejscem, w którym odczuwalny jest kontrast pomiędzy rajem a piekłem, utopią oraz antyutopią. Miłym dodatkiem okazuje się częste i skutecznie wykorzystanie głównego koloru gry, jakim jest mocny odcień czerwonego.
Tekstury w wielu przypadkach stoją na bardzo wysokim poziomie, choć do branżowych liderów takich jak Cyberpunk 2077 jest niestety chwilami bardzo daleko. Doskonale widać to po twarzach, które nawet w przypadku najistotniejszych fabularnie postaci, nie uświadczają największej szczegółowości, precyzji oraz atrakcyjności pomiędzy ostrością, realizmem oraz wygładzaniem krawędzi. Animacje niestety również nie powalają, choć jak na odchodzącą generację jest bardzo dobrze. Największe fajerwerki oraz swego rodzaju wejście na nowy poziom zaprezentowała konstrukcja świata przedstawionego. Wszędzie znajdziemy jakieś piękne widoczki, sporo detali na pierwszym planie oraz efektowność tła. To wszystko razem przekłada się na efektowną całość, którą nie bez podstawy chwaliły się Ubisoft oraz AMD. W zasadzie pod względem oprawy podobnie sprawa miała się z Dying Light 2 Stay Human, które także stało zasadniczo pomiędzy dwoma segmentami rodzin konsol.
Udźwiękowienie zapewnia przyjemne klimaty, faktycznie umożliwiające poczucie się jak wojownik o wolność swojej ojczyzny. Całość brzmi nieźle, choć odczuć możemy nieco Far Cry’owe motywy, delikatnie zmodyfikowane. Muzyka wbrew moim oczekiwaniom niestety nie podołała. Potencjał na super utwory był, natomiast po rozgrywce w zasadzie nic mi nie pozostało w pamięci. W zasadzie tak samo było z poprzednimi grami z serii, niemniej kurcze… można było w tej kwestii pokazać się ze świetnej strony. Szkoda, że nie wyszło.
Z racji mocnego postawienia na aktorskie występy, mając jednocześnie określony model działania, Ubisoft zdecydował się ograniczyć polską wersję FC 6 do napisów. To rozwiązanie znamy i generalnie lubimy, zatem nie możemy się do tej decyzji przyczepić. Szczególnie że techniczne wykonanie oraz poprawność stoją na wysokim poziomie, co umożliwia pełne skoncentrowanie się na występach między innymi wspomnianego Esposito.
Ubisoft po raz kolejny zdecydował się zaoferować graczom w zasadzie tę samą grę, oferując nieco inną opowieść. Rozwinięcie w postaci scenek wypada solidnie, ale w tej dziedzinie można jeszcze wiele podziałać. Poza tym niestety w zasadzie nic specjalnie nowego nie pojawiło się w rozgrywce. Pomniejsze nowości czy irytujący system pseudo RPG-owego strzelana to rzeczy, które przedłużają zabawę oraz powodują, że całość staje się wybitnie nudna. Technicznie mamy do czynienia z niezwykle dopracowanym produktem, stylistycznie jest nieźle, mechanicznie bardzo dobrze… ale to wszystko zamknięto w tak nudnej formie, że w efekcie trudno uznać Far Cry 6 za udany projekt. Jeżeli nie przeszkadza Wam powtarzalność, a podobna się klimat Kubo podobny… to z pewnością będziecie się przynajmniej solidnie bawić.
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste (Ubisoft Connect).
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Bardzo fajna gra. Jak to Far Cry jest dużo schematów ale strzela się znakomicie. Kolory i grafika robi swoje więc naprawdę spoko można się odprężyć przy najnowszych Far Cryu.