Pierwszy Rogue Legacy okazał się gigantycznym sukcesem, jak na taką małą i niepozorną grę. Z tego też względu niezależna ekipa Cellar Door Games stała przed większym wyzwaniem, podołaniem sobie z presją oczekiwań oraz odpowiedniego poziomu jakości, który ma reprezentować Rogue Legacy 2. Dotychczas projekt znajdował się we Wczesnym Dostępie, ale już dziś gości na rynku w pełnej wersji, a my dzięki uprzejmości twórców mieliśmy okazję wcześniej zapoznać się z pełną wersją. Czy warto wybrać się i na tę podróż? Co charakteryzuje nową odsłonę? Czas na mały pakiet odpowiedzi…
W gruncie rzeczy w drugim Rogue Legacy nie uświadczymy zbyt wielkiej fabuły. Do czynienia mamy z pewnego typu zarysem opowieści, która nie jest specjalnie rewelacyjna. To generalnie przygoda o ratowaniu świata przed demonami i potworami, skupiona wokół potrzeb ludzi oraz zmaganiach z przeszłością i jej przebiciem się do współczesnej rzeczywistości. Stajemy się nadzieją, a w zasadzie wieloma nadziejami najsłabszych oraz najbardziej potrzebujących, próbując powstrzymać zło. Podczas podróży odkrywamy tajemnice historii oraz wielu wojowników, którzy wcześniej starali się zapewnić dobru zwycięstwo. To z resztą nawet w warstwie wizualnej możemy zaobserwować.
Interesująco prezentuje się kwestia fabularnych zadań, które rozpoczynają się od tego, że na swojej drodze napotykamy na tajemnicze księgi. Znajdujemy w nich zapiski, które kierują nad do odpowiednich miejsc. Tam wraz z posiadaną radą, próbujemy rozwiązać problem, zrealizować wyzwanie czy pokonać bosa. Przy okazji możemy wczytać się w różnorodny opisy, przybliżające nam świat przedstawiony, minione wydarzenia czy stan umysłu danego herosa lub antagonisty. To taki mały pakiecik, który w tej “rogalikowej” formule spisuje się należycie. Co prawda nie ma tego typu elementów zbyt wiele, ale każdy potrafi zaintrygować, jednocześnie nie wybijając nas z tempa zabawy. Choć pewnie jeszcze lepsze doznania oferowałaby opcja przeczytania słów, aniżeli zaprezentowania ich jedynie w formie napisów.
Fenomen, jakim okazało się Rogue Legacy bazował na absolutnej miodności oraz świeżości rozgrywki, co przejście oferującej nowe, odważne i zadowalające doznania. ”Dwójka” nie tylko nie odchodzi od tego schematu, ale w zasadzie podnosi go na zupełnie nowy poziom. Tego typu efekt chciał i osiągnął konkurencyjny Dead Cells. O ile na początku możemy się czuć nieco skołowani, o tyle każda kolejna próba zaoferuje nam więcej doświadczeń, możliwości rozwoju oraz wzmocnienia drzewa rodowego. To oczywiście przekłada się na coraz to dłuższe sesje i szanse na zwyczajne przetrwanie, a o nie! Początkowo zdecydowanie nie będzie łatwo. Dopiero gdy odblokujemy poszczególne ulepszenia, wzmocnienia, poznamy cały pakiet bonusów oraz wydamy odpowiednią ilość zasób, będziemy wystarczająco mocni, aby odeprzeć nadciągające zagrożenia. Członkowie rodu krok po kroku, starają się osiągać sukcesy, potrafią pozostawić po sobie tytułowe dziedzictwo. Za jego sprawą w pewnym sensie z każdym pokoleniem możemy rozpocząć przygodę mocniejsi.
Do dyspozycji otrzymujemy zestaw rozwijanych umiejętności, odblokowywanych klas postaci, szereg schematów przedmiotów do odkrycia oraz późniejszego odblokowania, miejsca treningowe, magiczne runy oraz szereg dodatkowych aspektów, które wpływać będą na przebieg rozgrywki. Z tego też względu w zasadzie żadne przejście nie jest dla nas stracone, zawsze coś osiągniemy i zapiszemy do wspólnego wysiłku. W tego typu pętli zaczynamy się coraz lepiej odnajdywać, mierząc się z wieloma różnorodnymi przeciwnikami. Tych jest naprawdę wielu, w dodatku ich różnorodność pod względem specyfiki ataku, funkcjonowania, zakresu reprezentowanej siły oraz możliwości jest od groma. Chyba w mało której propozycji możemy się zaznajomić z taką reprezentacją, o samych potężnych i wymagających wiele uwagi bossach nie wspominając.
Walka od samego początku przebiega płynnie, ale bez kilku umiejętności oraz odpowiedniego wyczucia, jak powinniśmy z nich korzystać, często i bez sensu będziemy tracić punkty zdrowia, ostatecznie dość szybko kończąc poszczególne historie naszych podopiecznych. A do opanowania jest naprawdę wiele, każdy heros ma swoją klasę, do niej dołożona jest odpowiednia broń i specyfika, dodatkowa umiejętność/gadżet, o czarach dodatkowych nie wspominając. Zarządzać musimy dostępnym zasobem zdrowia, many oraz okresami pomiędzy aktywnością magii, co zachęca nas do aktywnego poruszania się pomiędzy tymi aspektami. Na mapie odnaleźć możemy dodatkowe runy, a także potężne artefakty, bonusy oraz możliwości podmiany podstawowego zestawu. Dużo? Oj, kochani na mapach odnajdziemy jeszcze sporą przestrzeń do mierzenia się z odmiennymi etapami z wieloma wyzwaniami, pułapkami, zaplanowanymi przestrzeniami z odpowiednio rozstawionymi przeciwnikami czy innego typu niespodziankami.
Przy tego typu miksie Rogue Legacy 2 stanowi doskonałe pole do spędzania swojego wolnego czasu, delektując się miodną i super płynną rozgrywką, pełnią piękna, dopracowania precyzji ataków czy doszlifowania szczegółowych animacji. To wszystko razem powoduje, że możemy z czystą przyjemnością ponosić kolejne porażki, dążąc do zwiększenia swoich osiągnięć, spędzania jeszcze więcej czasu w poszczególnych światach. Pomimo sporej odmienności stylu zabawy z innymi klasami i wyposażeniem, cały czas możemy znaleźć odpowiadającą sobie metodę działania, dzięki czemu nie zdarza nam się, że nawet kierując gigantem czy wampirem, możemy coś wskórać, próbując zajść jak najdalej, nie czują się sfrustrowanym brakiem najbardziej preferowanego pakietu.
Pierwszy Rogue Legacy zdecydowanie nie powalał pod względem oprawy, nie brakowało rozwiązań budżetowych, wobec czego spore braki pojawiły się właśnie w tej dziedzinie. Mieszane style czy improwizowane elementy, nie prezentują się obecnie dobrze. Tym razem zdecydowano się postawić na znakomicie prezentującą się rysowaną charakterystykę, opierając się na wyrazistej kresce, kojarzącej się z najlepszymi animacjami telewizyjnymi. Przerysowany świat doskonale uzupełnia się z tego typu pomysłem na wizualia, nadając licznym elementom atrakcyjny wygląd oraz podkreślając te fantastyczne aspekty, w jeszcze lepszy sposób.
Twórcy w zasadzie tradycyjnie już dla siebie oferują nie tylko atrakcyjne efekty magiczne związane czy to z atakiem czy z wykorzystaniem magii, ale także nie obawiają się wykorzystywać specjalnych filtrów, nakładek czy nawet odwracać całość do góry nogami, aby urozmaicić poszczególne przejścia. To powoduje, że nie tylko delektujemy się sporą różnorodnością, ale także faktycznie kolejne przejścia potrafią nas rozbawić, zaskoczyć oraz usatysfakcjonować, nawet w przypadku poniesienia porażki.
Spore wrażenie potrafią wywrzeć również animacje, szczególnie w chwilach, gdy możemy się delektować wieloma klatkami na sekundę, dostrzegając sporą precyzję. Tutaj w zasadzie warstwa wizualna pokrywa się w pełni z trafieniami. Z tego też względu, otrzymujemy nie tylko piękno oraz płynność, ale także sporą wartość pod względem zadowolenia z walki i przebijania się dalej i dalej. Częste wykorzystywanie atrakcyjnych, wyrazistych kolorów robi wrażenie, czyni całość jeszcze bardziej fantastyczną. Nie brakuje jednak miejsc mroczniejszych czy przestrzeni owianych mrokiem i dodatkowymi efektami, które… za nic nie ujmują rozgrywce przejrzystości. Moim zdaniem nieco kiepsko rozwiązano jednak kwestią oznaczeń zadawanych obrażeń, które przez cały czas wzbudzały u mnie wrażenie, że to jednak mój heros został zraniony. W dodatku sygnalizator punków zdrowia kiepsko nas informuje o tym, że tak naprawdę jesteśmy na krawędzi i za każdym razem podejmować będziemy spore ryzyko. A szkoda, ponieważ można to by zrealizować w dobry dla graczy sposób.
Udźwiękowienie doskonale spisuje się w połączeniu z niezwykłymi projektami wizualnymi, stanowiąc świetne uspójnienie całości oprawy. Gdy dokładamy do tego lekką, przyjemną i zmieniającą się muzykę, otrzymujemy zadowalającą całość, za której sprawą możemy delektować się nieco łatwiejszym przyjmowaniem kolejnych porażek oraz śmierci członków “naszej” odważnej, rycerskiej rodzinki.
Studio Cellar Door Games nie zdecydowało się zawrzeć w swojej grze polskiego tłumaczenia, w wyniku czego trzeba poradzić sobie jedynie z oryginalnym angielskim. Nie ma go jednak wiele, a jego poziom jest na tyle przystępny, że spokojnie sobie z nim poradzicie.
Rogue Legacy 2 to świetny roguelite, który stanowi nie tylko pokaz licznych atrakcji w ramach rozgrywki, ale to również doskonały przykład na to, jak można wykonać naprawdę udaną kontynuację. Twórcom udało się zadbać o ulepszenie wszystkich aspektów rozgrywki, jednocześnie nieco bardziej precyzując podgatunek, który wyrósł między innymi na bazie sukcesu tej marki. Powrót do tego samego IP nigdy nie jest łatwy, ale Cellar Door Games doskonale sobie poradziło. W zasadzie każdy aspekt gry został dopracowany, stoi na wyższym poziomie, składając się całościowo na świetną rozgrywkę oraz oprawę powodującą, że chcemy próbować ponownie, ponownie oraz ponownie i tak niemalże w nieskończoność.
2. odsłona to kawałek bardzo dobrej gry, która nie stanowi takiego powiewu świeżości, ale to wciąż satysfakcjonująca, rozbudowana oraz atrakcyjna propozycja. To za jej sprawą będziemy mogli udanie spędzić ten trudny, nudny wiosenny czas. To kolejny świetne roguelite, przy którym każda kolejna próba zaoferuje nam wiele świeżości oraz atrakcji, które składają się na liczne, nowe i przyjemnie dozowane doznania.
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste (Steam).
Spis treści:
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu