Polecam :)
Alcatraz, to wyspa leżące w zatoce San Francisco. Kiedyś istniało tam, nieczynne już dziś więzienie o zaostrzonym rygorze. Podczas jednej z najbardziej słynnych ucieczek, w czerwcu 1962 roku, udało się uciec z tego miejsca trzem więźniom. Strażnicy i policja była pewna odnalezienia ich ciał, ale to się nigdy nie stało. Historię jednej z takich ucieczek opowiada gra przygodowa, wspólne dzieło Irresponsible Games i Deadalic Entertainment, noszące wszystko mówiący tytuł : „1954: Alcatraz”
Wcielamy się w drobnego przestępcę, imieniem Joe, który za napad i kradzież sporej ilości pieniędzy trafia do więzienia Alcatraz, na całe 40 lat. Nie chcą stracić w zamknięciu najlepszych lat życia, nasz bohater zamierza uciec. Kupuje od starszego kolegi z bloku jego mizernie układany plan i wtajemnicza w to swoją żonę, Christine. Niestety ona na wolności też nie ma lekko. Prześladuje ją wspólnik jej męża, który grożąc śmiercią domaga się od niej schowanego gdzieś przez Joe łupu. Mimo wszystko kobieta godzi się pomóc mężowi, a nam graczom przyjdzie pomoc im obojgu, grając w tą właśnie pozycję.
Gra jest klasyczną przygodówką point&click, której obsługa odbywa się za pomocą li tylko wyłącznie myszy. Lewym jej przyciskiem zabieramy przedmioty, używamy i rozmawiamy, zaś prawym oglądamy. Jak to w takich grach bywa, warto wszystko i wszędzie oglądać, bowiem często bywa tak, że nie obejrzany przedmiot, zostanie przez naszą postać uznany za niepotrzebny, a my nie będziemy go mogli wykorzystać. Naciśnięcie klawisza spacji na klawiaturze, owocuje w tym wypadku podświetlaniem aktywnych miejsc i rzeczy w lokacjach. Podczas zabawy, zbierać będziemy wiele przedmiotów, które trafiają do klasycznego ekwipunku, usytuowanego z lewej strony ekranu. Otwieramy go naciskając klawisz „I” na klawiaturze albo też przesuwając kółko myszy. Dodatkowo w ekwipunku znajdują się dwa zdjęcia. Jedno to fotka Joe, drugie to zdjęcie Christine.
Obrazki te służą do przemieszczania się między postaciami. Twórcy dali nam bowiem możliwość grania dwoma postaciami, które w wielu przypadkach muszą sobie wzajemnie pomagać, wykorzystując w tym inne postacie, przyjaciół ale i obce osoby. Ciekawie wygląda kursor myszki, który w tym przypadku przybrał wygląd kajdanek. Przedmiot, który aktualnie jest używamy w ekwipunku, oglądany, bądź zabierany, zostaje podświetlony. Grę rozpoczyna samouczek, który informuje graczy o sterowaniu, a także dodatkowych możliwościach, takich jak przenoszenie się na inną postać.
Graficznie pozycja wygląda bardzo dobrze. Połączenie ręcznie rysowanych lokacji z trójwymiarowymi postaciami 3D moim zadaniem spełnia swoją rolę doskonale i pasuje do klimatu gry. Animacja postaci jest niezła, zaś samych cut-scenek opowiadających coś więcej o fabule, znajdziemy w grze niewiele. Rozgrywka nie jest liniowa, więc niektóre zadania możemy wykonać w dwojaki sposób, mając tym samym wybór, nie zmieniając oczywiści fabuły. Dodatkowo na koniec, gracz ma możliwość wybrania jednego, bądź drugiego zakończenia, uwarunkowanego odpowiednim wyborem opcji dialogowej.
Tak jak już wcześniej napisałam zbierać będziemy wiele przedmiotów, które potrzebne nam będę w kolejnych zadaniach przedmiotowych. Podczas rozgrywki, tylko z takimi zagadkami przyjdzie nam, graczom się zmierzyć. Nie uświadczymy żadnego zadania logicznego, czy mini – gry, poza jedną, będącą raczej zręcznościówką, w której mamy za zadanie pokonanie prześladującego Joe’go współwięźnia. Z racji tego, że mierzyć się będziemy jedynie z przedmiotami, które należy odpowiednio i we właściwym miejscu użyć, to gra jest dość prosta i dla niektórych za krótka. Można oczywiście wydłużać rozgrywkę, poprzez klikanie na wszystko i wszędzie oraz zdobywając dodatkowe osiągnięcia. Nie mniej jednak czas potrzebny do przejście gry, to zaledwie 6-7 godzin, czyli jedno popołudnie.
„1954:Alcatraz” jest określane jako thriller i jako taki rodzaj zabawy, powinien zawierać zwroty akcji, trzymającą w napięciu fabułę i być nieprzewidywalny. Niestety większości tych określeń nie można użyć w stosunku do tego dzieła. Ja nazwałabym tę grę raczej kryminałem i to raczej lekkim kryminałem, który może przejść początkujący, nie lubiący sterującej rozgrywki gracz. Blado wypadają postacie, które napotkamy podczas zabawy. Jest ich dużo, tego nie można grze zarzucić, są to przeróżne osoby, ale większość z nich są słabo zarysowane i nieco bez wyrazu. Twórcy pokusili się o wplecenie w wątek fabularny związku gejowskiego. Poznajemy także transwestytę, odsiadującego wieloletni wyrok w więzieniu, w Alcatraz.
Niezwykle mocną stroną tego dzieła jest muzyka. Fabuła rozgrywa się w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, co widać w strojach naszych bohaterów, czy też postaciach pobocznych, ale i w muzyce. Króluje jazz, ale nie tylko. Przecudownie brzmi melodia z początku gry, które przewija się w innej aranżacji w kilku lokacjach. Mój ukochany fragment muzyczny rozbrzmiewa najpiękniej, w lokacji na dachu mieszkania Christine. Melodia niesie ze sobą nutę melancholii, samotności, tęsknotę i miłość. Ten swoisty melanż idealnie pasuje do nastroju i klimatu tych właśnie lat i specyfiki gier kryminalnych. Cudo! Gra w Polsce dostępna jest jedynie w wersji angielskiej.
Podsumowując, dzieło, które tu opisałam jest pozycją słabą jeśli patrzeć na nie pod kątem thrillera, ale całkiem przyzwoitą jako kryminał. Jej łatwość pozwoli odsapnąć tym, którzy z przygodówkami są za pan brat, a tym, którzy zaczynają, nie pozwoli się zgubić. Ci z nas, którzy oczekiwali po niej ochów i achów, pewnie będą się czuć zawiedzeni. Przyznam się, że osobiście więcej wymagałam od tej pozycji, ale sumując moje za i przeciw jestem z niej zadowolona.
Lubie gry czerpiące z prawdziwych miejsc i wydarzeń, trzeba będzie tę grę jeszcze kiedyś ograć.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
6/10