W historii, w literaturze oraz filmie nie brakuje osławionych mniejszą lub większą sławą włamywaczy, czy też złodziei. Butch Cassidy okradał pociągi i był postrachem na całym Dzikiem Zachodzie. Wśród wyższych sfer zamęt siał Arsene Lupin, dżentelmen włamywacz. W lasach Sherwood grasował Robin Hood, który zabierał bogatym i oddawał biednym. Nawet my Polacy mamy swego Janosika, który legendą jest i zawsze będzie. Innego złodziejaszka, nazywanego Krukiem poznamy nieco w dziele niemieckiego studia KING Art Games znanego bardziej z doskonałej przygodówki zatytułowanej The Book of Unwritten Tales, a obecnie z mrocznego gotyckiego horroru Black Mirror.
The Raven: Legacy of a Master Thief skupia się właśnie wokół tajemniczego włamywacza, który na miejscu swojej zbrodni pozostawia krucze pióro. Ulubionymi przedmiotami, które rabuje sprytny złodziej, są drogocenne kamienie i klejnoty. Akcja gry przenosi nas do dwudziestowiecznej Europy, w lata 60. Historia zaczyna się, gdy z jednego z muzeów ginie drogocenny klejnot. Wszystko wskazuje na to, że legendarny złodziejaszek powrócił. W sprawę wyjaśnienia i złapania przestępcy, ponownie zostaje włączony detektyw Legrand, zaś jego pomocnikiem, trochę z przypadku, zostaje leciwy już wiekiem konstabl szwajcarskiej milicji Anton Zellner. Oboje mają za zadanie ochronę i uniemożliwienie kradzieży niezwykłego klejnotu, zwanego Okiem Sfinksa.
Rozgrywka została podzielona na trzy epizody, w których przyjdzie graczowi spojrzeć na wydarzenie oczami trzech różnych postaci. Pierwszy rozdział rozgrywa się w pociągu zmierzającym do Wenecji, a także na statku, który płynie do Kairu. Kierujemy w nim posterunkowym Zellnerem. Drugi przenosi nas do Kairu, gdzie nasz staruszek poznaje pochodzenie Kruka, zaś ostatni rozgrywa się ponownie na statku oraz w kairskim muzeum. W tej części kierujemy na zmianę pomocnikiem Kruka Adilem i dziewczyną imieniem Patricia.
Gra jest klasyczną przygodówką point & click skupiającą się na przeszukiwaniu otoczenia, zbieraniu przedmiotów, rozmowie z kolejnymi postaciami oraz rozwiązywaniu zagadek nie tylko przedmiotowych, ale i logicznych. Tak jak na typową przygodówkę przystało, obsługujemy ją za pomocą myszy. Nią podnosimy przedmioty, używamy ich, czy też rozwiązujemy zagadki albo prowadzimy dialogi. Rozmowy to istotna część rozgrywki, bowiem niejednokrotnie posuwa ona fabułę do przodu.
Dzieło wykonane jest w pełnym 3D i graficznie nie zachwyca, ale i też nie odpycha. Animacje postaci stworzono w dość szczegółowy i wiarygodny sposób. Niezwykle rzadko zdarza się, by bohater gry robił coś w taki sposób jak w rzeczywistości. Często gdy pije, szklanka, kieliszek, czy też inne naczynie zawisa gdzieś w powietrzu. Gdy schyla się po coś, z reguły tego nie podnosi, ale jedynie po to sięga, by przedmiot natychmiast w sposób cudowny pojawił się w ekwipunku. W przypadku The Raven: Legacy of a Master Thief jest zupełnie inaczej, poprawnie, a nawet doskonale. Każda czynność, z którą mierzy się nasza postać jest wykonywana tak jak w „realu”. Gorzej wyglądają cut-scenki, które są rozmazane i nieco toporne.
Jako, że gra została podzielona na części, więc warto na nią spojrzeć pod kątem owych epizodów, które pod względem grywalności i sposobu animacji postaci zdecydowanie się różnią. O ile w pierwszym epizodzie nie miałam żadnych problemów z płynnością gry, bo Zellner przechodził przez kolejne lokacje bez żadnego problemu, to już w drugim było nieco gorzej, a trzecia część to szereg problemów technicznych. Adil, bohater trzeciego z epizodów, niejednokrotnie kręcił się w kółko, kursor myszki ginął i wiele nie dało się z tym zrobić jak jedynie wyjść z gry.
Dzieło oferowane nam przez KING Art Games, nie należy do gier trudnych. Znajdziemy w nim kilka zagadek, przy których gracz nie będzie musiał łamać głowy, więc spokojnie może w nią zagrać początkujący gracz przygodowy. Oprócz zadań logicznych, gracz będzie łączył przedmioty i wykorzystywał je w odpowiednich miejscach. Każda zebrana przez nas rzecz trafiać będzie do ekwipunku, który znajduje się na dole ekranu. Wyłania się od razu, po najechaniu kursorem myszki na dół ekranu. Każdy przedmiot można obejrzeć i wysłuchać do niego odpowiedni komentarz. Oprócz przedmiotów, gracz dostępny będzie miał notatnik, w którym zapisywane są wszystkie istotne informacje na temat zagadek, postaci, które przyjdzie nam spotkać podczas rozgrywki, ale i system podpowiedzi. Dodatkowo podczas całej naszej przygodowej podróży, będziemy zbierać punkty, które przyznawane nam będą za poprawne wykonanie zadania, czy odkrycie ważnej informacji. Punkciki te tracić będziemy gry tylko wykorzystamy podpowiedź, czy też klikniemy na lupę, czy też wykorzystamy spację, by podświetlić aktywne miejsca w lokacji.
Mocną stroną dzieła jest muzyka, która szybko wpada w ucho. Kolejne motywy muzyczne przywodzą na myśl filmy przygodowe, a same melodie nieźle wpisują się w kolejne lokacje gry. Gra dostępna jest w polskiej wersji językowej – polskie napisy.
The Raven: Legacy of a Master Thief jest pozycją prostą i przyjemną, którą z pewnością można polecić początkującym graczom przygodowym. Dla tych, którzy wymagają od gier nieco więcej może być ona odskocznią od przygodówkowych łamaczy głowy. Moja ocena 7/10 pomniejszona być musi z powodu problemów i bugów w trzecim epizodzie, a jednocześnie podwyższona przez nieoczekiwane przeze mnie zakończenie gry.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
I znów remaster. Pytanie jak to wczesniej wygladalo na ile wygladzili i podkolorowali ;)