Zostanę osadnikiem! A może jednak długo brodatym wikingiem? Nad tym się jeszcze zastanowię. Ponieważ w moje łapki wpadł produkcja nowego studia Funatics Development złożonego z byłych twórców Setlersów (czyli osadników) pod tytułem Valhalla Hills sam tytuł już wiele zdradza ale o tym za chwile, teraz zanurzmy się w odmętach moich wspomnień.
Kiedy to The Settlers 2 panował na moim komputerze (chyba jeszcze 486 DX2) to ta gra po prostu wymiatała pamiętam ze była tak miodna że musiałem z własnym ojcem rywalizować o dostęp do komputera.
Ku przypomnieniu The Settlers to była gra strategicznego czasu rzeczywistego polegająca na budowie swojego królestwa. Dokładnie pamiętam jak to wyglądało jak do każdego budynku podchodził mały chłopek wyciągał plan oglądał go coś zatwierdzał i zbiegali się budowniczy którzy z desek mozolnie stawiali domki jakie wtedy to było piękne! W całej grze chodziło o to aby powiększyć swoje królestwo tak aby było samo wystarczalne i umożliwiało podbijanie innych nacji ale tu nie walka stanowiła najważniejszą wartość a właśnie ekonomia i odpowiednia komunikacja między częściami naszego państwa-miasta i chyba dla tego ta gra skradła moje serce.
No i tu wracamy do Valhalla Hills gdzie pomysł developerów jest bardzo podobny do założeń z początków settlersów ale w roli naszych miłych osadników dostajemy brodatych wikingów którzy zostali wysiudani przy bramie do upragnionego raju. I teraz aby przekroczyć portal Valhalli muszą udowodni swoje męstwo po przez pokonanie strażników portali lubi ich przekupienie (ale to mi się jeszcze nie zdarzyło).
Czym zatem różni się Valhalla od wcześniej wspomnianych settlersów na pierwszy rzut oka to oczywiście grafiką która może nie jest największych lotów ale jednak zadowala oko. No i nasi osadnicy są trochę bardziej waleczni i samodzielni nie trzymają się kurczowo ścieżek ale też są bardziej wymagający np. w grze musimy dbać o jedzenie dla wszystkich naszych osadników a nie tylko dla wojska, wojsko gardzi zwykłym jedzeniem i potrzebuje miodu pitnego. Dodatkowo to my musimy zadbać o wszystkie narzędzia, które są potrzebne naszym osadnikom i pamiętać o dobrym rozplanowaniu prac. Bo jak braknie jakiegoś surowca to wiking przywiązany do budowli nie zajmie się niczym innym prędzej się zanudzi na śmierć. Jeszcze jedną trudnością którą możemy napotkać jest to że możemy przyzwać ograniczoną ilość wikingów do swojej wioski i tu są dwa limity. Pierwszy zależy od tego ile mamy miejsca w domostwach dla wikingów a drugi odgórny limit na planszę ile w całości możemy przyzwać wikingów na całą rozgrywkę.. Te kilka drobnostek powoduję że gra robi się bardziej wymagająca i skomplikowana od swojego pierwowzoru.
Dodatkowo każda mapa generowana jest losowo czyli scenariusze nam się nie powtarzają co powoduję syndrom jeszcze jeden poziom, jeszcze jedna kraina. Dodatkowo nasi wikingowie muszą pokonywać różnych przeciwników na drodze do portalu i w samym nim na przeszkodzie staną im mumie, kościotrupy, lodowe giganty czy inne niebezpieczne zwierzęta. Z wszystkim musimy sobie poradzić sami za pomocą czasem leniwych wikingów wojowników. Którzy przez odpowiedniego napitku i broni są nie udolni w walce.
Nasi wojacy z założenia obozują w wybranym miejscu ale tez potrafią się rozbiec po mapie np. za jedzenie albo czekać na broń aż zostanie im ona doręczona do specjalnego miejsca. Ci wojskowi są bardzo wygodniccy a jak się o nich nie dba to umierają z głody albo głupiej walce.
Wielkim plusem jest to że rozgrywka się nie nuży przegrałem w tą grę kilkanaście godzin i naprawdę się nie nudziłem za każdym razem gdzieś coś mnie zaskakiwało czy to problem z miejsce, jedzeniem czy też logistyką. Fakt że czasem jak uda się dobrze rozbudować naszą wioskę to poziom kończy się bardzo szybko ale też są takie które musiałem powtarza po kilka razy. No i dzięki tej miodności dopada nas syndrom następnego poziomu o czym wspominałem wyżej.
Trochę technicznych rzeczy, na moim sprzęcie gra chodzi bez problemów jedyny mankament to pierwsze obrazy ładowania, nie ma pasku postępu i się czeka patrząc na rysunek niedźwiedzia goniącego wikinga trochę to słabe.
Następnym problem jaki miałem to ustawienia kamery nie doszukałem się w opcjach dobrego opisuj jak manipulować kamerą i dopiero po chwili ustawiłem kamerę z góry tak jak najbardziej lubię w tych grach, domyślne ustawienie jest tylko troszkę z nad poziomu gruntu co mnie irytowało.
Tak jak pisałem graficznie niema cudów ale tez od takie produkcji nie wymaga się super grafiki bo gra nadrabia to innymi aspektami. Najważniejsze że grafika jest zrównoważona i żaden element nie przeszkadza no może oprócz menu wyboru zabudowy które w późniejszym etapie jest bardzo długie i się ciężko szuka budynków ale od tego jest suwak czasu gry i możemy wszystko robić na spokojnie.
Muzyka w grze jakaś jest powiem szczerze że przez tyle godzin słyszałem jakieś tam granie w tle ale nie zwracam na nie uwagi. No może nie do końca, jest jeden moment kiedy zwraca się uwagę na muzykę, moment gdy jesteś atakowany wtedy muzyka nabiera tępa i to znak że trzeba się orientować. Po za tym muzyka to jest tylko tło nie przeszkadzające w niczym mam wrażenie że spokojnie można by grać bez muzyki.
Jednak największą zaletą tej gry jest miodność, która dla fanów tego typu produkcji będzie bardzo duża a to dzięki odpowiedniej dynamice, zależności produkcyjnych oraz losowość terenów i przeciwników. Gra wydaje się nie mieć końca co naprawdę wciąga. Osobiście posiadam już dwa DLC do tej gry i wiem że na tym się to nie skończy co bardzo cieszy i pozwoli zapewne wrócić do tej gry na jakiś delegacjach bo gra single player naprawdę nadaje się do samolotu czy innego środka transportu gdzie czekają nas długie godziny podróży.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
To takie odgrzewanie kotleta bo to praktycznie Settlersy...