No wlasnie point&click to nuda na maksa moim zdaniem i zbyt statyczny rodzaj gry :/
Księżniczki uwięzione w zamkach, źli czarnoksiężnicy i królestwa w tarapatach. Coś Wam to mówi? Ależ tak! Historia znana jak świat, kanwa wielu animowanych filmów familijnych, kinowych produkcji, książkowych baśni a także gier, w tym przygodowych. Tym razem tematem tym postanowiło zająć się niewielkie, niezależne, rodzime OhNoo Studio, które wraz z Alkiem Wasilewskim, założycielem studia Smile, stworzyło ku uciesze graczy, przygodową produkcję, która skupia się wokół wspomnianego przeze mnie wątku, łącząc baśniową historię z nutką współczesności, humoru i bardzo specyficznego, nieco abstrakcyjnego, ale jakże sugestywnego mroku. Poniższy tekst powstał dzięki uprzejmości twórców, którym serdecznie dziękujemy, zapraszając jednocześnie do zagłębienia się w lekturę recenzji TSIOQUE, kolejnej udanej produkcji polskiego dewelopera.
Historia tak jak wspomniałam rozgrywa się w bliżej nie określonych nam czasach, za siódmą górą i siódmą rzeką, gdzie w niewielkim królestwie sprawuje swe rządy mądra, dobra i sprawiedliwa Królowa, której na każdym kroku towarzyszy rezolutna córeczka o imieniu Tsioque. Gdy mityczna bestia zwana Feniksem pustoszy ognistym podmuchem spokojne królestwo, władczyni i rodzicielka Tsioque, wyrusza na czele swej armii na bój. Choć większość poddanych dotrzymuje wierności Królowej, jest jak się zapewne domyślacie, wśród nich osobnik, który bratając się z ciemnymi mocami, pragnie zrealizować swój niecny plan. Zły Czarnoksiężnik, o którym mowa, rzuca zaklęcie na zamek pokrywając go mrokiem, z którego czeluści zaczynają wychodzić diaboliczne stwory, sama zaś Tsioque zostaje zaś wtrącona do lochu. Mag nie wie jednak, że sprytna księżniczka o hardym charakterze i szelmowskim spojrzeniu nie zamierza się tak łatwo poddać. Postanawia uciec z zamku, który stał się dla niej więzieniem, a nawet pokonać przerażającego czarownika.
Czytając nieco o fabule zapewne myślicie sobie iż TSIOQUE to kolejna klasyczna baśń, walka dobra ze złem, na dodatek wykonana w iście bajkowym, animowanym stylu graficznym i z pewnością macie trochę racji, ale nie do końca. Nowe dzieło OhNoo Studio, które zasłynęło mrocznym przygodowym horrorem Tormentum: Dark Sorrow, tym razem oddało w ręce graczy przygodówkę, która w umiejętny sposób łączy wszystko co w tym gatunku jest istotą czyli klasyczność wykonania, prosty interfejs, ciekawe zagadki, śliczną ręcznie animowaną grafikę i humor, który rewelacyjne splata się z bardzo nietypowym, satyrycznym i surrealistycznym klimatem grozy, potęgowanym świetną ścieżką dźwiękową i spójną, acz zaskakującą w finale historią. TSIOQUE to zamknięta, dobrze przemyślana i wyważona przygodowa całość przekazana graczom w króciutkiej, około dwu godzinnej opowieści, która stawia na klasyczność.
Poczynaniami naszej niesamowitej protagonistki o wielkich oczach i wiecznie rozzłoszczonym spojrzeniu (które czasami przybiera nieco łagodniejszą formę), kierujemy za pomocą niezawodnego narzędzia gracza, komputerowej myszy, mając możliwość obejrzeć przedmioty - ikona "oka", dokonać z nim interakcji - ikona "dłoni" czy przemierzać kolejne urocze graficznie lokacje - ikona "nóg". Skupiająca się głównie na przygodowych zagadkach, tradycyjna pozycja adventure, jaką niewątpliwie jest TSIOQUE pozwala rzecz jasna na zebranie wielu rzeczy, które trafiają do klasycznego w swej formie ekwipunku, jakim w tym wypadku jest torebka naszej dziewczynki.
Warto w tym miejscu nadmienić, iż twórcy zwrócili uwagę na podstawową bolączkę gier przygodowych, pewną niezwykłą umiejętność bohaterów tychże produkcji, którzy do swej kieszeni upchać są w stanie każdą, nawet olbrzymią rzecz, taszcząc czasami kilkadziesiąt klamotów. OhNoo Studio przysiadło nad tym znanym przygodowym graczom problemem, radząc sobie z nim w ciekawy, rzekłabym wesoły sposób, przy okazji wykorzystując go na typowe zadanie przygodowe. Otóż dzięki pewnej animacji, o której z wiadomych przyczyn nie będę wspominać, Tsioque zyskuje zaczarowaną torebkę, która pozwoli jej schować każdą, nawet największą i niedorzeczną zabraną przez siebie rzecz. Nie może jednak jej wykorzystać zanim nie połata torebeczki, wykrywając łatki i przyszywając je w odpowiednich miejscach za pomocą igły i nici.
I tu przechodzimy płynnie do nieco innych zadań jakie czekają nas w tej świetnej, zabawnej i niezwykle wciągającej grze (raz włączona nie pozwala się wyłączyć). Oprócz zagadek przedmiotowych i prostych, acz przemyślanych logicznych, których mamy sporo, czekają na nas te ćwiczące naszą zręczność i zdolności manualne. Idealnym tego przykładem jest wspomniana przeze mnie naprawa magicznej torebki, przy której za pomocą myszki wykonujemy przypominające szycie ruchy, góra dół czy też posługując się nożycami tniemy materiał niczym wprawny krawiec, płynnym, pewnym ruchem.
Są też w TSIOQUE elementy zręcznościowe, która choć nie są czymś co kocham w tym gatunku, tu sprawiały mi wielką satysfakcję, szczególnie ucieczka po schodach, w której w szybkim tempie klikamy na pojawiające się ikony. Niezwykła frajda, zważywszy, że owe kółka z symbolami nie tylko zmieniają swoje położenia, wielkość i styl poruszania, ale i towarzyszy im rewelacyjna podkładka muzyczna i dźwiękowa, co fajnie buduje rytm rozgrywki, pozwalając się w nią wczuć na tyle szybko, by nieco przydługa sekwencja nie stała się nudna.
Nie tylko ciekawe połączenie elementów zręcznościowych z dźwiękiem stanowi o prostocie tego było nie było, przez wielu przygodomaniaków, nie lubianego aspektu. Trzon jego pomyślności leży w idealnej optymalizacji rozgrywki i przede wszystkim płynności ruchów, nie tylko samej Tsioque, ale i wszystkich mniej czy bardziej ważnych postaci.
Muszę przyznać, że dawno nie grałam w tak świetnie zanimowaną przygodówkę, w której każdy ruch, gest, mina, grymas czy cokolwiek innego jest tak pieczołowicie dopracowany, wręcz wypieszczony. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić ile pracy to wymagało i chylę czoła, bo nie dość, że pozwolono mi się delektować zręcznościowymi czynnościami, których, co tu kryć, nie lubię, to jeszcze dano mi czerpać z nich radość, wywołując uśmiech na mojej twarzy. Uwierzcie mi na słowo....albo nie, zagrajcie sami, by przekonać się jakie cudne miny robi Tsioque, jak zabawnie potrafi upaść, a jak szybko i śmiesznie się podnieść, jak przecudnie biega i wesoło skacze.
TSIOQUE pod względem animacji i graficznego jej wykonania jest niezwykłą przygododówką, która potrafi połączyć humor sytuacyjny i komizm postaci, nie tylko głównej bohaterki, choć uroczej to jednak nieco karykaturalnej buntowniczki, z olbrzymimi oczami, z istotami z piekła rodem, przypominającymi gargulce, strażnikami Maga. W niepowtarzalny, znany tylko deweloperom sposób są oni trochę straszni, a trochę zabawni, zarówno ponurzy, jak i pełni humoru, a większości z nich, jak i nie wszystkim, nie brakuje ludzkich cech, niekoniecznie tych właściwych.
Przygodówka OhNoo Studio ma także jeszcze jedną wielką zaletę, jest dostępna w języku polskim z rodzimym dubbingiem, wykraczając w tym względzie, tak jak i w poprzednich, poza wytyczone ramy. Otóż głos w pełnej polskiej wersji językowej słyszymy jedynie na przykładzie lektora, który wprowadza nas do rozgrywki lub nakreśla fabułę oraz Maga, który co jakiś czas, zdenerwowany hałasem, staje się bardziej aktywny. Reszta postaci, w tym tytułowa Tsioque jest pozbawiona głosu. Nasza protagonistka wydaje jedynie nieartykułowane dźwięki, wśród których możemy usłyszeć jęknięcia, śmiech czy przerażanie. Brak zdolności mówienia nie umniejsza ją postaciowo i nie wpływa na jej mniej pozytywny odbiór, czyniąc ją i nie tylko ją, także mrocznych strażników Maga, zdecydowanie zabawniejszymi, co buduje nastrój bajkowości jeszcze dobitniej.
TSIOQUE, jak niemal wszystkie baśniowe opowieści ma jednak drugie dno, pewien rodzaj morału. I choć mniej więcej od połowy możemy spodziewać się tego co się wokół nas zaczyna dziać, to zakończenie dla wielu z Was może okazać się zaskakujące.
Co mogę napisać w podsumowaniu TSIOQUE, jeśli słowa nie są w stanie wyrazić ogromu radości z grania? Opisywana przeze mnie przygodówka to ten rodzaj gry, która gdy tylko zostanie uruchomiona niemal natychmiast pochłonie naszą uwagę. Wartko tocząca się rozgrywka przeplatana baśniowymi, czytanymi przez lektora, książkowymi wstawkami buduje klimat, elementy zręcznościowe podkręcają akcję, zagadki i zadania stawiane przed graczem stanowią istotę przygodówki, a przecudna oprawa graficzna, rewelacyjna animacja oraz nadająca ton oprawa dźwiękowa tworzą niepowtarzalną atmosferę tejże produkcji, która żałuję, niezwykle szybko się kończy. Pozostaje mi czekać na więcej takich przeuroczych gier od OhNoo Studio. Serdecznie polecam!
No wlasnie point&click to nuda na maksa moim zdaniem i zbyt statyczny rodzaj gry :/
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Zapowiada się interesująco tylko szkoda, że to point&click. Księżniczka wygląda jak atomówka :)